Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Royal Navy - Skład i personalia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 73, 74, 75 ... 169, 170, 171  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
de Villars




Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:54, 17 Lip 2014    Temat postu:

Cytat:
Sama bitwa, w której Mathews atakujący centrum wrogiej floty został wsparty tylko przez kilka najbliższych okrętów; Lestock nie wszedł do akcji, bowiem porządkując i utrzymując za wszelką cenę szyk liniowy nie mógł dogonić sił głównych; okręty awangardy ignorując rozkazy Mathewsa uratowały go od wzięcia „w szczypce” przez straż przednią przeciwnika (za tę zasługę ich dowódców sąd wojenny wyrzucił z marynarki); sprzymierzeni stracili jeden okręt (w wyniku uszkodzeń zatonął dzień później), a Brytyjczycy żadnego; wbrew wynikowi ogłoszona francusko-hiszpańskim zwycięstwem i angielską klęską; pozornie powszechnie znana, bowiem opisywana w każdej książce z historii żeglugi - wymaga znacznie szerszego i wnikliwszego potraktowania niż nagminne przepisywanie streszczenia z wiekowego Mahana, do czego głównie sprowadzają się wszystkie opisy Kosiarza, Wieczorkiewicza itd. Tym bardziej nie mogę jej tu analizować w życiorysie Mathewsa, chociaż na dalsze losy tego oficera miała wpływ decydujący.

Panie Krzysztofie, może wobec tego jakiś szkic o tej bitwie? Np. na łamach forum? Myślę, że wszyscy chętnie przeczytamy Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Czw 16:44, 17 Lip 2014    Temat postu:

Być może to zrobię. Ale nawet szkic wymaga dużo pracy, jeśli ma być sensowny, a poza tym trudno naszkicować bitwę morską bez szkiców Smile kolejnych manewrów i pozycji, a to jeszcze więcej roboty i przede wszystkim czasu. Zobaczymy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1538
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pią 11:25, 18 Lip 2014    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów RN, są nimi wice-admirał Henry Harrison (... - 13.03.1759, awans kapitański otrzymał 28.02.1740) oraz kontr-admirał Robert Hughes (1716 - 19.01.1774).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Sob 10:58, 19 Lip 2014    Temat postu:

Henry Harrison „wstąpił do marynarki podczas wojny z Francją za panowania króla Wilhelma” (jak twierdził Charnock), czyli - tłumacząc „na nasze” – podczas wojny „palatynackiej” Ligii Augsburskiej z Francją 1688-1697. Służył jako ochotnik kolejno na 96-działowcu London i 60-działowcu Dunkirk. W 1700 sprawował funkcję midszypmena na 50-działowcu Pendennis. W 1701 przeszedł na 50-działowiec Romney, służąc na nim od czerwca 1701 do kwietnia 1703 w charakterze pomocnika nawigatora. W 1702 Romney brał udział w eskortowaniu konwoju do (czy z) Archangielska, a Harrison miał okazję osobiście ocalić okręt i załogę wielce ryzykując utratę własnego zdrowia lub życia. W rejsie powrotnym, na Morzu Białym, dwupokładowiec został ciemną, sztormową nocą zepchnięty przez nieznany, silny prąd w pobliże wyspy Candenoze (niemal na pewno chodzi o dzisiejszy półwysep Kanin), gdzie musiano rzucić kotwicę. Następnego ranka żaglowiec miał tuż po zawietrznej pasmo skał, na które spychały go prąd, fale i wiatr. Nie było miejsca do zwrotu. Próbowano obrócić dziób za pomocą podciągnięcia się na kotwicy, ale liny pomocnicze pękły, a główna zakleszczyła się w kluzie. Harrison wszedł na głowę lwa galionowego, skoczył do wody, w której pływały kry lodowe, i umocował linkę sondy głębinowej do boi liny kotwicznej. Podobno przebywał w wodzie ponad 20 minut. Dzięki jego wyczynowi udało się wybrać linę kabestanem, i w ten sposób obrócić okręt. Harrison otrzymał stopień porucznika w kwietniu 1703, zostając oficerem 50-działowca Dartmouth lub Norwich. W konflikcie ze szwedzkim komendantem Halsingborg popisał się działaniem nieco zbójeckim (ujął go przy pomocy oddziału marynarzy i przewiózł na okręt), ale okazana stanowczość zapobiegła eskalacji napięcia. W 1705 Harrisona mianowano oficerem 24-działowej fregaty Dunwich, operującej na Morzu Północnym. Fregata odznaczyła się wielką liczbą schwytanych żaglowców korsarskich Francuzów do 1714, a Harrison – który pozostawał jej oficerem do końca wojny o sukcesję hiszpańską (czyli właśnie do 1714) – wyróżnił się szczególnie spektakularnymi akcjami tego rodzaju. W 1714 objął dowództwo szmaki Mary i przeprowadził nakazane rozpoznanie francuskich przygotowań w Breście. Mimo wielu zasług, ciągle nie awansował z braku protekcji. Po zakończeniu wojny znalazł się na połówce żołdu porucznika, a miał już w tym czasie żonę i dziewięcioro dzieci! Nawet skargi i apele o sprawiedliwość nie wzruszyły administracji marynarki. Dopiero w lipcu 1738, po przeszło 35 latach służby Harrisona w stopniu porucznika (!!!), powierzono mu w randze „dowódcy” komendę nad keczem bombowym (okrętem moździerzowym) Salamander. Wycofano tę jednostkę do rezerwy już 13.12.1738. Od stycznia 1740 commander Harrison dowodził 40-działowcem Mary Galley. Dopiero 28.02.1740, kiedy był w wieku, w którym wielu innych musiało rezygnować z komendy z powodu osłabienia organizmu, dostał promocję do stopnia komandora na tym samym okręcie. Skierowano go ku Nowej Fundlandii. Od kwietnia 1741 dowodził 50-działowcem Argyll, od lipca 1741 należącym do Floty Kanału adm. Norrisa. Argyll zdobył hiszpańskiego korsarza 9.08.1741, zimą 1741/1742 krążył po wodach Zatoki Biskajskiej (zdobył małą brygantynę i wpędził na brzeg cztery hiszpańskie barki, pochwycił 5 statków w Redondella, 2 inne na morzu), w 1742 eskortował konwoje do Rio de Janeiro i na Barbados. W marcu 1743 Harrison objął dowództwo 60-działowca Superb, ale w tym samym roku zdał komendę. W latach 1744-1748 był kapitanem 70-działowca Monmouth, początkowo należącego do Floty Kanału adm. Norrisa. Eskortował konwój do Lizbony w kwietniu/maju 1744. Od sierpnia do września 1744 Monmouth wchodził w skład floty adm. Balchena, zimą 1744/1745 – eskadry kontradm. Medleya. W 1745 należał do Eskadry Zachodniej wiceadm. Martina. Zdobył francuską fregatę 26-działową na wodach kanału La Manche 26.03.1745. Zimą 1745/1746 stacjonował na Downs. W 1746 wchodził w skład Eskadry Zachodniej, we wrześniu-październiku 1746 służył w eskadrze komodora Boscawena. Walczył w pierwszej bitwie pod Finisterre 3.05.1747 (rozgromienie eskadry francuskiej de La Jonquière’a przez eskadrę wiceadm. Ansona) i drugiej bitwie pod Finisterre 14.10.1747 (rozbicie eskadry francuskiej kontradm. de l’Etenduère’a przez eskadrę kontradm. Hawke’a). W 1748 należał do floty wiceadm. Warrena. Zdobył francuski okręt korsarski 19.01.1748. Liniowiec został wycofany na remont w grudniu 1748. Po zakończeniu wojny o sukcesję austriacką (1740-1748) Harrison żył na lądzie do 1754, kiedy mianowano go kapitanem 74-działowca Monarch. Od 1755 był ponownie – na własną prośbę – dowódcą okrętu Monmouth (klasyfikowanego najpóźniej od 1747 jako 64-działowiec). Latem 1755 krążył po Zatoce Biskajskiej we flocie wiceadm. Hawke’a. W styczniu 1756 wchodził w skład sił wiceadm. Osborne’a. W czerwcu 1756 Harrison osiągnął rangę kontradmirała Niebieskiej Eskadry (Białej – w październiku 1756) i objął dowództwo portu Plymouth. W 1757 jego okrętem flagowym w tym porcie był 90-działowiec Duke. W 1758 Harrisona awansowano do stopnia wiceadmirała Niebieskiej Eskadry (Czerwonej – na początku 1759). Zmarł 13.03.1759 w podeszłym wieku.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Nie 20:19, 20 Lip 2014    Temat postu:

Robert Hughes był synem komandora Richarda Hughesa (komisarza stoczni marynarki w Portsmouth) i Mary Loader. Dowodził, w stopniu commander, 8-działowym slupem Shark na początku 1744. Awansował na komandora 2.04.1745 i był odtąd kapitanem 60-działowca Kingston na Morzu Śródziemnym. W lipcu czy sierpniu 1745 został skierowany z eskadrą wiceadm. Townsenda ku Wyspom Podwietrznym. Zespół ten dotarł do Martyniki 3.10.1745, znalazł się pod Louisbourgiem 9.05.1746. Kingston przebywał na Rzece Św. Wawrzyńca w sierpniu 1746 i wrócił do Anglii pod koniec 1746 razem z większością eskadry Townsenda.
Hughes dowodził tym liniowcem do 1748, kiedy został – być może - mianowany na bardzo krótko kapitanem 60-działowca Tilbury. W 1751 był jakoby dowódcą remontowanego wówczas w Deptford 60-działowca Deptford. W latach 1754-1755 dowodził 20-działową fregatą Port Mahon, skierowaną w styczniu 1755 ku wybrzeżom Wirginii w składzie eskadry komodora Keppela. Od kwietnia 1756 Hughes był kapitanem 60-działowca Augusta na wodach amerykańskich, a od czerwca 1756 – dowódcą 64-działowca Berwick, wysłanego 9.12.1756 na Morze Śródziemne. We flocie adm. Osborna uczestniczył w rozbiciu eskadry kontradm. Duquesne’a koło przylądka Gata 28.02.1758, brał wówczas udział w zdobyciu francuskiego 64-działowca Orphée. Powrócił do Anglii pod koniec 1758. Mianowano go komodorem eskadry (8 liniowców) wysyłanej do Indii Zachodnich jako wzmocnienie dla komodora Moore’a, dla umożliwienia mu ataków na francuskie wyspy i kolonie w tamtym rejonie. Hughes podniósł w październiku proporzec na 74-działowcu Norfolk i wyruszył ze Spithead 12.11.1758, obarczony jeszcze eskortowaniem konwoju transportowców z sześcioma regimentami piechoty generała-majora Hopsona. Dotarł na Barbados ze wszystkimi powierzonymi mu okrętami i statkami 3.01.1759. Pod rozkazami komodora Johna Moore uczestniczył w nieudanym ataku na Martynikę w styczniu 1759 i w zdobyciu Gwadelupy po operacjach od stycznia do maja 1759. Wrócił do Anglii pod koniec 1759. Gdzieś w okresie 1759-1761 dowodził bardzo krótko, w zastępstwie, 60-działowcem Kingston. Od grudnia 1763 do 1766 był kapitanem 70-działowca Dorsetshire, wtedy tylko okrętu strażniczego w Portsmouth. Osiągnął rangę kontradmirała Eskadry Czerwonej 24.10.1770. Zmarł w Bath 19.01.1774. Był żonaty, miał przynajmniej jedną córkę.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach


Ostatnio zmieniony przez kgerlach dnia Wto 11:07, 19 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1538
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Wto 8:18, 19 Sie 2014    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów RN, są nimi admirałowi Edward Vernon (... - 30.10.1757, awans kapitański otrzymał 22.01.1706) oraz James Stewart (... - 30.03.1757, awans kapitański otrzymał 14.01.1709).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Czw 8:49, 21 Sie 2014    Temat postu:

Edward Vernon to jedna z najciekawszych i zarazem najbardziej kontrowersyjnych postaci w Royal Navy pierwszej połowy XVIII w. Urodził się 12.11.1684 w Westminsterze, w bardzo starej rodzinie arystokratycznej (wywodzonej od panów normandzkich, którzy przybyli do Anglii z Wilhelmem Zdobywcą). Był drugim synem Jamesa Vernona, sekretarza stanu Wilhelma III, oraz Mary Buck. Bardzo krótko uczęszczał do szkoły w Westminsterze i już 10.05.1700 zaciągnął się do marynarki. Braki w wykształceniu ogólnym uwidaczniały się do końca jego życia. Miał brata Jamesa, który poświęcił się dyplomacji i działalności parlamentarnej. Edward Vernon wszedł na pokład 80-działowego trójpokładowca Shrewsbury, flagowego okrętu adm. Rooke’a na Bałtyku, w charakterze „ochotnika z rozkazu”. W marcu 1701 przeniesiono go na 70-działowiec Ipswich, stojący wtedy ze zredukowaną załogą na Spithead. W czerwcu 1701 przeszedł 60-działowiec Mary, wówczas okręt strażniczy w Chatham. Mimo takiej służby, dającej bardzo mało okazji do wyróżnień, protekcja Vernona była wystarczająco wielka, by już 16.09.1702 mianowano go porucznikiem na 70-działowcu Lenox. Okręt ten dołączył do floty adm. Rooke’a, wysłanej w początkach hiszpańskiej wojny sukcesyjnej dla uderzenia na Kadyks w sierpniu 1702 (zakończonego kompletnym fiaskiem, chociaż akurat Lenox wsparł swą artylerią udany desant na Rota 15/16.08). Był obecny w tej eskadrze (ale nie brał bezpośredniego udziału w walce) podczas rozgromienia floty francusko-hiszpańskiej w zatoce Vigo 12.10.1702 (kiedy zniszczono lub zdobyto wszystkie okręty przeciwnika). W latach 1703-1704 Lenox należał do floty adm. Shovella, która 16.06.1704 przyłączyła się do sił Adm. Floty Rooke’a. Mniej więcej w tym czasie Vernon przeszedł na pokład 90-działowego trójpokładowca Barfleur, flagowego okrętu Shovella. Lenox brał bezpośredni udział w zdobyciu Gibraltaru 23.07.1704, Barfleur - nie. Oba walczyły w bitwie pod Vélez-Malagą 13.08.1704. W grudniu 1704 albo lutym 1705 Vernon został przeniesiony na 100-działowiec Britannia, na którym teraz podniósł flagę Shovell. Eskadra Shovella dołączyła w czerwcu 1705 do floty Rooke’a w Lizbonie, a potem współdziałała w zdobyciu Barcelony 2.09-28.09.1705. Zakotwiczyła na Spithead 26.11.1705. Edward Vernon awansował 22.01.1706 na komandora i otrzymał dowództwo 28-działowej fregaty Dolphin, służącej w Lizbonie i na Morzu Śródziemnym. Jednak jeszcze w tym samym miesiącu przeniesiono go na 32-działową fregatę Rye, skierowaną na Morze Śródziemne. Pozostał tam do 1707, wrócił do Anglii z eskadrą Shovella w październiku (ale szczęśliwiej niż admirał). Od listopada 1707 do 1712 był kapitanem 50-działowca Jersey, wysłanego w maju 1708 do Indii Zachodnich. W składzie sił komodora Littletona operował tam z dużym powodzeniem przeciwko hiszpańskiej i francuskiej żegludze (szczególnie w 1711, kiedy Littleton podniósł proporzec komodora na Jersey), gruntownie poznając miejscowe wody i obserwując ruchy hiszpańskich eskadr pod Cartageną, zdobywając tam duży żaglowiec 17.07.1711. Pomysły z angielskiej wikipedii, jakoby Vernon był wtedy głównodowodzącym w Indiach Zachodnich, a w 1710 rozbił hiszpańską eskadrę pod Cartageną, są warte dokładnie tyle samo co informacja, że wojna o sukcesję hiszpańską zakończyła się w 1712 – czyli nic. W każdym razie Vernon wrócił do Anglii w 1712, a wkrótce potem – 11.04.1713 – podpisano w Utrechcie pokój kończący tę wojnę (gdy chodzi o Anglików, bo dla cesarstwa wojna zakończyła się dopiero pokojem 6.03.1714 z Rastatt). W latach 1714-1717 Edward Vernon dowodził 50-działowcem Assistance, operującym przede wszystkim we flocie adm. Norrisa na Bałtyku (wyjście z Nore 18.05.1715, osiągnięcie Sundu 10.06.1715, powrót do Nore 29.11.1716), a zimą 1716/1717 na Morzu Śródziemnym, bowiem obarczono go misją zawiezienia do Turcji brytyjskiego ambasadora. W marcu 1719 Vernon objął dowództwo 60-działowca Mary i pożeglował do rejonu Jamajki. Pełnił tam w 1720 funkcję komodora, ale jego okręt wycofano w Anglii do rezerwy już we wrześniu 1721. Odtąd przez pięć lat komandor przebywał na połówce żołdu. Dał się wybrać do parlamentu w 1722 (i pozostał jego członkiem do 1734). Dopiero w 1726 wrócił na morze i do 1727 był kapitanem 70-działowca Grafton, skierowanego na Bałtyk w eskadrze wiceadm. Wagera. Ożenił się w 1729 z Sarą Best, z którą mieszkał w kupionym przez siebie majątku Nacton koło Ipswich. Mieli trójkę dzieci. Wrócił do obowiązków parlamentarnych i odznaczył się tam jako zaciekły (i używający zgoła nieparlamentarnego języka) wróg wszystkich projektów rządowych, tudzież niestrudzony orator, demagog i agitator orędujący za wojną z Hiszpanią. Był jednym z tych, którzy intensywnie eksploatowali przypadek kapitana (marynarki handlowej) Roberta Jenkinsa, rzeczywiście lub domniemanie okrutnie potraktowanego w Indiach Zachodnich przez dowódcę hiszpańskiego okrętu straży wybrzeża, który miał mu w 1731 obciąć ucho. Vernon wprawdzie stracił swój fotel w parlamencie w 1734, ale w Wielkiej Brytanii były ważne i potężne siły prące do wojny, więc ją wypowiedziano w październiku 1739, wbrew woli premiera. Ponieważ Vernon publicznie deklarował, że z zaledwie 6 liniowcami gotów jest zdobyć legendarne Portobelo, awansowano go 9.07.1739 z komandora od razu do rangi wiceadmirała Eskadry Niebieskiej i wysłano do Indii Zachodnich z bardzo skromnymi siłami. Podniósł flagę na 70-działowcu Burford, wyruszył 23.07.1739 w kierunku przylądka Finisterre i ku Morzu Karaibskiemu. Dotarł do Jamajki dopiero 23.10.1739. Opóźnienie pozwoliło Hiszpanom znacznie lepiej przygotować się do obrony. W końcu Vernon zaczął 5.11.1739 na Jamajce kampanię przeciwko Portobelo, mając ze sobą dwa 70-działowce (w tym flagowy), trzy 60-działowce oraz jeden 50-działowiec. Z powodu przeciwnych wiatrów pojawił się pod miastem 20.11.1739. Atak przeprowadzony następnego dnia tylko siłami floty doprowadził do kapitulacji Portobelo już 22.11.1739. Błyskawiczne zdobycie sławnego punktu przy minimalnych stratach własnych przyniosło Vernonowi niebywałą popularność na Wyspach Brytyjskich. Miało też ważne znaczenie propagandowe – tu znajdowała się baza wielu hiszpańskich jednostek straży wybrzeża, które poczynały sobie z Anglikami (zdaniem tych ostatnich, rzecz jasna) w sposób zgoła piracki (łatwo zgadnąć, że dla Hiszpanów to Anglicy byli w najlepszym razie szmuglerami, jeśli nie piratami); przestraszone władze Panamy wypuściły na żądanie Vernona wszystkich trzymanych tam w więzieniach kupców brytyjskich. Jednak materialnie zajęcie Portobelo niewiele dało (wiceadmirał przechwycił tylko żołd wysłany na opłacenie miejscowego garnizonu – 10 tysięcy dolarów), a trwała okupacja miasta na kontynencie byłaby bez armii kompletną głupotą i wcale jej nie planowano. Hiszpanie nie ponieśli dużych strat (większość ich żołnierzy uciekła, albo się poddała, a Vernon nie miał środków na trzymanie i żywienie zbyt wielu jeńców). W kraju admirał był największym bohaterem (dostał podziękowanie obu izb parlamentu i „wolność” miasta Londyn w złotym pudełku), ale na miejscu okazało się, że wojnę podjęto bez głębszego przemyślenia, jak właściwie ma się ją prowadzić. Sukcesy w stylu Drake’a zupełnie już nie pasowały do nowej epoki, nowej sytuacji światowej Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Zrabowanie paru skrzyń ze szmaragdami – do czego tu zresztą nie doszło – nie mogłoby dać w nowych warunkach gospodarczych ani zachwiania jednego budżetu, ani wzmocnienia innego. Oprócz taktyki należało mieć strategię, a tej wyraźnie brakowało, między innymi z winy demagogicznych wystąpień i oracji Vernona. Na razie wiceadmirał bardzo zadowolony z siebie załadował na okręty wszystkie działa brązowe (40 armat, 10 dział polowych, cztery moździerze, 18 dział kamiennych), amunicję i zapasy warte zabrania, zniszczył pozostałe, razem z fortyfikacjami, i 13.12.1739 odpłynął na Jamajkę (po drodze jego eskadrę rozproszył i poturbował sztorm). Pierwszą ekspedycję przeciwko Cartagenie podjął z Port Royal już 25.02.1740 z tak małymi siłami, że do dziś właściwie nie wiadomo, co nim kierowało, ponieważ było absolutnie jasne, także dla niego, że nie mógł uzyskać niczego konkretnego. Być może chodziło o aktywne rozpoznanie obrony. Ponieważ okrętu Burford nie zdążono wyremontować, Vernon przeniósł flagę na 60-działowiec Strafford. Zjawił się pod Cartageną 3.03.1740. Bombardował miasto (korzystając ze wzmocnienia na Jamajce czterema keczami bombowymi) od 6.03 do rana 7.03.1740. Sugerowano, że gubernator Blas de Leso obraził go listownie, a wiceadmirał - przy swoim rozbuchanym ego - chętnie utożsamił obrazę osobistą z obrazą swego kraju i pośpieszył z „karą”, ale nie ma na to śladu dowodu. W każdym razie po tej stracie czasu i amunicji pożeglował wzdłuż zatoki Darien, wymieniał ogień z bateriami nadbrzeżnymi, rozpoznawał obronę różnych miast i planował przyszłe kampanie (po otrzymaniu posiłków, przede wszystkim żołnierzy).
CDN
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Pią 6:12, 22 Sie 2014    Temat postu:

Znowu odwiedził Portobelo, gdzie tym razem bez przeszkód odnowił zapasy i pobrał wodę. Mądrze gromadził informacje, wysyłając różnych oficerów na mniejszych okrętach w celu bliskiego rozpoznania. Pozwoliło mu to przeprowadzić w okresie 22-24.03.1740 udany atak na miasto Chagres i broniący go fort San Lorenzo. Zdobyto łupy warte 70 tysięcy funtów, zniszczono dwa okręty straży wybrzeża i fortyfikacje, zabrano 22 brązowe działa. W opisie kampanii antylskiej Vernona kładzie się niemal zawsze nacisk tylko na końcowe fiasko wielkiej ekspedycji przeciwko Cartagenie w 1741. Sukces pod Chagres jest pomijany lub tak opisywany, że można odnieść wrażenie odwrotne, iż chodziło o porażkę Brytyjczyków. Paweł Wieczorkiewicz pisał: „W marcu i kwietniu następnego roku [1740] admirał [Vernon] zaatakował Cartagenę i Chagres (na Przesmyku Panamskim), ale pierwsza ważniejsza akcja nie udała się”. Potem już ani słowa o Chagres, poza tłumaczeniami rzekomego niepowodzenia splecionymi raczej żałośnie z anegdotą o „wynalezieniu” grogu przez Vernona. Nic o tym, że Cartagenę bombardowano tylko z moździerzy (bez większego sensu i nadziei na cokolwiek poza zdradzeniem przez obrońców swoich słabych punktów), nic o zdobyciu Chagres razem ze sporymi łupami. Od wczesnego lata do końca 1740 Vernon nie mógł wiele zdziałać w Indiach Zachodnich, gdyż sami Hiszpanie mieli dużo większe siły od niego, a operowały tam też potężne eskadry francuskie. Rząd hiszpański wysłał 10.07.1740 z Europy silną eskadrę (18 liniowców) adm. Torresa, z żołnierzami i zapasami. Torres dotarł do Puerto Rico we wrześniu, mocno przetrzepany przez sztormy, i zostawiwszy w Cartagenie zespół 6 liniowców pod rozkazami adm. Blas de Lezo (Leso), wycofał się do Hawany. Francja wprawdzie nie przyłączyła się jeszcze do wojny, ale już deklarowała wrogość wobec poczynań Brytyjczyków i solidarność z Hiszpanami. Dopiero 26.10.1740 udało się wysłać z Anglii ekspedycję, której siła miała gwarantować poczynienie Hiszpanii realnych szkód w basenie Morza Karaibskiego i odparcie wszelkich prób francuskiej interwencji. Już pięć dni po odejściu od angielskich wybrzeży napotkano ciężki sztorm, który poważnie osłabił zespół, ale i tak reszta, która rzuciła kotwice u wybrzeży Barbadosu 19.12.1740, mogła zrobić wrażenie. Ostatecznie kontradm. Ogle przyprowadził 20 liniowców, wiele fregat, branderów, moździerzowców itd., oraz transportowce z 9 tysiącami żołnierzy majora-generała Cathcarta. Następnego dnia Cathcart zmarł koło Barbados na dyzenterię, w ogóle nie spotkawszy się z Vernonem (był wtedy na Jamajce), więc trudno mi zgadnąć jak nasz zasłużony historyk Wieczorkiewicz wpadł na pomysł, że „Vernon skłócił się najpierw z gen. lordem Cathcartem”, poza zrozumieniem zasady, że jak się chce psa uderzyć, kij zawsze się znajdzie. Dowództwo wojsk brytyjskich przejął generał-brygadier Thomas Wentworth. Ci z kolei historycy, którym zależy na jak najlepszym pokazaniu Vernona, utrzymują, jakoby Wentworth był dużo mniej doświadczonym i kompetentnym oficerem od Cathcarta, o małych zdolnościach, niemal wręcz głupcem. Nie znam się na wojskach lądowych (nawet tłumaczenie stopni oficerskich w tych siłach zbrojnych na pewno nie jest precyzyjne w moim wydaniu), więc nie będę tego rozstrzygał, trzymając się – gdy idzie o armię – wyłącznie faktów. Lecz i to nie jest całkiem łatwe, ponieważ liczebność wojsk podaje się w opracowaniach bardzo różnie, z oczywistą zależnością od sympatii wykazywanej przez danego historyka do określonej strony.
O ekspedycji, która ostatecznie dokonała ataku na Cartagenę w 1741, opowiada się wiele półprawd, przy okazji obciążając za końcową porażkę wiceadm. Vernona paradoksalnie zarówno za bardzo (rzekomo był niezdolnym admirałem, co jest zupełnym fałszem), jak i za mało (nie docenia się jego wybitnie złej woli w doprowadzeniu do wyniszczenia własnych wojsk).
Ulubionym motywem jest twierdzenie, powtarzane w wikipedii i na forach, jak to ekspedycja przeciwko Cartagenie w 1741 była rzekomo „największą operacją desantową do czasu inwazji na Normandię w 1944 r.” Angielska wikipedia podsumowuje to następująco: „brytyjska flota 186 jednostek i prawie 27 tysięcy ludzi [w innym miejscu 26 600 – KG] została pobita przez garnizon 3500 ludzi [w innym miejscu nawet „mniej niż 2000 ludzi” – KG] dowodzonych przez jednookiego, jednorękiego i jednonogiego admirała Blas de Lezo”, okraszając ten zespół półprawd mocno nieścisłą informacją, że Vernon niby „zwrócił swoją uwagę ku Cartagenie w kwietniu 1741” i całkowitym kłamstwem, jakoby poprzedni atak na Cartagenę (z lutego 1740) też był dokonany z „wielką flotą”, gdy w rzeczywistości chodziło wówczas o parę okrętów i zero żołnierzy.
Naprawdę, kiedy ekspedycja wyruszyła z Jamajki 22-29.01.1741, wcale jeszcze nie ustalono, jaki będzie jej cel ostateczny, ale pod koniec lutego 1741 Vernon przekonał innych oficerów do Cartageny, w pobliżu której zjawiono się już 4.03.1741, czyli na miesiąc wcześniej zanim rzekomo na to miasto „zwrócił swoją uwagę”. Bardzo dokładne ustalenie sił w takich wyprawach jest raczej niemożliwe, wobec sprzeczności w dokumentach, stałej śmiertelności i nieustannego ruchu wielu małych jednostek (łącznikowych, patrolowych), a także praktyki określania sumarycznej liczby transportowców jedynie w przybliżeniu. Czy rzeczywiście ekspedycja przeciwko Cartagenie z 1741 r. była „największą” operacją desantową do czasu lądowania aliantów w Normandii w 1944 r.? Wszystko zależy od tego, jakie sobie kto chce przyjąć kryteria „największości”. Najłatwiej przeprowadzić porównanie z desantem na Kubę w 1762 r. i z lądowaniem w ujściu Skaldy latem 1809 r. Czy o „największej” operacji desantowej nie powinna świadczyć liczba desantowanych żołnierzy? Otóż w ujściu Skaldy wysadzono 39219 oficerów i żołnierzy, przeciwko Hawanie skierowano około 15500 żołnierzy, pod Cartageną były oddziały oceniane na od 4000 (absurd) do maksimum 12000 żołnierzy. No, ale wikipedia podaje 26600 ludzi w ekspedycji Vernona, czyli do żołnierzy dodano wszystkich marynarzy. Zastosujmy ten sam manewr względem dwóch pozostałych operacji – pod Hawaną dostaniemy 32280 ludzi, a w tzw. kampanii Walcheren – ponad 81000 ludzi. Może więc chodzi o liczbę wszystkich jednostek przedzielonych do danej ekspedycji? Wikipedia twierdzi, że Vernon miał ich dokładnie 186 (Clowes podaje zresztą tylko 124), ale pod Hawaną było blisko 200, a u ujścia Skaldy – prawie 645! Może najważniejsza jest tylko wielkość samej eskorty: pod Cartageną znajdowało się 50 okrętów wojennych, jednak pod Hawaną – 53, a pod Walcheren – blisko 245. Załóżmy zatem, że o „największości” operacji desantowej decyduje tylko to, ile liniowców ją osłania. Pod dowództwem Vernona znalazło się ostatecznie 29 liniowców, w ekspedycji skierowanej dla zdobycia Hawany – „jedynie” 26 liniowców (wreszcie jakaś „przewaga” Cartageny); jednak w kampanii Walcheren było ich aż 31 (nawet nie licząc wielu innych, częściowo rozbrojonych i przewożących żołnierzy). Co więc zostaje z tego wyświechtanego frazesu, tak chętnie powtarzanego? Nic? Rozumiem oczywiście, że brednie o „największej operacji desantowej do czasów lądowania w Normandii w 1944 r.” dlatego ciągle wracają, ponieważ pod Cartageną „ci wstrętni Angole” dostali łupnia. Ale przecież kampania Walcheren też skończyła się ich dotkliwą porażką! Może więc po prostu warto nauczyć się dodawać? Oczywiście biorę pod uwagę, że można jeszcze próbować ratować bardzo wątpliwą tezę przez typowe zabiegi z dziedziny statystyki propagandowej – np. odnosić wszystko do jakiejś bazy (stan liczebny floty w danym momencie, stan liczebny armii, stan liczebny liniowców, stan liczebny żaglowców itp.) i żonglować tym tak długo, aż wreszcie coś się sprawdzi. Ja jednak poświęciłem na tę zabawę już dość czasu.
Wracając zaś do Vernona i Cartageny Anno Domini 1741. Typowe opisy oblężenia są tak skrótowe, że właściwie całkowicie fałszywe. Oczywiście nie zamierzam w życiorysie Vernona (ani w ogóle na forum) wyręczać historyków i pokazywać godzina po godzinie całej kampanii zaczętej pierwszym atakiem Anglików rano 9.03.1741. Zwrócę tylko uwagę na kilka znaczących faktów. Pierwszy okres walk to ciągłe pasmo sukcesów Brytyjczyków, pomimo zaciekłego oporu Hiszpanów. Dopóki o wyniku mogła decydować flota, dowodzona z pokładu 80-działowca Princess Caroline przez Vernona (od 12.03.1741 wiceadmirała Eskadry Białej), wszystko szło bardzo dobrze dla atakujących, którzy na wodzie mieli miażdżącą przewagę (29 liniowców wobec 6). Do 31 marca Anglicy (żołnierze, marynarze, piechota morska i artyleria okrętowa) opanowali baterie Baradera i Chamba, forty San Luis, San Felipe, Santiago, San José, Mancinilla, Castillo Grande, sforsowali trzy czwarte drogi do miasta i zmusili Hiszpanów do zniszczenia kompletu okrętów (utrata 6 liniowców czyniłaby wielką każdą bitwę tamtej epoki). Dokonali tego wszystkiego mimo faktu, że gen. Wentworth i wiceadm. Vernon bardzo się nie lubili i stale kłócili. Głównodowodzący floty, który miał wcześniej nadzieję na współpracę z Cathcartem, od samego początku okazywał lekceważenie Wentworthowi, obrażał go w niewybrednych słowach, postponował oficerów armii przy każdej okazji i odmawiał jakiejkolwiek współpracy przez nich sugerowanej. Najgorsze jednak, że całkowicie lekceważył potrzeby zaopatrzeniowe żołnierzy.
CDN
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Wto 11:49, 26 Sie 2014    Temat postu:

Wiele się mówi o epidemiach, które wytępiły brytyjskie oddziały pod Cartageną. Ale siła tych chorób miała swoją przyczynę. W tym zabójczym wtedy dla większości Europejczyków klimacie, podstawowym warunkiem przeżycia była higiena, czysta woda i obfitość świeżej żywności. Dzięki ruchliwości okrętów, które można było odsyłać na misje zaopatrzeniowe, marynarze Vernona mieli pełno świeżej wody i mięsa, zwłaszcza żółwi. Wiceadmirał uważał to jednak za własność floty i ani myślał dzielić się wodą i żywnością z „wrogą” armią własnego monarchy. Żołnierze nie mogli marzyć o odbywaniu dalekich podróży po zapasy i cierpieli coraz bardziej. Już do 25 marca stracili blisko 500 zmarłych i prawie 1500 obłożnie chorych. Mimo tego Brytyjczycy zdołali posunąć się jeszcze dalej dzięki świetnemu działaniu floty. Sforsowano ostatnie przejście w basenie wiodącym do miasta od strony lądu i 5 kwietnia desantowano 1500 żołnierzy w pobliżu ostatniego fortu utrzymywanego przez Hiszpanów - San Lazar (bezpośrednio flankował Cartagenę). Wkrótce dołączyli do nich następni. Jednak obrońcy walczyli wspaniale, więc wyczerpane chorobami i poważnie osłabione wojsko angielskie nie kwapiło się do samodzielnego ataku na tak potężną pozycję obronną jak fort San Lazar, gdzie Hiszpanie skoncentrowali wszystkie swoje siły. Na rozsądną sugestię Wentwortha, że flota powinna udzielić armii wsparcia w szturmie, Vernon nie tylko odpowiedział całkowicie odmownie, ale – swoim zwyczajem – do odmowy dodał grubiaństwa i obrazy. Ostatecznie Wentworth poczuł się zmuszony zarządzić szturm przed świtem 9 kwietnia. Bez pomocy okrętów, przy złym planowaniu (a właściwie jego braku!) i organizacji oraz w konfrontacji z inteligentną i zaciekłą obroną, napastnicy zostali odparci z ciężkimi stratami. Była to pierwsza porażka Brytyjczyków od rozpoczęcia kampanii dokładnie miesiąc wcześniej, ale zarazem ostatnia i przesądzająca. Po serii kolejnych narad i kłótni, 15 oraz 16.04.1741 załadowano na okręty resztki zapasów i 3569 żołnierzy, którzy zdołali przeżyć. Na odchodnym Anglicy spróbowali jeszcze dywersji (nieudanej) i zniszczyli wszystko co się dało z poprzednio zdobytych fortów. Dotarli na Jamajkę 19.05.1741.
Wiadomości do Anglii i z powrotem wędrowały bardzo wolno (zazwyczaj wymagało to około dwóch miesięcy), więc w Wielkiej Brytanii nie za bardzo zdawano sobie sprawę zarówno ze skali, jak przyczyn porażki. Poza tym trzeba pamiętać, że z punktu widzenia samej floty bilans tej rzekomo „bezprzykładnej klęski” nie był wcale zły – Hiszpanie utracili sześć liniowców, a Brytyjczycy – ani jednego. Wiceadm. Vernon chciał wracać do kraju, gdyż pozostanie w Indiach Zachodnich oznaczało przymus dalszej współpracy ze znienawidzonym Wentworthem. Jednak mądrale w rządzie, całkowicie pogrążeni w sieci powiązań, koterii, protekcji, niezbędnych do utrzymania się na stołkach, wiedzieli lepiej. Dzięki temu wiceadmirał i generał mieli kolejne okazje do pyskówek i ponoszenia następnych porażek. Nie zaniedbali z nich skorzystać. Flota (nieco pomniejszona o okręty pilnie wymagające okresowych remontów) wyszła w morze 30.06.1741 kierując się ku Santiago de Cuba. Flagowcem Vernona był teraz 80-działowiec Boyne. Rzucono 18.07 kotwice w zatoce znajdującej się około 65 mil na wschód od miasta, zwanej wówczas zatoką Waltenham, a przemianowanej przez Vernona na Cumberland Harbour (dziś cokolwiek bardziej znana jako zatoka Guantanamo). Ustalono, że nie da się zdobyć Santiago de Cuba atakiem z morza, więc flota zablokowała wejście do tego portu i wystawiła okręty patrolowe mające ostrzec przed ewentualnym zbliżaniem się eskadry Torresa, zaś armia Wentwortha miała przejść lądem około 65 mil. Droga okazała się jednak bardzo ciężka, teren mocno zalesiony i trudny do przeciągania dział, a żołnierze zaczęli wkrótce chorować. W pewnym momencie Wentworth odmówił więc dalszego marszu. Przestał prawie bezczynnie przez około trzy miesiące w miejscu odległym o trzy lub cztery dni od Santiago, potem zawrócił. Wojsko załadowano na okręty 20.11.1741 i wyruszono ku Jamajce osiem dni później. Rząd na Wyspach Brytyjskich zareagował na następną porażkę bardzo powściągliwie – wiceadmirałowi i generałowi polecono na przyszłość unikać swarów, a dowódcy floty powściągnąć język. Następny atak, tym razem na Panamę, podjęty (na naradzie 8.01.1742 na Jamajce) z inicjatywy byłego bukaniera Lowthera, skończył się zanim zaczął, bowiem kiedy flota (flagowcem Vernona był nadal 80-działowiec Boyne) zawinęła 28.03 bez przeszkód do Portobelo, generał Wentworth odmówił wysadzenia wojsk, zniechęcony informacjami wywiadowczymi. Wyruszono z powrotem 3.04.1742 ku Jamajce, gdzie zawinięto 15.05. Kłótnie między armią a flotą osiągnęły apogeum. Wreszcie 23.09.1742 dotarły na Jamajkę rozkazy odwołujące Vernona i Wentwortha. Vernon wyruszył do Anglii na okręcie Boyne 18.10.1742.
Podczas nieobecności w kraju wybrano go w 1741 ponownie do parlamentu (pozostał w nim do 1757), więc mógł rzucić się w wir polityki. Bardzo delikatne odnoszenie się do niego władz po serii niepowodzeń w Indiach Zachodnich uznał za przyznanie się rządu do winy oraz dowód swojego geniuszu i przystąpił do kolejnej gwałtownej opozycji przeciwko wszystkim rządowym propozycjom dotyczącym floty. Nie zatrudniano go w służbie czynnej do 1745, ale 9.08.1743 awansował do stopnia wiceadmirała Eskadry Czerwonej. Przymawiał się o następne promocje dość nachalnie i 23.04.1745 został admirałem Białej Eskadry. Powierzono mu zarazem naczelne dowództwo eskadry Morza Północnego, ważne wówczas stanowisko wobec walk w Szkocji zwolenników stuartowskiego pretendenta do tronu. W sierpniu 1745 flaga Vernona powiewała w Portsmouth na 90-działowcu Saint George, ale wkrótce przeniósł ją na 50-działowiec Norwich, bazujący na Downs jesienią i w zimie 1745. Admirał wyróżnił się znakomitym rozstawieniem swoich jednostek krążowniczych, organizacją patroli i bardzo rozsądnymi obserwacjami dotyczącymi szmuglerów na wybrzeżach brytyjskich. Przechwycił wiele małych żaglowców z posiłkami dla jakobitów. W grudniu podniósł flagę na 70-działowcu Monmouth i zrealizował rejs krążowniczy ze swoją eskadrą. Lecz w listach do admiralicji nie przestawał narzekać i nie potrafił powstrzymać się od sarkazmu. Uniósł się szczególnym gniewem, gdy odmówiono zatwierdzenia jego wyboru pewnego podoficera na banalne stanowisko kanoniera, kwestionując samo prawo admirała do takich kroków. W liście z 1.12.1745 wypomniał swoje żale w sprawie zawiedzionych nadziei na otrzymanie naczelnego dowództwa na wodach krajowych. Nie przerywał ostrych polemik na temat kanoniera do końca grudnia, jawnie deklarując, że sprzeciwi się siłą rozkazom admiralicji w tej kwestii. Skończyło się to pozbawieniem go dowództwa 26.12.1745. Vernon nie pofolgował, tylko zabrał się za pisanie pamfletów w ostrych słowach krytykujących władze marynarki. Pamflety wyszły anonimowo, więc admiralicja wezwała admirała do zaprzeczenia, że był ich autorem. Odmówił jednak, a w rezultacie 11.04.1746 został poinformowany, że „król nakazał ich lordowskim mościom skreślenie jego nazwiska z listy oficerów flagowych”. Vernon udzielał się nadal aktywnie w parlamencie, przede wszystkim w kwestiach związanych z flotą. Owdowiał w 1756. Zmarł w Nacton 30.10.1757.
Był niepowściągliwym człowiekiem o wyjątkowej skłonności do kłótni, łatwo mu przychodziło obrażanie innych, nawet zwierzchników, nie umiał też postawić interesu państwa ponad swoim. Jednak okazał się utalentowanym dowódcą okrętów i całych flot, dobrym organizatorem (jeśli nie musiał współpracować z armią). W służbie i parlamencie walczył o dobro marynarki (tak jak je rozumiał), starał się usprawnić zarządzanie eskadrami w bitwie, doskonalić sztukę żeglarską i wyszkolenie artyleryjskie.
Jak wszyscy wiedzą, a ja odnotuję tylko dla porządku, Vernon 21.08.1740 wydał rozkaz rozrabiania wodą porcji rumu przynależnych marynarzom w jego eskadrze (trzy części wody na jedną rumu), co miało ograniczyć przypadki upijania się. Ponieważ woda była na ogół mętna, odświeżano ją sokiem z owoców cytrusowych. Niespodziewanie przyniosło to bardzo dobre dodatkowe efekty, na skutek dostarczania organizmom witaminy C. Przypuszcza się, że od przezwiska, który obdarzano Vernona, nowy napój zyskał nazwę grogu.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Śro 21:13, 27 Sie 2014    Temat postu:

James Stewart (Steuart) jest postacią bardzo mało znaną mimo osiągnięcia pod koniec kariery najwyższej rangi w Royal Navy - admirała floty. Podaje się dwie bardzo różne daty jego urodzenia – wg jednej koncepcji miał się urodzić w Irlandii 1678 jako syn kapitana armii (króla Wilhelma III) Jamesa Steuarta, zabitego podczas oblężenia Derry w 1689. Po śmierci ojca został wraz z sześciorgiem rodzeństwa zaadoptowany przez wuja, gen. Williama Steuarta, przez co stał się powinowatym przyszłego premiera, Williama Pitta starszego. Zgodnie z tym życiorysem, James Steuart wstąpił do marynarki jako ochotnik w 1697, a stopień porucznika otrzymał w grudniu 1701. Wg koncepcji drugiej urodził się dopiero w 1690, co prawie wykluczałoby ojcostwo wspomnianego kapitana armii (ale niezupełnie – oblężenie Derry trwało od 18.04 do 28.07.1689, więc jest czas na 9 miesięcy), a na pewno wykluczałoby rozpoczęcie służby w 1697 i stopień porucznika w 1701. Pierwszy scenariusz wydaje się zresztą dużo bardziej prawdopodobny, bowiem już 14.01.1709 Stewart został komandorem i objął dowództwo 42-działowca Greyhound, operującego u wybrzeży Szkocji na Morzu Północnym. Okręt ten rozbił się 26.08.1711 podczas próby wejścia do Tynemouth, gdy pilot próbował go przeprowadzić nad mielizną przy niewystarczającym stanie wody. Sąd nie dopatrzył się w katastrofie winy Stewarta. Charnock napisał, że następnym dowództwem komandora był okręt Dartmouth (na którym służył na Morzu Śródziemnym do końca wojny w 1714), więc wszyscy do dziś to za nim powtarzają. „Niewielki” problem polega jednak na tym, że 50-działowiec Dartmouth (a tenże sam Charnock utrzymuje, że aż do 1741 James Stewart nigdy nie dowodził liniowcem!) był w latach 1709-1714 dowodzony (zdaniem Winfielda) przez komandora Charlesa Stewarta, czyli zupełnie inną osobę tego samego nazwiska, i już od 1710 przebywał na Morzu Śródziemnym, kiedy James Stewart jeszcze długo operował na wodach Szkocji. Wątpliwości budzi również następne dowództwo tego ostatniego Stewarta (Steuarta), czyli 24-działowiec Aldborough, też przepisywany przez wszystkich za Charnockiem. Wg Winfielda okrętem tym dowodził do 1713 lub 1714 kmdr Joseph Thornton, a w latach 1715-1718 ów kmdr Charles Stewart. Być może jednak około 1714 żaglowiec istotnie pozostawał przez chwilę w rękach Jamesa Stewarta. Od 26.07.1715 do 8.08.1717 dowodził on na pewno 40-działowcem Royal Anne Galley, specyficzną galero-fregatą. Od września 1715 do marca 1716 operowała ona u wybrzeży Szkocji (m.in. w okolicach Cromarty, Aberdeen) w czasie powstania jakobitów, przecinając ich szlaki komunikacyjne. Po oporządzeniu w Woolwich w kwietniu 1716, eskortowała w czerwcu konwój 46 statków idących na Bałtyk. Od 11 do 15.07.1716 jednostka ta w składzie eskadry adm. Aylmera eskortowała świtę króla Jerzego I w drodze z Gravesend do Holandii. Od sierpnia do października 1716 pełniła służbę na Morzu Północnym, eskortując konwoje na trasie do Archangielska. Po naprawach w listopadzie 1716 w Sheerness, od grudnia 1716 do stycznia 1717 eskortowała konwoje między Holandią a Wielką Brytanią. Od lutego do kwietnia 1717 żeglowała u wybrzeży Norwegii, gromadząc informacje o aktywności Szwedów. Od kwietnia 1717 należała do Floty Kanału adm. Bynga. W czerwcu 1717 otrzymała rozkaz patrolowania na wodach między Holandią a Anglią. Od 23.07.1717 Royal Anne Galley przechodziła remont w Sheerness. Wg Charnocka Stewart był potem prawdopodobnie kapitanem wielu jednostek, ale (jak wspomniałem) nigdy nie dowodził liniowcem aż do 1741. Charnock nie potrafił nazwać ani jednego z tych mniejszych okrętów (sądził, że mogło chodzić o okręty strażnicze i stacjonarne fregaty), dowodzonych być może przez Stewarta w latach 1718-1740 i nie zauważyłem, aby ktokolwiek inny znał ich nazwy. Śledząc losy okrętów od piątej rangi w dół, także nie znalazłem żadnego dowodzonego wtedy przez Jamesa Stewarta (Steuarta, Stuarta). W 1740 powierzono mu 80-działowiec Cumberland. Wysłano go 26.10.1740 ze Spithead do Indii Zachodnich w składzie eskadry kontradm. Ogle, lecz napotkany 31.10 ciężki sztorm poważnie uszkodził kilka okrętów, z których część musiała zawinąć na remont do Lizbony, eskortowana przez Cumberlanda. Ostatecznie liniowiec znalazł się w okolicach Jamajki w 1741. Jednak podczas operacji przeciwko Santiago de Cuba (lipiec-listopad 1741) Stewart już nim nie dowodził. Owdowiał w 1741 (daty ślubu z żoną Anną nie znamy). Rozpoczął karierę parlamentarną w 1741 (trwała do 1747). Po ponad 33 latach służby bez awansu, osiągnął 6.04.1742 (albo cztery dni później) rangę kontradmirała Eskadry Niebieskiej (Białej – 9.08.1743), a 7.12.1743 został wiceadmirałem Eskadry Niebieskiej (Czerwonej, z przeskoczeniem Białej – 19.06.1744 albo cztery dni później). W 1744 służył jako zastępca głównodowodzącego w eskadrze wysłanej 28 lipca pod adm. Balchenem do Lizbony (stał tam brytyjski konwój skierowany do Gibraltaru), gdzie odrzucono (sierpień/wrzesień 1744) do Kadyksu francuską eskadrę blokującą kontradm. Rochambeau. Okrętem flagowym Steuarta był wówczas 90-działowiec Duke. Po powrocie do Anglii wiceadmirał już nie wychodził w morze. Awansował 15.07.1747 na admirała Eskadry Białej. Ogłoszono go 22.11.1751, w związku ze śmiercią adm. Ogle’a krótko przed 20.04.1750, Admirałem Floty i głównodowodzącym (fikcyjnym) Royal Navy. Zmarł 30.03.1757.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1538
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Czw 20:19, 28 Sie 2014    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi, szczególnie za barwny opis Vernona.
Poproszę o opisanie losów oficerów RN, są nimi, wice-admirał Fitroy Henry Lee (02.01.1699 - 18.04.1751) ora z admirał Thomas Smith ( ... - 26.08.1762).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Pią 19:23, 29 Sie 2014    Temat postu:

Fitzroy (nie Fitroy) Henry Lee urodził się 2.01.1699/1700 lub 2.01.1698/1699 w hrabstwie Oxford. Był dziewiątym synem sir Edwarda Henry’ego Lee z Ditchly w hrabstwie Oxford, baroneta, mianowanego hrabią Litchfield przez Karola II. Matką przyszłego wiceadmirała była lady Charlotte Fitzroy, jedna z nieślubnych córek Karola II i królewskiej kochanki Barbary Villiers, księżnej Cleveland. Fitzroy Henry Lee otrzymał wykształcenie uważane za wystarczające dla kandydatów na oficerów marynarki i zaczął służbę na morzu w 1716 albo w 1717. Wchodził w skład załóg 40-działowca Launceston (w 1717 okręt ten ochraniał żeglugę do Archangielska, w 1718 i 1719 operował na Bałtyku) oraz 50-działowca Guernsey (w 1719 na Bałtyku, 1719-1720 na Morzu Śródziemnym). Zdał egzamin na porucznika 22.07.1720, otrzymał ten stopień 15.03.1721/1722. Został komandorem 25.10.1728, kiedy powierzono mu (do 1729) 40-działowiec Looe. W okresie 1731-1732 dowodził 40-działowcem Pearl, wysłanym w 1731 do Gwinei. Od 1734 do 1737 dowodził 50-działowcem Falkland, początkowo we flocie adm. Cavendisha. W latach 1735-1737 okręt ten operował na wodach Nowej Fundlandii, gdzie Fitzroya Lee mianowano komodorem, głównodowodzącym i gubernatorem. Od 1738 do 1743 Lee był kapitanem 60-działowca Pembroke. W 1739 liniowiec Pembroke należał do eskadry kontradm. Ogle’a, wysłanej do Gibraltaru wobec spodziewanego wybuchu nowej wojny z Hiszpanią (wojna o ucho Jenkinsa, zaczęta w 1739). Lee zdobył hiszpański żaglowiec Santiago 30.09.1739. Około października 1739 przeszedł na Morze Śródziemne, gdzie do 1741 pozostawał pod rozkazami kontradm./wiceadm. Haddocka. W 1742 dowództwo brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej przejął wiceadm. Mathews, do którego Lee dołączył w Villa Franca we wrześniu 1742, ale w 1743 wrócił do Anglii. W maju 1744 objął na krótko (do 1745) dowództwo 64-działowca Edinburgh, zimą 1744/1745 należącego do eskadry kontradm. Medleya u wybrzeży Włoch. W marcu 1745 Lee podniósł proporzec komodora na 70-działowcu Suffolk i jako dowódca małej eskadry został wysłany do Indii Zachodnich. Zdobył tam francuski okręt korsarski 22.06.1745 oraz sześć innych tylko w czerwcu następnego roku. W 1746, kiedy dowodzący w Indiach Zachodnich wiceadm. Townsend otrzymał rozkaz przejścia z większą częścią swojej eskadry do Louisbourga, pozostawił na miejscu komodora Lee jako tymczasowego naczelnego dowódcę. Nie wiodło mu się przechwytywanie francuskich konwojów. Ponadto wszedł w konflikty z mieszkańcami Wysp Podwietrznych, którzy słali na niego skargi do Londynu. Np. 31.07.1746 najwyższe władze Antigui podpisały petycję do króla, oskarżającą komandora Lee o brak aktywności, przez co tylko w okresie 29.10.1745 utracono ponad 100 statków kupieckich. Nie lubili go również podwładni, oskarżając o pijaństwo i zaniedbania obowiązków. Wśród marynarzy uchodził za surowego do granicy okrucieństwa. Być może przyczyniał się do tego także wulgarny język, jakim podobno lubił się posługiwać i opinia (trudno dziś powiedzieć, na ile zasłużona) rozpustnika. W rezultacie 4.12.1746 wysłano z Anglii komodora Legge, aby go zastąpił i oddał pod sąd wojenny. Do procesu nie doszło. Lee powrócił w kwietniu 1747 do Anglii, gdzie do czasu zbadania zasadności skarg nadesłanych z Indii Zachodnich wstrzymano jego awans. Ostatecznie zarzuty uznano za bezpodstawne i w październiku 1747 Fitzroy Henry Lee osiągnął rangę kontradmirała, od razu Eskadry Czerwonej, z antydatowaniem do 15.07.1747. Został promowany do stopnia wiceadmirała Eskadry Białej 12.05.1748. Nie służył już na morzu. Wierzono, że brak umiarkowania przypłacił szybką utratą zdrowia. Powalił go ciężki atak paraliżu, po którym zmarł nagle 18.04.1751.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Nie 6:46, 31 Sie 2014    Temat postu:

Thomas Smith urodził się około 1707. Jego matki nie znamy, wiadomo natomiast, że był on nieślubnym synem sir Thomasa Lytteltona, baroneta. Wychowywał się i kształcił z rodziną Lytteltonów, przez którą był wspierany także w początkach kariery w Royal Navy. Dzięki niej zyskał też powiązanie z wpływowym stronnictwem rodzinno-politycznym, kierowanym przez triumwirat Grenville-Pitt-Temple. Brak informacji, kiedy Smith zaczął służbę w marynarce, jednak musiało to być bardzo wcześnie, bowiem już 6.02.1727/1728 był młodszym oficerem na 70-działowcu Royal Oak w eskadrze wiceadm. Wagera, która na początku roku przeszła z Portsmouth do Cieśniny Gibraltarskiej. Royal Oak 11.03.1727 zdobył hiszpański 46-działowiec Nuestra Senora del Rosario. W czerwcu 1728 Smitha przeniesiono na 40-działowiec Gosport, operujący na wodach angielskich. Zdobył nieoczekiwany rozgłos w listopadzie 1728. Okręt, na którym służył, stał wtedy na redzie Plymouth. Francuska fluita 28-działowa Gironde, dowodzona przez kapitana Joyeuxa, zawinęła tam 23.11.1728. Smitha, jako oficera wachtowego, wysłano na pokład francuskiej jednostki, z normalnymi w tej sytuacji pytaniami (okazało się, że Francuzi zmierzali z Hawru do Rochefort). Już wtedy powstała kwestia, dlaczego obcy okręt nie oddał zwyczajowych honorów w brytyjskim porcie, lecz na razie za całość postępowania odpowiadał dowódca Gosport, kmdr Duncomb Drake. Jednak kiedy 29.11.1728 Gironde wychodziła z zatoki, na pokładzie brytyjskiego 40-działowca nie było ani kapitana, ani żadnego ze starszych oficerów, którzy przebywali na lądzie. Dowodził tymczasowo Smith. Skorzystał z okazji, by zażądać od francuskiego dowódcy salutu flagą i zagroził ostrzelaniem w razie odmowy. Joyeux zmuszony był to zrobić, mimo że oddał też umówiony wcześniej salut z dział pod adresem królewskiej cytadeli, co było całkowicie wystarczające pod względem zwyczajowej praktyki. Poskarżył się na obrazę i Francuzi podnieśli ogromną wrzawę – francuska gawiedź żądała powieszenia zarówno swojego kapitana, za to że się podporządkował, jak również Smitha, za wrogi atak podczas pokoju. Oficjalną skargę (oczywiście nie tak głupią) złożyły francuskie władze. Ponieważ raporty Smitha, Drake i innych obecnych na miejscu oficerów Royal Navy były w zasadzie zgodne z relacją Francuza, rozkaz króla z 27.03.1729 usuwał porucznika Smitha z marynarki, za przekroczenie swoich uprawnień. Sprawa nie okazała się jednak taka prosta, bowiem czyn młodego oficera wzbudził wielki aplauz w szerokich kręgach społeczeństwa brytyjskiego, od motłochu po „najwyżej urodzonych”. Obrósł też natychmiast legendą, której niektóre elementy powtarza się do dzisiaj: transportowiec wojenny urósł do rangi korwety, potem nawet fregaty (inna rzecz, że Anglicy faktycznie własne jednostki takiej wielkości i o takim uzbrojeniu zaliczali wtedy do fregat i to dużych); Smith strzelał do Francuzów z pobudek patriotycznych (naprawdę tylko groził strzelaniem, potem oddawał salut, a postąpił tak z braku znajomości regulaminu); zmusił ich do opuszczenia (na znak salutu) marsli; stanął przed sądem wojennym na żądanie francuskiego ambasadora, a po wyroku został przywrócony do Royal Navy następnego dnia i to z awansem od razu do stopnia komandora. W rzeczywistości nacisk brytyjskiej opinii publicznej (Smith zyskał wśród marynarzy przydomek „Tom of Ten Thousand”, co jest trudne do sensownego przetłumaczenia, ale oznacza kogoś wyjątkowego, niesamowitego, jednego takiego na mrowie zwykłych) spowodował przyjęcie go na powrót w szeregi marynarki, jednak dopiero 12.05.1729, a nie następnego dnia, i oczywiście bez żadnego awansu. Thomas Smith został drugim porucznikiem na 40-działowcu Enterprise, a już 14.10.1729 odesłano go na ląd, na pół żołdu. Tym niemniej wpływy potężnej rodziny, rozgłos, jaki zdobył i sympatia, którą się teraz cieszył nawet u króla spowodowały awans 5.05.1730 do stopnia komandora i powierzenie mu dowództwa 20-działowca Success na wodach kanału La Manche. Smith był kapitanem tego okrętu do kwietnia 1732. Od maja 1732 do października 1740 dowodził 20-działową galero-fregatą Dursley Galley, najpierw wysłaną na wody Nowej Fundlandii, a po remoncie w styczniu 1733 w Portsmouth (wynikłym z kolizji z okrętem Royal Oak podczas sztormu) – ku wybrzeżu berberyjskiemu, dla zwalczania tamtejszych piratów. Wrócił do Anglii w 1734, ale był kierowany na Morze Śródziemne w tej samej misji i na tej samej jednostce jeszcze w okresach 1736-1737 i 1739. Dursley Galley przechodziła remont w Deptford od kwietnia do sierpnia 1738. Smith objął w styczniu 1741 dowództwo 50-działowca Romney i podążył z flotą rybacką ku Nowej Fundlandii, gdzie mianowano go gubernatorem. Zrezygnował w kwietniu 1742. W październiku 1742 został kapitanem 60-działowca Princess Mary, należącego w 1743 do Floty Kanału adm. Norrisa. W 1743 Smith ponownie pełnił funkcję gubernatora Nowej Fundlandii (nie jest to całkiem jasne, opiera się na nieco mętnym przekazie Charnocka), jednak potem był znów dowódcą Princess Mary aż do schyłku 1744. W okresie sierpień-maj 1744 okręt ten należał do floty adm. Balchena wysłanej do Lizbony i Gibraltaru. W listopadzie 1744 Smith objął dowództwo 100-działowca Royal Sovereign, a w maju (albo wrześniu) 1745 podniósł w Nore proporzec komodora na tym okręcie, zostając głównodowodzącym najpierw na Downs, potem w Nore. Był jednym z tych starszych oficerów, którym powierzono zadanie zorganizowania skutecznej blokady wybrzeży podczas powstania jakobitów. W lipcu i sierpniu 1745 operował pod Ostendą. W tym samym roku przeniósł proporzec (chwilowo) na 44-działowiec Hastings. Od lutego 1746 do stycznia 1747 dowodził eskadrą u wybrzeży Szkocji i sprawował naczelne dowództwo w Leith. Potem znajdował się na połowie żołdu. Osiągnął 15.07.1747 rangę kontradmirała Eskadry Czerwonej. Awansował 12.05.1748 na wiceadmirała Eskadry Białej. Wojna się skończyła, więc nie zatrudniano go w aktywnej służbie przez dłuższy czas, lecz w sierpniu 1755 został głównodowodzącym eskadry na Downs. Wtedy zaczął opracowywać system nowej organizacji załóg, który później bardzo się sprawdził i stąd został do końca wojny siedmioletniej (1756-1763) przyjęty niemal powszechnie w Royal Navy, mimo braku aprobaty admiralicji. Dotychczasowy anonimowy tłum marynarzy na okręcie Smith podzielił na małe sekcje, każda pod dowództwem jakiegoś oficera albo starszego podoficera. Zwierzchnicy mieli obowiązek znać osobiście każdego z podkomendnych, rozumieć ich problemy i utrzymywać dyscyplinę. Thomasa Smitha awansowano na wiceadmirała Eskadry Czerwonej 8.12.1756. Pod koniec grudnia 1756 wyznaczono go (jako przyjaciela adm. Bynga) na przewodniczącego sądu, przed którym toczyła się rozprawa tego oficera. Sąd nie mógł wydać wyroku uniewinniającego, a wszystkie wysiłki Smitha zmierzające do uratowania życia Bynga spełzły na niczym, w okolicznościach, które dokładnie wyjaśniłem przy opisie losów tego ostatniego. Smitha promowano do rangi admirała Eskadry Niebieskiej 24.02.1757. Ponownie objął dowództwo eskadry na Downs. Od października 1757 jego okrętem flagowym był tam 100-działowiec Royal Sovereign. Smith zrezygnował w październiku 1758 z powodu złego stanu zdrowia. Zmarł 28.08.1762 w swojej rezydencji Rockingham Hall. Nie ożenił się. Dbał o podwładnych oficerów, sterował ich karierami i zyskał wdzięczność wielu z potem najsłynniejszych, chociaż politycy go niezbyt cenili.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1538
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pon 16:03, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów RN, są nimi admirał William Martin (... - 17.09.1756, awans kapitański otrzymał 09.10.1718) oraz wice-admirał Charles Hardy (... - 27.11.1744, awans kapitański otrzymał 28.06.1709).
Pozdrawiam Janusz.


Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Pon 16:12, 01 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6546
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Śro 13:09, 03 Wrz 2014    Temat postu:

William Martin urodził się około 1696. Istnieją rozmaite wersje jego pochodzenia, brak co do tego pewności. Wg najbardziej prawdopodobnej z nich, był synem komandora George’a Martina (zmarłego w 1724). Zaczął służbę w Royal Navy 26.08.1708, jako „ochotnik z rozkazu”, na pokładzie 50-działowca Dragon, którym od 1707 dowodził kmdr George Martin, domniemany ojciec Williama. Początkowo Dragon operował u wybrzeży Holandii, ale kiedy w 1710 otrzymał rozkaz przejścia na wody Nowej Fundlandii, William Martin zszedł w Plymouth na ląd dla „poratowania zdrowia”. Zaliczono go do załogi 80-działowca Ranelagh i zamiast na surowych, zimnych wodach północnej Kanady znalazł się natychmiast na pięknym Morzu Śródziemnym, gdzie kuzyn - adm. Norris - mianował go 30.07.1710 drugim porucznikiem na 70-działowcu Resolution. Martin przeszedł 4.01.1711/1712 na 64-działowiec Superb, na którym służył do lipca 1714. Został potem trzecim oficerem 80-działowca Cumberland, flagowego okrętu adm. Norrisa (do 1716) na Bałtyku. Przeniesiono go 15.03.1717 na 60-działowiec Rupert w charakterze pierwszego oficera, ale kiedy adm. Norris ponownie podniósł flagę w 1718 na Cumberland, by jeszcze raz objąć naczelne dowództwo na Bałtyku, zabrał do siebie Martina na stanowisko pierwszego oficera, a już 9.10.1718 mianował go kapitanem tego liniowca (czyli komandorem), pomimo że pupil miał dopiero z grubsza 22 lata. Martin został 5.11.1718 przerzucony na 20-działową fregatę Seahorse, wysłaną na wody Nowej Fundlandii w 1719. Mianowano go 9.02.1720 dowódcą 20-działowej fregaty Blandford. Operował na niej najpierw na Bałtyku do 1721 (pod rozkazami adm. Norrisa), a w latach 1721-1724 u wybrzeży Karoliny, gdzie z dużymi sukcesami zwalczał piratów. Zdaniem Laughtona raczej nigdy się nie ożenił, Charnock się na ten temat nie wypowiada, ale inni podają, że Martin poślubił 16.08.1726 Mary Atkins. Nie mieli dzieci. Objął 13.02.1726/1727 dowództwo 50-działowca Advice. Otrzymał 18.08.1727 rozkaz wzięcia pod swoją komendę dwóch innych jednostek i podążenia z nimi do Gibraltaru, gdzie wzmocniły eskadrę wiceadm. Wagera, walczącą u wybrzeży Hiszpanii. Advice wrócił do Anglii w składzie eskadry komandora Stewarta, rzucając kotwicę na Spithead 28.04.1728. Od 3.06 do lipca 1728 Martin dowodził tymczasowo (w zastępstwie) 70-działowcem Grafton, po czym znów przeszedł na Advice. Od 3.04.1729 do 1731 ten ostatni liniowiec pełnił funkcję stacjonarnego okrętu strażniczego. Martina mianowano 29.11.1733 kapitanem 60-działowca Sunderland, należącego do 1735 do Floty Kanału adm. Norrisa, operującej w 1735 u wybrzeży Portugalii (wyjście ze Spithead 27.05, wejścia na Tag 9.06). Potem został skierowany na Morze Śródziemne, gdzie służył do 1737. Objął dowództwo 70-działowca Ipswich 16.05.1738. Wysłano go znów na Morze Śródziemne, gdzie dołączył do floty kontradm. Haddocka. Od 23.01.1740 pełnił funkcję komodora z proporcem na Ipswich, operował w pobliżu Kadyksu. 27.05.1742 dowództwo floty śródziemnomorskiej przejął wiceadm. Mathews, który w lipcu skierował komodora Martina z małą eskadrą (trzy dwupokładowce, mała fregato-galera, trzy kecze bombowe oraz cztery tendry) pod Neapol, by wybić z głowy burbońskiemu władcy tego państwa pomysł przyłączenia się do antybrytyjskiej koalicji hiszpańsko-francuskiej. Martin załatwił sprawę krótko i obcesowo, dając 19.08.1742 królowi Karolowi pół godziny na pełne podporządkowanie się żądaniom, grożąc w razie odmowy zbombardowaniem miasta (a pałac króla znajdował się tuż przy brzegu). Monarcha musiał ulec, co było wielkim sukcesem Royal Navy, ale kiedy w 1759 objął tron w Hiszpanii jako Karol III, dał pełny upust swojej nienawiści do Wielkiej Brytanii, sprowokowanej tą konfrontacją z 1742. Na razie Martin wrócił do Livorno 29.08.1742, a 4.09 dołączył do Mathewsa w Villa Franca. Dowodził potem eskadrą chroniącą przed Hiszpanami wybrzeża Toskanii. W lutym 1743 na rozkaz Mathewsa spalił w Alassio magazyny przygotowywane na terenie formalnie neutralnej republiki Genui dla wojsk hiszpańskich, potem zaskoczył w Ajaccio hiszpański 70-działowiec San Isidoro 19.02.1743, czym spowodował jego spalenie przez własną załogę. Nakazano mu powrót do Anglii w październiku 1743. Awansował 7.12.1743 na kontradmirała Eskadry Niebieskiej. Podniósł 3.02.1744 flagę na 90-działowcu Sandwich, mianowany dowódcą eskadry w składzie Floty Kanału adm. Norrisa. W kwietniu i maju 1744 eskortował konwój wysłany do Lizbony. Osiągnął 19.06.1744 rangę wiceadmirała Eskadry Niebieskiej. Przeniósł się w 1744 na 90-działowiec Saint George i pod rozkazami adm. Balchena wziął udział w wyprawie skierowanej 28.07 do Lizbony (stał tam brytyjski konwój zdążający do Gibraltaru), gdzie odrzucono (sierpień/wrzesień 1744) do Kadyksu francuską eskadrę blokującą kontradm. Rochambeau. Po powrocie, powierzono mu 24.01.1745 naczelne dowództwo Eskadry Zachodniej. Podniósł flagę na 70-działowcu Edinburgh. Zdobył 26.03.1745 na wodach kanału La Manche 26-działową fregatę francuską Panthère. Awansował 23.04.1745 na wiceadmirała Eskadry Białej. Od października 1745 jego okrętem flagowym na Spithead był 80-działowiec Shrewsbury. W grudniu 1745 Martina odesłano na Morze Północne pod rozkazy adm. Vernona. Po zdymisjonowaniu tego ostatniego 26.12.1745, przejął po nim naczelne dowództwo na Morzu Północnym. Po zelżeniu niebezpieczeństwa ze strony jakobitów, wrócił do dowodzenia Eskadrą Zachodnią i pozostał na tym stanowisku do lipca 1746. Za okręt flagowy miał 70-działowiec Yarmouth. Podstawowym zadaniem Martina była teraz ochrona brytyjskich konwojów na zachodnich podejściach do kanału La Manche. Wywiązywał się z tego bardzo dobrze, ale rozkazy wiążące go ściśle z ruchami owych zespołów nie pozwalały na równoczesne przechwytywanie konwojów czy innych ekspedycji francuskich. Latem 1746 dowództwo Eskadry Zachodniej przekazano wiceadm. Ansonowi, który dostał więcej okrętów i znacznie luźniejsze rozkazy, pozwalające na osiągnięcie większych sukcesów. Anson był młodszy w hierarchii oficerów flagowych od Martina, więc ten ostatni poczuł się urażony i poprosił o zwolnienie ze służby pod pretekstem złego stanu zdrowia. Promowano go jeszcze 15.07.1747 do rangi admirała Eskadry Niebieskiej. Odtąd żył z dala od spraw publicznych, w swoim domu w Twickenham, gdzie zmarł 17.09.1756. Zdaniem Charnocka był znany z biegłej znajomości czterech obcych języków, dbałości o maniery i strój oraz z przepychu, jakim się otaczał jako oficer flagowy.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 73, 74, 75 ... 169, 170, 171  Następny
Strona 74 z 171

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin