Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Personalia - Marine Royale XVII-XVIIIw
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 135, 136, 137  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Śro 9:22, 20 Lip 2016    Temat postu:

Jean-Antoine-François Le Bègue, hrabia de Germiny i Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, zwany czasem hrabią Le Bègue, urodził się 1.12.1727 w Nancy. Rodzina Le Bègue de Germiny pochodziła z Normandii, ale gałąź, z której wywodził się interesujący Pana Jasio, osiadła w Lotaryngii. Państewko położone na granicy między wielkimi mocarstwami – Francją i Cesarstwem - przechodziło burzliwe koleje losu. Przez większą część swojego istnienia należało do Świętego Cesarstwa. W latach 1690-1729 Lotaryngią rządził formalnie książę Leopold z dynastii z Vaudémont, jednak na skutek zaborczej polityki Ludwika XIV księstwo było do 1698 zajęte przez francuskich okupantów. Ojciec Jeana, Leopold-Joseph Le Bègue de Germiny, miał urząd Strażnika Pieczęci księcia lotaryńskiego. Matką była Agnès-Gabrielle Vougt (Vogt) d’Hunolstein. Zanim Jean Le Bègue de Germiny doszedł lat męskich, sytuacja znów zmieniła się radykalnie. Syn i następca Leopolda, Franciszek III, zgodził się w 1737 wymienić Lotaryngię na Toskanię, by Ludwik XV mógł otrzeć łzy swojego teścia, Stanisława Leszczyńskiego po utracie tronu Polski. W latach 1737-1766 księciem Lotaryngii był więc Leszczyński, co już oznaczało praktyczne wcielenie księstwa do Francji, przypieczętowane w 1766 także oficjalnie. Chociaż zatem Jean Le Bègue de Germiny miał tytuł hrabiego Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i do 1766 był obywatelem niby niezależnego państwa, to de facto mógł się również uważać za poddanego francuskiego. W tej osobliwej sytuacji stało przed nim wiele dróg życiowych do wyboru. Najpierw kształcił się we Florencji. Podobno jako młodzieniec służył też w zakonie Kawalerów Maltańskich. Był paziem Franciszka, od 1737 Wielkiego Księcia Toskanii. Pod wpływem Pierre’a de Suffren opuścił Florencję i próbował w Tulonie dostać się do francuskiego korpusu gardemarynów. Z nie całkiem pewnych informacji zdaje się wynikać, że po różnych trudnościach udało mu się to w 1747. Ożenił się 4.08.1753 w Cap Français na San Domingo z Catherine le Bray, która jednak zmarła w porodzie podczas rejsu do Francji – ich dziecko zmarło wkrótce potem. Jeanowi Le Bègue dano rangę chorążego 23.05.1754. Należał do załogi 74-działowca Espérance, wysłanego 3.05.1755 z Brestu w składzie zespołu szefa eskadry Duboisa de La Motte, któremu powierzono wtedy zadanie zaopatrzenia Kanady. Dubois de La Motte odesłał po drodze 4 liniowce i 2 fregaty do Louisbourga, z resztą podążył do Quebeku. Espérance wracał do Francji w pojedynkę i 11.11.1755 został zdobyty przez Anglików w pobliżu Nowej Ziemi, po czym spalony. Po powrocie z niewoli Jean-Antoine-François Le Bègue, hrabia de Germiny, awansował na porucznika marynarki 21.12.1757. Należał do załogi 74-działowca Entreprenant, który w okresie 4-28.04.1758 przeszedł z Brestu do Louisbourga, uczestniczył w obronie tej twierdzy i został 21.07.1758 spalony przez Anglików. Ponownie ranny, Le Bègue znów dostał się do niewoli. Przeniósł się do brygady artylerii królewskiej w stopniu kapitana. Ożenił się po raz drugi 3.01.1763 w Cléder z Marie-Josèphe de Parcevaux, córką komandora. Mieli syna i dwie córki. Jean Le Bègue de Germiny wrócił potem do marynarki. W 1776 dowodził 20-działową korwetą Étourdie. Po jakiejś potyczce z 19.06.1776 uczyniono go kawalerem Orderu Św. Ludwika, komandorem („kapitanem liniowca”) 4.04.1777 i dyrektorem artylerii 1.04.1778. W marcu 1781 objął dowództwo 74-działowca Magnanime, włączonego do floty generała-porucznika de Grasse, która 22.03.1781 wyszła z Brestu i pożeglowała ku Antylom. Uczestniczył we wszystkich bitwach i podbojach tego zespołu, czyli 29.04.1781 w starciu pod Martyniką (zwanym też bitwą na kanale Św. Łucji albo bitwą pod Fort Royal), zajęciu 2.06.1781 Tobago, słynnej i zwycięskiej dla Francuzów bitwie pod Chesapeake 5.09.1781, w nieudanym ataku na Barbados, zdobyciu wyspy St. Kitts w styczniu/lutym 1782, starciach pod tą wyspą 25/26.01-14.02.1782, bitwie koło Dominiki 9.04.1782, w zakończonej klęską Francuzów bitwie u Wysepek Świętych 12.04.1782. Po tej bitwie Magnanime znalazł się w grupie okrętów, które uciekając dotarły 25.04 do Cap Français na San Domingo, gdzie skupił je pod swoimi rozkazami markiz de Vaudreuil. Liniowiec nie był jednak wystarczająco sprawny (nie miał dna obitego miedzią) i wraz z 11 innymi nie uczestniczył w dalszej kampanii Vaudreuila na wodach Indii Zachodnich i Ameryki, rozpoczętej 4.07.1782. Po powrocie do Francji Jean Le Bègue, hrabia de Germiny, krytykował politykę reform ministra marynarki de Castriesa, co mogłyby skończyć się poważnymi konsekwencjami dla dalszej kariery komandora, ale został wybroniony przez swojego przyjaciela - znajdującego się wówczas u szczytu popularności Suffrena. W rezultacie nawet awansował 2.11.1786 na szefa eskadry. Po rewolucji ministerstwo poinformowało go 8.01.1792, że przestał być uważany za pełniącego aktywną służbę od 15.09.1791, chociaż nie pozbawiono go żołdu. Tym niemniej jako były wysoki rangą oficer marynarki królewskiej i ojciec emigranta został na pewien czas uwięziony. Zmarł 13.05.1808 w Landernau.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1452
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Czw 7:15, 21 Lip 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Nicolas-René-Henry de Grimouard (1743 - 07.02.1794) oraz Charles-Joseph-Augustin de Lort-Sèrignan (1742 - ...).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 7:38, 22 Lip 2016    Temat postu:

Nicolas-René-Henri de Grimouard (Grimoüard) urodził się 25 czerwca (albo stycznia) 1743 w Fontenay-le-Comte (aczkolwiek istnieje też wersja, że około 1738 w Houmée). Jego ojcem był Pierre-Marthe de Grimoüard, pan de Guinefolle (muszkieter), a matką – Marie-Marguerite de Villedon de Gournay. Nicolas-René-Henri uczył się w Niort, po czym wstąpił do korpusu gardemarynów w Rochefort w 1757 albo 17.12.1758. Na pokładzie 64-działowca Inflexible, na którym znalazł się 9.04.1759, brał udział w zakończonej klęską Francuzów bitwie pod Quiberon 20.11.1759. W latach 1761-1763 służył na 64-działowcu Solitaire. W 1764 wchodził w skład załogi 20-działowej korwety Ambition. W 1765 przeszedł na 64-działowiec Hardi. Uczestniczył na nim w bombardowaniu gniazda piratów/korsarzy Salé (2-11.06.1765) i w katastrofalnie zakończonym rajdzie przeciwko Larache (27.06.1765). Był potem na wodach amerykańskich. Służył na 24-działowej fluicie Fortune, która przeszła z Lorient do Tulonu, a potem na 32-działowej fregacie Belle Poule, wysłanej w 1768 na Antyle. Kawaler de Grimouard został chorążym dopiero 4.02.1770. Otrzymał 22.04.1771 rangę podporucznika kompanii kanonierów-majtków w Rochefort. Zaokrętował się 2.03.1772 w Breście na 50-działowiec Hippopotame, z którego w tym samym roku przeszedł na 36-działową fregatę Terpsichore. Dano mu stopień brygadiera gardemarynów w 1775. Otrzymał rangę porucznika marynarki w 1778. W 1779 dowodził 32-działową fregatą Minerve; 8.01.1779 zaatakował i zniszczył jakiś mały żaglowiec brytyjski wiozący 6000 gwinei z Halifaxu na Jamajkę. Informacja ta pochodzi z francuskich książek z XIX w., gdzie nazwę angielskiej jednostki zamieszcza się swobodnie w formach Berkoort, Berksort, Belkoort, w zależności od wydania, a z przepisujących ją do dzisiaj historyków francuskich żaden nie pofatygował się ustalić, o jaki żaglowiec naprawdę chodziło – jedynie Taillemite dodaje, dla większej chwały Francuzów, że była to „angielska fregata”, co jest jawnym kłamstwem. Royal Navy nie utraciła tego dnia żadnego okrętu, o dowolnej nazwie, więc jeśli w ogóle do zdarzenia doszło, musiało chodzić o jednostkę cywilną (handlową lub korsarską). Z kolei 7.03.1779 Minerve napotkała w Indiach Zachodnich brytyjski 64-działowiec Ruby oraz 32-działową fregatę Niger; strzelając w takielunek Niger obezwładniła ją i uciekła, by następnego dnia zdobyć koło San Domingo angielski żaglowiec korsarski Providence. W tym samym roku wróciła do Francji. De Grimouard ożenił się 1.12.1779 w Rochefort z Julie-Catherine de Turpin de Jouhé. Mieli córkę. Fregata Minerve została przechwycona 4.01.1781 koło Ouessant przez dwa 74-działowce brytyjskie (Courageux oraz Valiant) i prędko doścignięta przez ten pierwszy. W przypadku tak gigantycznej dysproporcji sił przyjęte było we wszystkich cywilizowanych państwach, że dowódca okrętu słabszego mógł bez zmazy na honorze czy naruszenia regulaminu natychmiast się poddać, chociaż czasem robił to – „dla zasady” – po wymienieniu kilku strzałów. Ku zdumieniu Brytyjczyków kawaler Grimouard wdał się w gwałtowną, heroiczną walkę na odległość strzału pistoletowego i opuścił banderę dopiero po godzinie, kiedy nadszedł Valiant a Minerve została zmieniona niemal we wrak, ze zwalonymi lub chylącymi się za burtę masztami, unieszkodliwionymi działami i wodą w ładowni. Francuzi mieli 51 zabitych (w tym dwóch oficerów) oraz 23 rannych (w tym dowódca), zadali też niemałe straty liniowcowi Royal Navy (17 zabitych lub rannych, poważnie uszkodzony fokmaszt, bezanmaszt i bukszpryt). Tak zacięta obrona w równie beznadziejnej sytuacji była niemal bezprzykładna. Grimouard znalazł się w angielskiej niewoli, ale wyszedł z niej w ramach wymiany jeńców i awansował na komandora („kapitana liniowca”). Służył we flocie generała-porucznika de Grasse, która 22.03.1781 wyszła z Brestu i pożeglowała ku Antylom. Nie dowodził w niej jednak żadnym okrętem, więc trudno go „zlokalizować”, a chociaż zapewne uczestniczył we wszystkich bitwach i podbojach tego zespołu, to francuska wikipedia wymienia w stosunku do niego tylko dwa, w tym zajęcie 2.06.1781 Tobago. Brał udział w zakończonej klęską Francuzów bitwie u Wysepek Świętych 12.04.1782 na pokładzie 74-działowca Magnifique, zapewne jako zastępca dowódcy. Po tej bitwie Magnifique znalazł się w grupie okrętów, które uciekając jako pierwsze dotarły w kwietniu do Cap Français na San Domingo, gdzie większość jednostek skupił pod swoimi rozkazami markiz de Vaudreuil. Liniowiec uczestniczył w dalszej kampanii Vaudreuila na wodach Indii Zachodnich i Ameryki, rozpoczętej 4.07.1782, ale nadal miał innego dowódcę. W drugiej połowie 1782 kawaler Grimouard dowodził 74-działowcem Scipion. Okręt ten i towarzysząca mu 32-działowa fregata Sibylle zostały 17.10.1782 dostrzeżone w pobliżu San Domingo przez brytyjski 98-działowiec London, 74-działowiec Torbay i 14-działowy slup Badger. Anglicy podjęli pościg. Po południu London zbliżył się na tyle, że on i Scipion mogły wymieniać strzały z dział pościgowych i odwrotu, przy czym brytyjski okręt od czasu do czasu także myszkował, co opóźniało pościg, ale umożliwiało użycie dział burtowych. Sibylle dzielnie wspierała swojego towarzysza. Około 20.30 London podszedł na tyle blisko, że mógł już regularnie wykorzystywać działa burtowe, a po dwudziestu minutach walki liniowce starły się burta w burtę. Z obu stron z morderczym skutkiem ostrzeliwano się z tej odległości także z broni ręcznej, ale Grimouard okazał się lepszym dowódcą. Scipion znajdował się nieco z tyłu, a po rozłączeniu obu okrętów przeszedł sprawnie za rufą Londona, ostrzeliwując go ogniem amfiladowym, uszkadzając na angliku ciągi sterowe, bezanmaszt i fokreję. Chwilowo obezwładniony London uderzył w burtę liniowca Torbay, który właśnie nadszedł i mógł stać się zagrożeniem dla Francuzów, a w wyniku tego zdarzenia oba brytyjskie okręty zostały z tyłu, umożliwiając Grimouardowi (był wśród 43 rannych na francuskiej jednostce, obok 13 zabitych) oderwanie się. Anglicy po prowizorycznym naprawieniu uszkodzeń kontynuowali pościg przez całą noc, ale z małym powodzeniem. Jednak rankiem 18.10, gdy Scipion wszedł do (dobrze znanej czytelnikom serii o Hornblowerze) zatoki Samana, uderzył w podwodną skałę i zatonął (a nie „osiadł na mieliźnie”, jak pisał P. Wieczorkiewicz), bez dalszych strat w ludziach. Tym niemniej postawa kawalera Grimouard podczas ucieczki i walki znowu wzbudziła zachwyt u Brytyjczyków. Półkłamstwa Taillemite’a, który głosił, że francuski dowódca stoczył „zwycięską walkę z dwoma liniowcami angielskimi silniejszymi od jego okrętu” i dyskretnie przemilczał oczywiście wynik końcowy, są w tej sytuacji kompletnie niepotrzebne. Po tym starciu Ludwik XVI dał Grimouardowi w 1783 Order Św. Ludwika. Wg francuskiej wikipedii obdarzył go także tytułem hrabiego, lecz zarówno datowanie jak kontekst przyczynowo-skutkowy tego ostatniego wydarzenia budzą poważne wątpliwości. Po rewolucji Nicolas-René-Henri, hrabia de Grimouard, dowodził krótko w Senegalu. W 1790 powierzono mu dowództwo sił morskich w rejonie Wysp Podwietrznych i San Domingo. Wobec wielkich podziałów i napięć społecznych na Haiti (rojaliści, biali rewolucjoniści umiarkowani, jakobini, Mulaci, Murzyni) próbował lawirować, z kiepskim skutkiem (chociaż trzeba pamiętać, że ze skomplikowanym problemem wyspy utrzymującej potrzebną Francji gospodarkę dzięki okrutnemu niewolnictwu nie pasującemu z kolei do ideałów rewolucji, nie umieli sobie poradzić najbardziej prominentni politycy w Paryżu). De Grimouard został awansowany 1.01.1792 na kontradmirała. Wróciwszy do Francji pod koniec 1792, postanowił przezornie wycofać się ze służby w tak burzliwych czasach i odmówił przyjęcia oferowanego mu w 1793 stopnia wiceadmirała. Mieszkał w Rochefort, lecz zapobiegliwość nie na wiele mu się zdała. Oskarżony o „wrogość do konstytucji” i działalność „agenturalną na rzecz Anglii”, został skazany na śmierć i zgilotynowany 7.02.1794 w Rochefort.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Nie 7:21, 24 Lip 2016    Temat postu:

Charles-Joseph-Augustin de Lort-Sérignan, pan de Farlet, urodził się 23.07.1742 w Marsylii w rodzinie szlachty langwedockiej. Jego ojcem był Pierre de Lort-Sérignan, markiz de Sérignan, oficer marynarki wojennej, a matką – Catherine-Jeanne Icard. Charles-Joseph-Augustin miał wielu młodszych braci. Wstąpił do korpusu gardemarynów w 1758. Został chorążym w sierpniu 1767. Otrzymał stopień porucznika marynarki w 1778. W tym samym roku dano mu Order Św. Ludwika. Od 1.04.1784 do 3.10.1785 dowodził 20/24-działową korwetą Brune. Awansowano go na komandora („kapitana liniowca”) 1.05.1786. Pełnił potem od maja 1788 funkcję majora szóstej eskadry, a następnie majora generalnego portu w Tulonie. Zrezygnował z tego stanowiska wkrótce po wybuchu rewolucji francuskiej i zniknął „z kart historii”, a przynajmniej nie ma go w posiadanych przeze mnie materiałach. Charakterystyczne, że w spisie szlachty langwedockiej do Zgromadzenia Narodowego w 1789 wymieniona jest jego matka (już wdowa) i bracia, o nim samym się nie wspomina.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1452
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pon 7:14, 25 Lip 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi Armand de Cillart de Suville (1730 - 30.06.1801) oraz François Denis de Trobriand de Keredern (1730 - 18.02.1780).
Pozdrawiam Janusz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Wto 9:02, 26 Lip 2016    Temat postu:

Armand-François-Marie de Cillart de Suville urodził się 1.02.1730 w Séglien. Jego ojcem był Marc-Antoine de Cillart de Suville, porucznik dragonów królewskich, koniuszy, pan de Suville, de Kerguazec i de Kerguezenec, a matką – Jeanne-Marguerite-Gertrude Bizien du Lezar. Armand-François-Marie wstąpił do korpusu gardemarynów około 1748. Został chorążym 23.05.1754. W 1758 dowodził 16/18-działową korwetą Eclair, która w maju rozbiła się na skałach wysepki Houat – załogę uratowano. Był kapitanem 22-działowej fregaty Guirlande zdobytej w sierpniu 1758 na kanale La Manche przez dwie fregaty brytyjskie. Ożenił się 16.05.1763 (lub 16.03.1763) w Cléder z Anne-Marie de Parcevaux. Mieli dzieci. Był kawalerem Orderu Św. Ludwika od 1770. Na początku 1772 prawdopodobnie przeprowadził z Brestu do Port-Louis na Ile de France (wokół Przylądka Dobrej Nadziei) 32-działową fregatę Belle Poule, po czym zdał tam jej dowództwo. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) w 1776. Walczył w bitwie pod Ouessant 27.07.1778 jako dowódca 64-działowca Réfléchi. Owdowiał w 1779. Będąc kapitanem 74-działowca Actif brał udział w bitwie koło przylądka Spartel 13.10.1782. W 1786 promowano go do rangi szefa eskadry. Był nazywany panem de Kerguezennec i hrabią de Cillart de Suville. W 1792 jego stopień określono jako „kontradmirał”. Emigrował z Francji. W 1798 rząd emigracyjny nagrodził go komandorią Orderu Św. Ludwika. Zmarł 30.06.1801 na Jersey.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Śro 19:07, 27 Lip 2016    Temat postu:

Jean-François-Denis de Trobriand (Trobriant) de Keredern urodził się w 1730 w Plouigneau. Zaczął służbę w marynarce królewskiej w 1747 jako ochotnik na 74-działowcu Neptune. Walczył w bitwie koło przylądka Finisterre 25.10.1747, w której Francuzi zostali rozgromieni przez brytyjskie siły kontradm. Hawke’a; Neptune został zdobyty przez Anglików, a de Trobriand dostał się do niewoli. Wstąpił do korpusu gardemarynów w 1748. Został chorążym w 1754. Otrzymał stopień porucznika marynarki w 1762. Był kapitanem 26-działowej fregaty Guirlande zdobytej przez Brytyjczyków 18.08.1762 koło Aurigny. W 1765 sprawował komendę nad 18/20-działową gabarą Porteuse. W latach 1773-1777 dowodził 14/20-działową korwetą (fluitą) Etoile podczas ekspedycji hydrograficznej na Oceanie Indyjskim i Morzu Chińskim. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) w 1777. Walczył w bitwie pod Ouessant 27.07.1778 jako dowódca 50-działowca Amphion. Zmarł w Breście 18.02.1780.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1452
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pią 8:12, 29 Lip 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi Henri Pantaléon de Mac Nemara (1743 - 1790) oraz Pierre-Louis-François Buor de La Charouliére (1736 - 02.04.1803).
Pozdrawiam Janusz.


Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Pią 8:13, 29 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Sob 12:37, 30 Lip 2016    Temat postu:

Henri-Pantaléon, hrabia de Macnémara (Mac Nemara) był bratankiem Jeana-Baptiste’a Macnémary, pochodzenia irlandzkiego, którego losy już tu przedstawiałem. Jego rodzice to Claude-Mathieu Mac Némara, pan de Rancannes (naturalizowany we Francji w 1741, komandor marynarki od 1746) oraz Marie-Henriette Boucaud. Urodził się 11.01.1743 w Rochefort. Wstąpił do korpusu gardemarynów w Rochefort w 1755 lub w kwietniu 1756. Na 30-działowej fregacie Pomone uczestniczył w ochronie wybrzeży. Na 80-działowcu Orient walczył w zakończonej klęską Francuzów bitwie pod Quiberon 20.11.1759, podczas której zginął jego brat. Został chorążym w styczniu 1761. W 1764 służył na Diligente (10-działowej korwecie lub 26/32-działowej fregacie – obie były wówczas w marynarce francuskiej). Potem zatrudniono go na lądzie, w Breście i Rochefort. Otrzymał stopień porucznika marynarki w marcu 1772. Był majorem pomocniczym (pomocnikiem majora) w Breście od stycznia 1775. W latach 1778-1779 dowodził 32-działową fregatą Charmante, wyprawioną w 1778 na Antyle; przybył do Fort Royal (na Martynice) 23.06.1778; eskortując konwój do Port au Prince na San Domingo współdziałał w zdobyciu 1.09.1778 brytyjskiej fregaty 28-działowej Active koło Cap Saint-Nicolas. Potem eskortował konwój z San Domingo do Brestu. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) w kwietniu 1780. W 1781 dowodził 32-działową fregatą Friponne; w maju i czerwcu w towarzystwie innej fregaty patrolował wody między Azorami a przylądkiem Finisterre. Zdobył 4 brytyjskie żaglowce korsarskie. Francuzi natknęli się 19.06 w okolicach Kadyksu na dwie fregaty angielskie i świeżo pojmaną przez nie (30.05 w Cieśninie Gibraltarskiej) fregatę holenderską; dwie z tych jednostek znajdowały się po ostatniej bitwie w opłakanym stanie – na fregacie ex-holenderskiej było tylko 75 ludzi załogi pryzowej, a niemal wszyscy z nich musieli pracować przy pompach; na fregacie brytyjskiej wiele dział nie nadawało się do użytku, płynęła pod awaryjnym takielunkiem (we wspomnianym starciu z Holendrami została tak uszkodzona, że się poddała, tylko zdobywcy nie mogli jej obsadzić!). W tych okolicznościach zdobycie przez Friponne uszkodzonej fregaty Royal Navy oraz ex-holenderskiego pryzu było wprawdzie godnym uwagi wydarzeniem, świadczącym o brawurze i umiejętnościach żeglarskich Francuzów, ale daleko nie tak cudownym jak starają się je przedstawić pewni autorzy (u nas np. Paweł Wieczorkiewicz), którzy dla większego efektu przemianowują jednostkę obsadzoną załogą pryzową na drugą fregatę brytyjską. Od 1782 de Macnémara miał tytuł hrabiego. W latach 1782-1784 dowodził 56-działowcem Amphion; jesienią 1782 eskortował duży konwój (81 żaglowców) zmierzający na Martynikę; w połowie lutego 1783 uciekł przed eskadrą Royal Navy i zdobył koło Saint-Christophe 3 brytyjskie okręty korsarskie. W maju 1786 został szefem dywizjonu i majorem w Rochefort. W 1788 dano mu funkcję majora generalnego eskadry. Od 1788 dowodził 36/40-działową fregatą Thétis, skierowaną na Ocean Indyjski. W 1789 był superintendentem marynarki w Indiach Wschodnich, rezydując w Port-Louis. Na Ile de France (Mauritius) rewolucja przywędrowała wraz z przybyciem z Francji 31.01.1790 komandora de Coriolisa z zapasem trójkolorowych kokard i wiadomościami o wydarzeniach w kraju macierzystym. Mimo bardzo silnych podziałów politycznych i napięć na wyspie, miejscowi rewolucjoniści zamordowali tylko jednego urzędnika poprzedniego reżimu - tak się jednak składa, że był nim właśnie hrabia de Macnémara (który podpadł przez skrajnie reakcyjną, wrogą nowej władzy korespondencję), zabity 4.11.1790. Miał żonę i syna, był kawalerem Orderu Św. Ludwika.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Nie 6:57, 31 Lip 2016    Temat postu:

Pierre-Louis-François-André Buor, pan de La Charoulière, urodził się 15.01.1735 w Vayré (Vairé), w bardzo starej wandejskiej rodzinie szlacheckiej. Jego ojcem był François-André Buor, pan de la Chanellière, a matką – Marie-Françoise Marchand de la Mulnière. Wstąpił do korpusu gardemarynów w Rochefort w 1756. Jako członek załogi 28/32-działowej fregaty Zéphyr uczestniczył w zdobyciu przez francuski 74-działowiec i dwie fregaty brytyjskiego 60-działowca Warwick 11.03.1756 koło Martyniki. Na 64-działowcu Eveillé walczył w zakończonej klęską Francuzów bitwie pod Quiberon 20.11.1759. Został chorążym w 1764. Brał udział w operacji przeciwko korsarzom z Sale i w ataku na Larache w 1765. Otrzymał stopień porucznika marynarki 4.04.1777. Walczył w bitwie pod Ouessant 27.07.1778. Służył jako major we francusko-hiszpańskiej flocie operującej na kanale La Manche w 1779 (cała kampania trwała od 3.06 do 14.09.1779) oraz w eskadrze generała-porucznika Guichena w Indiach Zachodnich w 1780. Był wówczas oficerem pomocniczym (chociaż niektórzy autorzy czynią go kapitanem tego liniowca) na 80-działowcu Couronne, flagowym okręcie Guichena, który dotarł do Martyniki w marcu 1780. W okresie kwiecień-maj 1780 Guichen stoczył w okolicach Dominiki trzy potyczki z flotą adm. Rodneya, manewrując wystarczająco dobrze, by nie dać się pobić, ale też nie uzyskał żadnego zwycięstwa. Ostatecznie 16.08.1780 wyruszył z Cap Français do Europy, osłaniając wielki (95 statków) i cenny konwój (z cukrem i kawą). Dotarł do Kadyksu 24.10.1780. Buor de La Charoulière dostał w 1780 stopień podpułkownika. Awansował 9.05.1781 (albo już w 1780) na komandora („kapitana liniowca”). Był majorem kolejnej eskadry hrabiego de Guichena (na 110-działowcu Bretagne) w 1781 (wyjście z Brestu 22.06 częściowo w celu osłonięcia konwoju transportującego żołnierzy do ataku na Minorkę, połączenie się w Kadyksie z hiszpańską flotą adm. don Luisa de Cordoby i ostateczny powrót do Brestu 5.09.1781 po kampanii ocenianej przez samego Guichena jako „męcząca i mało chwalebna”, podczas której przebyto 2257 mil właściwie bez celu wobec sprzeciwiania się przez Cordobę aktywniejszym działaniom). Kiedy kapitan Bretagne opuścił okręt 30.11, Buor de La Charoulière zgodził się na propozycję Guichena i tymczasowo (bardzo krótko) łączył funkcję majora eskadry z funkcją dowódcy liniowca. Kiedy po fatalnie poprowadzonym wyjściu z Brestu 10.12.1781 w eskorcie konwoju i poturbowaniu Bretagne w grudniowym sztormie Guichen musiał przejść na 110-działowiec Terrible, zabrał ze sobą swojego majora eskadry. W 1782 zespół generała-porucznika operował na Atlantyku bez sukcesów o większym znaczeniu, chociaż złapał sporo nieprzyjacielskich statków (w czerwcu 18 sztuk z nowofundlandzkiego konwoju 24 żaglowców, osłanianego tylko przez liniowiec i fregatę). Następnie eskadra Guichena (wciąż z kawalerem de Buor jako majorem zaokrętowanym na Terrible) przeszła w okresie 6.07-6.09.1782 z Brestu do Kadyksu, by wziąć potem udział w nieudanym oblężeniu Gibraltaru. W tym samym charakterze Buor de La Charoulière uczestniczył formalnie w bitwie koło przylądka Spartel 13.10.1782, ale Terrible znajdował się w grupie okrętów, które nie zdążyły naprawdę wymienić ognia z Brytyjczykami. De La Charoulière został szefem dywizjonu w 1782. Ożenił się 2.07.1783 z Marie-Charlotte (czy Marguerite-Marie-Charlotte) de Cairon-Merville. Mieli dwie córki. W 1786 czy 1787 kawalerowi de Buor powierzono redakcję traktatu o taktyce morskiej, gdyż uchodził za mistrza w tej dziedzinie. Promowano go rangi kontradmirała w 1792, lecz podał się do dymisji (albo został zdymisjonowany) z powodu choroby, a w 1793 znalazł się na emigracji, gdzie żył w biedzie. Generał Bonaparte wezwał go w 1798 do powrotu i powierzył organizację wyprawy egipskiej; chciał też zapewne, by ten został dowódcą floty ekspedycyjnej. Jednak Buor de La Charoulière był już bardzo chory i nie mógł podołać temu zadaniu; odmówił również przyjęcia stanowiska prefekta morskiego w Rochefort. Zmarł z powodu choroby i braku środków do życia w Sables-d’Olonne 2.04.1803.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1452
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pon 20:18, 01 Sie 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi Paul-Hippolyte de Beauvilliers (1712 - 30.11.1788) oraz François-Hippolyte Sanguin de Livry (1714 - 10.01.1789).
Pozdrawiam Janusz


Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Pon 20:45, 01 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Śro 6:02, 03 Sie 2016    Temat postu:

Paul-Hippolyte de Beauvilliers był jednym z synów wielkiego pana o tym samych imionach, hrabiego (od 1706 księcia) de Saint-Aignan, dyplomaty, oficera armii, członka Rady Regencyjnej od 1719, a więc osoby o ogromnych (zwłaszcza okresowo) wpływach. Wiele mówiące jest nawet miejsce przyjścia na świat przyszłego wiceadmirała, bowiem urodził się 26.12.1712 w Wersalu. Jego matką była Marie-Anne (albo Marie-Geneviève) de Montlezun Pardiac. Rozpoczął karierę w marynarce wojennej nie we flocie żaglowej, ale jako gardemaryn (gwardzista sztandaru) na galerach 4.10.1728 - Francuzi mieli osobny Korpus Galer do września 1748. Jako syn para Francji (jego własny tytuł markiza de La Ferté-Saint-Aignan był raczej tylko grzecznościowy) nie musiał oczywiście tyle czasu poświęcać nudnej służbie, co gorzej urodzeni. Nawet kiedy w 1731 odbył kampanię u wybrzeży Włoch na 3-działowej galerze zwykłej Fortune, to chodziło – ściślej biorąc – o przewóz (eskadrą 4 galer) jego ojca, księcia de Saint-Aignan, mianowanego u schyłku 1730 ambasadorem nadzwyczajnym w Rzymie. Paul-Hippolyte de Beauvilliers junior został chorążym w 1733. Służył potem na okrętach żaglowych – u wybrzeży Maroka w 1737, na Antylach w 1740, u brzegów Hiszpanii w 1741. Otrzymał stopień porucznika marynarki w 1741. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) 1.01.1746. W 1756 był kapitanem 64-działowca Lion (Lyon); w kwietniu brał udział w zajęciu (bez wypowiedzenia wojny) Minorki przez armię marszałka Richelieu przy współdziałaniu silnej eskadry generała-porucznika de La Galissonnière, w skład której wchodził Lion. Walczył w bitwie pod Minorką, gdzie eskadra markiza de La Galissonnière starła się z brytyjskim zespołem wiceadm. Bynga 20.05.1756. W 1759 był dowódcą 74-działowca Redoutable. Okręt ten już od 1757 należał do flotylli szefa eskadry de La Clue-Sabrana, który opuścił 17.08.1759 Tulon z 12 liniowcami i 3 fregatami, zdaniem jednych mając rozkaz zawinąć do Brestu (skąd planowano wyjście floty osłaniającej inwazję na Wyspy Brytyjskie), a zdaniem innych skierowany na Antyle. Siak czy owak eskadra ta została przechwycona w pobliżu Gibraltaru przez Anglików, uległa rozproszeniu i ścigana przez przeciwnika schroniła się częściowo w Kadyksie, a częściowo na neutralnych wodach portugalskich w pobliżu Lagos. Jak to było wówczas nagminne we wszystkich flotach w podobnych okolicznościach, także adm. Boscawen niewiele sobie robił z neutralności słabszego i zaatakował 17-19.08.1759 Francuzów, którzy w sumie stracili 5 liniowców, w tym jednostkę flagową. Redoutable próbował schronić się w zatoce Almadora, ale wszedł na mieliznę i został przez Anglików spalony. Paul-Hippolyte de Beauvilliers, markiz de La Ferté-Saint-Aignan, otrzymał 1.10.1764 promocję na szefa eskadry. Awansował na generała-porucznika sił morskich 24.09.1769. Nagrodzono go komandorią Orderu Św. Ludwika 18.08.1772. Od 22.01.1773 dowodził marynarką w Tulonie. Dano mu 17.11.1781 rangę wiceadmirała Ponantu. Oczywiście karierę zawdzięczał najpierw wpływom rodziny, a potem podeszłemu (jak na tamte czasy) wiekowi, a nie jakimś szczególnym zasługom lub talentom własnym. Zmarł w Paryżu 5.12.1788. Był żonaty z Adélaide-Louise Valboy de Metz de Ferrières, ale nie miał dzieci.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 5:43, 04 Sie 2016    Temat postu:

François-Hippolyte Sanguin, markiz (prawdopodobnie od 1741) de Livry, pan de Bénouville, de Blainville, de Rouvres etc., urodził się w 1714 lub 28.08.1715 w Paryżu. Jego ojcem był Louis Sanguin, markiz de Livry, oficer armii królewskiej (marszałek polny od 1719, generał-porucznik od 1731), a matką – Marie-Madeleine Robert. François-Hippolyte Sanguin służył równolegle w armii i flocie. Wstąpił do korpusu gardemarynów. Poza tym od 25.11.1721 był kawalerem maltańskim. Został chorążym marynarki w 1731, kapitanem (armii?) w 1735. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) w styczniu 1741. Promowano go w 1760 do rangi szefa eskadry. Ożenił się 5.07 (albo 15.04) 1760 z markizą Thérèse-Bonne (lub Bonne-Anne-Thérèse) Gillain de Bénouville. Mieli dzieci. Pełnił funkcję (bądź chodziło o czczy tytuł) radcy stanu. Zmarł w Caen 9.01.1789 lub w Bénouville 10.01.1789.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1452
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Czw 21:50, 04 Sie 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskiego dyplomaty, jest nim Charles Gravier, de Vergennes (29.12.1719 - 13.02.1787).
Pozdrawiam Janusz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6221
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Sob 14:04, 06 Sie 2016    Temat postu:

Panie Januszu, zrobię raz wyjątek, jednak proszę pamiętać, że to forum poświęcone historii okrętów drewnianych. Oficerowie marynarki tak – ale politycy nie. Nawet jeśli mieli jakiś związek z flotą, bo wtedy trzeba by opisywać szczegółowo życie wszystkich kochanek Ludwika XIV i XV czy żony Ludwika XVI, Marii Antoniny. Wiele z tych pań przez forowanie swoich kandydatów-miernot na stanowiska miało większy wpływ na losy marynarki francuskiej niż najwybitniejsi admirałowie.

Charles Gravier, hrabia de Vergennes urodził się 28.12.1712 (podaje się też lata 1717, 1719 oraz daty dzienne 20.12 i 29.12) w Dijon w arystokratycznej rodzinie urzędników sądowych. Wykształcony w szkole jezuickiej w Dijon, do końca życia pozostał konserwatystą i klerykałem. Zrobił karierę dyplomatyczną. Początkowo (od 1739) na placówce w Portugalii, gdzie uczył się zawodu pod okiem swojego krewnego, Chevignarda de Chavigny, ówczesnego ambasadora Francji w tym kraju. W latach 1743-1745 obaj działali na dworze cesarza Karola VII Bawarskiego (Karola Albrechta z dynastii Wittelsbachów, elektora bawarskiego od 1726) i na początku panowania jego następcy jako elektora bawarskiego (tron cesarski Świętego Cesarstwa Rzymskiego przeszedł w 1745 do dynastii habsbursko-lotaryńskiej) Maksymiliana III Józefa. W okresie 1746-1749 Chavigny i Vergennes znów przebywali w Portugalii. O tym, jakie dokładnie intrygi snuli w dekadzie 1739-1749, można przeczytać w książkach do historii i encyklopediach. W 1750 Vergennes został ambasadorem w arcybiskupstwie-elektoracie Treves (Trier), by wśród elektorów Rzeszy montować koalicje anty-austriackie i anty-brytyjskie. Opuścił to stanowisko w 1754. Był potem wieloletnim ambasadorem w Turcji od 1754 czy 1755. Zajmował się krętaczeniem na wszelkie możliwe sposoby, ponieważ Francja i Rosja ciągle zmieniały sojusze. Został odwołany w 1768, gdyż ówczesny pierwszy minister (też minister wojny i minister spraw zagranicznych), książę de Choiseul, uważał go za nie dość sprytnego, by sprowokować wojnę między Turcją a Rosją – jednak wypowiedzianą 6.10.1768 (szachowanie wzrastającej potęgi rosyjskiej stanowiło priorytet dla Choiseula). Zresztą ci dwaj w ogóle bardzo się nie lubili, książę drwił jawnie z długich i nudnych relacji wysyłanych regularnie przez ambasadora. W wojnie rosyjsko-tureckiej, sprowokowanej przez nich obu, Turcy dostali strasznie po spodniach, więc Rosja jeszcze się wzmocniła, zamiast osłabnąć, jak tego chcieli Francuzi. Kiedy Choiseul, wysunięty na swoje stanowiska przez jedną kochankę Ludwika XV, madame de Pompadour, upadł w 1770 z woli następnej kochanki królewskiej, madame du Barry, de Vergennes wrócił do dyplomacji, mianowany w 1771 ambasadorem w Szwecji. Tam wspierał łapówkami partię „Kapeluszy” przeciwko partii „Czapek” i pomógł Gustawowi III przeprowadzić 19.08.1772 przewrót pałacowy (obalający konstytucję i wprowadzający prawie absolutne rządy króla – aczkolwiek niektórzy uważali, że czołową postacią stojącą za zamachem był markiz de Blosset, a Vergennes, o przeciętnej umysłowości, przypisał sobie jego zasługi). Po śmierci Ludwika XV został przez nowego monarchę mianowany ministrem spraw zagranicznych Francji 21.07.1774. Od 21.11.1781 pełnił nieformalnie funkcję pierwszego ministra (nie miał prawdziwej władzy tego ostatniego, po prostu Ludwik XVI konsultował się z Vergennesem częściej niż z innymi i bardziej mu ufał). Nie sprawdził się na tych stanowiskach tak dobrze, jak na placówkach dyplomatycznych. Chociaż na lata jego urzędowania przypada w gruncie rzeczy zwycięska (mimo końcowej klęski floty koło Wysepek Świętych) wojna z Wielką Brytanią w obronie rewolucji amerykańskiej, a wciągnięcie do niej po swojej stronie Hiszpanów i Holendrów oraz zneutralizowanie innych państw europejskich stanowiło bardzo ważne osiągnięcie, to bezpośrednie wtrącanie się ministra spraw zagranicznych w operacje floty przynosiło często złe skutki. De Vergennes nie rozumiał specyfiki okrętów żaglowych, a preferowanie celów politycznych kosztem militarnych pogarszało stan marynarki w trakcie działań bojowych. Tym niemniej to on przekonywał ostrożnego Ludwika XVI, aby w tak skomplikowanej dla Brytyjczyków sytuacji wypowiedzieć im wojnę. Nie doceniał gigantycznego obciążenia jakie przyniesie ona (i przyniosła) finansom Francji, grubo przeszacował spodziewane na zakończenie francuskie zyski ekonomiczne i straty Anglii. Doprowadził do dymisji lepiej to rozumiejącego generalnego kontrolera finansów, Turgota 12.05.1776, dzięki czemu mógł – za zgodą Ludwika XVI – skierować wielki strumień pieniędzy na marynarkę (co oczywiście wyszło jej na dobre). Najpierw pomagał Amerykanom w sekrecie, wspierając poczynania Beaumarchaisa (autora „Cyrulika Sewilskiego”, który założył fikcyjną kompanię handlową, by dostarczać do Ameryki broń, amunicję, mundury i inne zapasy wojenne), potem podpisał z Benjaminem Franklinem traktat sojuszniczy 6.02.1778. Brał udział w rozmowach zakończonym pokojem w Cieszynie w 1779, kończącym wojnę o sukcesję bawarską między Austrią a Prusami. W maju 1781 bardzo się przyczynił do obalenia kolejnego francuskiego ministra skarbu, Neckera, który też chciał ograniczyć wydatki na armię i flotę. Vergennes był głównym reprezentantem Francji w trakcie negocjacji pokojowych, jakie doprowadziły do podpisania traktatu w Wersalu 3.09.1783. Preliminaria pokojowe uzgodniono zresztą już w styczniu, a w lutym 1783 Vergennes „w nagrodę” został mianowany przewodniczącym Rady finansów. Jej zadaniem było poradzenie sobie z długiem państwowym pogrążającym Francję w chaosie – niektórzy twierdzili, że wojna amerykańska kosztowała Francuzów niesamowitą kwotę półtora miliarda liwrów. W rezultacie hrabia, który dotąd intrygował przeciwko ministrom skarbu, by zapewnić pieniądze na flotę, postanowił gwałtownie przykręcić kurek właśnie marynarce. Znalazł dość nieoczekiwane poparcie królowej i doprowadził tym razem do złamania oporu – mimo ostrych protestów - ministra marynarki de Castriesa w 1783. Później Maria Antonina bardzo tego żałowała, ponieważ de Vergennes podjudzał Ludwika XVI, by nie ulegał jej politycznym żądaniom (zwłaszcza w kwestii popierania Austrii wbrew interesom francuskim). Był żonaty od 1768 z Anne Duvivier, wcześniej swoją wieloletnią kochanką. Miał syna. Zmarł w Wersalu 13.02.1787 bardzo opłakiwany przez króla, który uważał go za „jedynego swojego przyjaciela” z grona ministrów.
Przez historyków jego polityka jest oceniana bardzo niejednoznacznie, głównie w zależności od punktu siedzenia i wyznawanych poglądów własnych. Amerykańscy historycy na ogół wynoszą go pod niebiosa, ponieważ namówił Ludwika XVI do interwencji zbrojnej na rzecz Amerykanów i wsparł ich wysiłek gigantycznymi sumami pieniędzy (chociaż pod koniec wojny gorzko żalił się na ich niewdzięczność – wbrew zobowiązaniom zawarli separatystyczny pokój z Anglikami, olewając Francuzów – i pazerność, gdyż – wg jego podejrzeń – masa tych pieniędzy powędrowała do prywatnych kieszeni). Brytyjscy historycy formułują zwykle wyważone opinie, podkreślając, że przy całej anglofobii i retoryce własnej nigdy nie dążył do pełnego rewanżu na Wielkiej Brytanii za klęskę w wojnie siedmioletniej, a jedynie chciał przywrócenia stanu równowagi w Europie (oczywiście tak jak on ją rozumiał); lubią też wskazywać na nieprzeciętne talenty dyplomatyczne Vergennesa, aby na tym tle łagodzić obraz wielkiej nieudolności ówczesnej dyplomacji brytyjskiej. Historycy francuscy oceniając politykę zagraniczną wskazują na sprzeczności – w mistrzowski sposób wprowadził do wojny Francję, Hiszpanię i Holandię na francuskich warunkach i nie dopuścił, aby Wielka Brytania zyskała choć jednego ważnego sojusznika (m.in. pomagając łagodzić konflikty, które mogłyby się przerodzić w wojnę ogólnoeuropejską), ale równocześnie w traktatach pokojowych niektórzy sojusznicy (Amerykanie, Hiszpanie) zyskali wiele, a Francja prawie nic; z wielkim wysiłkiem i strasznym kosztem zmontował współdziałanie dwóch najsilniejszych flot europejskich po Royal Navy, czyli francuskiej i hiszpańskiej, lecz kiedy stworzył gigantyczną przewagę, zabrakło mu konsekwencji, siły woli i przekonania, aby to zgrupowanie na serio wykorzystać do inwazji na Wyspy Brytyjskie – przygotowania były, jednak wszystko się rozlazło z wielkimi stratami własnymi. Historycy wszystkich nacji skupiający się na polityce wewnętrznej znajdują w działalności Vergennesa przede wszystkim to, co odpowiada ich poglądom. Dla konserwatystów i klerykałów jest oczywiście super-bohaterem; wychowanek jezuitów, był wrogiem Choiseula (który jezuitów wygnał), wrogiem każdej, choćby najbardziej nieśmiałej reformy wewnętrznej dającej ulgę innym stanom niż klerowi i szlachcie, zwolennikiem skrajnego absolutyzmu we Francji i zagranicą, nietolerancyjnym bigotem katolickim i ksenofobem; pomagał w obaleniu każdego ministra, który dla ratowania finansów Francji chciał obciążyć tych, którzy opływali w niesamowite dobra. Prawicowcy podkreślają więc jego uczciwość, brak nepotyzmu, pozostawanie poza koteriami dworskimi (do czego przyczyniło się zresztą przebywanie blisko 35 lat poza Francją, na placówkach dyplomatycznych), sprzeciwianie się wszelkim sojuszom i wojnom niekorzystnym dla interesów francuskich, torpedowanie takich pomysłów nawet jeśli wychodziły od samej Marii Antoniny. Potrafił świetnie dogadywać się z królem i miał dar przekonywania. Liberałowie w tych dokonaniach wewnętrznych widzą oczywiście szkodnictwo; bardzo chętnie cytują liczne opinie ludzi żyjących w tamtej epoce, którzy łatwość dogadywania się Vergennesa z Ludwikiem XVI przypisywali ograniczonej umysłowości obu; podkreślają, że niesamowite wydatki na wojnę amerykańską i równoczesny sprzeciw wobec jakichkolwiek poważniejszych reform sprowadził na Francję rewolucję 1789 r., za wybuch której Vergennes ponosi więc ogromną odpowiedzialność, mimo że jej nie dożył. Zresztą zaczynem politycznym przyszłej rewolucji było zwołanie Zgromadzenia Notabli w 1787, które popierał. Poza tym poniósł kompletną klęskę w swoich nadziejach na wstrząśnięcie gospodarką brytyjską przez utratę rynku amerykańskiego i zarazem wielkie korzyści z przejęcia tego rynku przez Francuzów – Wielka Brytania przeżywająca rewolucję przemysłową ciągle się wzmacniała, a Amerykanie wykorzystali znany mechanizm demokracji – jak już Francuzów nie potrzebowali, ogłosili, że to nie aktualni politycy coś obiecywali, tylko poprzednia ekipa, więc oni mają to w nosie. Ponadto w ich systemie władzy żaden rząd centralny nie mógł nakazać poszczególnym stanom i pojedynczym obywatelom działania na swoją niekorzyść – na mniejszą skalę podobnie „załatwił się” wspomniany Beaumarchais, który wydał wiele pieniędzy na pomoc dla kolonistów w zamian za mglistą nadzieję zapłaty w bawełnie. Po wojnie pies z kulawą nogą nie zamierzał dać mu jakiejkolwiek bawełny, bo przecież stanowiła ona prywatną własność plantatorów, za którą budowali pałace i wiedli luksusowe życie – jak można ich było zmusić, by za darmo oddali ją komuś, kto przekazywał broń i amunicję abstrakcyjnej „Ameryce”? Europejczycy żyjący w państwach, które były w całości własnością monarchy (w proporcji zależnej w praktyce od stopnia absolutyzmu) długo nie mogli pojąć tego fenomenu, że wysłannicy Kongresu chętnie obiecują złote góry, ale nie ma komu i na kim egzekwować tych obietnic.
Mnie interesuje tylko stosunek Vergennesa do floty, w zaletach unikalny, w wadach bardzo typowy dla wielu rządzących Francją przed nim i po nim. Z jednej strony był bardzo rozsądny, ponieważ realistycznie oceniający możliwości (żadne!) nagłej mobilizacji marynarki żaglowej i rozumiejący, że chodziło o niezwykle kosztowny rodzaj broni. Dążąc do wojny nie zrobił tego w sposób gwałtowny, tylko zwodząc Anglików kłamstwami (kazał łgać ambasadorowi w Londynie, że Francja nigdy nie przyłączy się do amerykańskich buntowników i że zależy jej na pokoju z Wielką Brytanią) zyskał czas na przygotowanie okrętów, amunicji, wyposażenia, zapasów, załóg. Nie marudził, że to wszystko bardzo dużo kosztuje nawet bez prowadzenia działań (wielu generałów, królów i nawet jeden cesarz nie byli w stanie pojąć, że drewniane okręty żaglowe potrzebują stałych napraw, drogiej konserwacji i wymiany starzejących się i zużywających elementów wyposażenia także wtedy, gdy stoją w porcie), lecz starał się zapewnić potrzebne fundusze. Z drugiej jednak strony popełniał grzechy typowe dla polityków. Dla przypodobania się sojusznikom kierował eskadry na zbędne i szkodliwe dla marynarki kampanie. Zgadzał się na przejmowanie naczelnego dowództwa przez miernoty, jeśli było mu to potrzebne dla połechtania czyjejś „dumy narodowej”. Zawsze wyżej stawiał cele polityczne niż militarne, przez co zmarnował wyborne okazje na prawdziwie istotne zaszkodzenie Brytyjczykom.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 135, 136, 137  Następny
Strona 22 z 137

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin