Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Personalia - Marine Royale XVII-XVIIIw
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 135, 136, 137  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pon 6:40, 09 Maj 2016    Temat postu:

Pierre-Jacques de Taffanel, markiz de La Jonquière de la Pomarède urodził się około 1685 w zamku de Lasgraisses blisko Albi. Data 18.04.1685 to dzień chrztu. Jego ojcem był Jean de Taffanel de la Jonquière, a matką Catherine de Bonnes (de Bonne de Missècle). Został gardemarynem w Tulonie 1.09.1697. Pierwsze lata na pokładach okrętów spędził na Morzu Śródziemnym, biorąc udział w rejsie do Konstantynopola w 1698 oraz ku wybrzeżom Lewantu w 1699. W 1701 okręt, na którym służył, zawinął do Kadyksu. De La Jonquière zaokrętował się w 1702 na brander Éclair i pod okiem Claude’a de Forbin wyróżnił się w rozmaitych drobnych akcjach na Adriatyku. Chorąży od 1.01.1703, nadal służył na Morzu Śródziemnym. W 1705 był zastępcą dowódcy 18-działowej fregaty Galatée, która operowała w charakterze jednostki korsarskiej. W 1706 na czele oddziału marynarzy lub żołnierzy piechoty morskiej brał udział w pacyfikacjach terenów, gdzie żyli i walczyli o prawo do wyznawania swojej religii protestanci z Cévennes. Następnie należał do załogi 58-działowca Fendant, zaangażowanego w operacjach oblegania Barcelony w czasie hiszpańskiej wojny sukcesyjnej (1701-1714). Dowodząc małą jednostką pomocniczą dostał się koło Alicante do angielskiej niewoli, ale prędko go wymieniono. Objął w 1707 na krótko dowództwo 18-działowej fregaty Galatée, walczył z korsarzami z Vlissingen. W 1708 i 1709 operował (w składzie załogi innych okrętów) na Morzu Śródziemnym. W 1710 brał udział w rejsie na Spitzbergen. W charakterze pierwszego oficera na 70-działowcu Achille uczestniczył w prywatnej ekspedycji komodora Duguay-Trouina, która wyszła z La Rochelle 9.06.1711, po walkach 12.09-22.09 zdobyła Rio de Janeiro, wymusiła na Portugalczykach wielką kontrybucję i wróciła do Brestu 6.02.1712. De La Jonquière awansował na kapitana brandera 25.11.1712. W 1713 objął dowództwo cywilnej fregaty Baron de la Fauche z Saint Malo, jednostki nabytej przez utworzoną we wrześniu 1712 Kompanię Luizjany (dla kolonizacji tego terytorium), wyposażonej w grudniu 1712 w Lorient i wysłanej do Luizjany; de La Jonquière brał udział w obronie Pensacoli na Florydzie, po czym wrócił do Francji (przez Vera Cruz i Hawanę) pod koniec 1713. W latach 1715-1719 pływał u zachodnich wybrzeży Ameryki hiszpańskiej (podobno koło Chile, ale nie wiem na ten temat nic bliższego, ani pewnego, tak samo pisano o Florydzie). Awansował na porucznika 20.02.1720. Przez kolejne sześć lat służył na lądzie, w Breście. Ożenił się w 1721 albo 23.12.1723 z Marie-Angélique de La Valette. Mieli dzieci. Dano mu w 1727 komendę nad 26-działową fregatą Thétis i w lutym wysłano wspólnie z 26-działową fregatą Vénus na Antyle, gdzie przez kilkanaście miesięcy trudnił się zwalczaniem piratów i przemytników na wodach wokół Martyniki i Gwadelupy, a powrócił do Brestu w lipcu 1728. Otrzymał 1.10.1731 promocję do stopnia komandora. Objął w 1733 dowództwo 52-działowca Rubis, zatrudnionego w eskortowaniu statków do Kanady. Od 1734 był zastępcą dowódcy 64-działowca Éole w eskadrze generała-porucznika Courta de La Bruyère, która wyszła z Tulonu i krążyła u północnych wybrzeży Afryki, zawijając do Algieru, Kadyksu, po czym wróciła do Tulonu 26.10.1734. W 1735 de La Jonquière był kapitanem 74-działowca Ferme w eskadrze markiza d’Antin, która wyszła z Tulonu 5.09.1735, przeszła do Kadyksu, gdzie połączyła się z 22 okrętami hiszpańskimi (Anglicy byli wtedy w Lizbonie) i wróciła do Tulonu 26.01.1736. W 1738 de La Jonquière ponownie dowodził 52-działowcem Rubis, skierowanym do Quebeku. Kiedy w listopadzie 1739 rozpoczęła się wojna między Wielką Brytanią a Hiszpanią, w której przez długi czas Francuzi formalnie nie brali udziału, ale byli sprzymierzeni z Hiszpanami, Francja wysłała we wrześniu 1740 z Brestu na Antyle eskadrę (12 liniowców) markiza d’Antin (generała-porucznika). De La Jonquière dowodził w niej okrętem flagowym, 74-działowcem Dauphin Royal. W 1741 zespół ten wrócił do Francji. De La Jonquière został 1.05.1741 mianowany inspektorem wojsk marynarki w rejonie Rochefort. Był kapitanem flagowym (czyli na 74-działowcu Terrible) generała-porucznika Courta de la Bruyère w bitwie u przylądka Sicié (bitwie pod Tulonem) 22.02.1744. Po krótkim pobycie u wybrzeży Katalonii flota francuska powróciła do Tulonu. Następnie de La Jonquière dowodził w 1744 eskadrą (3 liniowce, w tym flagowy Terrible, i 2 mniejsze okręty), która miała w planach chronić francuski handel między Tulonem a Lewantem, eskortować konwoje od Malty do Tulonu, atakować brytyjskie okręty napotkane w okolicach Malty, krążyć po Morzu Śródziemnym do końca listopada 1744, w końcu wrócić do Tulonu najpóźniej na początku grudnia. Został szefem eskadry 1.03.1746.
Mianowano go w marcu 1746 generalnym gubernatorem Kanady. Miał się zabrać do tego kraju razem z wielką flotą księcia dAnville (Enville). W charakterze pasażera na pokładzie 64-działowca Borée popłynął z tą ekspedycją (11 liniowców, 3 fregaty, 3 brandery, 2 moździerzowce, 45 transportowców, statków zaopatrzeniowych i handlowych z 3,5 tysiącami żołnierzy), wysłaną pod generałem-porucznikiem Jeanem-Baptiste-Louisem-Frédéricem de La Rochefoucauld de Roye, księciem d’Anville (Enville), z posiłkami do Nowej Francji. Wyprawa miała za zadanie nie tylko odbić Louisbourg, zajęty przez Amerykanów (jeszcze wtedy brytyjskich) w 1745, ale też zdobyć stolicę Nowej Szkocji (dla Francuzów Akadii) - Annapolis (dla Francuzów Port Royal), wygnać Brytyjczyków z całej Akadii, spalić Boston, splądrować Nową Anglię i spustoszyć brytyjskie Indie Zachodnie. Fatalnie opóźniona już na starcie zwłokami w zaopatrzeniu, złym stanem niektórych okrętów i złą jakością zapasów, wyszła z Brestu dopiero 22.06.1746, napotkała po drodze kilka gwałtownych sztormów i dotarła do wybrzeży Nowej Szkocji (do zatoki Chebucto, czy – dla Francuzów – Chibouctou, nad którą wkrótce potem, w 1749, Anglicy zbudowali Halifax) 21.09.1746. Jednak sztormy, długi rejs, zepsuta żywność, zła woda, niedoświadczenie oficerów spowodowały wielkie osłabienie Francuzów, którzy zaczęli szybko umierać już na morzu, a choroby wyniszczały zwłaszcza żołnierzy. Na miejscu Anglicy okazali się silniejsi niż oczekiwano, ponieważ na skutek wielkiego opóźnienia francuskiej wyprawy uzyskali wystarczające informacje wywiadowcze, by odpowiednio przegrupować swoje siły, wzmacniając przede wszystkim garnizony Louisbourga i Annapolis. Ponadto w Wielki Brytanii zaczęto już zbierać eskadry mające przeprowadzić kontratak. Kiedy nagle 27.09.1746 zmarł książę d’Anville, wśród Francuzów zupełnie upadł duch bojowy. Następca księcia, kontradm. Constantin-Louis d’Estourmelles (nazwisko pisane też jako d’Estourmel, Tournel, d’Estournelle), nie mogąc się dogadać z resztą oficerów i nie chcąc wracać do Francji jako przegrany wódz, próbował popełnić samobójstwo 30.09. Po nim dowodzenie przejął właśnie Pierre-Jacques de Taffanel de La Jonquière – do tego czasu większość żołnierzy wymarła z powodu szkorbutu i ospy. Nowy naczelny dowódca, w przeciwieństwie do d’Anville’a prawdziwy marynarz floty żaglowej, a nie dworak i kapitan pływających więzień, czyli galer, starał się energicznie i umiejętnie zmienić sytuację. Ustawił żaglowce na dobrze osłoniętych od wiatru pozycjach, wysadził prawie wszystkich ludzi na ląd, zorganizował szpitale na okrętach i wybrzeżu, odseparował chorych, założył obozy, dzięki sprzyjającym Francji Akadyjczykom zapewnił zaopatrzenie w świeżą żywność i nawiązał łączność z oddziałami wojskowymi francuskich Kanadyjczyków. Jednak zdziesiątkowanie jego sił (o odebraniu Louisbourga nie mogło już być mowy) i alarmujące wieści z Europy przyspieszyły decyzję o wyjściu z zatoki Chebucto (co zrealizowano 13.10), dla próby uderzenia na Annapolis (Port Royal) tylko od morza, przy pozostawieniu ataku od lądu Kanadyjczykom. Nie doszło nawet do tego, ponieważ w okolicach Cap de Sable (południowy kraniec Nowej Szkocji), francuską flotę rozproszył kolejny sztorm. Kiedy po zebraniu jednostek okazało się, że na pokładach znowu wybuchła epidemia, de La Jonquière zdecydował o bezzwłocznym powrocie do Francji. W ten sposób ekspedycja, mająca tak wielkie cele, wróciła do Europy nie wystrzeliwszy nawet jednego pocisku w kierunku Anglików. Po drodze wiele żaglowców padło jeszcze ofiarą brytyjskich korsarzy. Tym niemniej wydaje się, że de La Jonquière nie ponosił żadnej winy za tę katastrofę.
W 1747 ponownie podjął próbę dostania się na swoje stanowisko gubernatora Kanady. Z 14 okrętami wojennymi (ale w tym tylko 2 liniowcami z pełnym uzbrojeniem – flagowcem był 64-działowiec Sérieux) eskortował konwój 24 transportowców. Celem było umożliwienie Francuzom odbicia Cape Breton z twierdzą Louisbourg. Wyruszono z redy wyspy Aix 10.05.1747. W pobliżu przylądka Ortegal francuski zespół natknął się 14.05.1747 na nieporównanie silniejszą eskadrę brytyjską wiceadm. Ansona. Pomimo ogromnej przewagi Brytyjczyków de La Jonquière postanowił uformować linię bojową i poświęcić się dla osłony konwoju. Stracił wszystkie okręty wojenne, chociaż uratował transportowce. Na pokładach francuskich jednostek straty w zabitych i rannych sięgały około 700 ludzi, wśród rannych znajdował się też de La Jonquière. Zabrany do Anglii, przybył do Portsmouth 28 maja. Był krótko jeńcem, ponieważ austriacka wojna sukcesyjna wojna zakończyła się w 1748 zawarciem traktatu w Aix-la-Chapelle. Dotarł w końcu do Kanady na swoje stanowisko 15.08.1749, schodząc poprzedniego dnia na ląd w Quebeku. Pomimo formalnego pokoju prowadził w stosunku do Amerykanów anglosaskiego pochodzenia bardzo agresywną politykę, wykorzystując do nieustannych napadów zarówno Indian, jak regularne oddziały, budując forty i zajmujące sporne terytoria w Nowej Szkocji. Ludwik XV nagrodził go w 1749 tytułem markiza oraz Wielkim Krzyżem orderu Św. Ludwika. Generalny gubernator wykazał się też nieprzeciętnymi talentami administracyjnymi i ogromną chciwością, dając się wciągnąć w haniebne malwersacje. Praktycznie miał być z tego powodu odwołany, ale po kilku miesiącach choroby zmarł w Quebeku 17.03.1752.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach


Ostatnio zmieniony przez kgerlach dnia Sob 13:35, 04 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1444
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Wto 18:44, 10 Maj 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów , są nimi Jacques-Aymard de Roquefeuil du Bousquet (1665 - 08.03.1744) oraz Antoine-François de Pardaillan, markiz d'Antin (1709 - 24.04.1741).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 7:09, 12 Maj 2016    Temat postu:

Jacques-Aymar (nie Aymard!), hrabia de Roquefeuil du Bousquet urodził się 14.09.1665 albo 14.11.1665 w zamku Bousquet. Pochodził ze starej rodziny szlacheckiej Roquefeuil-Blanquefort z Rouergue. Jego ojcem był Louis de Roquefeuil du Bousquet, a matką – Victoire de Mouret de Peyre. Zdecydował się na służbę w marynarce królewskiej, wstąpił do korpusu gardemarynów w Tulonie w marcu 1681. Awansował na chorążego w styczniu 1687. Otrzymał stopień porucznika marynarki w Breście w styczniu 1691. Uzyskał rangę komandora w Dunkierce 1.01.1703.
W eskadrze, którą dowodził słynny korsarz Marc Antoine de Saint-Pol de Hécourt, a która wyszła z Dunkierki 1.06.1703, de Roquefeuil miał pod swoją komendą 32-działowiec Ludlow. Francuzi napotkali w 22.06.1703 pobliżu Orkadów holendersko-angielską flotyllę rybacką i oprócz paru jednostek eskorty zniszczyli 150 stateczków rybackich. Po uzupełnieniu zapasów w Dunkierce, eskadra Saint-Pola rozbiła w lipcu 1703 w pobliżu wybrzeży Szkocji (w okolicach Aberdeen) kolejną flotyllę holenderskich żaglowców rybackich osłanianych przez cztery okręty wojenne. Francuzi wyszli z Dunkierki 19.05.1704 i rozgromili holenderski konwój 60 żaglowców, przyprowadzając z powrotem do tego portu także dwa okręty wojenne, które eskortowały ten konwój.
De Roquefeuil uczestniczył również w ostatnim rejsie Saint-Pola, który wyszedł z eskadrą (5 okrętów marynarki królewskiej i 6 żaglowców korsarskich) z Dunkierki 30.10.1705. Dowodził w tym zespole 50/52-działowcem Protée. Następnego dnia napotkano koło Dogger Bank brytyjski konwój wracający z Bałtyku. Najmniejszy okręt wojenny Francuzów i jednostki korsarskie zaatakowały statki handlowe, zdobywając 11 z nich. W tym czasie reszta eskadry Saint-Pola związała walką eskortę konwoju. Flagowy okręt francuski (52-działowiec Salisbury) uderzył na 54-działowiec Pendennis. Saint-Pol zginął od kuli z muszkietu. Natomiast de Roquefeuil przystąpił do abordażu 48-działowca Blackwall. Ostatecznie trzy brytyjskie okręty wojenne zostały zdobyte (kapitanowie obu wspomnianych przeze mnie z nazwy, zginęli) przy ciężkich stratach w ludziach z jednej i drugiej strony (po około 200 zabitych i rannych). Francuzi pod de Roquefeuilem, który przejął naczelne dowództwo, wrócili z pryzami do Dunkierki trzy dni później. Za ten wyczyn de Roquefeuil otrzymał pensję w wysokości 1000 liwrów oraz – 10.11.1705 - krzyż Orderu Ś. Ludwika.
Przeszedł pod rozkazy Forbina pod koniec 1705. Dowodził wtedy nadal 50/52-działowcem Protée. Wiosną 1706 eskadra Forbina (8 okrętów) wyszła z Dunkierki i zaatakowała w czerwcu 1706 w pobliżu Ostendy konwój angielski osłaniany tylko przez jeden liniowiec i 2 fregaty. Eskorta ustąpiła, więc Francuzi bez problemu pochwycili 7 do 10 statków handlowych. W tym samym roku zespół Forbina spalił około pół setki nieprzyjacielskich stateczków rybackich, krążył po wodach norweskich, szkockich i irlandzkich, zdobył trzy żaglowce i zawinął do Brestu.
W 1707 De Roquefeuil dowodził w tej eskadrze 56-działowcem Dauphine. Forbin opuścił Dunkierkę na początku maja, a 13.05 zaatakował na kanale La Manche, w pobliżu Brighthelmstone (dziś Brighton), brytyjski konwój zmierzający z Downs na zachód (do Lizbony). Dauphine wspólnie z innym francuskim okrętem zdobyły 70-działowiec Grafton. Francuzi zdobyli też liniowiec 70-działowy Hampton Court, ale poświęcenie brytyjskiej eskorty uratowało ponad połowę statków. Tym niemniej okręty Forbina i tak zdobyły aż 22 jednostki handlowe – wrócono z pryzami do Dunkierki. Forbin wyszedł ponownie z tą samą eskadrą na początku czerwca, by zaatakować żeglugę łączącą Wielką Brytanię z Rosją. Operował na Morzu Barentsa (docierając aż do wyspy Kildin) i pochwycił wiele statków angielskich oraz holenderskich – chociaż większość musiał zniszczyć, wyprawa i tak przyniosła wielkie zyski. Francuzi wrócili do Brestu. De Roquefeuil brał też udział w kolejnej kampanii Forbina w 1707, kiedy dowódca ten połączył swoje siły z Duguay-Trouinem (razem mieli 14 liniowców). Francuzi wyszli z Brestu 19.10 i rozgromili 21.10.1707 na wodach między przylądkiem Lizard a wyspą Ouessant wielki konwój angielski (liczący około 130 żaglowców), transportujący towary kupieckie, zapasy wojenne i konie z Plymouth do Portugalii. Spośród okrętów eskorty złożonej z trzech dużych liniowców i dwóch małych, napastnicy zdobyli trzy liniowce i jeden zatopili, ale wyłapali stosunkowo niewiele statków (mimo utrzymywania, że pochwycili aż 60, prawdziwa liczba oscylowała około tuzina i wyprawa – błyskotliwa militarnie - przyniosła inwestorom straty).
W 1713 zawarto pokój w Utrechcie, co definitywne zakończyło korsarską karierę de Roquefeuila. Jednak wojna wygasała już wcześniej. Zajął się więc innymi sprawami. Poślubił 4.08.1712 Jeanne-Louise du Main d’Angeret. Mieli synów, którzy doszli potem do wysokich szarż w marynarce królewskiej. W latach 1722-1724 operował na wodach Nowej Fundlandii (dla Francuzów – Nowej Ziemi), pilnując przestrzegania prawa. Dowodził w 1722 kolejno 64-działowcem Éclatant i 42-działowcem Amazone, a w 1724 był kapitanem 60-działowca Hercule. Awansował na szefa eskadry 27.03.1728. Dowodził na lądzie, w Breście.
Uczestniczył w rozpoczętym we wrześniu 1740 w Breście rejsie na Karaiby floty generała-porucznika d’Antin (dowodząc w niej eskadrą), która miała wspomóc sojuszniczych Hiszpanów, zagrożonych brytyjskim atakiem. W październiku 1740 doszło do połączenia koło Martyniki z eskadrą, która w sierpniu wyszła z Tulonu. Ostatecznie w styczniu 1741 Francuzi skoncentrowali koło San Domingo aż 22 liniowce, ale z uwagi na niejasną sytuację polityczną (Hiszpania była już w stanie wojny z Wielką Brytanią, lecz Francja jeszcze bardzo długo – nie), praktycznie niczego nie zdziałali. Wobec chorób na pokładach d’Antin zdecydował się już 7.02.1741 wracać spod San Domingo do Francji. Zostawił na miejscu (do końca wiosny) 6 liniowców właśnie pod szefem eskadry de Roquefeuil du Bousquet, jednak tak szczupłe siły tym bardziej nie mogły wpłynąć na przebieg wypadków.
De Roquefeuil awansował na generała-porucznika 1.05.1741. Został dowódcą eskadry stacjonującej w Breście.
Powierzono mu na początku 1744 dowództwo floty (19 liniowców), która miała ochraniać lądowanie w Wielkiej Brytanii stuartowskiego pretendenta do tronu (Młodego Pretendenta), księcia Karola Edwarda, syna tzw. Jakuba III (księcia Jakuba Franciszka, Starego Pretendenta). Flota ta wyszła najpierw 6.02.1744 z Brestu i połączywszy się z jednostkami z Rochefort dotarła pod Dunkierkę. De Roquefeuil, który na czas kampanii otrzymał tymczasowo rangę wiceadmirała Ponantu, zrobił w początkach lutego rozpoznanie sytuacji i nie dostrzegłszy brytyjskich liniowców na Spithead, doszedł do błędnego wniosku, że znajdują się w Portsmouth. Stanął pod Calais 29.02 i zawiadomił księcia Karola Edwarda oraz dowodzącego francuskim korpusem ekspedycyjnym hrabiego Maurycego Saskiego, którzy pośpiesznie zaokrętowali wojsko (11 batalionów z bronią i zaopatrzeniem dla jakobitów, w sumie około 15 tysięcy żołnierzy). Jednak flota brytyjska adm. Johna Norrisa (21 liniowców) przebywała naprawdę na Downs, i kiedy francuski admirał kazał rzucić kotwice koło Dungeness, Anglicy już mu następowali na pięty. Francuzów uratowało zapadnięcie zmroku, a w nocy de Roquefeuil zdołał się oderwać i wrócić do Francji, jednak w ten sposób cała ekspedycja legła w gruzach. Okręty francuskie uciekły rozproszone do Brestu, docierając tam 19.03. De Roquefeuil już wcześniej zmarł na pokładzie swojego okrętu flagowego, 76-działowca Superb, w nocy z 8 na 9.03.1744.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Sob 7:44, 14 Maj 2016    Temat postu:

Antoine-François de Pardaillan de Gondrin, markiz d’Antin urodził się 10.11.1709. Pochodził z wysoce ustosunkowanej rodziny arystokratycznej. Jego ojcem był Louis de Pardaillan de Gondrin, markiz Gondrin, brygadier armii, a matką – Marie-Victoire-Sophie de Noailles. Za dziadka miał księcia d’Antin, zaś książęcy tytuł przeszedł na starszego brata Antoniego-Franciszka, czyli następnego Louisa de Pardaillan de Gondrin, od 1733 ministra. Jednak decydujący dla jego kariery okazał się fakt, że po utracie ojca (zmarł już 22.02.1712, w wieku zaledwie 23 lat) zyskał nie byle jakiego ojczyma. Jego matka wyszła w 1723 ponownie za mąż, za Ludwika-Aleksandra de Bourbon, księcia Tuluzy, bastarda Ludwika XIV i markizy de Montespan, Wielkiego Admirała Francji (nominalnego dowódcy całej marynarki), czyli praktycznie weszła do rodziny królewskiej. Jest jasne, że w tych warunkach Antoine-François de Pardaillan de Gondrin nie musiał martwić się o awanse. Zaczął karierę w styczniu 1727 jako gardemaryn, już w kwietniu 1728 został chorążym, a we wrześniu 1729 – porucznikiem marynarki, gdy zdolniejsi od niego czekali na ten stopień po kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Oczywiście i w tej randze niepotrzebne mu było żadne zbieranie doświadczeń, awansował na komandora już w kwietniu 1731, przed ukończeniem 22 roku życia. Był zastępcą dowódcy 74-działowca Espérance w eskadrze generała-porucznika Duguay-Trouina, która 3.06.1731 wyszła z Tulonu na wyprawę skierowaną ku wybrzeżom berberyjskim; wymuszono w Algierze obsadzenie stanowiska nowego konsula, pod Tunisem negocjowano uwolnienie jeńców chrześcijańskich, naciskano na Trypolis, zahaczono o Cypr i powrócono do Tulonu 1.11.1731. Jako dowódca okrętu (tego samego?) Antoine-François de Pardaillan de Gondrin brał udział w kolejnej kampanii śródziemnomorskiej (tym razem pod baliwem de Vatan), zrealizowanej od 3.06.1732 do listopada 1732 na trasie Tulon, Genua, Livorno, Tunis, Trypolis, Tulon. W 1733 był krótko kapitanem 28-działowej fregaty Flore, która razem z 30-działową fregata Zéphir dokonała bezowocnego rejsu po Morzu Śródziemnym. W tym samym roku dowodził 62-działowcem Heureux, biorąc udział w dywersyjnej wyprawie na Bałtyk podczas polskiej wojny sukcesyjnej. Ekspedycja ta pod generałem-porucznikiem François de Bricqueville, markizem de La Luzerne (8 lub 9 liniowców oraz 5 fregat) wyszła z Brestu 31.08.1733, dotarła do Kopenhagi 20.09 i już 8.10 dostała rozkaz powrotu bez zdziałania absolutnie niczego (gdyż Francuzi obawiali się starcia z brytyjską eskadrą w Sundzie, a poza tym nigdy nie traktowali pomocy dla Polski i Stanisława Leszczyńskiego na serio, chodziło im tylko o zaangażowanie Austriaków i Rosjan z dala od teatrów działań, które ich naprawdę interesowały, czyli Włoch i Nadrenii). Zawinięto do Brestu w październiku 1733. Podawane m.in. przez francuską wikipedię działanie markiza d’Antin „pod rozkazami La Peyrouse’a” (ale też u polskich historyków Kerstena i Maciszewskiego jako „eskadra okrętów francuskich pod dowództwem de la Motte Perouse’a”) wzięło się stąd, że w owej niefortunnej wyprawie wzięło udział 1500 żołnierzy pod rozkazami kawalera Rochon de La Peyrouse, hrabiego de La Motte, który jednakowoż w żadnym razie nie był zwierzchnikiem oficerów marynarki.
Na jakiej podstawie Paweł Wieczorkiewicz sądził, że ten zaledwie sześcioletni i mało intensywny staż morski uczynił z markiza d’Antin „doskonałego znawcę spraw morskich”, nie umiem zgadnąć, ale podejrzewam, że chodzi o ślad pisemny w postaci dokładnego dziennika prowadzonego przez młodocianego kapitana podczas kampanii u wybrzeży berberyjskich (z planami, widokami itp.). W każdym razie oficer ten został już 21.04.1735 szefem eskadry (czyli, w bardzo dużym przybliżeniu, odpowiednikiem kontradmirała w innych flotach). W 1737 dzięki nagłości ataku na Sale, twierdzę marokańskich korsarzy, udało mu się wyzwolić kilkuset chrześcijańskich niewolników. W latach 1737-1741 dowodził stacjonującą w Breście Flotą Ponantu. Jednak 1.12.1737 stracił swojego najmożniejszego protektora, bowiem właśnie wtedy zmarł hrabia Tuluzy. Mimo to d’Antin został generałem-porucznikiem sił morskich w kwietniu 1738, nie mając nawet trzydziestu lat. Mało tego, w grudniu 1739 nadano mu rangę wiceadmirała Floty Ponantu. Poprowadził na Bałtyk, do Sztokholmu, eskadrę z misją reprezentacyjną („pokazywania flagi”).
U zarania wojny, która prędko przekształciła się w ogólnoeuropejską wojnę o sukcesję austriacką, ale początkowo była tylko konfliktem angielsko-hiszpańskim zwanym przez jego przeciwników pogardliwie „wojną o ucho Jenkinsa”, markizowi d’Antin powierzono zadanie wsparcia interesów hiszpańskich w Indiach Zachodnich.
Wyszedł z Brestu 1.09 czy 2.09.1740 z flotą opisywaną bardzo różnie (najczęściej 14 liniowców i 5 fregat, ale istnieje też wiele innych wersji; część zamieszania wynika z faktu, że francuskie okręty czterdziestoparodziałowe były zarówno liniowcami IV rangi jak fregatami I rangi i w zależności od tego, jaki efekt chciał uzyskać piszący, zaliczał je sobie tu lub tam; część z tego, że niektóre żaglowce musiały wrócić do portu wkrótce po wypłynięciu), mającą osłonić sojuszniczych Hiszpanów na Karaibach, zagrożonych atakami sił brytyjskich. Po drodze odesłał 4 liniowce pod Roquefeuilem, aby dokonały rozpoznania u wybrzeży hiszpańskich. Dotarł do Martyniki 21.10.1740. Zaokrętował około 1500 żołnierzy i popłynął ku San Domingo, gdzie znalazł się 7.12.1740. Dołączył tam do niego 18.12 szef eskadry Rochalart z 8 liniowcami (który wypłynął z Tulonu z 11 liniowcami i 1 fregatą już 25.08) oraz 8.01.1741 Roquefeuil z 4 liniowcami. Ostatecznie w styczniu 1741 pod rozkazami markiza d’Antin znalazły się koło San Domingo aż 22 liniowce, ale z uwagi na niejasną sytuację polityczną (Hiszpania była już w stanie wojny z Wielką Brytanią, lecz Francja jeszcze bardzo długo – nie) i brak zdecydowania głównodowodzącego, Francuzi praktycznie niczego nie zdziałali. Kardynał Fleury motał się w sidłach własnej polityki, która polegała na popieraniu Hiszpanów bez angażowania się w bitwy, jednak nawet on zdawał sobie sprawę, że skuteczna osłona hiszpańskich posiadłości w Indiach Zachodnich prawdopodobnie nie obejdzie się bez otwierania ognia i wydał markizowi d’Antin jednoznaczne rozkazy, wyraźnie wskazujące, że nie oczekuje po ekspedycji jedynie „zaczerpnięcia świeżego powietrza”, jak złośliwie twierdzono potem we Francji i w Hiszpanii. Stwierdzenie Pawła Wieczorkiewicza, jakoby Fleury był bardzo zadowolony z bierności markiza, jest nieścisłe. Kardynał chciał tylko, aby jego wiceadmirał samą demonstracją stanowczej postawy powstrzymał Anglików i równocześnie nie dostarczył im okazji do wielkiej bitwy i wypowiedzenia wojny. D’Antin zaś nie widział sposobu, jak te zamierzenia zrealizować. [Z pewnością poczynania kierownika francuskiej dyplomacji wpisują się w znany schemat „i chciałabym i boję się”, ale trzeba pamiętać, że ogólna sytuacja w Europie była bardzo skomplikowana – tymczasem (19.10.1740) zmarł cesarz Karol VI, nie zostawiając w Austrii męskiego potomka i już w grudniu Prusy rozpoczęły austriacką wojnę sukcesyjną, do której prędko włączały się kolejne państwa, w tym Bawaria, Francja i Hiszpania. Hiszpanie i Francuzi walczyli w niej jako sojusznicy, ale Francja już od 1741 ponosiła ogromne koszty kampanii lądowych toczonych potem w sumie w Lotaryngii, Alzacji, Westfalii, Czechach, Włoszech i ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała, to potężna Royal Navy rozprawiająca się z francuskimi koloniami na całym świecie. W końcu i tak do tego doszło, jednak Fleury uważał możliwie długie odwlekanie konfliktu z Wielką Brytanią za korzystne.] Stwierdzenie, że d’Antin „daremnie oczekiwał na rozkazy z Paryża” jest trochę nieścisłe, ponieważ on z takimi rozkazami już wypłynął z Brestu, jednak też i prawdziwe, bowiem od września sytuacja się zmieniła. Hiszpanie oraz Francuzi byli i pozostali aliantami w Europie, jednak wybuch austriackiej wojny sukcesyjnej mocno przekierował francuskie priorytety i możliwości. Oczywiście kardynał - jak każdy szczwany polityk – od razu tak sformułował zadania eskadry w Indiach Zachodnich, aby odpowiedzialność za ewentualne incydenty spadła na dowódcę floty, a nie na niego. Tymczasem markiz d’Antin wolał pozostać biernym. Propozycje Hiszpanów zbywał obszernymi w formie wykrętami. Na pokładach francuskich okrętów zaczęła tymczasem zbierać śmiertelne żniwo nieunikniona wtedy w tropikach „febra”. Również d’Antin został nią dotknięty, co wtrąciło go w stan apatii i zupełnego upadku ducha. Pisał do ministra dyrdymały, że oczekuje na bardziej korzystną okazję „do odrobienia straconego czasu i zobaczenia, czy będzie można zaatakować bez ryzykowania czymkolwiek”, skarżył się na to jaki jest „nieszczęśliwy i przepełniony melancholią”. Ostatecznie już 7.02.1741 zaczął wracać spod San Domingo do Francji, tracąc na dodatek po drodze w katastrofie jeden liniowiec. Ten marny efekt wyprawy nie przysporzył oczywiście markizowi popularności w kraju. Chory, przytłoczony krytyką, d’Antin zmarł 24.04.1741 w Breście. Miał jedynie 32 lata, ale coś musiało być kiepskiego w genach rodu de Pardaillan de Gondrin, skoro jego ojciec umarł w wieku 23 lat, a starszy brat, książę d’Antin, dożył tylko 36 lat. Tymczasem ta wczesna śmierć zrodziła plotki – według wielbicieli teorii spiskowych markiz d’Antin zginął w pojedynku z hrabią de Roquefeuil (u Wieczorkiewicza ta opowieść skręca o 180 stopni – to markiz tuż przed własną śmiercią miał zabić w pojedynku jakiegoś anonimowego oficera swojej floty), ale cała historyjka jest prawdopodobnie fantazją czystej wody.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach


Ostatnio zmieniony przez kgerlach dnia Czw 11:11, 29 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1444
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 21:28, 15 Maj 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi Claude-Louis d'Espinchal de Massiac (1686 – 15.08.1770) oraz Louis-Roger de Fransures (05.11.1684 – 05.03.1775).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Wto 14:25, 17 Maj 2016    Temat postu:

Claude-Louis d’Espinchal de Massiac urodził się w 1686 w Breście, gdzie jego ojciec, Barthélemy Massiac, był inżynierem portowym. Podaje się nawet dokładną datę urodzin, 15.11.1686, ale to może być dzień chrztu. Matką była Hélène du Maz. Claude-Louis wstąpił do marynarki królewskiej jako gardemaryn 28.04.1704. Pierwsze rangi zdobywał w korpusie artylerii marynarki. Został adiutantem (pomocnikiem) artylerii 8.11.1707. Awansował na podporucznika artylerii 15.06.1718. Otrzymał stopień porucznika artylerii 10.12.1720. Mianowano go kapitanem artylerii 1.10.1731. Pierwsza prawdziwie „okrętowa” ranga, to komandor („kapitan liniowca”), którym został 1.04.1738. Dano mu wtedy 40/48-działowy okręt Gloire i zadanie przewiezienia ma San Domingo nowego (mianowanego w czerwcu 1738) intendenta kolonii, pana Maillarda. W 1742 dowodził małą eskadrą (2 fregaty, w tym jego własna, 4 galery i 2 brygantyny) pod Tunisem w ramach operacji przeciwko bejowi Alemu-Paszy; wysłał por. Saurinsa z dwiema brygantynami i oddziałem ocenianym na od 95 do 300 ludzi, z samodzielnym zadaniem na wybrzeżu – akcja zakończyła się fatalnie, Francuzi wpadli w zasadzkę, wszyscy albo zginęli (ich głowy zatknięto na palach) albo stali się niewolnikami. W 1744 Claude-Louis d’Espinchal de Massiac dowodził 50-działowcem Diamant we flocie generała-porucznika Courta de la Bruyère i brał udział w bitwie u przylądka Sicié (bitwie pod Tulonem) 22.02.1744. Awansował na szefa-eskadry 17.05.1751. Nagrodzono go komandorią Orderu Św. Ludwika 1.09.1752. Nagroda należała mu się głównie za to, że należał do stronnictwa madame de Pompadour, oficjalnej metresy Ludwika XV, która od 1745 do 1764 naprawdę rządziła Francją. De Massiac zajmował się też zbijaniem majątku - miał plantacje trzciny cukrowej na San Domingo, pałac w Paryżu, przewodził towarzystwu lobbującemu za utrzymaniem niewolnictwa i zwalczającemu wpływy tych, którzy chcieli ten haniebny proceder ukrócić. Został generałem-porucznikiem sił morskich 1.10.1756, dowodził garnizonem (tzn. miał stanowisko majora) w Tulonie. Ale był już bardziej dworakiem niż oficerem floty. Dość nieoczekiwanie wszedł w świat polityki. Pomimo trwającej w latach 1756-1763 wojny siedmioletniej pani de Pompadour miała własne kryteria obsadzania stanowisk ministerialnych, a kompetencje stały u niej na jednym z ostatnich miejsc. Z powodu urazy osobistej szczególnie interesowała się ministerstwem marynarki, dokonując tu nieustannych roszad, które zaczęła jeszcze grubo przed wojną. Wyrzuciła 23.04.1749 hrabiego de Maurepas, 24.07.1754 odszedł Rouillé, 1.02.1757 dymisję dostał de Machault, zaś z końcem maja 1758 zdymisjonowała Peyrenca de Moras. Wprawdzie rozważano lepszą kandydaturę na jego miejsce, ale pani de Pompadour nie chciała widzieć jako Sekretarza Stanu d/s Marynarki żadnej silnej i nieposłusznej osobowości. Claude-Louis d’Espinchal de Massiac był pod ręką, a wszechwładna kochanka królewska uważała go (wtedy) za „mądrego, spokojnego, niezarozumiałego, cierpliwego, realizującego swoje zamierzenia”. W ten sposób 31.05.1758 admirał został ministrem marynarki. Aby przydać mu splendoru, dobra de Massiac podniesiono do rangi markizatu. Ponadto generałowi-porucznikowi przyznano 19.09.1758 prawo do noszenia Wielkiego Krzyża orderu Św. Ludwika (tzw. Wielki Krzyż honorowy, w oczekiwaniu na obiecany Krzyża faktyczny).
Z uwagi na bardzo nieprzychylne komentarze ówczesnego otoczenia, kadencja de Massiaca stała się dla historyków uosobieniem niekompetencji, degrengolady i wszystkiego, co najgorsze. Wiesza się na nim psy do dzisiaj, ale rzetelna ocena, cóż takiego genialnego mógł zdziałać w ciągu zaledwie paru miesięcy, kiedy utrzymywał się na tym stanowisku, wymaga dopiero napisania. W każdym razie musiał zmagać się nie tylko ze sprawami floty; w złożonym systemie francuskich kompetencji podlegała mu też Kanada, gdzie nie bacząc na bijące już dzwony wieszczące koniec Nowej Francji, miejscowi rządcy (generalny gubernator, generalny intendent) nawet w obliczu śmiertelnego zagrożenia intrygowali i walczyli głównie ze sobą, ignorując wszystkie zalecenia ministra. De Massiac pisał do nich skargi i upomnienia, całkiem na próżno. Zresztą jego doświadczenia finansowe (a chodziło głównie o kwestie budżetowe) były znikome. Pani de Pompadour prędko doszła do wniosku, że jej faworyt jest jednak zbyt gnuśny i słaby, więc przydzieliła mu nadzorcę w osobie Sebastiana-Franciszka Le Normant de Mézy (jej dalekiego kuzyna przez małżeństwo), którego w czerwcu 1758 mianowała generalnym intendentem marynarki. Zajmował się on codzienną administracją ministerstwa, z którą de Massiac nie chciał mieć nic wspólnego. Nie była to jednak dobra współpraca, intendent (który zdążył już zasłynąć z lekceważenia i drażnienia wysokiej rangi oficerów) odnosił się do ministra z pogardą, uważał go za całkowicie wypranego z osobowości i pozbawionego zdolności. Małżeństwo też nie pomogło świeżo wykreowanemu markizowi. Poślubił w 1758 swoją długoletnią kochankę, Louise-Catherine Gourdan (z domu Choart de Magny), 60-latkę, wówczas już wdowę po pierwszym komisarzu ministerstwa marynarki, która była – jak twierdzą złośliwi – nałogową karciarką i rzekomo zmieniła wystrój ministerstwa marynarki w szulernię. Być może to jednak tylko jedna z wielu potwarzy rozpowszechnianych na ich temat, zwłaszcza że mówi się o zawarciu małżeństwa pod koniec 1758 (kiedy Massiac nie pełnił już funkcji ministra) albo nawet dopiero 7.07.1759.
Nie zamierzam tu ani pochopnie powtarzać za innymi ani zaprzeczać osobistej odpowiedzialności markiza za porażki, jakich doznała wtedy marynarka francuska (zaniedbywana od lat), ale faktem pozostaje, że akurat na te jego parę miesięcy urzędowania przypadła utrata Louisbourga (26.07.1758), mocno niefortunna kampania hrabiego d’Aché w Indiach Wschodnich (29.04-3.09.1758) oraz brytyjskie desanty na francuskie wybrzeża w zatoce Cancale (5.06.1758), koło Cherbourga (7.08.1758) i pod Saint Malo (4.09.1758). Ówcześni i współcześni oskarżyciele de Massiaca nie zauważają co prawda, że czas jaki upłynął od objęcia przez niego urzędu do kapitulacji Louisbourga ledwo wystarczał na rejs przez Atlantyk; że kampanię kontradmirała d’Aché nie on przygotował, a z uwagi na odległości praktycznie nie miał wpływu na jej przebieg; że wszystkie wspomniane desanty nic Brytyjczykom nie dały, a ostatni zakończył się nawet ich upokarzającą klęską. Dzisiejsi komentatorzy francuscy i brytyjscy ze zgodną niefrasobliwością dopisują do „win” markiza także upadek Gorée, ponieważ nie chce im się sprawdzić, że naprawdę atak Anglików na ten fort w maju 1758 r. Francuzi odparli (!), a skapitulowali dopiero 29.12.1758 przed nową ekspedycją, która wyszła z Wielkiej Brytanii długo po objęciu francuskiego ministerstwa marynarki przez następnego protegowanego pani de Pompadour.
Nie wiem, czy metresa i dwór Ludwika XV już rozumieli, że imperium kolonialne Francji chyli się ku upadkowi zarówno w Ameryce, jak w Indiach Wschodnich, czy też tylko oburzeniem przejmowała ich myśl o „upokorzeniu” Francuzów, na których ziemi przeciwnicy lądowali całkiem swobodnie - w każdym razie potrzebny był kozioł ofiarny. Na dodatek w powodzi kłótni między urzędnikami cywilnymi, reprezentowanymi przez intendenta marynarki, a kadrą wojskową reprezentowaną przez ministra, wśród swarów między różnymi frakcjami w korpusie oficerskim, całkowicie uleciało zaufanie do rzekomych talentów de Massiaca. Markiz oraz Le Normant de Mézy dostali wspólnie dymisję 31.10.1758.
Ponieważ jednak odwołanie ze stanowiska nie miało żadnego związku ze sprawami dla pani Pompadour najważniejszymi, czyli ze stosunkiem do niej samej, ani jeden ani drugi nie stracili jej łask. Intendent dostał honorowy (i wysoko płatny) urząd Radcy Państwa.
Claude-Louis d’Espinchal, markiz de Massiac, w 1762 już formalnie otrzymał Wielki Krzyż orderu Św. Ludwika. Został wiceadmirałem Lewantu 4.11.1764. Zmarł 15.08.1770 w swoim pałacu w Paryżu.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Śro 7:41, 18 Maj 2016    Temat postu:

Louis-Roger de Fransures, zwany też „de Franssure-Villers”, urodził się 5.11.1684. Jego ojcem był François Roger de Fransures (zmarł w 1707), a matką - Marie de Pestivien. Za dziadka miał Jacquesa de Fransures, w połowie XVII w. kapitana szwoleżerów. Sam był paziem a potem dworzaninem w domu hrabiego Tuluzy. Wstąpił do marynarki królewskiej jako gardemaryn w 1705, w czasie wojny o sukcesję hiszpańską (1701-1714). Służył wtedy na 68-działowcu Bizarre. W 1706 wchodził w skład załogi 52-działowca Mercure, który w latach 1707-1708 działał w charakterze żaglowca korsarskiego, polując na statki handlowe w okolicach Madery. Od 1708 Louis-Roger de Fransures zdobywał dalsze doświadczenia na 72-działowcu Parfait. Okręt ten razem z trzema innymi zdobył 29.12.1709 w pobliżu Balearów brytyjski 60-działowiec Pembroke (z 32-działową fregatą Falcon) i uwolnił zmierzający do Tulonu francuski konwój zbożowy. De Fransures służył od 1710 na 36-działowcu Adélaïde, wynajętym w 1711 Kompanii Wschodnioindyjskiej. Został chorążym w 1712. Ożenił się 27.03.1718 z Marie-Louise Le Féron de Bizancourt. Mieli dzieci. Awansował na porucznika w 1735. W latach 1735-1736 dowodził królewską flotyllą Żyrondy. Otrzymał rangę komandora w 1741. Nazywano go panem de Villers, panem de Villers i Banru oraz panem de Villers-Tournelles. W 1742 służył jako zastępca dowódcy na 60-działowcu Heureux, wysłanym do Konstantynopola. Awansował na szefa eskadry 1.01.1754. Był kawalerem Orderu Św. Ludwika. W latach 1766-1775 dowodził eskadrą w Hawrze. Zmarł tam 5.03.1775.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1444
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Czw 20:42, 19 Maj 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Joseph-Jean de Thomas, markiz de La Valette (1672 - 10.01.1744) oraz François-Cornil Bart (1677 – 22.04.1755).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Sob 9:49, 21 Maj 2016    Temat postu:

Joseph-Jean de Thomas de La Valette, nazywany grzecznościowo markizem de La Valette od około 1720, urodził się 26.02.1672 (lub 29.02.1672) w La Valette-du-Var. Był synem Françoisa de Thomas de La Valette, pana La Valette (doktora prawa cywilnego na uniwersytecie w Awinion; do ślubu służącego z wyróżnieniem w armii francuskiej), i Lukrecji de Cadenet de Tamarlet (czy de Cadenet de la Tour). Jeden z braci Josepha-Jeana został biskupem. Ze starej rodziny szlacheckiej de Thomas z Prowansji pochodziło wielu oficerów marynarki francuskiej. La Valette stanowili jedną z licznych gałęzi tej rodziny. Joseph-Jean de Thomas de La Valette zaczął karierę we flocie królewskiej w 1689, od 1691 (?) jako gardemaryn. W latach 1689-1701 służył w Breście. Podczas wojny Francji z Ligą Augsburską (1688-1697) odznaczył się w czerwcu 1694 na lądzie przy odpieraniu angielskiego desantu w zatoce Camaret koło Brestu. Dostał stopień chorążego w 1703. Ożenił się 9.02.1704 w Tulonie z Gabrielle de Ripert de Carqueiranne. Mieli dzieci. Żeglował pod rozkazami komandora (od 5.08.1715 szefa eskadry) Louisa-Abrahama Duquesne-Mosniera w latach 1714, 1717-1718 i 1718-1719. Podkreślano zasługi Josepha-Jeana de Thomas de La Valette w czasie zarazy, która dotknęła Tulon w latach 1720-1721. Awansował na porucznika w 1722. Był też tytułowany panem de Carqueiranne i L’Escaillon. Został komandorem około 1730. Od 25.05 do 1.11.1731 dowodził 56-działowcem Alcyon w eskadrze Duguay-Trouina, która miała powstrzymać korsarzy berberyjskich przed atakowaniem francuskiej żeglugi – eskadra ta wyszła z Tulonu 3.06.1731 i poprzez Algier, Tunis, Trypolis, Aleksandrię, Akkę, Sydon wróciła do portu wyjściowego 1.11.1731. De Thomas de La Valette otrzymał stopień szefa eskadry 1.05 (lub 20.10) 1741. Zmarł 19.01 (lub 19.11) 1744 w Tulonie.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Nie 5:59, 22 Maj 2016    Temat postu:

François-Cornil Bart urodził się 18.06.1677 (lub dzień albo dwa dni wcześniej) w Dunkierce. Był synem najsłynniejszego korsarza francuskiego, Jeana Barta, z jego pierwszego małżeństwa z Nicole Gontier (czy Goutier, Gouttière). Oczywiście od dzieciństwa (ściśle biorąc od 1688) służył na okrętach swojego ojca i brał udział we wszystkich jego kampaniach (czyli był np. na 16-działowej fregacie Railleuse, 40-działowcu Alcyon). W 1692 zaciągnął się do marynarki królewskiej. Opracowania twierdzą, że w charakterze gardemaryna, co jest o tyle dziwne, że prawo wyraźnie zastrzegało tę formację jedynie dla ludzi mogących wykazać się szlachectwem od wielu pokoleń, a tu nie mogło być o tym mowy - Bartowie w ogóle nie byli jeszcze szlachtą. François-Cornil nie wyszedł jednak faktycznie spod ojcowskiej pieczy, bowiem znalazł się w składzie załogi 40-działowca Comte pozostającego wtedy pod rozkazami Jeana Barta, którego kolejny wypad z Dunkierki w połowie listopada 1692 kosztował Holandię rozgromienie na Morzu Północnym konwoju liczącego 22 statki i 3 okręty eskorty. François-Cornil był też z ojcem we flocie Tourville’a, która 27.06.1693 rozbiła pod Lagos angielsko-holenderski konwój smyrneński. Jean Bart dowodził wtedy 62/66-działowcem Glorieux, zdobył i spalił 6 statków holenderskich. Wkrótce potem zdobył trzy jednostki angielskie u brzegów Flandrii, a na przełomie 1693/1694 przeprowadził do Francji (na trasie z Norwegii do Dunkierki) duży konwój ze zbożem z Bałtyku. Cały czas miał u swego boku François-Cornila. Ten ostatni służył pod ojcem także w lecie 1694, gdy Jean Bart wyszedł z Dunkierki na czele dużej eskadry silnie uzbrojonych okrętów (jego flagowcem był 56-działowiec Fortuné albo 54-działowiec Maure) i w bitwie pod Texel 29.06.1694 odbił francuski konwój zbożowy oraz zdobył trzy holenderskie okręty wojenne. Po tym bardzo ważnym dla wygłodzonej Francji zwycięstwie młodociany François-Cornil Bart został wysłany do Wersalu, gdzie przyjmowano go z admiracją i dano stopień chorążego. Obaj Bartowie mieli udział (proporcjonalny do rang) w odparciu przez Dunkierkę ataku eskadry angielskiej-holenderskiej 11.08.1695, co Jeanowi przyniosło 25.12.1695 pensję 2 tysięcy liwrów, a synowi awans (w 1696) na porucznika marynarki. François-Cornil Bart ciągle służył pod bezpośrednimi rozkazami ojca na 50/54-działowcu Maure, gdy w maju lub na początku czerwca 1696 Jean Bart zmylił eskadrę angielsko-holenderską blokującą Dunkierkę, wymknął się z 7 jednostkami kolejny raz na Morze Północne i 18.06.1696 zdobył około połowy dużego (może nawet 120 statków) konwoju aliantów idącego z Bałtyku pod osłoną 6 holenderskich okrętów wojennych, po czym został przegoniony z powrotem do Dunkierki przez postępującego za nim angielskiego kontradm. Benbowa. Gdy awansowany 1.04.1697 do stopnia szefa eskadry Jean Bart otrzymał przypominaną przeze mnie kilkakrotnie misję przewiezienia do Gdańska kandydata do tronu Polski, księcia de Conti, na okręcie flagowym (44-działowcu Adroit) nie mogło oczywiście zabraknąć miejsca dla syna. Tu wystarczy przywołać jeszcze raz ramy czasowe nieudanej wyprawy: 6/7.09.1697-11.12.1697, z Dunkierką jako portem wyjścia i powrotu. Ponieważ Jean Bart więcej nie wychodził w morze, François-Cornil Bart musiał zacząć służyć pod innymi dowódcami, ale nie trafił źle, ponieważ okazali się nimi tak sławni korsarze francuscy jak Saint-Pol oraz Forbin. W 1703 pozostawał oficerem na Adroit, dowodzonym przez kawalera de Saint-Pol, i uczestniczył w zwycięstwie nad konwojem angielskim 28.01.1703 w estuarium Tamizy. W kwietniu, maju i czerwcu 1703 François-Cornil Bart należał do kadry oficerskiej 50-działowca Salisbury w eskadrze Saint-Pola, która 22.06 zaatakowała w pobliżu Orkadów angielskie i holenderskie jednostki rybackie, niszcząc około 150 tych stateczków. Po uzupełnieniu zapasów w Dunkierce, zespół Saint-Pola rozbił w lipcu 1703 w pobliżu wybrzeży Szkocji (w okolicach Aberdeen) kolejną flotyllę holenderskich żaglowców rybackich osłanianych przez cztery okręty wojenne. Podobno w 1704 François-Cornil Bart dowodził krótko 20-działową fregatą dunkierską Heroine w eskadrze korsarskiej Saint-Pola. Francuzi wyszli z Dunkierki 19.05.1704 i rozgromili holenderski konwój 60 żaglowców, przyprowadzając z powrotem do tego portu także dwa okręty wojenne, które eskortowały ten konwój. Bart wrócił na Salisbury i 15.08.1704 brał udział w zdobyciu angielskiego 50-działowca Falmouth na południowy zachód od wysp Scilly. Ożenił się 20.04.1705 z Marie Catherine Viguereux. Mieli dzieci. Przez większość 1705 nadal służył na Salisbury pod rozkazami Saint-Pola. Od 31.10.1705 dowodził świeżo zwodowaną, 6-działową korwetą Hermine. Wyszedł na niej wtedy z Dunkierki na ostatnią kampanię korsarską Saint-Pola, podczas której 1.11.1705 Francuzi zaatakowali koło Dogger Bank angielski konwój wracający z Bałtyku. Gdy silniejsze okręty francuskie związały walką jednostki eskorty, Bart z korsarzami zajęli się wyłapywaniem statków z tego konwoju. Saint-Pol zginął w walce, a Francuzi pod de Roquefeuilem wrócili z pryzami do Dunkierki trzy dni później. W 1706, wobec śmierci Saint-Pola, Bart przeszedł pod rozkazy Forbina. Dowodził wtedy 20-działową fregatą Heroine. Wiosną 1706 eskadra Forbina (8 okrętów, z tego połowa zdobyta na Anglikach) wyszła w morze i natknęła się w pobliżu Ostendy na angielski konwój (40 statków) osłaniany tylko przez jeden liniowiec i 2 fregaty. Eskorta ustąpiła, więc Francuzi bez problemu pochwycili 10 statków handlowych. W tym samym roku spalili około pół setki nieprzyjacielskich stateczków rybackich, krążyli po wodach norweskich, szkockich i irlandzkich. W walce przeciwko holenderskiemu konwojowi bałtyckiemu (70 statków), osłanianemu przez 6 okrętów, do której doszło 2.10.1706 koło Dogger Bank, Bart abordażował i zdobył 52-działowiec Hardenbroek (którego nazwę francuskie opracowania przekręcają na nieistniejącą L’Ardembrouck), jedyny żaglowiec przyprowadzony do Francji (chociaż dwa inne okręty eskorty zatonęły), ponieważ wszystkie statki handlowe uciekły. Za tę akcję Bart dostał stopień „kapitana fregaty” i przeszedł na 46-działowiec Gerzé (Jersey). Wiosną 1707 eskadra Forbina (13 okrętów wojennych, wiele korsarskich) znów krążyła po Morzu Północnym. W pobliżu Brighthelmstone (dziś Brighton) zaatakowała 11.05 (albo 13.05 czy 15.05) wielki konwój angielski (minimum 40 statków), broniony przez trzy duże liniowce; zdobyła dwa okręty eskorty i 22 statki. Bartowi przypisuje się główną rolę w zdobyciu, podczas tej bitwy, 70-działowca Hampton Court. W tym samym roku eskadra Forbina udała się na Morze Barentsa (dotarła aż do wyspy Kildin) i pochwyciła wiele statków angielskich oraz holenderskich – chociaż większość z nich Francuzi musieli zniszczyć, wyprawa i tak przyniosła wielkie zyski. Także w 1707, połączone siły Forbina i Duguay-Trouina (razem 14 samych liniowców obok bardzo wielu mniejszych; Bart dowodził tym razem 52-działowcem Salisbury), wyszły z Brestu 19.10 i rozgromiły 21.10.1707 na wodach między przylądkiem Lizard a wyspą Ouessant wielki konwój angielski (liczący około 130 żaglowców), transportujący towary kupieckie, zapasy wojenne i konie z Plymouth do Portugalii. Eskortę stanowiły trzy duże liniowce i dwa małe. Francuzi zdobyli trzy liniowce przeciwnika i jeden zatopili, ale wyłapali stosunkowo niewiele statków (mimo utrzymywania, że pochwycili aż 60, prawdziwa liczba oscylowała około tuzina i wyprawa – błyskotliwa militarnie - przyniosła inwestorom straty). Eskadra Forbina wróciła do Brestu dzień lub dwa po bitwie. Brak mi informacji, czy Bart uczestniczył też w 1708 w niefortunnej wyprawie Forbina do Szkocji, scharakteryzowanej krótko przeze mnie przy okazji losów tego kontradmirała, ale to możliwe (zobacz niżej). Wojna o sukcesję hiszpańską zakończyła się w 1714.
François-Cornil Bart w 1717 na rozkaz Ludwika XIV niańczył w Paryżu cara Piotra I. Został za to kawalerem Orderu Św. Ludwika 28.06.1718. Osiągnął rangę komandora w 1721. Francuska wikipedia pisze przy tej okazji o „zachowaniu dowództwa okrętu Salisbury”, co jest kompletną bzdurą, ponieważ liniowiec ten został już w marcu 1708 odbity przez Anglików (właśnie podczas tej szkockiej wyprawy Forbina, więc być może Bart dostał się wtedy do angielskiej niewoli) i wrócił do służby w Royal Navy. U progu nowej wojny, o sukcesję austriacką (1740-1848), „kawaler Bart”, jak go zwykle nazywano, miał już 63 lata, co było wtedy wiekiem podeszłym i raczej nikt nie oczekiwał od niego wielkiej aktywności na morzu. Awansował na szefa eskadry w 1741. W 1746 nagrodzono go komandorią Orderu Św. Ludwika. Został generałem-porucznikiem w 1750. Dwa lata później uzyskał rangę wiceadmirała floty Ponantu, bazującej w Breście. Otrzymał Wielki Krzyż orderu Św. Ludwika w 1753. Zmarł 23.04.1755 (albo dzień wcześniej) w Dunkierce. Jeden z jego synów został potem szefem eskadry marynarki francuskiej.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach


Ostatnio zmieniony przez kgerlach dnia Nie 6:00, 22 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1444
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pon 20:51, 23 Maj 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi René Duguay-Trouin (1673 - 27.09.1736) oraz Louis-Philippe Rigaud de Vaudreuil (1691 – 27.12.1763).
Pozdrawiam Janusz.


Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Pon 20:53, 23 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 5:48, 02 Cze 2016    Temat postu:

René Duguay-Trouin (René du Guay Trouin) był jednym z najsłynniejszych korsarzy francuskich wszystkich czasów, więc i w jego przypadku rozróżnienie między historią a legendami oraz bajkami zmyślanymi na poczekaniu przez rodaków w ogóle i francuskich historyków w szczególe, jest często bardzo trudne. Zwłaszcza że materiały dotyczące działań korsarskich – a takimi on się niemal wyłącznie zajmował – są z natury rzeczy dużo gorzej dokumentowane niż poczynania flot wojennych.
Urodził się w 1673 w Saint-Malo, w miejscowej rodzinie armatorów i korsarzy Trouin, został ochrzczony 10.06.1673. Jego ojciec, Luc Trouin (Trouyn, Troüin), pan de la Barbinais (Barbinays) posiadał rozmaite żaglowce cywilne i korsarskie. Matka, Marguerite Boscher, odziedziczyła po rodzicach mały folwark du Guest (du Gué, du Guay, Duguay), co miało znaczenie dla późniejszych form podpisywania się przez przyszłego korsarza.
René był ich czwartym lub trzecim dzieckiem z siedmiorga czy sześciorga. Kiedy w 1687 Luc zmarł, najstarszy syn, też Luc, przybrał tytuł (to nie były tytuły szlacheckie!) pana de la Barbinais. Dla odróżnienia, René nazwał się panem du Gué i występował jako René Troüin, sieur du Gué, potem wolał to pisać jako Trouin Dugué.
Popularne jest mówienie o przyszłych korsarzach, że rodzina przeznaczyła ich do stanu duchownego, lecz oni woleli uciec na morze. Nie inaczej podaje się w przypadku René Duguay-Trouina, który miał zaciągnąć się na fregatę korsarską w 1689. Opowieści o wcześniejszych studiach kościelnych w Rennes i Caen oraz noszonej tonsurze sobie daruję, jednak uzyskanie prawdziwej informacji o pierwszym okręcie byłoby ciekawe. Niestety, jedni mówią o anonimowym, rodzinnym żaglowcu korsarskim i o przejściu 16.12.1690 w charakterze ochotnika na 18-działową fregatę Trinité z Saint-Malo, dowodzoną wtedy przez Fossarta des Marais (chociaż francuska wikipedia podaje w tym kontekście nazwisko wcześniejszego dowódcy, do października 1690, Piednoira du Tertre, a kolejny autor współczesny wstawia kapitana Legoux – zdaniem Demerliaca niejaki Le Goux de la Fontaine dowodził wtedy 28-działowcem Grénédan z Saint-Malo, a Legoux de la Jannais – żaglowcem Marie-Precieuse z Saint Malo), inni o służbie w 1690 „na fregacie swojego ojca” (co oczywiście nie było już ściśle możliwe). W swoich pamiętnikach (ale to nie dzienniki) Trouin pisał o debiucie (czyli 1689) na fregacie Trinité, więc dla tego roku kapitan Etienne Piednoir du Tetre akurat by pasował. Siak czy owak podobno już w 1690 René Trouin, pan du Gué, wyróżnił się, m.in. biorąc udział w zdobyciu trzech pryzów, zdaniem francuskiej wikipedii właśnie na Grénédan. Wg prawie wszystkich już w 1691 dowodził swoim pierwszym żaglowcem korsarskim (danym przez rodzinę w uznaniu dokonań z 1690) – małą fregatą 14-działową Danycan (chociaż Demerliac – zdecydowanie niesłusznie - widzi go na niej dopiero od kwietnia 1692) - i schwytał sporo statków ma wodach kanału La Manche. Operował też wtedy na rzece Limerick w Irlandii, paląc statki i chałupy w okolicach Clare. Rzekome powierzenie mu 6.06.1692 dowództwa 36-działowej fregaty królewskiej Hermione albo Hermine jest zmyśleniem, bowiem w tym czasie marynarka francuska nie miała żadnego okrętu Hermione ani Hermine. Naprawdę w 1692 był (od czerwca) dowódcą 18-działowego żaglowca korsarskiego Coëtquen (o różnej pisowni). Wyszedł z Saint-Malo i razem z innym korsarzem pochwycił 5 statków z angielskiego konwoju oraz 2 jednostki eskorty. Po ponownym wyjściu w morze został zablokowany w Kanale Bristolskim przez angielski 60-działowiec, lecz przeciął swoją linę kotwiczną i swobodnie umknął. Zanim wrócił do Saint Malo miał już na koncie dwa angielskie statki z cukrem (jeden zdobyty 19.07 koło wysp Scilly). W 1693 dostał dowództwo państwowej fluity 40-działowej Profond, wyposażonej do służby korsarskiej, ale na tym okręcie zdobył tylko jeden statek hiszpański z cukrem. W 1694 przeszedł na 30-działową fregatę Hercule i ponownie krążył po kanale La Manche, zdobywając dwa żaglowce, które doprowadził do Nantes. Wróciwszy na „łowiska” pochwycił ponadto jeden statek angielski i jeden holenderski, z którymi przeszedł do Brestu. Jeszcze w 1694 objął dowództwo 34-działowej fregaty Diligente. U wejścia do Cieśniny Gibraltarskiej zdobył trzy statki i doprowadził je do Lizbony. Wróciwszy na La Manche natknął się na 30-działowiec z Vlissingen, odesłany po pochwyceniu do Saint-Malo. Wzięty do niewoli angielskiej wśród wysp Scilly 22.05.1694 (stracił Diligente), trzymany w Plymouth, podobno uwiódł młodą dziewczynę (obowiązkowy motyw opowiastek o wszystkich piratach i korsarzach, który wręcz czuł się zmuszony umieścić w pamiętniku), a ona pomogła mu uciec - przedostał się 29.06.1694 łodzią do Francji i wrócił do działalności korsarskiej z dalszymi sukcesami u wybrzeży Anglii i Irlandii. Jego starszy brat, Trouin de La Barbinais, wyposażył dla niego w Rochefort królewski 48-działowiec François. Trouin du Gué zdobył 6 dobrze wyładowanych statków, potem natknął się 4.01.1695 w pobliżu wysp Scilly na liczący 5 statków konwój amerykański zmierzający do Anglii, eskortowany przez 36-działowiec Nonsuch (Francuzi dodają zwykle do eskorty 30-działowiec Boston Royal Navy, chociaż angielska marynarka nie miała takiej jednostki - chodziło o stary statek handlowy, doraźnie przystosowany w 1694 do celów bojowych); w każdym razie pochwycił oba żaglowce eskortujące (Boston został odbity niemal zaraz przez korsarzy holenderskich koło Ouessant) i rozproszył konwój. Francuzi dostrzegli 60 statków, gdzie było ich pięć, więc Ludwik XIV nagrodził korsarza szpadą honorową – zresztą zasłużył na nią za samą walkę z eskortą. W kwietniu 1695 Trouin du Gué wyszedł z La Rochelle. Wg francuskiego historyka Guerina współdziałał w atakach na statki wielorybnicze w okolicach Spitsbergenu, ale to nieco wątpliwe; w rejsie powrotnym (zdaniem Olendra cały rejs prowadził tylko wokół Irlandii) uczestniczył w zdobyciu u wybrzeży Irlandii trzech angielskich statków wschodnioindyjskich, które doprowadzono do Port Louis (opowiadano, że były warte razem milion funtów szterlingów; Piotr Olender podaje też inne, ciekawe szacunki i wymienia nazwy tych żaglowców). Trouin du Gué chwytał statki u wybrzeży Holandii i Hiszpanii, specjalizując się w posługiwaniu fałszywymi banderami. Pod koniec 1696 dostał pod komendę 3 okręty floty Brestu. Za jednostkę flagową służył mu 48-działowiec Saint Jacques des Victoires; w grupie był też 42-działowiec i 16-działowa fregata; Francuzi natknęli się 24.03.1697 na płynący z Bilbao konwój holenderski eskortowany przez 3 okręty wojenne, już atakowane przez dwa żaglowce korsarskie z Saint-Malo; po niezwykle zaciętej i krwawej walce (francuski flagowiec ledwo dopłynął potem do Saint Louis) ludzie Trouina du Gué i napotkani korsarze zdobyli 3 holenderskie okręty (na pokładzie jednego z nich wzięto do niewoli ciężko rannego wiceadmirała, barona van Wassenaer) oraz około tuzina statków. W nagrodę przyznano Trouinowi w kwietniu 1697 w marynarce królewskiej stopień kapitana fregaty. Od 1702 aktywnie działał na szlakach korsarskich podczas hiszpańskiej wojny sukcesyjnej (1701-1714). W 1703 mając 3 liniowce i 2 fregaty nie dał się pokonać eskadrze holenderskiej złożonej z 14 jednostek, po czym spalił 28 holenderskich statków wielorybniczych w okolicach Spitzbergenu, ale nie dokonał niczego tak znaczącego, jak we wcześniejszych latach. W 1704, kiedy dowodził 54-działowcem Jason (specjalnie dla niego zbudowanym), na czele eskadry zdobył 19.08 angielski 50-działowiec Falmouth w pobliżu wysp Scilly, angielski 50-działowiec Coventry 4.08 i kilka statków w tym samym miejscu (oczywiście mocno z grubsza), współdziałał w zdobyciu 12.11 koło wysp Scilly angielskiego 70-działowca Elizabeth, pochwycił jeszcze 4 statki. W styczniu 1705 zdołał uciec przed atakiem 15 okrętów angielskich wiceadm. Bynga, w pobliże których się nieopatrznie zapędził w pościgu za jednym u wejścia na kanał La Manche. Trouin du Gué zdobył 20.10.1705 i potem zniszczył angielską fregatę 24-działową Flamborough koło przylądka Spartel (Spartle) w Maroku. Awansowany na kapitana liniowca w listopadzie 1705, rozproszył w 1706 blisko Lizbony duży konwój portugalski z Brazylii (około 200 żaglowców eskortowanych przez 6 okrętów wojennych), co przyniosło mu krzyż Orderu Św. Ludwika. Na czele małej eskadry pomagał w obronie Kadyksu w 1706. Zdobył 28.07.1706 angielską fregatę 32-działową Gosport, 400 mil od przylądka Lizard, w sumie deklarował wtedy przechwycenie 13 żaglowców angielskich. W 1707 połączone siły Trouina du Gué i Forbina (razem 14 samych liniowców, obok bardzo wielu mniejszych; w tym 6 okrętów eskadry Trouina, którego jednostką flagową był 72-działowiec Lis), wyszły z Brestu 19.10 i rozgromiły 21.10.1707 na wodach między przylądkiem Lizard a wyspą Ouessant wielki konwój angielski (liczący około 130 żaglowców), transportujący towary kupieckie, zapasy wojenne i konie z Plymouth do Portugalii. Eskortę stanowiły trzy duże liniowce i dwa małe. Francuzi zdobyli trzy liniowce przeciwnika i jeden zatopili, ale wyłapali stosunkowo niewiele statków (mimo utrzymywania, że pochwycili aż 60, prawdziwa liczba oscylowała około 12-14 i wyprawa – błyskotliwa militarnie - przyniosła inwestorom straty). Współdziałanie między obu korsarzami nie okazało się zbyt kordialne. W 1708 René Trouin z eskadrą 7-11 okrętów wyposażonych w Breście operował u wybrzeży portugalskich, ale bez większego powodzenia, zdobywając tylko kilka statków. Podobno pocieszył się zajmując 21.09.1708 miasto Vila das Velas na Azorach i plądrując je przez 5 dni. Wyszedł z Brestu 11.03.1709 na czele eskadry 4 okrętów (flagowcem był 64-działowiec Achille) i napotkał 14.03 w pobliżu przylądka Lizard konwój 60 statków angielskich osłaniany przez 3 liniowce; mimo ataku (przerywanego burzą), spotkawszy się z zaciętym oporem napadniętych, musiał wrócić do Brestu tylko z 3 pryzami. W kolejnym rejsie nie miał szczęścia – początkowo zdobył w pobliżu Plymouth brytyjski 50-działowiec Bristol (5.05), lecz ścigany przez Brytyjczyków już następnego dnia stracił pryz, swoją załogę pryzową i na dodatek jeden z okrętów własnej eskadry (38-działowiec Gloire). Ponownie wyszedł z Brestu 4.11.1709. Zdobył w pobliżu przylądka Clear brytyjski 60-działowiec Gloucester (i dwa eskortowane przez niego statki) po zaciętej oraz długiej walce 6.11. Za okręt flagowy służył nadal Achille. W tym samym 1709 roku (9.06) René Trouin, sieur du Gué (Dugué) został uszlachcony, zresztą razem ze swym starszym bratem (ten za inne zasługi). Do tego czasu pochwycił jakoby 16 okrętów wojennych i ponad 300 statków kupieckich. Odtąd podpisywał się z reguły Duguay-Trouin, pod którym to przydomkiem przeszedł do historii. Dokumenty nobilitacyjne są pod względem nazwiska niekonsekwentne, ponieważ raz wymieniają braci de la Barbinais i du Guay, raz nazywają go samego René Trouyn Duguay, w innym miejscu występuje jako René Trouyn du Gué, a w nominacjach marynarki stale w formie du Guay Troüin.
W 1711 Duguay-Trouin zdecydował się na dokonanie prywatnej wyprawy przeciwko Rio de Janeiro, bezskutecznie atakowanemu przez Francuzów (kapitana Duclerca) rok wcześniej. [Polska wikipedia, na podstawie kiepskiego słownika biograficznego, bredzi strasznie o udziale Duguay-Trouina już w ekspedycji z 1710!]. Znalazł bogatych udziałowców, zebrał od nich kapitał w wysokości 700 tysięcy liwrów (sam był chwilowo bankrutem, co wpłynęło na jego motywację) i wyekwipował dużą flotę (z udziałem okrętów królewskich, łącznie 13 dużych okrętów bojowych, 5 mniejszych; albo 11 dużych i 4 mniejsze; czy 7 liniowców i 11 mniejszych; bądź 7 liniowców i 8 mniejszych, w zależności od przyjmowanych kryteriów klasyfikacji), o wielkiej sile; jednostką flagową był 72-działowiec Lis. Wyszedł z Brestu 3.06, dokonał obejścia angielskiej eskadry blokującej i 6 dni później skierował się spod La Rochelle ku Brazylii. Po drodze zdobył 21.06 angielską małą fregatę i włączył ją do swojej eskadry. Przybył na miejsce 11.09, mając łącznie 68 żaglowców i około 2000-2400 żołnierzy, w sumie ponad 6000 ludzi do walki. Sforsował wejście do miasta 12.09.1711, opanował stojące tam jednostki (w tym 4 portugalskie liniowce) i wysadził desant. Portugalczycy długo stawiali opór, jednak wobec gigantycznej dysproporcji sił nie mieli żadnych szans i w końcu uciekli z Rio de Janeiro 21.09.1711. Lecz Francuzi nie poprzestali na złupieniu wszystkiego co się dało i zażądali ogromnego okupu za samo nie zrównanie domów z ziemią. Obrońcy przystali na to żądanie 22.09.1711. Mieli wypłacić wielką sumę, wynoszącą około 2 milionów 200 tysięcy liwrów albo nawet 4 mln liwrów (ale tu wliczając wartość czarnych niewolników, których obiecano Francuzom w Cayenne). Ostatecznie dali 10.10.1711 okup w wysokości 610 000 cruzados (nie chce mi się tego przeliczać tak wnikliwie, jak zazwyczaj robi to Piotr Olender, ale w 1711 jeden francuski liwr był wart 0,406 g złota albo około 5,5 g srebra, zaś portugalski cruzado z grubsza 14 g srebra, więc te 610 tysięcy cruzados to raczej „tylko” 1550000 liwrów, w każdym razie mniej niż oczekiwał Duguay-Trouin i inwestorzy jego wyprawy). Francuzi odpłynęli z Rio de Janeiro 13.11.1711. Zabrali dwa portugalskie okręty wojenne i spalili blisko 60 różnych żaglowców. Stracili jednak w sztormie koło Azorów 29.01.1712 dwa duże liniowce (z całymi załogami), tzn. 72-działowiec Magnanime i 58-działowiec Fidèle, na których znajdowało się łącznie ponad 600 tysięcy liwrów w srebrze i złocie. W sumie, w ekspedycji poniosło śmierć 1430-1630 Francuzów. Ponadto w lutym 1712 przepadł jeszcze 36-działowiec Aigle koło Cayenne. René Duguay-Trouin wróciwszy do Brestu 6.02.1712, stał się bohaterem narodowym. Wyprawa nie miała wprawdzie prawie żadnego sensu militarnego, nie przyniosła Francji znaczących korzyści (zważywszy na straty inwestorzy mocno sarkali, chociaż sam Duguay-Trouin utrzymywał, że i tak dostali 92% zysku, nie licząc piątej części zdobyczy dla króla), została podjęta z dość idiotycznych pobudek („zemsta” za klęskę Duclerca, którego przecież tam nikt nie zapraszał i który też wyprawił się tylko rabować) i w ogóle nosiła całkowicie korsarski charakter, lecz z powodów prestiżowych była Francuzom bardzo potrzebna oraz cieszyła się wielkim poparciem społecznym. Nagle uznano Duguay-Trouina za największego człowieka morza w czasach schyłku panowania Ludwika XIV.
Po traktacie pokojowym z Utrechtu (1713) siedział na lądzie. Otrzymał w sierpniu 1715 rangę szefa eskadry. Miał syna, urodzonego 11.11.1723 w La Haye i zmarłego młodo. Został członkiem Rady d/s Indii w 1723. Awansował na generała-porucznika sił morskich w 1728, dostał też wówczas komandorię Orderu Św. Ludwika. Korzystał z wolnego czasu i pisał pamiętniki (dobre literacko, niekoniecznie historycznie). Zrealizował jeszcze w 1731 z Tulonu rejs krążowniczy (z 4 liniowcami) przeciwko korsarzom berberyjskim, ale misja zakończyła się pokojowo, kolejnymi traktatami z Algierem, Tunisem i Trypolisem. Dowodził (z lądu) eskadrami w Tulonie i (oczywiście kiedy indziej) Breście. W 1734 kardynał Fleury zabawiał Rosjan i Sasów rzekomym zamiarem wyłania na pomoc Gdańskowi (i przebywającemu w nim królowi Leszczyńskiemu) silnej floty z Brestu pod adm. Duguay-Trouinem, jednak ani tego naprawdę nie chciał, ani nie umiał być przekonujący. René Duguay-Trouin zmarł w Paryżu 27.09.1736.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Sob 5:07, 04 Cze 2016    Temat postu:

Louis-Philippe Rigaud, hrabia, potem markiz de Vaudreuil, urodził się w Quebeku 22.09.1691 albo 26.09.1691. Pochodził z niezwykle rozbudowanej i wpływowej rodziny szlacheckiej z Langwedocji. Był synem Philippe’a Rigaud de Vaudreuil, markiza de Vaudreuil, oficera armii, który w latach 1704-1725 (lub 1703-1725) sprawował urząd gubernatora generalnego i naczelnego dowódcy w Nowej Francji. Za matkę miał Louise Elisabeth de Joybert de Soulanges i de Marson. Dysponował całą hordą braci i sióstr, ale sam był najstarszy. On też zaczął karierę w armii na terenie Kanady i dopiero potem przeszedł do marynarki. Wstąpił do wojska 8.05.1698 (jako 6-latek, więc oczywiście fikcyjnie), otrzymał 20.05.1698 rangę chorążego. Przeszedł (na papierze, dzięki pozycji rodziny) 29.05.1698 na pozycję gardemaryna w Rochefort. Zaokrętował się naprawdę w 1707 na 46-działowiec Héros, na którym uczestniczył w walce w okolicach Azorów. Uzyskał potwierdzenie statusu gardemaryna w Rochefort 29.04.1708. Dostał stopień porucznika piechoty w Kanadzie 15.06.1708. Awansował w armii na kapitana 5.05.1710. Uczestniczył w kampaniach lądowych, walczył z Indianami. Kiedy angielska eskadra kontradm. Walkera próbująca zaatakować Quebec została dotknięta przez ciężką katastrofę morską na Rzece Św. Wawrzyńca pod koniec sierpnia 1711, Philippe Rigaud de Vaudreuil wysłał z wieścią o tym do Paryża właśnie swojego syna. Tymczasem Louis-Philippe Rigaud de Vaudreuil otrzymał w marynarce francuskiej rangę „chorążego liniowca” 5.07.1711. Awansował na porucznika liniowca 28.06.1713. Służył w 1716 na 50-działowcu François, w 1718 na 48-działowej fluicie Eléphant, w 1723 na 48-działowej fluicie Chameau. Rodzinka uzyskała dla niego tytuł kawalera Orderu Św. Ludwika 23.12.1721. Ożenił się 22.12.1723 w Rochefort z 18-letnią Élisabeth Catherine Le Moyne de Sérigny (córką markiza). Mieli dzieci. W 1727 był oficerem 64-działowca Ardent operującego na Morzu Śródziemnym. W 1729 objął dowództwo 48-działowej fluity Eléphant i rozbił ją 1.09 na skale koło przylądka Brulé w Zatoce Św. Wawrzyńca. Sąd wojenny uniewinnił go 7.03.1730. W 1730 służył w charakterze zastępcy dowódcy na 52-działowcu Rubis. W 1731 odbył kampanię na Antylach na 50-działowcu François. W latach 1734-1735 dowodził 28-działową fluitą Charente. Awansowano go 1.04.1738 na kapitana liniowca. W 1739 był dowódcą 52/58-działowca Jason, odbywając kampanię ku Ile Royale. W 1741 dowodził 22/26-działową fregatą Victoire. W 1744 był kapitanem na Morzu Śródziemnym kolejno 50/56-działowca Alcyon oraz 60-działowca Heureux. Chociaż na pewno walczył w bitwie pod Tulonem 22.02.1744 dowodząc okrętem, brak zgody – jakim (najprawdopodobniej jednak Alcyon). W ramach reorganizacji floty tulońskiej po tej bitwie (zapewne z połowy lipca 1744) miał dowodzić małą eskadrą (oprócz flagowego Heureux dwie fregaty), wydzieloną dla ochrony francuskiego handlu z Lewantem przed brytyjskimi korsarzami i pojedynczymi okrętami wojennymi, oraz patrolowania w tym rejonie. Odegrał ważną rolę w bitwie, którą stoczył 25.10.1747 koło przylądka Finisterre szef eskadry de l’Étenduère z siłami kontradm. Hawke’a; podczas niej uratował z pogromu okręt swego zwierzchnika (sam dowodził wtedy 74-działowcem Intrépide) i odholował go do Brestu. W nagrodę dostał 1.04.1748 awans na szefa eskadry. Został generałem-porucznikiem 25.08.1753, ale zdrowie zmusiło go do służenia na lądzie. Przyznano mu komandorię Orderu Św. Ludwika 1.07.1754. Otrzymał Wielki Krzyż tego orderu 14.11.1756. Od 1754 był dowódcą marynarki w Rochefort. Zmarł w Tours 27.12.1763.
Losy jego syna, kolejnego Louis-Philippe’a de Rigaud, markiza de Vaudreuil, urodzonego 18.04.1724, już tu opisywałem.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1444
Przeczytał: 3 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 20:39, 05 Cze 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Jacques-Louis-Melchior de Barras-Saint-Laurent (1720 - 1792) oraz Henri-César Boscals de Réals (28.03.1723 - 05.10.1795).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pon 21:03, 06 Cze 2016    Temat postu:

Jacques-Melchior-Louis, hrabia de Barras de Saint-Laurent, urodził się w Arles w 1719 albo w Saint-Laurent 18.04.1720. Rodzina de Barras należała do bardzo starej szlachty w Prowansji. Jego ojcem był Melchior de Barras, a matką - Blanche de Roux. Wstąpił do marynarki królewskiej jako gardemaryn w maju 1734. Zdobywał staż w rejsach po Morzu Śródziemnym i Antylach. Został chorążym w czerwcu 1742 i zaokrętował się na 64-działowiec Borée, na którym wziął udział w bitwie pod Tulonem 22.02.1744. W 1746 zaangażowany był w eskortowanie konwojów francuskich do Indii Zachodnich, na Morzu Śródziemnym i Atlantyku. W 1747 na pokładzie 32/34-działowej fregaty Atalante uczestniczył w odparciu na San Domingo (w porcie Paix) ataku 5 czy 6 jednostek korsarskich przeciwnika, wrócił na tym żaglowcu na redę Aix 5.05.1748. W 1752 brał udział w rejsie ku wybrzeżom Lewantu. Awansował na porucznika w maju 1754. W 1755 został oficerem na 70-działowcu Dauphin Royal i w okresie 3.05-21.09 uczestniczył w rejsie do Kanady eskadry Duboisa de la Motte. W 1756 służył na 50-działowcu Fier, biorąc udział w ekspedycji generała-porucznika La Galissonnière’a, która zdobyła Minorkę, opuszczając Tulon 11.04.1756 i walcząc z flotą wiceadm. Bynga 20.05.1756. W 1757 przeszedł na 80-działowiec Ocean. Okręt ten po wyposażeniu eskadry tulońskiej krążył wówczas z nią koło wysp Hyères. W 1759 Jacques-Melchior de Barras służył na 74-działowcu Souverain w zespole szefa eskadry de La Clue-Sabrana, który opuścił 17.08.1759 Tulon z 12 liniowcami i 3 fregatami, zdaniem jednych mając rozkaz zawinąć do Brestu (skąd planowano wyjście floty osłaniającej inwazję na Wyspy Brytyjskie), a zdaniem innych skierowany na Antyle. Siak czy owak eskadra ta została przechwycona w pobliżu Gibraltaru przez Anglików, uległa rozproszeniu i ścigana przez przeciwnika schroniła się częściowo w Kadyksie, a częściowo na neutralnych wodach portugalskich w pobliżu Lagos. Jak to było wówczas nagminne we wszystkich flotach w podobnych okolicznościach, także adm. Boscawen niewiele sobie robił z neutralności słabszego i zaatakował 17-19.08.1759 Francuzów, którzy w sumie stracili 5 liniowców, w tym jednostkę flagową. Tym niemniej okręt Souverain ocalał, uciekł na Wyspy Kanaryjskie, potem dostał się do Rochefort po przerwaniu angielskiej blokady u Port de Barques 10.10.1759. Hrabia de Barras dostał w styczniu 1762 stopień komandora („kapitana liniowca”). W 1763 dowodził 50-działowcem Fier na Morzu Śródziemnym. W 1772, kiedy miał już 52-53 lata, został brygadierem sił morskich, co w zasadzie nie znaczyło nic, wyróżniało tylko 50 najstarszych w marynarce komandorów. W 1773 był kapitanem 26/30-działowej fregaty Mignonne u wybrzeży Lewantu. W 1776 dowodził 64-działowcem Provence, który w okresie 22.04-7.10 wchodził w skład eskadry do ćwiczenia ewolucji bitewnych. W 1777 hrabia de Barras sprawował komendę nad 74-działowcem César w tej samej eskadrze. Na cześć cesarza Józefa II i hrabiego Prowansji stoczył 4.07.1777 niedaleko Tulonu symulowaną bitwę morską z 74-działowcem Hector.
Dowodząc 74-działowcem Zelé wziął udział w kampanii wiceadm. d’Estainga na wodach Ameryki Północnej w 1778. Eskadra, która miała dostarczyć Amerykanom pierwsze oficjalne posiłki francuskie, opuściła Tulon 13.04.1778. Niekorzystne wiatry i najwyraźniej brak przekonania głównodowodzącego o potrzebie pośpiechu bardzo opóźniły Francuzów. Dotarli do zatoki Delaware dopiero 8.07.1778. Tymczasem w czerwcu 1778 de Barras, najstarszy wówczas komandor w eskadrze francuskiej, awansował na szefa eskadry. D’Estaing nie odważył się zaatakować Nowego Jorku, zmylony w lipcu fałszywymi meldunkami amerykańskich pilotów, ale na przełomie lipca i sierpnia wsparł uderzenie Amerykanów na Rhode Island, gdzie zniszczeniu uległo sporo okrętów angielskich (5 fregat i 2 slupy). Jednak nieoczekiwane przybycie z Nowego Jorku eskadry wiceadm. Howe’a przeszkodziło mu w dokończeniu wysadzania wojsk. Wyszedł zatem z zatoki Narragansett w morze 10.08.1778. Dysponował znaczną przewagą sił, więc brytyjski admirał nie chciał dopuścić do stoczenia bitwy, o ile nie znalazłby się w dużo korzystniejszej pozycji. Floty manewrowały zacięcie 11.08, ale niewiele z tego praktycznie wynikło. Płynący na czele francuskiego szyku Zelé był w stanie dogonić Brytyjczyków i uderzyć na ich tylną straż, ale zbyt wiele francuskich okrętów nie nadążało, więc Barras de Saint-Laurent musiał skrócić żagle. Do zapadnięcia zmierzchu Francuzi trochę się zbliżyli do Brytyjczyków (około 80 mil na południe od Newport), a przez noc śledzili ich ruchy, ale o świcie 12.08 Howe znajdował się jeszcze dalej. Brytyjski wiceadmirał stopniowo zaczynał zdobywać pozycję nawietrzną. Francuski wiceadmirał zdecydował się stoczyć bitwę w gorszej pozycji, byle do niej w ogóle doprowadzić. Kiedy jednak hrabia de Barras około godz.15 poprosił o zezwolenie na otwarcie ognia przez swój liniowiec i cały czołowy dywizjon, d’Estaing zdecydował, że dwumilowa odległość jest wciąż zbyt duża. Tymczasem stale nasilający się wiatr przerodził w prawdziwy sztorm i obie floty musiały myśleć o ratunku, nie o walce. Jedni i drudzy zostali srodze pokiereszowani, ale zwłaszcza Francuzi. Doszło też do kilku nierozstrzygniętych pojedynków indywidualnych. Bezpośrednio po sztormie d’Estaing zawinął jeszcze do Newport, lecz z uwagi na stan swoich okrętów uznał za konieczne odpłynięcie do Bostonu (dotarł tam 28.08) na remonty, co Amerykanie przyjęli z irytacją. Współpraca z powstańcami szwankowała, więc d’Estaing 4.11.1778 skierował się na Antyle (zawinął do Fort Royal 9.12.1778), gdzie nie udał mu się atak na Wyspę Św. Łucji (grudzień 1778), ale zawładnął Saint-Vincent (18.06.1779) i Grenadą (lipiec 1779). Podczas nieprzezornego ataku wiceadmirała Byrona pod Grenadą 6.07.1779, który zakończył się brytyjską porażką, hrabia de Barras znów szczególnie się wyróżnił, ale Francuzi nie wykorzystali szansy na pogłębienie zwycięstwa. Spod San Domingo Barras odszedł do Francji w eskorcie konwoju.
Jacques-Melchior-Louis, hrabia de Barras de Saint-Laurent wrócił później na wody amerykańskie i do zatoki Narragansett. W marcu 1781 mianowano go francuskim głównodowodzącym w rejonie Rhode Island, dowódcą Francuskiej Eskadry Ameryki Północnej. Objął to stanowisko w maju 1781, przybywszy do Newport 10.05 na fregacie Concorde. Miał do dyspozycji osiem liniowców (flagowym był 80-działowiec Duc de Bourgogne). Hrabia wykazywał się ostrożnością i rozwagą, nie zamierzał ryzykować swoich szczupłych sił w konfrontacji z przeważającym zespołem Royal Navy, do czego popychali go generałowie Waszyngton i Rochambeau, rozważał raczej działania w rejonie Nowej Fundlandii. Zmienił zdanie pod wpływem posunięć generała-porucznika De Grasse. Kiedy De Grasse zdecydował się po swojej kampanii na Antylach podążyć (z Cap Français na San Domingo) na pomoc Waszyngtonowi i Rochambeau, cztery dni przed wyruszeniem 5.08.1781 wysłał do Rhode Island fregatę Concorde z informacją o swoich zamiarach, pozostawiając hrabiemu de Barras swobodę decyzji, czy dołączy do niego w zatoce Chesapeake, czy nie. Sam dotarł tam z głównymi siłami 30.08. Barras postanowił przyłączyć się ze swoją eskadrą i konwojem 18 transportowców (z żołnierzami i artylerią) oraz statków zaopatrzeniowych. Wyszedł z Newport już 25.08, ale dla uniknięcia wykrycia przez Anglików najpierw popłynął daleko na Atlantyk, aby dojść do Chesapeake od południowego wschodu, zjawił się więc na miejscu dopiero 10.09. Nie jest zatem prawdą informacja podawana przez niektórych francuskich biografów, jakoby zdążył wziąć udział w decydującej dla rewolucji amerykańskiej bitwie u wejścia do zatoki Chesapeake, stoczonej 5.09.1781. Tym niemniej wzmocnił siły De Grasse’a na tyle, że kontradm. Graves nie poważył się już na ponowną konfrontację, co przesądziło o losach armii gen. Cornwallisa w Yorktown (kapitulacja 18.10).
Kiedy generał-porucznik de Grasse odpłynął na Antyle (docierając tam w listopadzie 1781), szef eskadry de Barras podążył razem z nim. Uczestniczył więc w zdobyciu St Kitts (Saint-Christophe) na początku 1782 oraz w manewrach u wybrzeży tej wyspy przeciwko eskadrze kontradm. Hooda 24.01-14.02.1782, które wprawdzie nic nie dały Anglikom ani na lądzie ani na morzu (poza utratą kilkudziesięciu kotwic), ale pozwoliły Hoodowi przejść do historii jako mistrzowi manewrów żaglowych. Po tych starciach De Grasse nie ścigał uchodzących Brytyjczyków mając mało amunicji, zapasów, a za to dużo chorych na pokładach, ale w trakcie powrotu na Martynikę odesłał po drodze eskadrę hrabiego de Barras (awansowanego tymczasem w styczniu 1782 do rangi generała-porucznika) w celu zdobycia wyspy Montserrat, co też ten z powodzeniem uczynił, zmuszając obrońców do kapitulacji 22.02.1782. Jednak zły stan zdrowia zmusił go do odejścia 27.03.1782 do Francji na pokładzie fregaty Concorde. Dotarł na redę wyspy Aix 23.04.1782 (a nie 1783 jak bezmyślnie przepisują jedne francuskie opracowania od drugich – wtedy Concorde pływała już pod brytyjską banderą). Zrezygnował z aktywnej służby.
Dostał Wielki Krzyż orderu Św. Ludwika 20.08.1784. Pierwszego stycznia 1792 rewolucjoniści zrobili go wiceadmirałem, jednak odmówił przyjęcia tego stopnia. Zmarł w 1793 w Arles.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 135, 136, 137  Następny
Strona 19 z 137

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin