Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Royal Navy - Skład i personalia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 101, 102, 103 ... 149, 150, 151  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Wto 7:18, 10 Sie 2021    Temat postu:

CD.
Na początku września 1692 wrócono do pomysłu wysłania do Indii Zachodnich następnej ekspedycji, na której czele miałby stanąć Wheler. Władze awansowały go na kontradmirała niebieskiej flagi w październiku 1692. Na wodach zagranicznych nosił nawet tymczasową rangę admirała. Dane mu rozkazy były złożone: miał zaatakować i zniszczyć francuskie pozycje na Martynice, stamtąd udać się na Jamajkę i wyprowadzić z niej atak na francuskie osiedla na Hispanioli (San Domingo, Haiti), we współpracy z Hiszpanami całkowicie wypierając Francuzów z tej wyspy. Po dokonaniu zniszczeń w Indiach Zachodnich i zlikwidowaniu wszystkich posiadłości francuskich na Małych Antylach miał pod koniec maja albo w połowie czerwca 1693 pojawić się w Nowej Anglii, przygotować tam atak na Nową Francję i przeprowadzić go we współpracy z kolonistami z Nowej Anglii. Dostał 11 regularnych okrętów wojennych (flagowcem był 68-działowy Resolution), 1 żaglowiec wynajęty od prywatnego armatora (pełnił rolę jednostki szpitalnej), okręt zaopatrzeniowy, kecz, moździerzowiec i 3 brandery. Na miejscu miały czekać 4 (lub 5) inne okręty. Wojskiem liczącym około 1500 żołnierzy dowodzili gen. John Foulke i płk Goodwin. Do przewozu wyznaczono 28 transportowców wojska. Wheler wyruszył z Portsmouth na początku stycznia 1693 (oczywiście dla ówczesnych Anglików był to styczeń 1692). Zawinął na Maderę 26.01, dotarł na Barbados z końcem lutego lub 1.03. Zatrzymał się tam przez miesiąc, bowiem komunikacja z gubernatorem Wysp Podwietrznych Codringtonem, rezydującym na Antigui, nastręczała trudności (z powodu odległości i kierunków wiatru), na miejscu nic nie było gotowe - nie powołano jeszcze umówionych oddziałów milicji, a Codrington dopiero zbierał swoje siły. Eskadra Whelera, nie czekając już dłużej na Codringtona (chociaż oddelegowano do niego dwa okręty dla osłony jego oddziałów), opuściła Barbados 30 marca, po zmobilizowaniu 800-900 lokalnych milicjantów i wynajęciu 10-18 transportowców. W chwili wychodzenia Wheler miał pod komendą 32 trójmasztowce, 9 barek, 3 brygantyny, 2 kecze i 1 moździerzowiec. Dwa dni później, eskadra angielska okrążyła Martynikę od północy, pożeglowała na południe wzdłuż zachodniego wybrzeża wyspy, minęła Fort Saint Pierre, gdzie Francuzi koncentrowali swoje siły i ku zaskoczeniu obrońców rzuciła kotwice 1 kwietnia (czasem w dzisiejszej literaturze można spotkać datę 11 kwietnia, przeliczoną już wg kalendarza gregoriańskiego, obowiązującego wtedy we Francji) dopiero daleko na południowym zachodzie, w zatoczce Cul-de-Sac du Marin, w pobliżu której stacjonowało zaledwie 60 francuskich milicjantów. Następnego dnia gen. Foulke wysadził 1000 żołnierzy (i milicjantów) w sąsiedniej Zatoce Św. Anny, potem jeszcze 1300, a Wheler skierował na ląd 1500 marynarzy (ochotników) jako korpus posiłkowy, którym dowodził osobiście, co kosztowało go kulę w lewej piersi, ale wystrzeloną z takiej odległości, że spowodowała tylko bolesne obicie. Pomimo prób przeciwdziałania małych oddziałków francuskich, pośpiesznie wysyłanych na południe, Anglicy w kolejnych dniach systematycznie pustoszyli okolice, korzystając ze swobody podrzucania w wybrane punkty oddziałów desantowych na łodziach - 3 kwietnia użyli 30 szalup wspieranych przez moździerzowiec i 2 barki, aby zlikwidować osiedle w okręgu Rivière-Pilote; 5 kwietnia przy wykorzystaniu 5 barek, 3 brygantyn i 28 szalup przerzucili żołnierzy i marynarzy dalej na zachód, gdzie puszczali z dymem kolejne plantacje.
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Śro 6:50, 11 Sie 2021    Temat postu:

CD.
Do sił napastników dołączył 9 kwietnia gen. Codrington z 4 trójmasztowcami, 4 brygantynami, 2 barkami oraz 1000-1300 ochotnikami z trzech regimentów wojska. Ponieważ żołnierze gen. Foulke'a już zaczynali chorować, zrezygnowano z dalszych żmudnych działań lądowych; zaokrętowano wszystkich z powrotem 12 kwietnia i na radzie wojennej z 15 kwietnia zdecydowano dokonać ataku wprost na Fort Saint Pierre. Wheler początkowo próbował wysadzić ludzi na południe od fortecy, ale to się nie udało, więc ostatecznie wyrzucił 17 kwietnia swoich marynarzy leciutko na północ od twierdzy, w Canouville (Canonville). Jednak posuwanie się Anglików na południe, ku Fortowi Saint Pierre, zostało bardzo szybko zatrzymane, mimo że desantowano 18 kwietnia także artylerię polową. Wielokrotnie ponawiane ataki przyniosły napastnikom jedynie bardzo ciężkie straty (800 ludzi). Rada wojenna zdecydowała, aby wobec tych ubytków (i jeszcze większych na skutek chorób) nie przystępować do regularnego oblegania Fortu Saint Pierre. Próby ataku sił gen. Codringtona bardziej na południe także skończyły się porażką, wobec zdecydowanych działań obrońców, dysponujących też kawalerią. Anglicy załadowali się na okręty wieczorem 20 kwietnia i odpłynęli, docierając pięć dni później w okolice Dominiki. Rozważano tam możliwość ataku na Gwadelupę (za czym optował Codrington), jednak wobec późnej pory (admirał miał rozkaz, by najpóźniej z końcem maja opuścić Indie Zachodnie), Wheler się nie zgodził. Z tego samego powodu nie chciał już rozważać ewentualności współdziałania z Hiszpanami w celu wyparcia Francuzów z Hispanioli. Odprowadził tylko Codringtona do wyspy St Kitts (gdzie zawinięto 4 maja po żywność, wodę i w nadziei podreperowania zdrowia chorych), wysadził żołnierzy z Wysp Podwietrznych i w końcu maja podążył ku Nowej Anglii. Dotarł do Bostonu 11 lub 12 czerwca. Zgodnie z rozkazami ciągle musiano brać pod uwagę możliwość ataku na Nową Francję. Wheler osobiście proponował uderzenie na Quebec, ale napotkane problemy okazały się nie do przezwyciężenia. W tym czasie flota nie miała już ponad połowy ludzi, zmarłych na "żółtą febrę" (nie żyli nawet dowódcy - Foulke, Goodwin). Gubernator kolonii, William Phips (Phipps), na razie nie dysponował potrzebnymi oddziałami, ani nie istniały szanse na ich szybkie zgromadzenie. Zresztą jego główną troską było teraz uchronienie mieszkańców - przez ścisły zakaz kontaktów - przed zarazą przywiezioną na okrętach Whelera, co i tak nie w pełni się udało. W tej sytuacji admirał musiał zrezygnować ze swojego pomysłu. Kiedy 3 sierpnia 1693 eskadra Whelera opuszczała Boston, wciąż istniał zamiar zajęcia choćby francuskiej wysepki Saint Pierre koło Nowej Fundlandii, ale nawet na to załogi i wojska przetrzebione zarazą okazały się za słabe. Wheler opłynął więc tylko Nową Fundlandię, by uzupełnić zapasy na przejście Atlantyku, i bez podejmowania próby ataku skierował się 12.09 (wg Charnocka - już 28.08) do Anglii. Dotarł do Portsmouth 18 października. Ekspedycja na zachodnią półkulę okazała się kosztowną, całkowitą klapą. Król Wilhelm, Charnock i większość późniejszych historyków była zgodna, że Wheler padł ofiarą okoliczności, a za porażkę nie ponosił osobiście żadnej winy. Jednak taka spektakularna klęska prowokowała do szukania winnego, aby można go było przykładnie ukarać dla zaspokojenia gawiedzi (jak wiemy, pod tym względem nie zmieniło się nic do dzisiaj). Pokątnie (wobec decyzji króla), ale wystarczająco głośno oskarżano Whelera o "powrót do kraju bez zrobienia niczego, a nawet bez znalezienia jakiejś sensownej wymówki dla porzucenia wszystkich zamierzeń", jak zwykle nie zabrakło wręcz oskarżeń o "zdradę".
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 6:49, 12 Sie 2021    Temat postu:

CD.
Wilhelm się nie ugiął. Niewiele dni po powrocie eskadry z Indii Zachodnich awansował Whelera na kontradmirała flagi czerwonej i wysłał na Morze Śródziemne jako głównodowodzącego. I tu zaczyna się historia budząca entuzjazm wszystkich "poszukiwaczy skarbów", nawet jeśli szukają ich tylko w książkach lub dorabiają się na pisaniu o skarbach. Ten wątek musiał się więc oczywiście pojawić także w polskim piśmiennictwie (tu w postaci artykułu, notki zamieszczonej też w sieci), z którą z konieczności przyjdzie się zmierzyć. Nowym flagowcem Francisa Whelera został 80-działowiec Sussex; oczywiście był okrętem wojennym, nie statkiem i chociaż dużym, to nie "ogromnym". Należał do trzeciej rangi (w tym czasie Anglicy mieli liniowce pierwszej i drugiej rangi, formalnie 100- i 90-działowe), a jego tonaż konstrukcyjny, obliczany na 1203 tony, był o prawie 500 ton mniejszy od tej samej wartości dla równolegle eksploatowanego okrętu Queen. Stanowisko Whelera wymagało pomocy, więc Sussex - wbrew typowej siedemnastowiecznej praktyce - otrzymał osobnego dowódcę, którym został kmdr Charles Hawkins. Jak zawsze w takich przypadkach, admirał dowodzący eskadrą miał do wypełnienia po drodze różnorodne zadania. Całkiem normalna była osłona konwojów, w 1694 tym ważniejsza, że zaraz po swojej strasznej klęsce pod La Hogue (3-4.06.1692 wg kalendarza gregoriańskiego) Francuzi potrafili w czerwcu 1693 rozbić angielsko-holenderski konwój smyrneński, zadając gospodarkom Anglii i Francji ciężki cios; w krajach tych panowała wręcz obsesyjna obawa przed powtórzeniem się podobnej sytuacji. Wheler miał absolutny obowiązek doprowadzić bezpiecznie eskortowany przez siebie (wraz z wiceadm. Hopsonem, kadm. Nevellem i holenderskim wiceadm. Callenburghem) wielki konwój (165 statków) na Morze Śródziemne. Podstawowym zadaniem adm. Whelera na tym morzu była późniejsza ochrona alianckiej żeglugi przed atakami Francuzów i tureckich piratów. Mogło się też zdarzyć, że wracająca z Indii Zachodnich do Kadyksu hiszpańska "srebrna flota" znajdowałaby się jeszcze na Atlantyku, a w takim przypadku rozkazy polecały angielskiemu admirałowi zadbać o jej osłonę na ostatnim etapie przejścia. Przy okazji kazano mu jednak załatwić jeszcze jedną sprawę - całkowicie fałszywie opisywaną dziś jako główny powód rejsu! Na Sussex krótko przed wyruszeniem w morze załadowano ogromną sumę pieniędzy (czyli, de facto, złota lub srebra, tyle że w monetach, a nie sztabach) dla księcia Sabaudii, Wiktora Amadeusza II. Polski artykuł na ten temat - zapewne przepisywany z zachodnich notatek podobnych "znawców" - podaje przy okazji straszne brednie, jak to "admirał Sir Francis Wheeler płynął statkiem (sic!) Sussex z misją specjalną przekonania włoskiego księcia do przystąpienia po stronie Anglii do wojny przeciwko królowi Ludwikowi XIV", zaś "Sussex wiózł 10 ton złota, jako łapówkę dla księcia Sabaudii" itp. W rzeczywistości Wiktor Amadeusz, który znajdował się w fatalnej sytuacji geopolitycznej i w związku z tym marzył o zachowaniu neutralności, w czerwcu 1690 został brutalnymi posunięciami Ludwika XIV zmuszony do przyłączenia się do wojny Ligii Augsburskiej z Francją. Zatem w grudniu 1693 już ponad trzy i pół roku wojował przeciwko Francji u boku m.in. Anglii, więc nie mógł nagle "przystąpić do wojny" po tej stronie, po której dawno był, i to jeszcze za "łapówkę"! Naprawdę Sabaudia po ciosach ze strony armii francuskiej i dokonywanych przez tę armię nieludzkich spustoszeniach i okrucieństwach (na specjalny rozkaz światłego króla i dobrego katolika, Ludwika XIV), a zwłaszcza po klęsce w bitwie pod Marsaglią (4.10.1693) już ledwo dyszała. Chodziło więc o środki na podtrzymanie jej oporu (zaciągnięcie nowych żołnierzy, zakup sprzętu wojennego, żywności), a nie o "łapówkę" dla księcia. Wiktor Amadeusz nie zmienił też bynajmniej wkrótce stron (kolejna brednia!), tylko zdając sobie sprawę z fatalnej sytuacji swojej i swojego kraju wdał się w tajne rokowania z Francuzami w celu zakończenia wojny na tym froncie oraz powrotu do stanu neutralności. Rozmowy doprowadziły w 1695 do zawieszenia broni, a w sierpniu 1696 do zawarcia pokoju, nieco wyprzedzającego pokój kończący wojnę w całej Europie (w maju 1697), ale nie oznaczającego wtedy żadnej "zmiany stron".
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 7:40, 13 Sie 2021    Temat postu:

CD.
Flota Francisa Whelera składała się z 23 liniowców angielskich, 7 liniowców z holenderskiej eskadry Callenburgha, 2 fregat, 6 branderów i 2 moździerzowców. Wheler podniósł swoją flagę w listopadzie 1693, ale z różnych powodów (m.in. przeciwnych wiatrów, choć nie tylko) wyruszył z Plymouth dopiero 27 grudnia. Brytyjscy autorzy, opierając się starych, wysuwanych już w końcu XVII przez wrogów admirała absurdalnych zarzutach, często przepisują jeden od drugiego kłamliwą (chociaż zawoalowaną) sugestię, jakoby zaniedbał on w czasie rejsu wielu okazji do atakowania okrętów francuskich. Jest to zarówno bzdura - ponieważ zgodnie z rozkazami Wheler miał przede wszystkim chronić konwoje, a nie rozrzucać swoją flotę po całym oceanie - jak i fałsz, gdyż naprawdę próbował te żaglowce wroga przechwycić, wielokrotnie wydzielając z sił głównych rozmaite, samodzielnie operujące zespoły. Prawdziwy obraz tego rejsu jest mocno skomplikowany.
Ponieważ admirał nie mógł i nie chciał dłużej zwlekać (pora roku robiła się całkowicie nieodpowiednia dla żeglugi tamtych czasów) już na początku zostawił dwa lub trzy ze swoich mniejszych okrętów dla eskortowania tych transportowców i statków z żywnością, które wciąż nie były gotowe do wyjścia w morze. 29 grudnia koło Plymouth dołączyły do niego dwa kolejne okręty oraz 18-20 statków wybierających się też na Morze Śródziemne. Dotarto 4 stycznia 1693/1694 (dla Anglików wtedy w roku 1693, dla nas w 1694, a wg kalendarza gregoriańskiego w ogóle 14 stycznia 1694) na wysokość przylądka Finisterre i wówczas Wheler odesłał do Pôrto grupę statków trudniących się handlem z Portugalią, wydzielając dla ich osłony odpowiednią eskortę. Dwa dni później, dowiedziawszy się o operowaniu 5 francuskich żaglowców między Lizboną a Przylądkiem Św. Wincentego, wysłał 5 liniowców i brander dla ochrony statków kierujących się do Lizbony i Setúbal. Kiedy 13 stycznia główne siły Whelera i główna część konwoju znalazły się w okolicach Przylądka Św. Wincentego, dostrzeżono wieczorem 4 duże okręty francuskie - admirał natychmiast skierował ku nim grupę żaglowców, ale Francuzi okazali się po prostu szybsi i z łatwością się oderwali; ponieważ panowała mglista pogoda i zbliżała się noc, kontynuacja pościgu musiałaby doprowadzić do rozbicia eskorty konwoju, do czego Wheler słusznie nie dopuścił. Wkrótce potem, 15 stycznia, natrafiono w pobliżu przylądka Lagos na 6 kolejnych okrętów francuskich, lecz i tym razem pościg za nimi 5 okrętów zespołu wiceadm. Hopsona okazał się bezowocny. Nawet wtedy Wheler nie dał za wygraną, tylko wydzielił eskadrę kadm. Neville'a, liczącą 4 liniowce angielskie i 2 holenderskie oraz 2 brandery, aby krążyła w pobliżu Przylądka Św. Wincentego w nadziei na przechwycenie zaobserwowanych wcześniej jednostek króla Francji. Gdyby się to nie udało, Neville miał zebrać żaglowce wracające z eskortowania statków do portów portugalskich i skierować się z nimi do Kadyksu. Do tego właśnie portu zawinęły 19 stycznia główne siły Whelera, doprowadzając tu bezpiecznie swój ogromny konwój, nie straciwszy po drodze ani jednego statku! W Kadyksie admirał zastał 16 okrętów hiszpańskich (jednak dopiero wyposażanych do kampanii, której nie oczekiwano wcześniej niż z końcem marca), 4 angielskie i 2 holenderskie; poza tym dowiedział się, że "srebrna flota" już jest na miejscu, więc odpadło mu kolejne zadanie. Zajął się zatem kierowaniem do swoich celów statków handlowych. Do Kadyksu wpłynął 25 stycznia zespół kadm. Neville'a razem z zebranymi okrętami innych grup eskortowych. Kiedy zebrał się konwój statków wracających z Morza Śródziemnego do Anglii, Wheler wydzielił dla jego osłony eskadrę wiceadm. Hopsona (4 liniowce angielskie, 4 holenderskie), która bezpiecznie dotarła do celu razem ze statkami w kwietniu 1694. Sam natomiast, z resztą okrętów i statkami udającymi się na Morze Śródziemne, wyszedł z Kadyksu 10 lutego, w dalszy rejs. Napotkał przeciwne wiatry i już następnego dnia musiał stanąć na kotwicy. Kontynuował przejście od 17 lutego i minął już Cieśninę Gibraltarską, ale 18 lutego wiatr zmienił się w sztorm spychający okręty angielskie na południowy zachód. Następnej nocy flota i konwój, w zasadzie będąc już na wysokości Malagi, zostały silnie rozproszone w stale pogarszających się warunkach pogodowych. Część spychanych na południowy zachód jednostek wzięła mylnie - przy bardzo złej widoczności - Zatokę Gibraltarską za Cieśninę, weszła w nią i została rozbita na brzegach (to jest prawdziwe tło opowiastki, jak to rzekomo "kapitan (sic!) Wheler nie chcąc rozbić się o skaliste wybrzeża Hiszpanii, próbował schować HMS Sussex i towarzyszące mu statki za Gibraltar"). Epizod ten, nawet w wersji nie obrażającej rozumu, w ogóle nie dotyczył liniowca Sussex, który należał do grupy okrętów zatopionych przez sztorm na morzu, u wybrzeży Andaluzji (ściślej: Grenady). Oprócz okrętu flagowego (poszedł pod wodę 19.02.1693/1694 około 5 rano) zatonęły wtedy dwa inne trójmasztowce, kecz moździerzowy, 2 zwykłe kecze i sześć-siedem statków handlowych. Z flagowca uratowało się tylko dwóch ludzi (określanych przez angielskie źródła jako "Maurów" lub "Turków"); zginął zarówno kadm. Wheler, jak prawdziwy kapitan jednostki, kmdr Charles Hawkins. Na samych okrętach wojennych poniosło śmierć co najmniej 820 osób. Zwłoki Wheelera morze wyrzuciło na brzeg 21 lutego.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Sob 6:37, 14 Sie 2021    Temat postu:

W przeciwieństwie do Whelera/Wheelera, Robert Dorrell (Dorril) był już w XVIII w. postacią prawie nieznaną historykom, i taką pozostaje chyba do dziś. Wiemy tylko, że dowodził od 20.02.1689/1690 okrętem 96-działowym Saint Andrew. Walczył na nim 30.06.1690 w bitwie pod Beachy Head (Béveziers). Nic nie wskazuje, aby spisał się gorzej od innych, ale po klęsce, na procesie (10.12.1690) angielskiego głównodowodzącego, hrabiego Torrington, był jednym z dwóch tylko (!) angielskich kapitanów zeznających na niekorzyść admirała i oskarżających go o unikanie walki. Trudno orzec, jaki to mogło mieć wpływ na jego dalszą karierę. Z jednej strony wzbudziło głęboką niechęć w środowisku - jeden z członków sądu wojennego wyzwał Dorrella na pojedynek (!) - ale z drugiej, musiało się bardzo podobać królowi Wilhelmowi i koterii królowej Anny. Władcy wpadli w furię z powodu uniewinnienia Torringtona (którego mimo wyroku usunęli na zawsze z marynarki) i wykazania winy królowej oraz Holendrów (ziomków monarchy), więc powinni byli obsypać Dorrella oznakami łaski królewskiej, jednak jakoś nic o tym nie słychać. Faktem jest tylko, że już 27.08.1690 powierzono mu komendę nad 96-działowcem Saint Michael, lecz to było jeszcze przed rozprawą. Tymczasem Dorrell nadal żył, chociaż nie wiem, czy po listopadzie 1690 czymś dowodził; tym niemniej jest dokument datowany 11 kwietnia 1695, w którym komisja zaopatrzenia ministerstwa skarbu odpowiada (pozytywnie) na jego wniosek dotyczący dwóch rachunków z Barbados opiewających na ponad 1000 funtów. Robert Dorrell nie występował już na listach żyjących kapitanów w 1699, więc prawdopodobnie zmarł między 1695 a 1699.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1438
Przeczytał: 2 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Sob 20:38, 14 Sie 2021    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi, a nawet "za bardzo obszerne odpowiedzi" w przypadku Francisa Whelera.
Poproszę o opisanie losów angielskich oficerów, są nimi John Tyrrell (brak danych, awans kapitański otrzymał 16.01.1777/78) oraz Christopher Mason (brak danych, awans kapitański otrzymał 10.06.1672).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Nie 19:48, 15 Sie 2021    Temat postu:

John Tyrrell - sądząc po zapisie daty (1777/1778) dla drugiej połowy XVIII w. już niemożliwej (Wielka Brytania przeszła na kalendarz gregoriański w 1752), chodzi o pomyłkę cyfrową i miało być 1677/1678. Zgodnie z tym odpowiadam.

John Tyrrel (Tyrrell) był trzecim synem Timothyego Tyrrel ("rycerza") i Elizabeth Usher. Wg napisu na płycie nagrobnej urodził się w 1646. Mianowano go 24.10.1665 porucznikiem na 58-działowcu Resolution. Uczestniczył w zdobyciu francuskiego 30/38-działowca Victoire w pobliżu Lizbony 3.05.1666 oraz w Bitwie Dnia Św. Jakuba 25.07.1666 (drugiej bitwie koło North Foreland), kiedy Resolution został spalony w wyniku ataku holenderskiego brandera. W 1672 Tyrrell otrzymał stanowisko porucznika na 56-działowcu Leopard. Walczył na nim w bitwie pod Solebay 28.05.1672 i ochraniał handel lewantyński w 1673. W 1675 został porucznikiem na 46-działowcu Dragon, operującym na Morzu Śródziemnym w składzie eskadry Narborougha. Powierzono mu 16 stycznia lub 9 lutego 1677/1678 komendę nad 16-działowym małym żaglowcem Drake, na którym działał na wodach krajowych do 19.07.1679. Następnie przeszedł 3.04 (lub 19.04) 1680 na 30-działowiec Orange Tree, dowodząc nim do 12.12.1681 w okolicach Islandii. Znów powierzono mu dowództwo Orange Tree 13.04.1682. Od 3.07.1682 do 24.02.1682/1683 był kapitanem 30-działowca Mermaid, skierowanego na Barbados. Lord Dartmouth, pełniący wtedy rolę admirała eskadry wysłanej do Tangeru, zrobił go 23 (lub 25) 02.1683/1684 dowódcą 54-działowca Oxford (Rif Winfield nadaje wprawdzie w tym miejscu Tyrrellowi imię Jonathan, ale myślę, że się myli, bowiem nie było wtedy takiego dowódcy). Od 1 (lub 19) 06.1684 Tyrrel był kapitanem 40-działowca Phoenix; wysłano go w 1684 lub 1685 do Indii Wschodnich (do Bombaju), gdzie przebywał do 1687, m.in. tocząc niezwykle zaciętą i krwawą walkę z żaglowcem uważanym za piracki (który zatonął) 19.09.1685. Został 4.09.1688 kapitanem 46-działowca Mordaunt; w październiku 1688 operował w składzie floty lorda Dartmouth. Jak większość oficerów marynarki, zdradził bez problemu króla Jakuba na rzecz króla Wilhelma (co angielski biograf ujmuje eleganckim zwrotem: "zgłaszając pełnym sercem akces do środków, które spowodowały rewolucję") i utrzymał się w dowództwie okrętu Mordaunt także po zamachu stanu. W październiku 1689, krążąc w pobliżu zachodniego krańca Wysp Scilly, w towarzystwie 52-działowca Foresight i 30-działowca Lively Prize, ledwo uniknął zagarnięcia przez francuską eskadrę 12 żaglowców (Lively Prize padł 4.10.1689 ofiarą Francuzów). Patrolował potem wody u wybrzeży Irlandii, ochraniając angielską żeglugę i chwytając nieprzyjacielskie jednostki handlowe oraz korsarskie. Po powrocie w kwietniu 1690 do portu, został kapitanem 70-działowca Anne. Walczył na nim w zakończonej klęską Anglików bitwie pod Beachy Head (bitwie pod Béveziers) 30.06.1690, kiedy osaczony przez przeciwników wyrzucił swój okręt na brzeg w zatoce Rye i musiał go spalić. Od 8.07.1690 dowodził 90-działowcem Ossory. Brał udział w zwycięskiej bitwie pod Barfleur-La Hougue 19-24.05.1692. Zmarł w Londynie 6.12.1692, zdaniem Charnocka wciąż jako kapitan okrętu Ossory, aczkolwiek wg Winfielda liniowiec ten miał już innego dowódcę od 29.10.1692.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Wto 6:56, 17 Sie 2021    Temat postu:

Christopher Mason został w 1666 porucznikiem na 102-działowcu Royal Sovereign i najprawdopodobniej walczył na nim w Bitwie Dnia Św. Jakuba 25.07.1666 (drugiej bitwie koło North Foreland). Zdaniem Charnocka po zakończeniu drugiej wojny angielsko-holenderskiej (1665-1667) nie był powoływany do służby w marynarce aż do wybuchu (w 1672) trzeciej wojny angielsko-holenderskiej, kiedy mianowano go drugim porucznikiem na 100-działowcu Royal Prince, a wkrótce potem pierwszym; był to flagowy okręt głównodowodzącego, księcia Jorku; walczył w bitwie pod Solebay 28.05.1672. Od 10.06.1672 do 28.07.1674 Christopher Mason dowodził 48-działowcem Dover; w lipcu 1673 w rejonie Cieśniny Gibraltarskiej, a potem na Morzu Śródziemnym. Został 26.03 (lub 15.04) 1678 kapitanem 54-działowca Oxford, nad którym sprawował komendę do 22.07.1682, operując na kanale La Manche, eskortując w 1680 (lub już od lipca 1679) konwój do Wirginii, ochraniając w 1681 konwój statków handlujących z Turcją. Od 30.05.1689 do 1690 dowodził 70-działowcem Bredah. Jednak, wbrew niektórym informacjom, nie brał wcale udziału w bitwie pod Beachy Head (pod Béveziers) 30.06.1690, kiedy Bredah miał już innego kapitana. Od marca 1691/1692 Mason był dowódcą 90-działowca Vanguard i walczył na nim w bitwie pod Barfleur-La Hougue 19-24.05.1692. Dowodził krótko w 1693 (formalnie od 27.02.1692/1693, faktycznie od 14.03.1692/1693) okrętem 96-działowym London i potem chyba wycofał się ze służby w marynarce. Żył nadal w 1699.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1438
Przeczytał: 2 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Wto 21:04, 17 Sie 2021    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów angielskich oficerów są nimi Jasper Hicks (… - 1714, awans kapitański otrzymał 30.05.1689) oraz James Moody (… - 1724, awans kapitański otrzymał 14.04.1690).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 8:12, 19 Sie 2021    Temat postu:

Jasper Hicks (Caspar Hickes) urodził się zapewne około 1659. Być może był synem wielebnego Johna Hicksa i jego żony Abigail. Przypuszcza się, że doświadczenie żeglarskie zdobywał na statkach handlowych. Został 30.05.1689 mianowany dowódcą 48-działowca Archangel, okrętu o tyle ciekawego, że chociaż należącego nawet do czwartej rangi, to tylko wynajmowanego przez Royal Navy, a nie będącego królewską własnością; sprawował nad nim komendę do 1692, wysłany do Nowego Jorku z nowym gubernatorem. Zasiadał w 1691 w składzie sądu wojennego nad samozwańczym gubernatorem Jacobem Leislerem i jego szwagrem, którzy samowolnie rządzili kolonią od czerwca 1689 do marca 1691 (sąd skazał obu na śmierć). Od 1692 do 1697 Hicks był kapitanem 46-działowca Kingsfisher (okrętu-pułapki), operującego w 1695 u wybrzeży Irlandii, a w latach 1696-1697 w Indiach Wschodnich. Wydaje się, że po zawarciu w maju 1697 pokoju, kończącego wojnę Francji z Ligą Augsburską, przez pewien czas nie był w aktywnej służbie. W okresie 21.02.1700/1701-24.09.1701 dowodził 54-działowcem Oxford. Od 25.09.1701 do 11.01.1703/1704 był kapitanem 54-działowca Burlington; wysłano go na Wyspę Św. Heleny i stamtąd na Przylądek Dobrej Nadziei. Od 12.01.1703/1704 dowodził 70-działowcem Yarmouth we flocie adm. Rooke'a, skierowanej ku Cieśninie Gibraltarskiej; brał bardzo aktywny udział w zdobyciu Gibraltaru 23/24.07.1704 (był w eskadrze kadm Bynga, która zbombardowała głowę południowego - tzw. Nowego - molo, a potem poprowadził pierwszy atak łodziowy i zajął wielką platformę z działami); walczył w bitwie pod Vélez-Malagą 13.08.1704; zimą 1704-1705 jego okręt należał do eskadry Leake'a. Pod koniec 1707 Jasper Hicks z pokładu 80-działowca Cornwall, którego był kapitanem od 11.01.1705/1706 do 30.03.1708, dowodził eskadrą (14 liniowców, fregaty, kecze bombowe) na Morzu Śródziemnym; przejął nad nią komendę 12.12.1707 w Livorno po niespodziewanej śmierci poprzednika; podążył z Genui do Vado z wojskiem przeznaczonym dla Katalonii, po czym skierował się do Lizbony mimo gwałtownych protestów i skarg króla Hiszpanii (jednego z dwóch w czasie hiszpańskiej wojny sukcesyjnej), Karola III (z Habsburgów), który życzył sobie, by Hicks popłynął natychmiast na Sardynię i do Włoch w celu załadowania koni potrzebnych armii. Tymczasem ten, po zawinięciu do stolicy Portugalii 7.03.1708, uzupełnił wyposażenie okrętów i doczekał się 27 marca powrotu z Anglii adm. Leake'a, który przejął naczelne dowództwo. Hicks przeszedł 31.03.1708 na 66-działowiec Warspight; na polecenie Leake'a z trzema innymi liniowcami eskortował na części trasy konwój udający się do Indii Zachodnich i Nowej Fundlandii, a potem od wyspy Terceira pomagał Portugalczykom osłaniać ich flotę idącą z Brazylii do Lizbony. Stamtąd eskortował angielskie statki wracające na wody krajowe. Zdał komendę nad Warspight 21.12.1708. W okresie 21.12.1708-20.09.1709 dowodził 96-działowcem Ramillies (w zasadzie okrętem rezerwy), pełniąc równocześnie od 3.06 do 14.06.1709 obowiązki głównodowodzącego w Portsmouth. Od 18.03.1700/1711 do 21.06.1711 był kapitanem 90-działowca Marlborough. Zmarł 20.10.1714 - chodziła plotka, że został zabity. Miał żonę i dzieci.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 8:02, 20 Sie 2021    Temat postu:

James Moody (Moodie, Mudie) urodził się około 1645 w hrabstwie South Ayrshire w Szkocji. Pochodził z rodziny osiadłej w Melsetter na wyspie Walls Orkney (dziś zwanej Hoy). Jego rodzicami byli James Mudie oraz Margaret Bellenden. Jako młodszy syn nie dziedziczył rodzinnych dóbr. Zaczął służbę w marynarce wojennej w 1661. Mianowano go 10.10.1688 pierwszym porucznikiem na 60-działowcu York. Walczył w bitwie u Zatoki Bantry 1.05.1689. Dano mu 14.04.1690 dowództwo (do 31.08.1690) 28-działowego brandera Vulture; brał na nim udział w bitwie pod Beachy Head (bitwie pod Béveziers) 30.06.1690. W 1691 dowodził 28-działowcem Constant Warwick; wysłany w eskorcie konwoju zdążającego do Indii Zachodnich poddał się francuskiej eskadrze (która go otoczyła) u wybrzeży Portugalii 12.07.1691. Sąd wojenny z 4.12.1691 go uniewinnił. W 1693 był kapitanem (do sierpnia) wynajętego 48-działowca Wolf; jednostkę tę przez pewien czas używano jako koszary przejściowe dla marynarzy z łapanki i wtedy Moody zyskał bardzo opłacalną przyjaźń wpływowego kadm. Shovella. Najprawdopodobniej dzięki niemu został w 1695 dowódcą 70-działowca Yarmouth; w składzie eskadry lorda Berkeley i Shovella uczestniczył latem 1695 w atakach na mniejsze porty francuskie; potem dostał komendę nad małą eskadrą (8 okrętów wojennych i dwa brandery) pełniącą rolę eskorty konwoju kierującego się do Turcji. W 1696 operował więc na Morzu Śródziemnym, chroniąc żeglugę angielską i zdobywając pryzy na przeciwniku. Wrócił do Anglii w marcu 1696/1697. Około 1697, korzystając z pieniędzy pryzowych, spłacił wielkie długi hipoteczne, jakie jego starszy brat William zaciągnął na poczet majątku Melsetter, i uczynił tam zarządcą swojego bratanka (syna Williama, też Jamesa, zwanego młodszym; ten James Moody junior też tytułował się kapitanem, ponieważ miał taką rangę w gwardii). Od 28.01.1700/1701 do 24.02.1703/1704 James Moody senior dowodził 48-działowcem Southampton, wysłanym do Wirginii. Wspomnienia jego rodziny, jakoby dowodził okrętem w akcji na zatoce Vigo 12.10.1702, gdzie miał zostać ciężko ranny (przepisywane w wielu biografiach), trzeba włożyć między bajki. W okresie 25.02 - 22.03.1703/1704 przez niecały miesiąc sprawował komendę nad 70-działowcem Burford. Dostał 5.05.1704 (tym razem na równo miesiąc) 80-działowiec Lancaster. Następne dowództwa były tylko trochę dłuższe: od 6.06 do 14.12.1704 był kapitanem 60-działowca Windsor; działał na nim w Indiach Zachodnich. Od 15.12.1704 do 7.03.1705/1706 dowodził 70-działowcem Bredah na kanale La Manche i w Zatoce Biskajskiej. Od 7.03.1705/1706 do 15.09.1706 sprawował komendę nad 80-działowcem Torbay. Wrócił na 80-działowiec Lancaster, teraz na dłużej - od 16.09.1706 do 21.12.1708. Jego okręt wchodził w skład floty adm. Shovella na Morzu Śródziemnym. Kiedy Moodie został detaszowany z 3 lub 4 okrętami na wody Lewantu, zorientował się po drodze, że kawaler Claude-François Bidal d'Asfeldt z wojskami francuskimi oblegał twierdzę Denia (na wschodnim wybrzeżu Hiszpanii), która goniła już resztkami sił. Samorzutnie przyszedł jej w czerwcu 1707 z natychmiastową pomocą, wysadzając działa z okrętów i około 400 ludzi do pomocy garnizonowi, dzięki czemu szturm generalny Francuzów został odparty, a oblężenie wkrótce zwinięte; za ten wyczyn dostał ogromne podziękowania i pochwały od wszystkich zainteresowanych (Hiszpanów i Anglików), a król Karol III napisał specjalny list pochwalny do królowej Anny. Poza tym wręczył komandorowi bogato ornamentowany turecki bułat ze srebrną, złoconą rękojeścią, ozdobną laskę marszałka polnego oraz pięknego, arabskiego konia. Królowa Anna odwdzięczyła się Jamesowi Moody prawdziwie hojnie - mianowicie pozwoliła mu w 1707 domalować sobie jakieś farfocle przy tarczy herbowej (tzw. udostojnienie herbu).
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Sob 7:59, 21 Sie 2021    Temat postu:

CD.
W maju 1708 nowy angielski głównodowodzący na Morzu Śródziemnym, adm. Leake, postawił Mudiego na czele małej eskadry (trzy liniowce), mającej chronić żeglugę sojuszników w rejonie Cieśniny Gibraltarskiej; zgodnie z rozkazami Moody pozostał na tych wodach do 20.06, po czym dołączył do Leake'a w Barcelonie. Wrócił do Anglii w październiku. Od 22.12.1708 do 24.08.1709 Moodie był kapitanem 96-działowca Prince George, lecz to było dowództwo stacjonarne - okręt kotwiczył w Blackstakes na rzece Medway. Potem, zaledwie przez trzy tygodnie (6.12-27.12.1710) sprawował komendę nad 70-działowcem Essex. Od 28.12.1710 do 6.12.1711 znów dowodził 80-działowcem Torbay, na wodach kanału La Manche. W kwietniu 1711 okręt ten został włączony do eskadry kadm. Walkera wysłanej dla zdobycia Quebeku, ale chociaż przepłynął nawet 300 mil na zachód od Wysp Scilly, ostatecznie zastąpił go w tej ekspedycji inny liniowiec. James Moody pełnił przez parę dni (17.01-28.01.1710/1711) obowiązki głównodowodzącego w Portsmouth. W 1713 bratanek namówił go, aby z Orkadów kandydował do Parlamentu, na dodatek jako przeciwnik najbliższego członka rodziny swojego byłego teścia (ojca pierwszej żony); jednak wybory z 23.10.1713 wygrał przeciwnik. Podróż na Orkady w 1713 zaowocowała za to zerwaniem z bratankiem, czy to z powodu złego administrowania, albo nawet malwersacji Jamesa Moody juniora, czy też z przyczyn politycznych, o których dalej - w każdym razie 12.02.1713/1714 James Moody senior przejął całkowicie na własność majątek Melsetter. Od 6.01.1714/1715 do 9.04.1721 był kapitanem 70-działowca Yarmouth; liniowiec ten występował jednak w tym czasie w różnym charakterze: w latach 1715-1716 był tylko okrętem strażniczym w Portsmouth, a w styczniu 1720 trafił do stoczni remontowej (pozostając w niej do grudnia 1721). Tym niemniej w środku tego okresu, w 1717, należał do floty adm. Bynga skierowanej na Bałtyk (w czasie Wielkiej Wojny Północnej). Po 60 latach służby w marynarce wojennej James Moody przeszedł w stan spoczynku. Pojechał do swojego majątku Melsetter i podobno sprawował urząd wielkiego szeryfa Orkadów w latach 1717-1722 (tak twierdziła rodzina). Lecz w tych czasach nie pasował do otoczenia - na Orkadach wciąż dominowały silne sympatie jakobickie (jakobitą i katolikiem był nawet jego bratanek, który ostatecznie wyjechał do Hiszpanii - gdzie dosłużył się stopnia pułkownika, a potem służył Wenecji), wielu ludzi wyznawało katolicyzm, knuto spiski na rzecz Stuartów (Stewartów) pretendujących do powrotu na tron Anglii. Tymczasem James Moody senior był zadeklarowanym "hanowerczykiem" i uchodził za tego, na którego okręcie przybył w 1714 do Anglii pierwszy władca z dynastii hanowerskiej, Jerzy I. Spotykał się więc z nienawiścią sąsiadów. Miał już około (może ponad) 80 lat, kiedy został 26.10.1725 (czy dzień wcześniej) zamordowany na ulicy miasta Kirkwall (stolicy Orkadów) przez braci Jamesa i Alexandra Stewartów oraz ich służących. Mordercy zbiegli na kontynent, gdzie Alexander zmarł. Jednak sprawa jakobicka przegrała, a James (sir James!) Stewart z Burray chciał wrócić do swoich dóbr, więc dla uzyskania darowania winy (co mu się udało 12.05.1731) wolał przedstawiać całe zajście jako zwykłą awanturę na tle osobistym, a nie morderstwo motywowane politycznie, co byłoby praktycznie zdradą stanu. Dlatego na temat powodów zabójstwa krążyło masę wersji i żadna nie została ostatecznie dowiedziona. Np. oprócz oczywistych nienawiści politycznych i religijnych sugerowano niewczesny romans (o który Moody miał podejrzewać swoją drugą żonę i Alexandra Stewarta), albo wcześniejszą obrazę rodziny Stewartów.
James Moody żenił się dwukrotnie. Pierwszą żoną była lady Douglas, córka hrabiego Morton; miał z nią przynajmniej dwóch synów. Druga żona to Christina z domu Crawford, wdowa po Williamie Ballenden. Mieli syna. Christina, zwana lady Melsetter, przeżyła i drugiego męża, po czym rządziła twardą ręką majątkiem na Orkadach.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1438
Przeczytał: 2 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Nie 11:19, 22 Sie 2021    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów angielskich oficerów, są nimi William Cleveland (brak danych, awans kapitański otrzymał 12.02.1693/94) oraz Archibald Hamilton (1673 - 05.04.1754, awans kapitański otrzymał 11.09.1693).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pon 17:24, 23 Sie 2021    Temat postu:

William Cleveland (Cleaveland) w 1692 dowodził pod Dunkierką brygantyną [w XVII-wiecznym angielskim sensie, czyli dwumasztowcem z dwoma żaglami rejowymi na każdym maszcie - nie żaglowcem z encyklopedycznych definicji polskich] Discovery. Od 1693 do lutego 1693/1694 był dowódcą 10-działowej brygantyny [jw.] Diligence. Awansowano go 13.02.1693/1694 na kapitana transportowca marynarki Catherine. W 1697 został kapitanem 60-działowca Medway na wodach irlandzkich; zdobył 30.04.1697 (po ciężkim i krwawym dla Francuzów starciu stoczonym około 54 mile na północny zachód od Wysp Scilly) 50-działowy francuski okręt korsarski z Saint-Malo. Od maja 1697 do maja 1699 dowodził 70-działowcem Yarmouth. Został 26.02.1700/1701 kapitanem 60-działowca Montagu, na którym zrealizował kawał bardzo intensywnej służby. Wcielony najpierw do floty adm. Shovella skierowanej do Vigo, potem (do około końca stycznia 1702/1703) osłaniał idący do kraju konwój z Oporto, następnie z eskadrą wiceadm. Graydona wysłany 13.03.1702/1703 do Indii Zachodnich (starł się przez moment 18 marca koło Ouessant z ostatnim w szyku okrętem francuskiej eskadry kadm. Du Casse'a, powracającej z Indii Zachodnich, ale został szybko przez Graydona odwołany), gdzie zawinięto (na Jamajkę) na początku czerwca, stamtąd na wody Nowej Fundlandii (gdzie po rejsie od lipca dotarto 2.08.1703), zaś na Downs rzucono kotwice 22.10.1703; w 1704 Cleveland był we flocie adm. Rooke'a w rejonie Cieśniny Gibraltarskiej i na Morzu Śródziemnym - wziął udział w zdobyciu Gibraltaru 23.07.1704, walczył w bitwie pod Vélez-Malagą 13.08.1704; zdał komendę nad Montagu 9.01.1704/1705. Ponieważ po utracie całej amunicji w bitwie pod Vélez-Malagą wyszedł z szyku, stanął przed sądem wojennym, ale został uniewinniony ze wszystkimi honorami. Tym niemniej dowództwo następnego okrętu, którym był 100-działowy London, dostał dopiero 12.12.1706 (i sprawował je do 23.06.1707 praktycznie bez pływania). W okresie 30.03.1708-28.12.1711 miał znów realną komendę, nad 70-działowcem Suffolk - w 1708 we flocie adm. Bynga na wodach kanału La Manche, w październiku 1708 skierowany do Lizbony, w latach 1709-1711 na Morzu Śródziemnym (w 1710 we flocie wiceadm. Bakera), gdzie w okolicach Mesyny zdobył 2.05.1710 francuski żaglowiec (ex-okręt liniowy) Gaillard. Od 18.04 do 11.10.1716 dowodził przez pół roku 80-działowcem Shrewsbury we flocie adm. Norrisa wysłanej na Bałtyk. Gdy Norris w listopadzie 1716 wrócił na zimę do Anglii, zostawił Clevelanda jako komodora mniejszej eskadry (7 okrętów), dowodzącego z pokładu 60-działowca Exeter. Po powrocie William Cleveland nie wychodził już na morze, ale w kwietniu 1718 objął posadę kontrolera rachunków magazyniera marynarki i pozostał na niej do maja 1732. Wycofał się wtedy całkowicie ze służby. Zmarł 9.06.1735.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Wto 16:12, 24 Sie 2021    Temat postu:

Archibald Hamilton był siódmym (i najmłodszym) synem diuka Williama Douglasa-Hamiltona (szkockiego arystokraty i polityka) oraz jego żony Anny (faktycznej diuszesy Hamilton). Urodził się około 1673. Ochrzczono go 17.02.1672/1673. Studiował na uniwersytecie w Glasgow, potem w Londynie pod kierunkiem królewskiego astronoma. Jako młodszemu synowi księcia przysługiwał mu tytuł lorda przed imieniem i nazwiskiem oraz oczywiście rozmaite niezasłużone przywileje. Po wyborze służby w marynarce wojennej znalazł się na pokładzie 68-działowca Resolution. Ożenił się w 1684 z wdową Anne Cary (z domu Lucas, córką barona Lucas). Już z początkiem 1693 został pierwszym porucznikiem na 90-działowcu Duke, okręcie flagowym kadm. Mitchella. Podobna pozycja zawsze stanowiła znakomity potencjalny szczebel do dalszej kariery, chociaż w tym przypadku - z uwagi na rodzinne parantele - jajko i kura ścigają się o pierwszeństwo. Hamilton otrzymał 17.09.1693 komendę nad 32-działowcem Sheerness. Od 1694 dowodził 50-działowcem Lichfield na zachodnich podejściach do kanału La Manche - w rejsach patrolowych ścigał masę francuskich okrętów korsarskich, część zdobył (28.07.1695, 8.08.1695, 12.12.1695); w kwietniu 1696 wpadł na konwój około 60 statków z Cherbourga - zdobył 5 z nich, kilka zmusił do sztrandowania. Jednak także w kwietniu 1696 stanął przed sądem wojennym za zaniedbanie zajęcia innego okrętu nieprzyjacielskiego - uniewinniono go. Od listopada 1696 do listopada 1697 był kapitanem 70-działowca Berwick, operując głównie pod Dunkierką. Od maja 1699 do 30.01.1700/1701 sprawował komendę nad 70-działowcem Expedition (w porcie). Od końca lutego 1700/1701 do 23.10.1701 dowodził 80-działowcem Torbay. Przez dwa miesiące (14.01 do 16.03) 1701/1702 był kapitanem 80-działowca Chichester. Dostał 16.03.1701/1702 dowództwo 80-działowca Boyne; wziął na nim udział w nieudanej wyprawie adm. Rooke'a przeciwko Kadyksowi. Jednak, wbrew temu co pisze angielska Wikipedia i wszystko, co za nią bezmyślnie na stronach internetowych przepisuje, ani okręt Boyne, ani Hamilton nie brali udziału w bitwie pod Vigo 12.10.1702. Zdał komendę tej jednostki już 15.09.1702. W latach 1703-1705 lord Archibald Hamilton był kapitanem 70-działowca Eagle; we wrześniu 1703 podążył z adm. Shovellem na Morze Śródziemne, uczestniczył w zmuszeniu do milczenia fortu w miejscowości Altea na wschodnim wybrzeżu Hiszpanii. W 1704 w składzie floty adm. Rooke'a brał udział w przewiezieniu arcyksięcia Karola (późniejszego Karola III) do Lizbony (za co dostał - jak to lord - portret arcyksięcia wysadzany diamentami i sakiewkę z pieniędzmi).
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 101, 102, 103 ... 149, 150, 151  Następny
Strona 102 z 151

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin