 |
www.timberships.fora.pl Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Nie 14:32, 29 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
François-Bénédict de Rouxel de Médavy, markiz de Grancey d’Argentan, urodził się w którymś roku między 1631 a 1635 (ochrzczono go 1.04.1635). Pochodził z arystokratycznej rodziny normandzkiej. Jego ojciec, Jacques Rouxel de Grancey, był marszałkiem armii i właścicielem regimentu swojego nazwiska. Matka, Catherine de Monchy-Hocquincourt, miała pozycję córki honorowej u królowej Anny Austriaczki. François-Bénédict de Rouxel służył najpierw, i to długo, w armii. Co prawda wg planów rodzinnych miał zostać duchownym (studiował nawet jako ksiądz Grancey w kolegium w Autun z inspiracji swego stryja, przyszłego – od 1671 - arcybiskupa Rouen), ale zrezygnował z tej drogi życiowej. Został 13.03.1659 po starszym bracie dowódcą (pułkownikiem, co we Francji do 1661 nazywano mestre de camp, a potem colonel) wspomnianego regimentu de Grancey. Wyróżnił się na czele tego oddziału w bitwie z Turkami koło Szentgotthárd (na Węgrzech) 1.08.1664 podczas wojny austriacko-tureckiej 1662-1664 w armii, którą dowodził R. Mentecuccoli. Walczył w wojnie dewolucyjnej i podczas oblężenia Oudenaarde (we Flandrii) został w 1667 ciężko ranny w kolano, co zmusiło go do zmiany rodzaju sił zbrojnych – z armii lądowej na marynarkę. Oczywiście z uwagi na pozycję rodową i doświadczenie wojenne dostał od razu stopień kapitana. Tym niemniej zachował dowództwo regimentu de Grancey aż do 7.03.1675. Przez pewien czas występował przemiennie w obu rolach. Guerin widział go już (zapewne nieprecyzyjnie) w 1666 jako dowódcę 36/38-działowego okrętu Soleil. Markiz de Grancey był kapitanem 58/60-działowca Lys we flocie księcia Beaufort, która wyruszyła 5.06.1669 z odsieczą dla obleganej przez Turków Kandii, a na samej wyspie walczył (też wcześniej, w 1668) w roli dowódcy własnego regimentu. W czerwcu 1672 dowodził 64/74-działowcem Illustre w składzie floty wiceadm. d’Estrées i brał udział (niemrawy) w bitwie pod Solebay 7.06.1672. Awansowano go na szefa eskadry w 1672. Ożenił się 25.01.1673 z Jeanne Aimée (Aymée) de Rabodanges (de Robodanges). Mieli dzieci. Walczył w pierwszej bitwie pod Schooneveldt 7.06.1673, gdzie został ranny. Uczestniczył w bitwie pod Texel 21.08.1673, dowodząc 70-działowcem Orgueilleux.
Wiosną 1676 dowodził słabymi francuskimi siłami morskimi w rejonie Morza Karaibskiego, ale prawie niczego nie zrobił dla obrony tamtejszych posiadłości Francji przed niszczącym rajdem holenderskiego wiceadmirała Jacoba Binckesa (Cayenne zostało zdobyte przez Holendrów na początku maja 1676, wyspa Marie Galante spustoszona w połowie czerwca, wyspa Sint Maarten – dla Francuzów Saint Martin – splądrowana pod koniec czerwca, flotylla statków załadowanych po brzegi tytoniem z San Domingo częściowo zdobyta, częściowo zniszczona w Petit Goâve 16.07, wyspa Tobago zasiedlona przez holenderskich kolonistów – na niej Binckes wznosił od września fort Sterreschans, nad zatoką Klip - dziś Rockly Bay - oraz mniejszy szaniec w pobliżu, a w lutym 1677 otrzymał z kraju niewielkie posiłki). Zarówno skala przeciwdziałania tym ruchom przez markiza de Grancey, jak przebieg i przyczyny, są mocno niejasne. Paweł Wieczorkiewicz utrzymywał, że oficer ten praktycznie nic nie zrobił przez konflikty z miejscową administracją, ale ja nie znalazłem żadnego poważniejszego potwierdzenia takiej tezy. Bez żadnych wątpliwości ważną przyczyną była słabość sił – dysponował zaledwie kilkoma jednostkami (w pewnym momencie konfrontacji wręcz dwoma), chociaż nie udało mi się ustalić ani dokładnej liczby, ani danych tych żaglowców. Francuska wikipedia twierdzi, że jego flagowcem był Apollon. Istniał wtedy taki okręt, 44/58-działowy, jednak 2.06.1676 walczył jeszcze w bitwie pod Palermo, pod innym dowódcą. Dwie drobne konfrontacje markiza de Grancey z Holendrami w rejonie Morza Karaibskiego miały miejsce 16.06 (koło Gwadelupy jego wysunięte okręty uciekły pod osłonę baterii nadbrzeżnych Basse-Terre i nie pomogły obrońcom innych wysp) oraz w pierwszej fazie lipca, gdy on sam z jeszcze jednym okrętem niemrawo i bez efektu ostrzeliwał koło Gwadelupy grupę holenderskich żaglowców zmierzających z kolonistami na Tobago (zdaniem Pritcharda) czy też jednak przechwycił koło wyspy Nevis trzy małe jednostki z tego zespołu (wg Marleya). Przejście ze środkowego rejonu Morza Śródziemnego na Antyle w 14 dni było dla żaglowca ABSOLUTNIE niemożliwe, natomiast miesiąc stanowił dobrą normę dla rejsu z atlantyckich wybrzeży Francji, więc też jest podejrzany, chociaż nie można go całkiem wykluczyć. Natomiast ogólny przebieg i wynik działań markiza de Grancey na Morzu Karaibskim w tym czasie, jest przez francuską wikipedię przedstawiony wręcz monstrualnie głupio i kłamliwie (wzięto go z jakiegoś „patriotycznego” dziełka z 1870 r.) – pisze się tam o początku roku 1677 (a to już, jak zobaczymy, zupełnie inna kampania, w której okrętem flagowym markiza de Grancey był 64/66-działowiec Tonnant), o wybraniu na zastępcę i wysłaniu przodem przez hrabiego d’Estrées (który na wiosnę 1676 miał na razie ogólny plan ataku na Curaçao, nic jeszcze nie wiedział o poczynaniach Holendrów w tamtym rejonie, nie dysponował żadnym konkretnym zespołem, a na zastępcę wyznaczył naprawdę Louisa Gabaret) oraz o nierównej walce z eskadrą Binkesa (sic), w której francuski dowódca odniósł „kompletne zwycięstwo”! Na dodatek po „otrzymaniu wieści o tym sukcesie” (przypomnę, rzekomo z początku 1677) Colbert „naciskał na wyjście d’Estréesa, którego eskadra opuściła Brest 6 października... 1676”. Nie rozumiem jak można coś takiego wypisywać posiadając podobno mózg. Trudno chyba o większy stek bzdur.
W rzeczywistości wiceadm. d’Estrées, będący raczej w niełasce (przynajmniej wśród braci oficerskiej) od czasu nie przynoszącego wielkiej chwały francuskiej marynarce udziałowi w bitwach na Morzu Północnym w 1673, już od listopada 1675 snuł rozmaite plany pół-prywatnej wojny morskiej przeciwko Hiszpanom i Holendrom, częściowo na własny koszt w zamian za udział w łupach, spotykając się z dość przychylnym stanowiskiem Ludwika XIV i Colberta. Jednak projekty te skrystalizowały się dopiero w drugiej połowie 1676. W sierpniu tamtego roku dotarły bowiem do Francji wiadomości o poczynaniach i sukcesach eskadry Binckesa w Indiach Zachodnich. Nie zdziwiłbym się, gdyby to właśnie markiz de Grancey o nich raportował, ale nie mam bezpośredniego potwierdzenia domysłu. W każdym razie de Grancey nie miał najmniejszego udziału (chyba że w charakterze nie dowodzącego żadnym okrętem i żadnym oddziałem marynarzy czy żołnierzy członka sztabu, co uważam za skrajnie mało prawdopodobne) w pierwszej ekspedycji wiceadm. d’Estrées, jaka istotnie wyszła z Brestu 6.10.1676 (bynajmniej nie składając się z czterech okrętów 50-działowych i czterech fregat o 30 działach, jak chce wikipedia) i potoczyła się do wczesnego lata 1677 ze zmiennym powodzeniem (zdobycie Cayenne w grudniu 1676, ciężka klęska podczas ataku na Tobago 3.03.1677, którą d’Estrées ogłosił wielkim zwycięstwem, ponieważ przeciwnik – który go zmusił do odwrotu, zatopił mu nawet okręt flagowy oraz dwa inne i zdobył dwa francuskie liniowce – też poniósł poważne straty, na co do dzisiaj dają się nabierać niektórzy historycy francuscy i polscy, mający problemy z liczeniem). Markiz de Grancey ponownie pojawia się, gdy w początkach lipca 1677 w Wersalu król nakazał wiceadmirałowi d’Estrées powrót na Morze Karaibskie (ze znacznie większymi siłami), zajęcie Tobago i atak na Curaçao. Teraz rzeczywiście de Grancey został drugim w dowodzeniu w nowej eskadrze wiceadmirała. Jak wspomniałem, jego okrętem flagowym był 64/66-działowiec Tonnant. Siły te opuściły Brest 3.10.1677, w listopadzie zabawiły u wybrzeży zachodniej Afryki, gdzie zniszczyły
holenderską faktorię niewolniczą w Gorée, po czym pokazały się na początku grudnia 1677 u wyspy Tobago, całkowicie zaskakując nieprzygotowanych obrońców. Pomny swojej klęski z marca (cokolwiek by o niej publicznie nie łgał) d’Estrées tym razem postanowił działać znacznie rozważniej i szykował się do regularnego oblężenia fortu Sterreschans. Wysadził w zatoce Palmyt (dziś Hillsborough Bay) prawie 1000 ludzi i sprzęt oblężniczy. Markiz de Grancey był jednym z dwóch dowodzących przemarszem pod szańce fortu. Jednak 10.12.1678 na ląd zszedł d’Estrées i osobiście zarządził wznoszenie baterii oblężniczych pod nadzorem specjalnie przywiezionego z Francji inżyniera wojskowego. Francuzi otworzyli ogień 12.12.1677 i przez przypadek już trzecią salwą udało im się doprowadzić do wybuchu magazynu prochu w twierdzy, co kosztowało życie wiceadm. Binckesa i 250 Holendrów, kończąc efektywny opór. D’Estrées zdobył liczne żaglowce przeciwnika, 45 dział i wziął 525 jeńców. Pozostał na miejscu do stycznia 1678, niszcząc wszystko i uprowadzając całą ludność. Następnie wrócił na Grenadę, potem wypoczywał w marcu 1678 u wyspy Saint Christopher. W kwietniu przesunął swoją flotę na Martynikę, wzywając wszędzie flibustierów do ataku na Curaçao, ostatniej holenderskiej placówki w regionie. Miejsce spotkaniowe z korsarzami ustalono przy wybrzeżu wyspy Saint Christopher. Ekspedycja opuściła je 7.05.1678. Liczyła 18 okrętów królewskich oraz ponad tuzin jednostek flibustierów. Wiceadmirał zamierzał podążyć wzdłuż kilku wysp z grupy Małych Antyli, a potem skręcić na zachód, mimo ostrzeżeń lokalnych pilotów, że taka trasa może być niebezpieczna. Zakończyła się już 11.05.1678 wejściem całej eskadry na skały otaczające wyspy Aves. Utracono 8 okrętów liniowych (w tym flagowce zarówno hrabiego d’Estrées, jak markiza de Grancey), jeden transportowiec, dwa mniejsze żaglowce marynarki i 3 okręty korsarskie, stracono pół tysiąca ludzi, cały sprzęt oblężniczy i blisko 500 dział okrętowych. Wyprawa wycofała się 16.05.1678 ku San Domingo, a po przeorganizowaniu na początku czerwca w Petit Goâve jej szczątki wróciły do Francji, gdzie wiceadmirałowi za utratę prawie całej floty przez własną pychę przyznano w nagrodę tytuł marszałka. Markiz de Grancey nie wychodził już więcej w morze. Mianowano go gubernatorem miasta i zamku d’Argentan. Podobno dostał awans na generała-porucznika sił morskich pięć dni przed śmiercią, aczkolwiek niektórzy historycy francuscy widzą go już w tym stopniu pod dużo wcześniejszymi datami. Zmarł 9.09.1679 w Argentan.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Wto 7:44, 31 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Raymond-Louis de Crevant d’Humières, markiz de Preuilly, zwany markizem de Preuilly d’Humières, pan de Lassigny, urodził się około 1623 albo po 1628. Jego ojcem był Louis de Crevant, pan d’Argy, z czasem markiz d’Humières, gubernator Compiègne, a matką – Isabelle Phelypeaux (Phélippeaux) d’Herbault. Raymond-Louis służył początkowo w armii (w kawalerii), gdzie doszedł do rangi pułkownika. Przeszedł do marynarki w 1663 od razu otrzymując - 30.11 - stopień kapitana okrętu. W 1664 w pobliżu Balearów zwalczał korsarzy północnoafrykańskich. Dowodził 34/38-działowcem Écureuil w eskadrze księcia de Beaufort atakującej Tunis. W 1665 był kapitanem 36-działowca Beaufort wchodzącego w skład eskadry Duquesne’a zajmującej się ściganiem korsarzy północnoafrykańskich na Morzu Śródziemnym. Pozostawał dowódcą tego okrętu także wtedy, gdy Duquesne wyszedł w 1665 z flotą Ponantu z Tulonu, by poprzez Kadyks dotrzeć do Brestu. Otrzymał 20.04.1671 Order Św. Łazarza z Jerozolimy. Wyróżnił się w 1672 podczas kampanii na wodach Lewantu jako kapitan 54/56-działowca Diamant. W czerwcu 1673 w połączonej flocie francusko-angielskiej dowodził 64/68-działowcem Tonnant i walczył na nim w bitwach pod Schooneveldt 7.06 i 14.06.1673 oraz pod Texel 21.08.1673. Został mianowany szefem eskadry 12.12.1673. Wyróżnił się szczególnie podczas kampanii sycylijskiej 1674-1678. Skierowano go na Morze Śródziemne, na czele kilku okrętów z Rochefort, na przełomie maja i czerwca 1674. Udał się tam razem z zespołem z Brestu, prowadzonym przez szefa eskadry de Valbelle. Po połączeniu się pod koniec czerwca w rejonie przylądka Spartel z siłami głównymi floty śródziemnomorskiej, de Preuilly działał w jej ramach pod rozkazami księcia de Vivonne. Skierowano się do Tangeru, zatoki Roses, a ostatecznie 10.07.1674 zawinięto do Tulonu. Kiedy Ludwik XIV zdecydował się wesprzeć powstańców w Mesynie, najpierw ruszyły kolejno z Tulonu na Sycylię (jesienią i zimą 1674) dwie małe ekspedycje, którymi dowodził de Valbelle. Jednak 29.01.1675 wyszła z Tulonu silniejsza eskadra – 9 liniowców, fregata, 3 brandery i 8 transportowców, a jej dowództwo osobiście sprawował książę de Vivonne. Wśród podkomendnych miał markiza de Preuilly, dowodzącego strażą tylną na 64-działowcu Saint Michel albo na 60-działowcu Triomphant. Francuzi stoczyli z przeważającą flotą hiszpańską zwycięską bitwę pod Stromboli 11.02.1675. Początkowo, na rozkaz głównodowodzącego, de Preuilly trzymał się z tyłu, by w razie potrzeby mieć możliwość osłony transportowców, ale kiedy pozwolono mu ruszyć do walki, jego rozumna inicjatywa mocno się przyczyniła do francuskiego zwycięstwa. Po tym sukcesie książę de Vivonne wysłał go na czele trzech jednostek ku wybrzeżom Tunezji. Preuilly wrócił z tego rejsu i dołączył do sił głównych w Mesynie w kwietniu 1675. W bitwie pod Alicudi 8.01.1676, na Saint Michel, dowodził strażą przednią francuskiej floty. Nie jest całkiem jasny ewentualny udział markiza w bitwie pod Augustą 22.04.1676. Jedne opracowania go w niej widzą, inne nie – na pewno nie dowodził żadną eskadrą, chociaż okręt Saint Michel niewątpliwie walczył w tym starciu. Być może ma to jakiś związek z epizodem określanym jako energiczne odparcie przez markiza de Preuilly wycieczki garnizonu obleganej miejscowości Barletta, ale może też nie mieć z tym nic wspólnego. Ponownie wymienia się go jako dowódcę żaglowca Saint Michel i zarazem eskadry do bezpośredniej osłony branderów podczas ataku na flotę holendersko-hiszpańską w Palermo 2.06.1676. Awansował na generała-porucznika sił morskich 30.12.1676. Wiosną 1677 chwytał jednostki hiszpańskie na Morzu Śródziemnym. Podczas ostatnich miesięcy roku 1682 i pierwszych roku 1683 z eskadrą 4 okrętów zwalczał korsarzy północnoafrykańskich na Morzu Śródziemnym. Potem eskortował konwój 30 statków z Tulonu do Saint Malo, dokąd dotarł 28.03.1683. Kilka miesięcy później nakazano mu udać się na Bałtyk na czele eskadry 7 liniowców, gdzie razem z flotą duńską miał zapobiec połączeniu się eskadr Szwecji i Holandii występujących przeciwko Danii sprzymierzonej z Francją. Wyszedł z Brestu w czerwcu 1683 z 13 okrętami; jego jednostką flagową był 60-działowiec Glorieux do 24.08, a potem (do 25.10) 50-działowiec Apollon. Na redę Kopenhagi zawinął w lipcu. Do konfrontacji jednak nie doszło i Preuilly d’Humières wrócił do Brestu. W 1684 operował na Morzu Śródziemnym pod rozkazami wiceadm., hrabiego d’Estrées. We wrześniu 1685 posłował do Maroka, przekazując w Tangerze list Ludwika XIV do władcy tego państwa. Zmarł w Paryżu 19.06.1688 lub dzień później, bądź już 5.06.1688 w Breście.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1531
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Śro 16:53, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi Jacques de Cuers (... - 14.11.1700) oraz Henri Cauchon de Lhéry (... - 24.05.1684).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Pią 21:53, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Jacques de Cuers, pan de Cogolin, urodził się około 1620 (niektórzy piszą o 1622) w szlacheckiej rodzinie prowansalskiej. Jego ojcem był Henri de Cuers, współsenior Cogolin, a matką – Marguerite de Vitalis. Jacques de Cuers uczył się do 1638, potem zaczął służyć jako ochotnik na galerze. Opowieści wikipedii, jak to zaokrętował się na galerę Fourbine i wziął udział w odbiciu (z rąk Hiszpanów) wysp Sainte-Marguerite i Saint-Honorat, są funta kłaków nie warte, ponieważ wyspy te odbito już do maja 1637 (kiedy de Cuers był jeszcze w szkole), a zresztą galerę Forbine (nie Fourbine) wprowadzono do służby dopiero w 1639. De Cogolin służył też na innych galerach na Morzu Śródziemnym, ale równolegle zaczął być kadetem w kompanii gwardyjskiej. W tym ostatnim charakterze wziął udział w nieudanym oblężeniu Saint-Omer (24.05-16.07.1638), w oblężeniu Renty (padło 9.08.1638) i Catelet (zdobyte 14.09.1638). Wrócił na morze najpóźniej w 1642, wg jednych autorów nadal jako ochotnik, według innych - chorąży marynarki od 1640. Na maleńkim 8-działowcu Salamandre uczestniczył podobno w czterodniowej bitwie koło Barcelony (30.06-3.07.1642), gdzie "wielki mistrz żeglugi" książę Maillé-Brezé pokonał słabszą flotę hiszpańską. Jakoby w 1643 Brezé uczynił Jacquesa de Cuers dowódcą jakiejś małej jednostki, na której tenże zdobył hiszpański okręt w bitwie pod Kadyksem 3 czy 4.09.1643 i w nagrodę dostał w 1644 tymczasową rangę kapitana okrętu. W 1644 służył pod kapitanem de Montade na 28-działowcu Lion Couronné (a nie Lion d’Or, jak podaje wikipedia), zajmując się działaniami korsarskimi. Jako dowódca (od kwietnia 1646) 30-działowej fluity Baleine wziął udział w przegranej ostatecznie przez Francuzów (po śmierci księcia Brezé) bitwie pod Orbetello 14.06.1646. Był kapitanem 30-działowca Grand Alexandre w wyprawie z odsieczą dla Kandii w 1649. Ożenił się 22.05.1649 z Françoise de Villeneuve-Bargemon. Krótkie małżeństwo zakończyło się bezdzietnie (może śmiercią małżonki w połogu, jak to było w tych czasach bardzo częste). De Cuers de Cogolin ożenił się ponownie w 1651, z Diane de Garnier-Julhians. Mieli liczne potomstwo, w tym dwóch synów służących potem w marynarce. Podczas Frondy Jacques de Cuers walczył na lądzie, ale jego dokonania i nagrody za nie były nieporównanie mniejsze niż przedstawione w wikipedii, zapewne na podstawie rozmaitych przechwałek po latach. Jeśli nawet rzeczywiście uczestniczył w obleganiu cytadeli w Saint-Tropez (a nie miasta) w sierpniu 1652, to tylko jako bardzo pośledni oficer i absolutnie jej nie zdobył (!) – kapitulację garnizonu, który wcześniej w tym samym roku przyłączył się do frondystów, przyjął 8.08.1652 książę de Mercoeur. Nie jest też prawdą, jakoby de Cuers został przez księcia de Vendôme, rządzącego Prowansją w imieniu króla, mianowany namiestnikiem królewskim miasta i zamku Saint-Tropez. W rzeczywistości gubernator Prowansji, książę de Mercoeur (który dopiero w 1665 został księciem de Vendôme!) mianował na to stanowisko swego krewnego, markiza de Castellane-Grimaud. Może natomiast nie być kłamstwem informacja z tego samego źródła, że de Cuers de Cogolin dowodził potem dwiema kompaniami wchodzącymi odtąd w skład garnizonu w Saint-Tropez. Trudno zweryfikować historię o wyposażeniu przez niego do służby korsarskiej 36-działowego okrętu Saint Joseph i zdobyciu kilku pryzów na Morzu Śródziemnym – Alain Demerliac nic nie wie, aby w latach 1653-1655 Francuzi dysponowali takim żaglowcem. W każdym razie po powrocie do Saint-Tropez Jacques de Cours de Cogolin otrzymał rozkaz dołączenia – jako oficer kompanii w regimencie armii – do sił francuskich oblegających Cadaqués w Hiszpanii (miasto kapitulowało 28.05.1655) i podobno wyróżnił się w trakcie działań armii oraz floty. Następnie znów stacjonował w Saint-Tropez. W 1665 jakoby służył w charakterze drugiego kapitana na flagowcu księcia de Beaufort, 52/54-działowcu Royale, w kampaniach przeciwko korsarzom z Afryki Północnej, w tym w bitwie morskiej pod Cherchell na wybrzeżu algierskim 24.08.1665 (wg biografii we francuskiej wikipedii) – w rzeczywistości Royale znajdował się wówczas pod komendą kawalera Pawła, zastępcy księcia, co jednak nie musi oznaczać sprzeczności, bowiem de Beaufort mógł przebywać na tym okręcie w roli naczelnego dowódcy. Tyle tylko, że największym okrętem francuskim w bitwie pod Cherchell był 78/84-działowiec Saint Philippe. Kolejne wspominki o kampanii przeciwko korsarzom z Tunisu (blokowaniu Porto Farina, zdobyciu licznych pryzów itp.) jako dowódcy okrętu Dauphin i (w domyśle) dowódcy całego zespołu, są także mocno nieścisłe, bowiem kapitanem 52/54-działowca Dauphin był podczas tej kampanii w 1666 naprawdę markiz de Martel. Jednak sama kampania istotnie miała miejsce, a de Cuers de Cogolin brał w niej udział, tyle że w roli dowódcy 30/34-działowca Vierge. Został oficjalnie zatwierdzony w randze kapitana okrętu 5.03.1666 (lub już w 1664). W 1669 dowodził we flocie księcia de Beaufort 44/46-działowcem Syrène i wziął udział w zakończonej klęską Francuzów (oraz śmiercią księcia) kolejnej ekspedycji ratunkowej dla Kandii (czerwiec-lipiec 1669). Uczestniczył w wojnie przeciwko Holandii, trwającej od 1672, początkowo w charakterze kapitana 36-działowca Éole (a nie żadnej fregaty 54-działowej tej nazwy, jak chce wikipedia). Walczył w bitwie pod Solebay 7.06.1672. W 1673 był kapitanem flagowym wiceadm. D’Estrées na 104-działowcu Reine. Brał udział w bitwach pod Schooneveldt 7.06.1673 i pod Texel 21.08.1673. W 1674 został przeniesiony na Morze Śródziemne. Uczestniczył w pierwszej (15.09-20.10.1674) i drugiej ekspedycji (18.12.1674-3.01.1675) szefa eskadry de Valbelle z pomocą dla powstańców z Mesyny, dowodząc 54/56-działowcem Fortuné. W 1675 był kapitanem 56-działowca Fidèle, wchodzącego w skład eskadry, która wyszła z Tulonu 29.01.1675 pod dowództwem generała-porucznika, księcia de Vivonne i podążyła ku Sycylii, tocząc 11.02.1675 pod Stromboli zwycięską bitwę z Hiszpanami. De Cuers de Cogolin uczestniczył w akcji "zmiękczania" obrony Augusty przed planowanym na nią atakiem. Walczył 8.01.1676 w bitwie pod Alicudi i został ranny. Brał udział w bitwie pod Augustą w kwietniu 1676, odnosząc ciężką ranę. Uczestniczył w bitwie pod Palermo 2.06.1676. W 1681 nagrodzono go Orderem Św. Łazarza z Jerozolimy. Brał udział w ekspedycji Duquesne’a przeciwko Algierowi (sierpień/wrzesień 1682). Mianowano go w 1681 dowódcą marynarki w Tulonie, w 1684 przeszedł do Sète. W 1685 trudnił się sporządzaniem map, planów miast i fortyfikacji, kotwicowisk i widoków Morza Śródziemnego w rejonie wybrzeża od Sabaudii do Barcelony. Kiedy wybuchła w 1688 wojna Francji z Ligą Augsburską, de Cogolin wrócił do służby czynnej, mimo że miał już około 68 lat. Objął komendę nad 72/76-działowcem Florissant, przeszedł w eskadrze markiza de Châteaurenault z Tulonu do Brestu i walczył w bitwie pod Béveziers 10.07.1690. Awansował 1.01.1693 do stopnia szefa eskadry i dostał w maju 1693 Order Św. Ludwika. Został dowódcą marynarki w Tulonie w 1697. Zmarł 14.11.1700 w Tulonie.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Ostatnio zmieniony przez kgerlach dnia Pią 22:21, 03 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Sob 19:04, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Henri Cauchon de Lhéry (Coustagnon de Léry, L’Héry), zwany kawalerem de Lhéry (kawalerem de Léry), urodził się około 1650 (dwie sprzeczne informacje z późniejszych wydarzeń sytuują jego rok urodzenia na 1648 i 1651) w rodzinie szlacheckiej z Szampanii. Zapisano go we wczesnej młodości, 31.05.1665, do Zakonu Kawalerów Maltańskich. Walczył w ich szeregach na galerach i na lądzie, m.in. podczas obrony Kandii w 1669, kiedy został ranny. Bez złożenia ślubów zakonnych przeniósł się do marynarki francuskiej w 1670 w stopniu chorążego i kazał nazywać markizem. Walczył przeciwko Holendrom, Hiszpanom i korsarzom północnoafrykańskim. Awansował na porucznika marynarki 23.01.1672. Służył w tym stopniu na 70-działowcu Foudroyant w bitwie pod Schooneveld 7.06.1673 i odznaczył się podczas abordażowania okrętu holenderskiego. Otrzymał za to rangę kapitana okrętu w 1673. Następnie został przeniesiony na Morze Śródziemne. Aktywnie uczestniczył w kampanii sycylijskiej 1674-1678. Był kapitanem 52/56-działowca Téméraire w drugiej ekspedycji (18.12.1674-3.01.1675) szefa eskadry de Valbelle z pomocą dla powstańców z Mesyny, a może w tym samym charakterze brał udział także w pierwszej (15.09-20.10.1674). W lecie 1675 został wysłany przez księcia de Vivonne z Mesyny na Adriatyk wraz z dwoma innymi kapitanami (byli to de Tourville i de Goussonville na okrętach Sage i Gracieuse). Główny cel tego wypadu (powstrzymanie posiłków z Triestu dla Hiszpanów we Włoszech) nie został zrealizowany, ale Francuzi stoczyli w lipcu bitwę pod Barlettą (gdzie zniszczyli 3 transportowce) oraz utracili fregatę Gracieuse 20.07.1675 w okolicy Reggio di Calabria. Kawaler de Lhéry walczył w bitwach pod Alicudi 8.01.1676, Augustą w kwietniu 1676, Palermo 2.06.1676, cały czas jako dowódca okrętu Téméraire (wymienianie w tej roli w dwóch ostatnich starciach kawalera de Levy jest tylko pomyłką językową, kolejną wersją zapisu nazwiska tego oficera). W 1677 był kapitanem 70/80-działowca Magnanime we flocie Duquesne’a na Morzu Śródziemnym. Od 1680 dowodził 54/60-działowcem Entreprenant na wodach kanału La Manche i gościł na pokładzie 28.07.1680 w Dunkierce króla Ludwika XIV. Podczas przejścia z Dunkierki do Tulonu napotkał dwa neutralne okręty portugalskie płynące pod flagą admiralską i kontradmiralską. Wbrew przyjętym zwyczajom kazał Portugalczykom oddać salut banderze francuskiej. Francuzi, którzy lubią z oburzeniem rozprawiać (i przekazywać tę opinię innym), jak to ohydni Anglicy gwałcili wolność mórz przez zmuszanie innych do salutowania banderze angielskiej, są strasznie dumni ze swojego kapitana, który ostrzelał neutralne okręty, by zmusić je do tego samego – oczywiście w takim wydaniu wszystko jest w porządku, a nawet wysoce chwalebne i zasługujące na przypominanie przez wieki, niczym bohaterskie czyny bitewne. W 1681 kawaler de Lhéry dowodził okrętem we flocie Duquesne’a, która ścigała korsarzy trypolitańskich aż do tureckiego miasta i fortu na wyspie Chios - ostrzelano je 23.07.1681, za co wściekły Ludwik XIV musiał zapłacić odszkodowanie, by uniknąć wojny z Turcją. Tym niemniej Henri Cauchon de Lhéry znowu się wyróżnił podczas tej kampanii i awansował na szefa eskadry w 1682. Dowodząc 58-działowcem Prudent uczestniczył w bombardowaniu Algieru przez flotę Duquesne’a w 1682. Zwalczał też w tamtym roku korsarzy na morzu, we współpracy z Tourvillem. Wziął udział w ponownym bombardowaniu Algieru przez eskadrę Duquesne’a w czerwcu 1683, nadal jako kapitan okrętu Prudent. Brał udział w bombardowaniu Genui w maju 1684. Zginął 24.05.1684 podczas tej operacji dowodząc jednym z oddziałów desantowych.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1531
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Nie 16:51, 05 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Louis-François Rouxel, de Grancey (1667 - 20.08.1728) oraz Henri de Raymond, markiz de Modène (1656 - 28.02.1723).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Pon 22:29, 06 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Losy Louisa-Françoisa Rouxel, hrabiego de Grancey, zwanego kawalerem de Grancey, już tu podawałem. Może nie aż tak prawie wczoraj, jak jego bliskiego krewnego, Françoisa-Bénédicta de Rouxel de Médavy, markiza de Grancey d’Argentan, ale jednak też niedawno.
Henri de Raymond (Raimond, Reymond, Raimon), pan de Modène, potem markiz de Modène, zwany bajliwem (baili) de Raymond-Modèe, urodził się około 1656. Pochodził z bardzo starej rodziny szlacheckiej z hrabstwa Venaissin. Jego ojcem był Charles de Raymond, baron de Modène, a matką - Gabrielle de Gévaudan. Formalnie od dzieciństwa członek zakonu Kawalerów Maltańskich (stąd ten bajliw w późniejszych latach), Henri de Raymond wstąpił wcześnie do marynarki królewskiej. Został chorążym w 1678. Otrzymał stopień porucznika marynarki w 1683. Zdobywał doświadczenie podczas rejsów na 40/46-działowcu (fregacie wiosłowej) Laurier w 1683, 48/50-działowcu Fleuron w 1684, 64/66-działowcu Ardent w 1685 (okręt ten uczestniczył wówczas pod marszałkiem d’Estrées w oblężeniu Trypolisu), 60/64-działowcu Ferme w 1686 i 84-działowcu Conquérant w 1689. Awansował na komandora ("kapitana liniowca") w 1689 lub 1690. Podczas wojny Francji z Ligą Augsburską (1688-1697) służył na 70-działowcu Superbe w 1691 (od czerwca do sierpnia 1691 liniowiec ten uczestniczył w kampanii atlantyckiej eskadry Tourville’a), 84/88-działowcu Lys w 1692 (wówczas w eskadrze d’Estréesa), 96/98-działowcu Fulminant w 1693, 64-działowcu Éole w 1694. Był zastępcą dowódcy placu w Marsylii i w Martigues w 1695. Dowodził 68-działowcem Invincible w 1696, był kapitanem 56-działowca Trident w bitwie pod Vélez-Malagą 24.08.1704 oraz 56-działowca Fendant w 1709. Dano mu tytuł kapitana generalnego wybrzeży Morza Śródziemnego. Wyróżnił się podczas zarazy, która wyludniała Marsylię w 1720-1721. Awansował 1.11.1720 na szefa eskadry. Zmarł 28.02.1723 w Tulonie. Nie miał dzieci.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1531
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Wto 17:48, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedź.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Jean-Antoine de Charry, markiz des Gouttes (1712/1713 – 1789) oraz Jean-Claude-Louis de Quélen (1725 - 01.10.1802).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Śro 18:43, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Jean-Antoine de Charry, markiz des Gouttes (Desgouttes), zwany markizem Charry des Gouttes, pochodził z Moulins. Został ochrzczony 17.01.1713. Był synem Franciszka-Marii de Charry, hrabiego des Gouttes, pod koniec życia dowódcy gardemarynów w Rochefort. Matką była Marguerite de Saint-Germain d’Apchon, dama d’Ainay-le-Veuil. Bardzo wielu członków tej rodziny służyło na morzu, wielu zmarło na okrętach, wśród krewnych Jean-Antoine miał generała-porucznika sił morskich. Jean-Antoine de Charry wstąpił do korpusu gardemarynów 25.05.1725. Odznaczono go Orderem Św. Ludwika w 1740. Otrzymał stopień porucznika 1.05.1741. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) 1.01.1746. Ożenił się 3.04.1747 lub 17.07.1747 z Charlotte-Françoise de Menou. Mieli dzieci. W 1758 Jean-Antoine des Gouttes dowodził 74-działowcem Prudent, jednym z kilku okrętów, które otrzymały zadanie doprowadzenia transportowców z zapasami do Louisbourga. Z redy wyspy Aix dotarł tam 24.03 i pozostał w Louisbourgu podczas oblężenia twierdzy przez Anglików, będąc najstarszym stopniem oficerem zablokowanej eskadry (10 jednostek). Na jego rozkaz 3.07 (kiedy Brytyjczycy zaczęli ostrzeliwać okręty pociskami rozgrzanymi do czerwoności) załogi zeszły w większości na ląd i brały udział w obronie fortyfikacji. Liniowiec Prudent został zdobyty na kotwicowisku przez Brytyjczyków 26.07.1758 podczas ataku łodziowego, ale osiadł na mieliźnie, więc musiał być spalony. Louisbourg skapitulował 27.07.1758. Anglicy byli pełni uznania dla zaciętości obrony stawianej przez markiza i wykorzystywanych przez niego środków, niektórzy Francuzi wyrażali o nim opinie zdecydowanie bardziej krytyczne. Ciekawostką jest, że oficerowie obu stron prowadzili działania z rycerską kurtuazją. Dowódca oblegających, generał Amherst, wysłał 17.06 pod białą flagą dwa ananasy (wówczas bardzo wyszukany przysmak) żonie gubernatora, z przeprosinami za niewygody, jakie muszą jej sprawiać działania wojenne. Pani de Drucour odwdzięczyła się 50 butelkami wina, które następnego dnia wysłał łodzią, pod flagą parlamentariusza, właśnie markiz Desgouttes. Podczas oblężenia kilkakrotnie prosił o zgodę na ocalenie okrętów poprzez przedarcie się przez linie żaglowców brytyjskich i miał parę razy okazję (z uwagi na warunki pogodowe), ale nigdy nie mu na to nie pozwolono. Po kapitulacji dostał się do niewoli. Kiedy markiz des Gouttes odchodził w stan spoczynku, dano mu 16.09.1764 honorową rangę szefa eskadry. Na podstawie faktu, że jego nazwisko nie pojawia się ani na listach ofiar terroru rewolucyjnego, ani na listach emigrantów, ocenia się datę śmierci na pierwszą fazę Wielkiej Rewolucji Francuskiej, po marcu 1789.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Losy Jeana-Claude’a-Louise’a de Quélen, hrabiego de Quélen, już tu opisywałem, tyle że wtedy był określony jako Quelen (bez kreski nad „e”). Ale to ta sama osoba.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1531
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Czw 16:57, 09 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedź.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Marc-Hyacinthe de Rosmadec (1635 - 14.05.1702) oraz Jacques-Christophe de Sévigné (1644 - 08.06.1700).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Pią 19:08, 10 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Marc-Hyacinthe (Marc-Jacinthe) de Rosmadec, kawaler de Tréguier, zwany kawalerem de Rosmadec i markizem de Rosmadec (nie miał tego tytułu), urodził się około 1635 w szerokich okolicach Vannes. Pochodził ze szlacheckiej rodziny z Bretanii. Jego rodzicami byli Sébastien, markiz de Rosmadec, oraz Julienne Bonnier. Marc-Hyacinthe de Rosmadec został przyjęty do zakonu Kawalerów Maltańskich w 1656. Służył w marynarce francuskiej i otrzymał w niej stopień porucznika w 1666. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) w 1671. W 1677 dowodził 50-działowcem Bourbon, wchodzącym w skład zespołu 5 liniowców, nad którym komendę sprawował szef eskadry Château-Renault. Zespół wyszedł z Brestu z zadaniem zwalczania korsarzy przeciwnika. Natknął się 12.07, w odległości 75 mil od Ouessant, na konwój holenderski liczący około 50 jednostek. Eskortą tego zespołu, złożoną z 2 lub 3 liniowców i 5 do 6 pinas, dowodził kontradm. Tobias (Tobyas). Korzystając z przewagi Château-Renault zaatakował eskortę swoimi najsilniejszymi okrętami, a lżejsze wysłał do wyłapywania statków konwoju. Walkę przerwała mgła, jednak Francuzi zdołali do tego czasu zdobyć cztery statki przeciwnika (o wartości wycenionej na ponad milion liwrów) i zatopić dwie inne jednostki. Potem w tym samym roku i na tym samym okręcie de Rosmadec wziął udział w wyprawie wiceadm. Jeana d’Estrées, skierowanej do Indii Zachodnich w celu zdobycia na Holendrach wyspy Tobago. Eskadra opuściła Brest 3.10.1677, podążyła najpierw ku wybrzeżom Afryki, gdzie na początku listopada 1677 Francuzi zniszczyli holenderską faktorię niewolniczą w Gorée, po czym skierowała się pod koniec listopada ku Tobago. Nagłe pojawienie się 6.12.1677 francuskiej floty zastało obrońców wyspy zupełnie nieprzygotowanych. Fortyfikacje zdobyto już sześć dni później. D’Estrées pozostał na miejscu do stycznia 1678, niszcząc wszystko i uprowadzając całą ludność. Następnie przeszedł na Grenadę, potem wypoczywał w marcu 1678 u wyspy Saint Christopher. W kwietniu 1678 przesunął swoją flotę na Martynikę, wzywając wszędzie flibustierów do ataku na Curaçao, ostatnią holenderską placówkę w regionie. Miejsce spotkaniowe z korsarzami ustalono przy wybrzeżu wyspy Saint Christopher. Ekspedycja opuściła je 7.05.1678. Liczyła 18 okrętów królewskich oraz ponad tuzin jednostek flibustierów. Wiceadmirał zamierzał podążyć wzdłuż kilku wysp z grupy Małych Antyli, a potem skręcić na zachód, mimo ostrzeżeń lokalnych pilotów, że taka trasa może być niebezpieczna. W nocy z 11/12.05.1678 na rafach okalających wyspy Aves zagładzie uległo 7 czy 8 liniowców (w tym flagowy, a także Bourbon kawalera Rosmadec), trzy transportowce i trzy żaglowce flibustierów. Utonęło 500 marynarzy i żołnierzy, utracono cały sprzęt oblężniczy i blisko 500 dział okrętowych. D’Estrées nie miał wyboru i musiał wycofać się 16.05.1678 na San Domingo z pozostałymi mu żaglowcami. Po zreorganizowaniu się w Petit Goâve na początku czerwca, wrócił do Francji. De Rosmadec walczył 11.05.1689 w bitwie na wodach i koło Zatoki Bantry dowodząc 56-działowcem Fort. Brał udział w bitwie pod Béveziers 10.07.1690 jako kapitan 64/74-działowca Illustre. W 1691 powierzono mu dowództwo 76-działowca Fier. Uczestniczył na nim w atlantyckim rejsie floty Tourville’a od czerwca do sierpnia 1691. Awansował 1.04.1697 do rangi szefa eskadry. W 1697 pełnił funkcję głównodowodzącego w Port Louis. Został w 1701 kawalerem Orderu Św. Ludwika. Miał też synekurę w postaci stanowiska gubernatora Redon w Bretanii. W 1702 operował u wybrzeży amerykańskich w związku z rozpoczętą w 1701 wojną o sukcesję hiszpańską. Mianowano go 4.01.1702 gubernatorem generalnym Antyli oraz wicekrólem w Indiach Zachodnich, ale zmarł w Hawanie już 14.05.1702.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Sob 11:25, 11 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Jacques-Christophe de Sévigné, zwany kawalerem de Sévigné, urodził się 27.03.1644 w Rennes. Jego rodzicami byli Renaud (Renauld, Renault) de Sévigné (pan de Monmoron albo Montmoron, radca królewski w parlamencie Rennes) i Gabrielle du Bellay. Służył w marynarce królewskiej, w której uzyskał w 1664 stopień chorążego. Wchodził w 1664 w skład załogi 34/38-działowca Écureuil, dowodzonego przez markiza de Preuilly, w eskadrze księcia de Beaufort atakującej gniazda korsarzy w Afryce północnej. W 1670 i 1671 służył na 64/66-działowcu Prince, którego dowódcą był od 14.08.1670 kawaler de Château-Renault. W 1672 de Sévigné walczył w bitwie pod Solebay (7.06) na pokładzie 70-działowca Foudroyant. Awansował na porucznika marynarki w marcu 1673. Służył na 66-działowcu Grand, w 1674 na 64-działowcu Belliqueux, od 1675 był na Morzu Śródziemnym, gdzie znów przeszedł na 66-działowiec Grand. Walczył w bitwach pod Alicudi 8.01.1676, pod Augustą w kwietniu 1676 i pod Palermo 2.06.1676 (a przynajmniej okręt Grand w nich walczył). Kawaler de Sévigné został 7.02.1678 promowany do stopnia komandora („kapitana liniowca”). Wrócił do Brestu. Od kwietnia 1679 był drugim kapitanem 36-działowca Alcyon, należącego do eskadry wiceadm. Jeana d’Estrées, która w lipcu 1679 przeszła z Brestu do Indii Zachodnich, odwiedziła Jamajkę, Kartagenę i Hawanę („pokazując banderę”) i jesienią wróciła do Francji. Ożenił się 10.08.1680 z Marie-Anne de Mescan (de Mescam; de Mescant de Mescarade). Mieli dzieci. W czerwcu 1683 de Sévigné był drugim kapitanem 56/60-działowca Prince, który wszedł w skład eskadry generała-porucznika de Preuilly wysłanej z Brestu na Bałtyk, gdzie razem z flotą duńską miała zapobiec połączeniu się eskadr Szwecji i Holandii występujących przeciwko Danii sprzymierzonej z Francją. Na redę Kopenhagi zawinięto w lipcu. Do konfrontacji jednak nie doszło i Francuzi wrócili do Brestu. Wiosną 1684 de Sévigné brał udział w bombardowaniu Genui. Od 1687 służył jako drugi kapitan 30-działowca Hercule, potem 40-działowca Emporté, wrócił do Brestu w maju 1688. W 1689 był drugim kapitanem 50-działowca Sage. Od grudnia 1689 dowodził 50-działowcem Apollon na wodach kanału La Manche, potem u wybrzeża atlantyckiego. Otrzymał 24.03.1690 dowództwo 40/44-działowca Faucon, ale już 1.06.1690 przeszedł na 60-działowiec Courageux. Dowodził w nim podczas bitwy pod Béveziers 10.07.1690. Od 1691 był kapitanem 54-działowca Entreprenant. Brał na nim udział w majowej ekspedycji do Irlandii. Uczestniczył w atlantyckim rejsie floty Tourville’a od czerwca do sierpnia 1691. Nadal na tym okręcie operował w ramach eskadry generała-porucznika Château-Renault, który w październiku 1691 ewakuował resztki jakobitów z Limerick, ich ostatniego punktu oparcia w Irlandii. Gdy Tourville opuszczał Brest na początku maja 1692 w drodze ku Barfleur, gdzie stoczono bitwę 29.09.1692, w konsekwencji której doszło do zniszczenia floty francuskiej pod L Hougue 3-4.06, zostawił w porcie Château-Renaulta z 20 liniowcami, dla których zabrakło załóg. W efekcie kawaler de Sévigné nie uczestniczył w tych starciach i uniknął zagłady okrętu Entreprenant. Pozostawał zamknięty w Breście także wtedy, gdy do portu dotarł (6.06) generał-porucznik hrabia Victor-Marie d’Estrées, pod którego komendę de Sévigné przeszedł w sierpniu 1692. Z 15 liniowcami hrabia d’Estrées powrócił na Morze Śródziemne, gdzie miał zwalczać Hiszpanów. W skład jego zespołu wchodził Entreprenant pod kawalerem de Sévigné. Kampania spełzła na niczym, okręty przestały zimę 1692/1693 w Tulonie. D’Estrées otrzymał rozkaz jak najszybszego zmobilizowania w 1693 Floty Lewantu i zaatakowania Hiszpanów zimujących w Zatoce Neapolitańskiej. Wyszedł z Tulonu w marcu, ale zmuszony przez sztorm do powrotu do portu, zastał tam już na początku maja nowe polecenia. Zgodnie z nimi dołączył z 22 liniowcami i 35 galerami do marszałka Noaillesa oblegającego Rosas i pomógł mu zdobyć tę hiszpańską twierdzę 9.06.1693. Jacques-Christophe de Sévigné pozostawał w jego flocie, ale teraz jako kapitan 74-działowca Belliqueux. Następnie d’Estrées udał się na spotkanie Floty Ponantu adm. Tourville’a, lecz z powodu przeciwnych wiatrów połączył się z nią dopiero 18.07, już po czerwcowym rozgromieniu angielsko-holenderskiego konwoju smyrneńskiego. De Sévigné został w lutym 1694 nagrodzony Orderem Św. Ludwika. Otrzymał 21.02.1694 dowództwo 50-działowca Sans Pareil. Wyszedł na nim pod koniec maja z Tulonu w składzie awangardy marszałka Tourville’a, którego zadaniem było zapewnienia wsparcia armii Noaillesa walczącej w Katalonii. W tym samym czasie na rozkaz Ludwika XIV flota 35 liniowców i 18 mniejszych okrętów przeszła z Brestu (wyjście 7.05.1794) na Morze Śródziemne pod rozkazami Château-Renaulta. Oba zespoły połączyły się 23.05 u północno-wschodnich wybrzeży Hiszpanii (w zatoce Roses). We współpracy z armią lądową Francuzi opanowali ważne punkty (Palamos, Geronę) i byli o włos od zdobycia Barcelony. Jednak Anglicy wysłali na odsiecz potężną flotę (76 angielskich i holenderskich liniowców) pod dowództwem adm. Russella. Po drodze dołączały do niej różne eskadry i ostatecznie siły angielsko-holendersko-hiszpańskie, które dotarły pod Barcelonę na początku sierpnia 1694, liczyły 88 liniowców, 22 galery i 30 mniejszych jednostek. Tak wielkiej armadzie francuscy admirałowie nie mogli się przeciwstawić i wycofali się do Tulonu. W efekcie stracili inicjatywę na lądzie i na morzu, a Barcelona swobodnie odetchnęła. Francuscy kupcy lewantyńscy zaczęli ponosić poważne straty, zaś eskadra Châteaurenaulta nie mogła wrócić do Brestu, bowiem większość floty alianckiej została z Russellem na zimę 1694/1695 w Kadyksie. Wiosną 1695 Jacques-Christophe de Sévigné został wezwany do Brestu, gdzie powierzono mu dowództwo fortu Portzic (Porzic). Zajmował to stanowisko do końca października 1696. Od 1.05.1697 był zastępcą szefa eskadry de Rosmadec, głównodowodzącego w Port Louis. Wybrano go 23.11.1699 do reprezentowania szlachty Bretanii w izbie obrachunkowej. Zmarł 8.06.1700 w Breście.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1531
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Nie 12:29, 12 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Louis-Abraham Duquesne-Monier (1653/1654 - 17.11.1726) oraz Hector-Léonard de Sainte-Colombe de L'Aubépin (1663 - 10.10.1736).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Wto 8:33, 14 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Abraham-Louis (Louis-Abraham) Duquesne (Du Quesne), zwany Duquesne-Mosnier (Duquesne-Monier, Du Quesne-Mosnier, Duquesne-Monnier) i tytułowany (całkiem bezpodstawnie) hrabią, urodził się około 1653. Należał do rodziny sławnych kapitanów i admirałów francuskich, głównie kalwinów. Był jednym z bratanków najsłynniejszego z nich wszystkich, Abrahama (1610-1688). Ponieważ to imię powtarzało się tradycyjnie, trudności sprawiało odróżnianie od siebie osób służących we flocie równocześnie. Dlatego dwóch Abrahamów Duquesne trzeciego pokolenia przybrało do nazwisk człony będące nazwiskami panieńskimi matek. Stąd ten Abraham-Louis stał się „Duquesne-Mosnier”. Jego ojcem był Étienne Duquesne (Du Quesne), a matką – Suzanne Mosnier (Monnier, Monier). Wikipedia gładko pisze, że Abraham Duquesne-Monier robił karierę dzięki poparciu stryja (ojciec zginął już w 1659 w walce, dowodząc okrętem), ale to półprawda. W rzeczywistości był początkowo silnie skonfliktowany ze stryjem na tle spraw majątkowych, co bardzo opóźniło jego start w marynarce i (mimo faktycznego później silnego poparcia słynnego admirała) odbijało mu się czkawką do końca życia, przesuwając wszystkie awanse. Duquesne-Mosnier zaczął służyć w marynarce królewskiej w lutym 1678 w stopniu chorążego, czyli w bardzo późnym jak na tamtą epokę wieku 24-25 lat. W 1683 był porucznikiem na okręcie biorącym udział w bombardowaniu Algieru przez eskadrę jego wielkiego stryja, Abrahama Du Quesne, czy też bezpośrednio dowodził w tej operacji galiotem bombowym. W styczniu 1684 dano mu stopień „kapitana galiota”. Nie wyemigrował, jak wielu jego krewnych, w 1685, gdy rozpustnik zmieniony na starość w fanatyka i bigota, Ludwik XIV, odwołał Edykt Nantejski i zmienił umiarkowane uciskanie kalwinów w zbrodnicze prześladowania. Duquesne-Mosnier przeszedł wtedy na wiarę katolicką i w nagrodę awansował w czerwcu 1685 do stopnia komandora („kapitana liniowca”). W 1689 jako dowódca (od 24.02) 28-działowej fregaty Mutine, mając pod swoimi rozkazami także fregaty Tempete i Jolie, został oddany do dyspozycji obalonego króla Anglii, Jakuba II. Wspomagał jego siły w Irlandii, przewiózł w lipcu część żołnierzy irlandzkich do Szkocji. W 1690 zagarnął pięć małych żaglowców angielskich koło przylądka Lizard. Być może uczestniczył w atlantyckim rejsie floty Tourville’a od czerwca do sierpnia 1691. Ożenił się 2.08.1693 w Tulonie z niespełna 20-letnią Ursule-Thérèse Possel, z mieszczańskiej rodziny prowansalskiej. Mieli dzieci. W 1694 był kapitanem 52/58-działowca Hardi. W 1697 dowodził 60-działowcem Trident. W lipcu i sierpniu 1697 okręt ten wraz z 58-działowcem Serieux zwalczał korsarzy na Morzu Egejskim. W 1698 w ostrym starciu z okrętem holenderskim w pobliżu Gibraltaru Abraham Duquesne-Mosnier został ciężko ranny i musiano mu amputować rękę. Dostał za to krzyż Orderu Św. Ludwika. Od 16.04.1701 do 3.05.1702 dowodził 60-działowcem Saint Louis. Od 19.01.1703 do 21.11.1703 był kapitanem 54/58-działowca Fortuné. W 1703 krążył na nim po wodach Zatoki Weneckiej i 22/23.07 na czele oddziału żołnierzy zdobył miejscowość Aquileia (dla Francuzów Aquilée), gdzie zniszczono zapasy dla armii cesarskiej. Sprawując od 1.04.1704 do 3.11.1704 dowództwo 62-działowca Toulouse walczył w bitwie pod Vélez-Malagą 24.08.1704. Od 18.02.1705 do 16.06.1705 był ponownie kapitanem okrętu Fortuné. Od sierpnia do października 1705 służył na 104-działowcu Terrible w charakterze pułkownika trzeciego batalionu. Dowodził 70/68-działowcem Heureux od 6.02.1706 do 15.09.1706. Przejął 1.11.1706 komendę nad 40-działowcem Parfaite i sprawował ją do 6.05.1707. Na początku 1707 wysłano go z eskadrą mającą zmusić Anglików do rozproszenia sił; w lutym w Zatoce Biskajskiej zniszczył niemal w całości angielski konwój z zaopatrzeniem dla armii sojuszniczej w Hiszpanii, zanim sztorm nie zmusił go do powrotu do francuskiego portu. Od lipca do września 1707 dowodził na lądzie brygadą artylerii i brał udział w obronie Tulonu. Opuścił Tulon 1.12.1708 i wrócił do niego w lipcu 1709. Od 2.12.1712 do 1.08.1713 ponownie był kapitanem 40-działowca Parfaite, chroniąc handel na Morzu Śródziemnym i bez większego powodzenia próbując odnawiać traktaty z korsarskimi państwami północnej Afryki; przebywał w Bizercie 20-23.06.1713, potem w Tunisie, wrócił do Tulonu 1.08.1713. Od 11.06.1714 do 25.10.1714 dowodził 56/60-działowcem Diamant, przewiózł w sierpniu francuskiego ambasadora do Tunisu, w październiku zawinął do Algieru. Mimo wieku około 62 lat wciąż był tylko kapitanem. Promowano go w końcu do rangi szefa eskadry 5.08.1715.
W latach 1717-1719 z eskadrami liczącymi każdorazowo tylko 1 liniowiec i 1 fregatę (fregato-liniowiec) zrealizował dwie kampanie eskortowo-dyplomatyczne na Morzu Śródziemnym. W listopadzie 1717 Regent, książę Orleanu, chciał odnowić traktaty z Regencjami Algieru, Tunisu i Trypolisu, więc wysłał w tym celu 64-działowiec Henri i 40-działowiec Vestale, dowodzone przez szefa eskadry Duquesne-Mosniera (od 3.11.1717 do 20.03.1718) i komandora Naugisa, mimo że ten pierwszy już się wykazał jako wprawdzie dobry oficer, ale bardzo kiepski dyplomata. Żaglowce wyszły 27.11.1717 (czy 26.12.1717), rzuciły kotwice w Algierze 16.01.1718, potem przeszły do Tunisu, gdzie zawinęły 21.02.1718 z konwojem lewantyńskim, praktycznie nic tu nie zdziałały i wróciły do Tulonu w kwietniu 1718. Obaj dowódcy zostali niemal natychmiast wysłani (wyszli z Tulonu 8.08.1718) z 62-działowcem Toulouse (Duquesne-Mosnier sprawował nad nim komendę od 1.08.1718 do 26.03.1719) oraz 40-działowcem Parfaite na wody Lewantu, dla ochrony francuskiego handlu. Utracono 28.11.1718 u wybrzeży Cypru Parfaite, ale Duquesne-Mosnier podążył do Tunisu, gdzie zawinął 22.12.1718 i wymusił oddanie szeregu statków francuskich zagarniętych przez korsarzy. Wrócił do Tulonu 25.03.1719.
Od 10.12.1720 do śmierci dowodził marynarką w Tulonie. Czuł się pokrzywdzony brakiem dalszych awansów i wyróżnień, czemu dawał głośno wyraz na dworze, więc na odczepnego dano mu komandorię Orderu Św. Ludwika na przełomie lipca i sierpnia 1724. Zmarł 17.11.1726 w Tulonie.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Ostatnio zmieniony przez kgerlach dnia Wto 8:38, 14 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6513
Przeczytał: 1 temat
|
Wysłany: Śro 12:34, 15 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Hector-Léonard de Sainte-Colombe de l’Aubépin (Laubépin, Laubespin), zwany kawalerem de l’Aubépin, urodził się 2.04.1663 (albo 26.04.1663) w zamku l’Aubépin (niedaleko Roanne nad Loarą). Pochodził ze starej rodziny szlacheckiej z Beaujolais. Uczył się w kolegium jezuickim w Lyonie. Wstąpił do Zakonu Kawalerów Maltańskich w 1679 i zaczął pływać na galerach. W 1700 rozpoczął służbę w Korpusie Galer marynarki francuskiej. Wysłano go z dwoma galiotami na rzekę Pad i jezioro Garda by ułatwiał transport żołnierzy i zapasów francuskich, przeszkadzając podobnym ruchom nieprzyjaciół. Został w 1724 mianowany inspektorem żołnierzy galer. Nie miał wiele do roboty, więc zajmował się historią i poezją, a przede wszystkim pisał listy. Ta część jego życia jest interesująca (był m.in. członkiem-założycielem Akademii Marsylskiej), ale informacji o niej należy szukać nie na tym forum. Uczestniczył z dwiema galerami (Duchesse i Eclatante) w wyprawie przeciwko Tunisowi i Trypolisowi, przedsięwziętej w 1728 z Tulonu pod rozkazami szefa eskadry, Étienne-Nicolasa de Grandpré. W czerwcu Grandpré wziął 5 liniowców (74-dz. Saint-Esprit, 64-dz. Léopard, 52-dz. Tigre, 56-dz. Alcyon i 64-dz. Grafton), fregatę (30-dz. Astrée), fluitę (Seine), barkę (Conception), 3 moździerzowce i wspomniane 2 galery; wymusił okup na beju Tunisu, dotarł pod Trypolis 16.07, bombardował to miasto od 20.07 do 26.07 (zniszczono około 800 domów), wrócił do Tulonu 1.09.1728. L’Aubépin dostał tytuł bajliwa w Zakonie Kawalerów Maltańskich, potem Wielkiego Marszałka. W marynarce francuskiej dano mu w 1733 albo 1734 stopień szefa eskadry w Korpusie Galer. Został też „marszałkiem oboźnym”. Brał lub raczej tylko miał brać udział w polskiej wojnie sukcesyjnej (10.1733-11.1735). Zmarł 10.10.1736 w Moulard (w Sabaudii).
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|