Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Personalia - Marine Royale XVII-XVIIIw
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 136, 137, 138  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1532
Przeczytał: 4 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Czw 19:36, 08 Wrz 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi Michel de Colbert (1702 - 10.04.1774) oraz Pierre-Bernardin Thierry, markiz de La Prévalaye (1711 - 26.12.1786).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Pią 19:43, 09 Wrz 2016    Temat postu:

Michel Colbert de Turgis, pan de Turgis, zwany potem hrabią de Turgis albo markizem de Colbert-Turgis bądź markizem du Cannet, urodził się w Tulonie w 1702. Pochodził z prowansalskiej gałęzi rodziny Colbertów. Jego ojcem był komandor Jean-Baptiste Colbert de Turgis, a matką - Lucrèce de Gaudemard (Gaudemar). Wstąpił do korpusu gardemarynów 5.10.1718. Otrzymał stopień porucznika 1.05.1741. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) 23.05.1754. Na lądzie mieszkał w zamku Bouillidou (właściwie to bardziej pałac niż zamek, przynajmniej dzisiaj). Ożenił się 25.11.1754 (albo trzy dni później) w Le Cannet-des-Maures z Françoise-Elisabeth-Maxime de Rascaus (de Rascau) du Cannet. Mieli dzieci. Brał udział w bitwie pod Minorką 20.05.1756 jako drugi kapitan 64-działowca Triton, wchodzącego w skład eskadry generała-porucznika de La Galissonnière. Dostał Order Św. Ludwika. W 1758 był dowódcą 64-działowca Lion. Okręt ten należał do zespołu szefa eskadry de La Clue-Sabrana, który pod koniec 1757 został skierowany z żaglowcami eskadry tulońskiej ku Ameryce Północnej i Indiom Zachodnim, ale na skutek czujności Brytyjczyków musiał schronić się zaraz w Cartagenie, przy czym konkretnie Lion wyszedł z Tulonu 13.01.1758 i dołączył do naczelnego dowódcy w Kartagenie 22.01.1758. Zakończyło się to rozgromieniem wezwanej też z Tulonu grupy posiłkowej kontradm. Duquesne’a przez adm. Osborna koło przylądka Gata (koniec lutego 1758) i powrotem de La Clue do Tulonu 26.04.1758. Eskadra de La Clue-Sabrana ponownie opuściła Tulon 17.08.1759 (w składzie 12 liniowców i 3 fregat), zdaniem jednych mając rozkaz zawinąć do Brestu (skąd planowano wyjście floty osłaniającej inwazję na Wyspy Brytyjskie), a zdaniem innych skierowana na Antyle. Siak czy owak została przechwycona w pobliżu Gibraltaru przez Anglików, uległa rozproszeniu i ścigana przez przeciwnika schroniła się częściowo w Kadyksie, a częściowo na neutralnych wodach portugalskich w pobliżu Lagos. Jak to było wówczas nagminne we wszystkich flotach w podobnych okolicznościach, także adm. Boscawen niewiele sobie robił z neutralności słabszego i zaatakował 17-19.08.1759 Francuzów, którzy w sumie stracili 5 liniowców, w tym jednostkę flagową. Ale Lion zdołał schronić się w Kadyksie, niemal na pewno już przed ostateczną rozprawą. Colbert de Turgis odchodząc z aktywnej służby dostał 24.12.1764 rangę szefa eskadry w stanie spoczynku. Zmarł 10.04.1774 w Le Cannet-des-Maures.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Nie 9:38, 11 Wrz 2016    Temat postu:

Pierre-Bernardin Thierry, markiz de La Prévalaye (La Prévalais) de la Roche pochodził z Bretanii, z rodziny wzbogaconej na handlu i operacjach finansowych, a po dojściu do wielkich pieniędzy uszlachconej. Jego ojciec, François-Hyacinthe Thierry, pan de La Prevallais, był komandorem lub porucznikiem marynarki, kawalerem Orderu Św. Ludwika. Matka to Perrine de La Roche-Macé. Pierre-Bernardin urodził się 16.06.1711 w Rennes. Wstąpił do korpusu gardemarynów 3.05.1729. Został chorążym marynarki 1.07.1735. W 1742 wysłano go do Kanady. Ożenił się w 1742 z Jeanne-Genevièe de Robien de Campson. Mieli dzieci. Otrzymał stopień porucznika 1.01.1746. W 1755 jako dowódca 32-działowej fregaty Brune wziął udział w rejsie zaopatrzeniowym zespołu szefa eskadry Duboisa de La Motte do Kanady (wyjście z Brestu 3.05.1755, powrót do Francji 15.08.1755). W tym czasie awansował na komandora („kapitana liniowca”) 15.05.1756. Powierzono mu dowództwo grupy jednostek na Antylach. W 1759 dowodził 64-działowcem Éveillé. Okręt ten opuścił Brest 14.11.1759 w składzie floty 21 liniowców i 5 fregat marszałka de Conflans, po czym walczył w bitwie pod Quiberon 20.11.1759, ale zdołał uciec na rzekę Vilaine. Był tam blokowany do 1761 i dopiero w styczniu 1762 udało mu się wrócić do Brestu. Natomiast Thierry de La Prévalaye owdowiał 25.10.1772. Został szefem eskadry 9.11.1776. Od 16.11.1776 był dyrektorem generalnym arsenału w Breście. Sprawował tymczasowo naczelne dowództwa (z lądu) nad eskadrą Brestu w 1778 i 1779, pod nieobecność generała-porucznika d’Orvilliersa. Nagrodzono go komandorią Orderu Św. Ludwika w 1779. Zmarł 26.12.1786 w Rennes.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1532
Przeczytał: 4 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pon 16:49, 12 Wrz 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziekuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Bertrand-François Mahé de La Bourdonnais (1699 - 10.11.1753) oraz Henri de Rochemore (1702 - 22.08.1777).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Śro 21:24, 14 Wrz 2016    Temat postu:

Opis losów de La Bourdonnaisa nie jest prosty. Mamy wprawdzie OCEAN informacji, lecz pochodzą one głównie z jego własnych pamiętników, wydanych w 1827 (w których nie szczędził sobie zasług), a szczegóły bardzo trudno skonfrontować z innymi dokumentami i zweryfikować. Szczytowe osiągnięcia tego dowódcy i administratora zbiegają się z ostrymi konfliktami z innymi uznanymi postaciami. Niektórzy historycy nie mogli się uwolnić od postawy „miłośników” jednej lub drugiej strony, więc opracowania ich autorstwa nie są ani obiektywne, ani pozbawione emocji, zaś wnioski bywają skrajnie odmienne. Trzeba też przyznać, że – zwłaszcza w przypadku ostatniego sporu, który zaważył na schyłku życia i śmierci de La Bourdonnaisa – nie chodzi o rzeczy błahe, ponieważ wywarły wielki wpływ na przyszłe całkowite opanowanie Indii przez Brytyjczyków i zapoczątkowały praktyczną utratę tego subkontynentu przez Francuzów. A główny przeciwnik „naszego” bohatera, markiz Dupleix, również był człowiekiem wybitnym i położył dla Francji niemałe zasługi. Kolejną trudność stanowi fakt, że większość opisywanych wydarzeń dotyczy czasów na tyle odległych i miejsc dla Europejczyków na tyle egzotycznych, by ówczesne nazewnictwo nijak się nie zgadzało z używanym współcześnie, zwłaszcza w okresie postkolonialnym. Kiedy czytam w jednych ówczesnych relacjach o księciu Naires pochodzącym z plemienia Bayanor, które panowało na Wybrzeżu Malabarskim, to inne zaprzeczają istnieniu takiego ludu i takiego władcy, nazwę Naires przypisując właśnie narodowi. Kolejne uważają, że to książę miał na imię Bayanor. Ówcześni kupcy i eksploratorzy europejscy nie znali języków ludów, które nachodzili i podbijali, nie rozumieli ich struktur społecznych oraz terminologii, niemiłosiernie przekręcali imiona i nazwy geograficzne, spokojnie przenosili nasze tytuły królów, książąt itp. na rozmaitych zamindarów, nizamów, peszwów, tworząc świat w gruncie rzeczy fikcyjny, chociaż dla nich realny. Dzisiejsze prace w ogóle ignorują te ustalenia, sytuując w tym miejscu i czasie całkowicie inne plemiona i innych władców. Nazwy przytaczane w opracowaniach internetowych często zupełnie nie odpowiadają tym używanym przez Jana Kiniewicza w „Historii Indii” i nie chodzi o inną formę zapisu, lecz o kompletnie inne dane. Żaglowce pływały między Europą a Dalekim Wschodem czasem przez kilka lat, wiadomości dochodziły z ogromnymi opóźnieniami, a w rezultacie daty niektórych wydarzeń historycznych, w jakich uczestniczył za młodu de la Bourdonnais, podawane są przez dzisiejszych (!!!) historyków z różnicami nie rzędu dni czy miesięcy, ale dochodzącymi nawet do dwóch lat! Niemal przy każdym fakcie trzeba więc stawiać mały znak zapytania, a ich brak w moim tekście wynika z dążenia do czytelności, a nie jest dowodem żadnej sztucznej pewności czy wiary w słuszność „właściwych” ustaleń, tak charakterystycznych np. dla naszej literatury napoleońskiej, gdzie każde spojrzenie „drugiej” strony jest z reguły natychmiast „poprawiane”, nawet przez tłumaczy, na jedynie prawdziwe i obowiązkowe, czyli bezwzględnie pro-napoleońskie.
Bertrand-François Mahé de La Bourdonnais z trudem pasuje do tematu „French Navy”, bo chociaż służył dla Francji (i dla siebie), to bardzo niewiele czasu spędził na pokładach okrętów marynarki królewskiej i miał w niej tylko jeden stopień (niski). Urodził się w Saint Malo 11.02.1699. Przypisuje mu się pochodzenie ze szlachty bretońskiej. Jego dziadkiem miał być Bertrand Mahé, pan de la Bigotière, radca i syndyk królewski w Dinan. Ojcem Bertranda-Françoisa był Jaques Mahé (Magon), pan de La Bourdonnais, a matką - Lidivine-Servanne (Ludivine-Servane) Tranchant de Prébois. Już jako 10-letni chłopiec Bertrand-François de La Bourdonnais zamustrował w lutym 1710 na statek i popłynął na nim na Morza Południowe, wracając w lipcu 1712. W 1713 został chorążym na jednostce François d’Argouges żeglującej do Indii Wschodnich i na Filipiny (wyszła z Saint Malo w lutym lub marcu 1713, wróciła w 1715). W tym czasie zetknął się z wykształconym jezuitą, który pomógł mu w nauce matematyki. W 1715 na wyspie Bourbon zamustrował na statek Saint-Phillipe. W latach 1716-1717 służył na Morzach Północnych, gdzie Europejczycy próbowali odkryć nowe szlaki żeglugowe. W 1718 popłynął ku wybrzeżom Lewantu. W 1718 lub 1719 wstąpił na służbę Kompanii Indyjskiej. W charakterze porucznika na fregacie tej Kompanii, Sirène, uczestniczył w rejsie do Suratu w 1720 (wyjście z Lorient 6.05). W Pondichéry przeszedł 29.11.1720 na statek Dauphine i wrócił do Lorient 11.11.1721. W 1723, będąc już pierwszym porucznikiem, napisał „Traktat o omasztowaniu okrętów”, czym zyskał – jak sam twierdził - wielkie uznanie, co jest lekko zaskakujące wobec faktu, że opublikowano tę pracę dopiero w 1751.
Gdy w 1723 wracał do Francji, ponownie się wyróżnił (przynajmniej wg własnej relacji), tym razem sztuką żeglarską i pomyślną operacją ratowniczą. Bogato wyładowany statek wschodnioindyjski Bourbon wpakował się na brzeg wyspy o tej samej nazwie. Na miejscu nie było środków, by ratować żaglowiec, więc de La Bourdonnais przebył otwartą łodzią 90 mil na Ile de France, załatwił tam sprzęt ratowniczy, ściągnął pechowy statek na głęboką wodę i doprowadził go do Francji.
W kraju mianowano de La Bourdonnaisa w 1724 drugim kapitanem żaglowca Badine i ponownie wysłano do Indii Wschodnich. W czasie rejsu miał okazję uczyć się sztuki fortyfikacji i taktyki od inżyniera wojskowego, Didiera.
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Czw 18:56, 15 Wrz 2016    Temat postu:

Po przybyciu do Pondichéry zastał eskadrę jednostek Kompanii szykujących się do ataku na Mahé (Mayyazhi). Francuzi uzyskali już w 1721 (lub na początku 1722) zgodę Vazhunnavara, radży małego terytorium Vadakara (Badagara) w Kerali, na usadowienie się w tym punkcie (do 1724 zbudowali faktorię i fort), ale potem władca – który musiał lawirować między naciskami Anglików osiadłych tuż na północ, w Tellichery, a naciskami Francuzów (na dodatek jedni i drudzy chcieli mieć jego kosztem monopol na handel pieprzem), zwrócił się przeciwko tym ostatnim. Kompania francuska urządziła więc przeciwko niemu wyprawę zbrojną, która wyruszyła z Pondichéry 18.10.1725 i dotarła do Mahé 29 listopada. De La Bourdonnais uczestniczył w oblężeniu Mahé i - według pamiętników - skonstruował przy tej okazji specjalne szalandy/tratwy desantowe, dzięki którym Francuzi wysadzili swoje oddziały 2.12 bez strat. Uważał też, że przyczynił się bardzo do kapitulacji Hindusów 3.12.1725 i w ogóle w swojej relacji wyrasta na główną postać tej kampanii. Jednak kawaler Pardaillan-Gondrin, chorąży marynarki królewskiej, który naprawdę dowodził ekspedycją i opisał szczegółowo zarówno budowę tratew desantowych z ochronnymi zasłonami z beli bawełny, jak szturm murów, w ogóle zdaje się nie zauważył obecności w swych szeregach tego 26-letniego marynarza z Saint Malo. Niektórzy biografowie, zafascynowani elokwencją i samouwielbieniem de la Bourdonnaisa, utrzymują nawet, że za wielkie zasługi położone pod Mahé dostał on tytuł hrabiego i prawo do dołączenia członu Mahé do swojego nazwiska, a z kolei inni, iż to tę indyjską miejscowość nazwano od części jego nazwiska – w obu wersjach wierutna bzdura. Powtarzającym te brednie nie przeszkadza ani fakt, że już dziadek żeglarza miał się przecież nazywać Mahé bez potrzeby zdobywania czegokolwiek i bez jakiegokolwiek zezwolenia (!!!), ani to, że indyjski region Mayyazhi i wiodąca przez niego rzeka tej samej nazwy, istniały tu przed pojawieniem się pierwszych Francuzów. Ci próbowali jakoś oddać miejscową wymowę w swojej pisowni – i wychodziło im to różnie: znane są formy Mayé, Mahié, Mahé.
W każdym razie de La Bourdonnais złożył na pewien czas dymisję ze służby w Kompanii Indyjskiej i zajął się, z wielkim powodzeniem, zbijaniem fortuny w Indiach jako kupiec. Wszedł w spółkę z gubernatorem Pondichéry, którym był wtedy (od 1726) Pierre-Christophe Lenoir, ponadto z kupcem angielskim z Madrasu, Georgem Wiche oraz z kupcem armeńskim Izaakiem Eliasem, działającym w Pondichéry. Od sierpnia 1727 do sierpnia 1729 wyposażał w Pondichéry statki i dowodził nimi, odbywając intratne rejsy handlowe, m.in. do Chandernagor. Nawiązał bardzo dobre stosunki z portugalskim wicekrólem Goa, od którego (znowu wg własnych wspomnień) otrzymał Order Chrystusa i szlachectwo, gdy w 1730 uratował należące do niego statki i uregulował w Moka jego sprawy sporne z imamem Jemenu. Został przez tego pierwszego dostojnika namówiony do wstąpienia w 1731 na służbę Portugalii, w charakterze agenta jego królewskiej portugalskiej mości na Wybrzeżu Koromandelskim lub/i komandora marynarki wojennej. Jakoby powierzono mu dowództwo ekspedycji, która miała odbić Mombasę. Kiedy wyprawa się nie powiodła, Mahé de La Bourdonnais zdecydował się w październiku 1732 wrócić do Francji. Wszedł na pokład żaglowca Neptune i wylądował w Saint Malo w połowie 1733. Ożenił się 24.11.1733 z Marie-Anne Le Brun (Lebrun) de la Franquerie.
W 1734 przekonał pana Orry, generalnego kontrolera finansów francuskiej Kompanii Indyjskiej oraz pana de Fulvy, królewskiego komisarza w zarządzie tej Kompanii, że bardzo korzystne dla francuskich interesów będzie trwalsze i bardziej aktywne niż dotąd zajęcie Ile de France i wyspy Bourbon. Mianowano go więc w 1734 gubernatorem generalnym obu wysp. Wypłynął z Lorient w lutym 1735 na pokładzie statku Kompanii Duc de Bourbon, dotarł na wyspę Bourbon razem z żoną w czerwcu lub lipcu 1735 i rozpoczął niezwykle aktywne urzędowanie. W październiku 1735 przeniósł się na Ile de France. W latach 1735-1739 zajmował się na Maskarenach porządkowaniem stosunków wewnętrznych, przywracaniem prawa, rozwijaniem przemysłu, handlu i upraw, budową miast, portów, fortyfikacji, szpitali, dróg, baraków dla wojska. W 1737 mógł już nawet konstruować na Ile de France pierwsze żaglowce, korzystając z miejscowego drewna. Zbudował kanał długości 2,5 mili, zaopatrujący stolicę w wodę. Przekształcił obie wyspy w ważną bazę dla marynarki wojennej. Udekorowano go Krzyżem Św. Ludwika w 1737. Oczywiście przy tak ogromnej skali prac, do których zmuszał ludzi rozmiłowanych przez lata w nieróbstwie i anarchii, narobił sobie wielu wrogów. Inni byli zazdrośni o jego szerokie kompetencje, dyrektorzy Kompanii Indyjskiej wściekali się na „rozrzutność”. Dwór został zalany donosami przeciwko gubernatorowi. W życiu prywatnym nie wiodło mu się zbyt szczęśliwie – 16.02.1738 zmarł jego niespełna dwuletni syn, a 9.05.1738 – podczas połogu – żona i kolejny syn (ich trzeci syn dożył 7 lat, umierając w 1744). W lutym 1740 gubernator otrzymał zezwolenie na urlop we Francji. Tam okazało się, że tymczasem został zaocznie uznany za działającego na szkodę Kompanii (efekt nie tylko pomówień, ale i wielkich wydatków, koniecznych przy tych dokonaniach). Zwrócił się do ministra marynarki i do generalnego kontrolera Orry o przeprowadzenie pełnego śledztwa. Komisarze oczyścili go całkowicie ze wszystkich zarzutów stawianych przez oszczerców, ale zniechęcony Mahé de La Bourdonnais nie chciał już wrócić na stanowisko gubernatora i przechodzić przez to samo. Jednak król życzył sobie, by objął on dowództwo eskadry złożonej z 1 okrętu królewskiego i 4 czy 5 statków Kompanii, po czym udał się do Indii via Ile de France.
Mahé de La Bourdonnais otrzymał w 1740 (albo w 1741) we francuskiej marynarce wojennej stopień kapitana fregaty (czyli niższy od zwykłego komandora). Być może wtedy też nadano mu tytuł hrabiego, jeśli w ogóle rzeczywiście taki posiadał, a nie był tak nazywano jedynie kurtuazyjnie. Ożenił się 27.11.1740 w Paryżu z Charlotte (czy Marie-Charlotte) de Combault d’Auteuil. Mieli piątkę dzieci, jednak tylko dwoje dożyło pełnoletności. Wyszedł w rejs 5.04.1741, dowodząc bezpośrednio 64-działowym okrętem marynarki wojennej Mars. Ironia losu i tragiczna dla gubernatora sprzeczność tkwiła w tym, że otrzymane od króla instrukcje były nie po myśli dyrektorów Kompanii, którzy w ogóle nie życzyli sobie tej wyprawy, a już tym bardziej nie chcieli łamania przez monarchę ich przywilejów i zabierania własności Kompanii. Dotarł do Ile de France tylko z czterema jednostkami (wyjście jednego przeciągało się w nieskończoność, drugi musiał pozostać u wybrzeży Brazylii. Mimo tego Bertrand-François Mahé de La Bourdonnais po zawinięciu na Ile de France 14.08.1741 skierował się niemal natychmiast do Indii (był w Pondichéry już 30.09.1741), zdjął oblężenie Mahé prowadzone przez Marathów (czy też wyparł ich z tego miasta – relacje są sprzeczne) na początku grudnia, zawarł z miejscowymi plemionami pokój w styczniu albo lutym 1742.
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Pią 15:35, 16 Wrz 2016    Temat postu:

W lutym bądź w marcu 1742 znalazł się z powrotem w Port Louis na Ile de France. Tam de La Bourdonnais otrzymał za swój sukces pochwały od kardynała Fleury, rządzącego francuską polityką zagraniczną i równocześnie od dyrektorów Kompanii Indyjskiej... nakaz rozwiązania eskadry i odesłania wszystkich żaglowców do Francji, w przededniu oczekiwanej wojny z Wielką Brytanią!
Poprosił o dymisję, ale mu jej odmówiono, więc znowu zajął się gospodarką Ile de France i wyspy Bourbon. W listopadzie 1742 objął w posiadanie, w imieniu Ludwika XV, Seszele. We wrześniu 1744 do Port Louis zawinęła 10-działowa korweta Kompanii Wschodnioindyjskiej Fière z wiadomością, że wojna rzeczywiście wybuchła.
Mahé de La Bourdonnais otrzymał od Dupleixa, gubernatora Pondichéry, wezwanie, aby pospieszył mu na pomoc i zlikwidował brytyjskie próby zastosowania blokady wobec francuskiego handlu. Rząd oczywiście oczekiwał od niego aktywności. Natomiast dyrektorzy Kompanii przysłali stanowczy zakaz prowadzenia jakichkolwiek wrogich działań przeciwko Anglikom i zażądali, by de La Bourdonnais ograniczył się wyłącznie do obrony wysp. Do maja 1745 udało mu się wyposażyć z miejscowych środków eskadrę pięciu jednostek (Insulaire, Bourbon, Neptune, Renommée, Elizabeth). Cztery największe z nich nosiły od 24 do 56 dział, mając załogi liczące od 230 do 350 ludzi. Szykował się do wyruszenia 1.08 na pomoc Dupleixowi, ale 28.07 należąca do Kompanii 12-działowa korweta Expédition przywiozła z Francji rozkazy ministra marynarki, datowane na 25.01.1745. Polecono w nich, aby de La Bourdonnais objął dowództwo silnej eskadry, jaka miała dotrzeć do Port Louis przed końcem sierpnia (chociaż w jej skład wchodziły same żaglowce Kompanii, to przygotowano je specjalnie do działań wojennych - niosły od 36 do 70 dział i dysponowały załogami liczącymi od 237 do 507 ludzi). Kazano mu podążyć na czele wszystkich swoich sił do Indii, zawieść 100 tysięcy „marek piastrów” [zdaniem francuskiego historyka Lacour-Gayeta oznaczało to milion piastrów, odpowiadający 5 milionom i 300 tysiącom liwrów] do skarbca w Pondichéry i zwalczać angielską żeglugę na Oceanie Indyjskim w sposób, który uzna za najbardziej stosowny.
Jednak wspomniana eskadra (żaglowce Achille, Lys, Phoenix, Duc d’Orléans), która ostatecznie wyszła z Lorient w maju 1745, dotarła na Ile de France (via Brazylia) dopiero 29 stycznia 1746, i to w złym stanie. Na miejscu sytuacja również nie była najlepsza, wielu ludzi zmarło podczas epidemii, a zbiory zniszczyła szarańcza. Aby wyposażyć okręty w tych warunkach de La Bourdonnais musiał uciec się do wielu nadzwyczajnych środków, w tym rabunku prywatnych towarów swoich własnych oficerów, co – rzecz jasna – nie przysporzyło mu popularności we flocie. Tym niemniej 24.03.1746 przepłynął na Neptune na wyspę Bourbon, a stamtąd – z flagą na 70-działowcu Achille (co nie czyniło tego okrętu regularnym liniowcem królewskiej marynarki wojennej, chociaż tak wydaje się wielu historykom) - wyruszył pięć dni później ku Madagaskarowi, gdzie miał się połączyć z pozostałymi jednostkami pierwszej grupy. Napotkano tam bardzo złą pogodę, a sztorm z początku kwietnia mocno poturbował eskadrę, m.in. zwalając grotmaszt na flagowcu. Dla przeprowadzenia napraw Francuzi przebywali na Madagaskarze około miesiąca, podczas którego wielu ludzi zmarło „na febrę”. Dopiero 30.05 eskadra opuściła zatokę, w której wcześniej znalazła schronienie (Antongila na północnym wschodzie wyspy), już w nieco zmienionym składzie (Insulaire, Bourbon, Neptune z pierwszej grupy oraz piątka tworząca eskadrę przybyłą z Francji, może też mała jednostka 20-działowa). De La Bourdonnais dotarł do Cejlonu pod koniec czerwca i po otrzymaniu wieści o dotychczasowym, intensywnym wytrzebieniu przez Brytyjczyków francuskiej żeglugi na wodach indyjskich, podążył 5.07.1746 ku Wybrzeżu Koromandelskiemu.
Doszło 6.07.1746 do bitwy z Anglikami pod Negapatam. Obie strony walczyły dość dzielnie i obie poniosły pewne straty w ludziach i wyposażeniu, ale żaden okręt nie zatonął, ani nie został zdobyty. Nie ulega jednak wątpliwości, że na wyniku zaciążyła nadmierna ostrożność brytyjskiego naczelnego dowódcy, komodora Peytona. Miał wprawdzie sporo mniej jednostek (6 na 8 lub 9 francuskich), ale w przeważającej mierze znacznie mocniej zbudowanych, szybszych i lepiej uzbrojonych, zatem „dużo lepszych pod każdym względem”, jak niektórzy lubią pisać (tyle że w drugą stronę). Rzecz w tym, że poza jednym żaglowcem ex-wschodnioindyjskim zdobytym na Francuzach (Medway’s Prize), czyli idealnie odpowiadającym okrętom de La Bourdonnaisa, inne były prawdziwymi okrętami wojennymi. Z grubymi, dobrze chroniącymi załogi burtami; optymalnym rozłożeniem artylerii (prawie bez martwych pól ostrzału); obszernymi ładowniami, ale nie do stopnia pożądanego na statkach handlowych, co dawało im większą prędkość i lepszą zwrotność. Cztery z nich niosły w dolnej baterii po 22 do 24 dział 24-funtowych, jeden miał tam 22 działa 18-funtowe, a dwa uzbrojone były w 20 i 24 działa 9-funtowe. Tymczasem prowizoryczne przystosowanie francuskich statków wschodnioindyjskich do walki nie mogło pogrubić ich burt i wzmocnić konstrukcji pokładów, ani zmienić kształtów kadłubów. Tylko flagowy Achille był przyzwoicie uzbrojony, mając na dolnym pokładzie 26 dział 18-funtowych. Pozostałe niosły w dolnych bateriach co najwyżej 12-funtówki (czasem wręcz 8-funtówki) i to często w marnych ilościach. Zatem ulubione przez historyków podawanie dla wszystkich jednostek sumarycznej liczby armat (a tym bardziej uzbrojenia całych eskadr) i podniecanie się tym, że takiego Bourbon uzbrojono może nawet w 56 dział, gdy brytyjskiego Harwich zaledwie w 50, jest paranoją. Francuska wikipedia zupełnie niepotrzebnie kłamie „patriotycznie”, że Peyton dysponował przewagą liczebną – rzetelna analiza bez problemów wykazuje, że miał zdecydowaną przewagę jakości i siły okrętów, więc ich nieco mniejsza liczba niewiele zmieniała. Wiedząc o tym, de La Bourdonnais starał się wykorzystać swoje liczniejsze załogi i dążył do abordażu. Ale z tego samego powodu brytyjski komodor postanowił do tego nie dopuścić i zamiast podjąć otwartą walkę, ciągle trzymał się na daleki dystans, a z takiej odległości kule nie mogły wyrządzić nadmiernych szkód. W końcu w ogóle odpłynął na Cejlon.
CDN.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Sob 11:41, 17 Wrz 2016    Temat postu:

De La Bourdonnais nie zdecydował się na pościg, ponieważ miał jeden okręt na tyle poważnie poturbowany, że musiał odesłać go na remont, na pozostałych zaczynało brakować zapasów, obawiał się o bezpieczeństwo ogromnej kwoty przewożonej na flagowcu, a brytyjskie okręty i tak były znacznie lepsze i szybsze, więc bez woli walki z tamtej strony nie istniała możliwość ich dogonienia. Ostatecznie eskadra francuska zawinęła do Pondichéry pod wieczór 8.07. Tam Mahé de La Bourdonnais natychmiast wszedł w konflikt z gubernatorem Dupleix (złe stosunki między gubernatorami a dowódcami floty były ulubioną tradycją we francuskich Indiach Wschodnich). Obaj mieli zupełnie inną wizję obecności i ekspansji Francuzów w Indiach, żaden nie zamierzał się podporządkować drugiemu, a Dupleix był chorobliwie zazdrosny o dotychczasowe sukcesy rywala i wykorzystywał zależność floty od zaopatrzenia lądowego, by jak najbardziej mu szkodzić oraz wymuszać ustępstwa. Mimo wszystkich trudności de La Bourdonnais przygotował swoje okręty do dalszych akcji i wyszedł 4.08 z Pondichéry kierując się ku południowi, gdzie miał nadzieję znaleźć eskadrę Peytona.
Rzeczywiście doszło do spotkania 18.08, ale brytyjski komodor znowu umknął po trzech dniach niemrawych manewrów. To otworzyło Francuzom pole do energicznych działań i eskadra de La Bourdonnaisa przystąpiła 26.08 do bombardowania Madrasu (sam francuski komodor zachorował na febrę i musiał być zostawiony w Pondichéry, gdzie wcześniej zawinięto 23.08). Początkowo w walce o Madras nie odniesiono żadnych sukcesów, lecz znajdujący się 30 mil na północ Peyton, zamiast podążyć miastu na pomoc, uciekł sobie jeszcze dalej, aż do Bengalu. Rozwiązał w ten sposób ręce przeciwnikom (ostatecznie został potem zdjęty z dowództwa i aresztowany). De La Bourdonnais wyzdrowiał i 14 września przeprowadził desant pod Madrasem, a 18.09.1746 wznowił bombardowanie z morza i lądu. Trzy dni później Madras skapitulował. Uzgodniono wysoki okup (milion i sto tysięcy pagód, czyli około 9 do 10 milionów franków), za który Brytyjczycy mogli odkupić miasto, a mieszkańców miano pozostawić w spokoju. Jednak takie rozwiązanie rozwścieczyło Dupleixa, który chciał trwałego wyparcia Anglików z Indii, a nie negocjacji handlowych, oraz zdumiało wielu oficerów sądzących, że dla dobra Francji należało zmusić garnizon miasta do bezwarunkowej kapitulacji i zająć je na stałe albo zniszczyć. Ósmego października stojące na redzie Madrasu siły de La Bourdonnaisa zostały bardzo poważnie wzmocnione przez przybycie z Europy trzech żaglowców (70-działowca Centaure, 40-działowca Mars i 40-działowca Brillant). Lecz jego energia była nadal hamowana przez obstrukcję Dupleixa, z jednej strony wściekłego o sposób rozwiązania kapitulacji Anglików i o stratę okazji na osobiste obłowienie się łupem, ale z drugiej strony chcącego używać floty nie do ograniczonych działań na szlakach komunikacyjnych, tylko do budowania zrębów marzącego mu się francuskiego imperium indyjskiego. De La Bourdonnais odesłał 12.10 dwie jednostki z małą partią zdobyczy do Pondichéry, a potem dotknęła go katastrofa. W nocy 13.10.1746 w jego eskadrę uderzył cyklon - na dno poszły Duc d’Orléans, Lys i Phoenix oraz dwa pryzy, zaś flagowy Achille i dwa inne okręty zostały pozbawione masztów. Nad Gangesem zatonął Insulaire. Komodor musiał wrócić na Ile de France, gdzie dotarł 10.12.1746. Dupleix skorzystał z tak wybornej „okazji”, by złamać warunki kapitulacji i złupił Madras na własny rachunek, po czym spalił. Wysyłał też do Paryża raporty oczerniające dowódcę floty na wszelkie możliwe sposoby, zarzucając mu przede wszystkim konszachty z nieprzyjacielem i zadowolenie się okupem dla napchania osobistej sakiewki. Jednak odejście okrętów de La Bourdonnaisa umożliwiło swobodną kontrakcję Anglików i w rezultacie gubernator, zadowolony ze zdobytych zdradziecko bogactw i z pognębienia „wroga”, sam znalazł się oblężony w Pondichéry w 1748 przez mniej ważnego wroga, czyli Brytyjczyków.
Tymczasem de La Bourdonnais nie miał co robić na Ile de France, ponieważ rządy objął tam nowy gubernator. Nominację Pierre’a-Felixa-Barthèlemy Davida na gubernatora Maskarenów zatwierdzono 6.03.1746, więc wiązanie jej z kłamliwymi oskarżeniami Dupleixa, typowe dla literatury „miłośników” de La Bourdonnaisa, należy między bajki włożyć. David objął stanowisko w lutym 1747 i zaczął urzędowanie od śledztwa przeciwko poprzednikowi. Ostatecznie wysłał go na Martynikę na czele konwoju sześciu statków wschodnioindyjskich wracających do Europy. De La Bourdonnais zabrał żonę oraz dzieci i wyruszył w marcu 1747. Jednak jego eskadrę rozproszył sztorm u Przylądka Dobrej Nadziei, ciężko uszkadzając część statków. Cztery z nich, w tym flagowiec, znalazły schronienie w portugalskim porcie na wybrzeżu Angoli. Bertrand-François Mahé de La Bourdonnais odesłał rodzinę na portugalskim okręcie wojennym do Lizbony, a sam pożeglował na Martynikę, gdzie dotarł szczęśliwie z trzema żaglowcami, mimo brytyjskich blokad. Wypełniwszy w ten sposób swoje zadanie nie bardzo miał co robić, więc zdecydował się samotnie wrócić do Europy. Pod fałszywym nazwiskiem znalazł miejsce na żaglowcu holenderskim, na który wszedł u wyspy Sint Eustatius. Miał pecha, ponieważ holender został zatrzymany przez okręt brytyjski i doprowadzony na kontrolę do Falmouth. Tam 2.01.1748 rozpoznano de La Bourdonnaisa i odesłano do Londynu jako wielce szanowanego jeńca. W lutym 1748 Brytyjczycy pozwolili mu wrócić na słowo do Francji. Tu natychmiast trafił do Bastylii, aresztowany w nocy 3.03.1748, w wyniku wrogości dworu królewskiego, wywołanej oskarżeniami Dupleixa. Pozbawiono go własnego sekretarza, zabroniono trzymać przybory do pisania, nie dopuszczano do zobaczenia się z rodziną. Trzymany w więzieniu przez trzy lata, stracił prawie cały majątek w toczącym się śledztwie. W końcu został całkowicie uniewinniony i wypuszczony z Bastylii 3.02.1751. Jednak pozbawiony pieniędzy i ze zrujnowanym zdrowiem, sparaliżowany, wkrótce zmarł w Paryżu 10.11.1753.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Nie 7:35, 18 Wrz 2016    Temat postu:

Henri de Rochemore La Devèze, wicehrabia de Rochemore, pochodził ze starej rodziny szlacheckiej z Langwedocji. Był synem i siostrzeńcem poruczników marynarki. Urodził się 20.08.1702 w Lunel. Jego ojcem był Henri de Rochemore, pan de la Devèze (Devèse) i Montredon, kawaler Orderu Św. Ludwika, porucznik marynarki od 1703, a matką – Marie-Blanche de Ricard. On sam wstąpił do korpusu gardemarynów 6.11.1718. Otrzymał stopień porucznika 1.05.1741. Ożenił się 8.07.1749 z Marie de Chazelles (Chazel) de Luc. Mieli dzieci. Awansował na komandora („kapitana liniowca”) 17.05.1751. W 1756 był kapitanem 50-działowca Hippopotame. Brał udział w zajęciu Port Mahon i walczył w bitwie pod Minorką, gdzie eskadra generała-porucznika, markiza de La Galissonnière starła się zwycięsko z brytyjskim zespołem wiceadm. Bynga 20.05.1756. W 1759 dowodził 74-działowcem Guerrier. Okręt ten należał do floty szefa eskadry de La Clue-Sabrana, która opuściła 17.08.1759 Tulon, a 17-19.08.1759 została rozgromiona pod Lagos przez brytyjskiego adm. Boscawena. Jednak Guerrier zdołał uciec na północny zachód i dotarł do Lizbony, a potem do Rochefort. Po drodze Henri de Rochemore La Devèze zdarł jeszcze okup – 3 tysiące liwrów – z angielskiego statku. Ostro krytykował postępowanie de La Clue-Sabrana, co wywołało zdecydowaną reakcję tego ostatniego. Później de Rochemore starał się ten konflikt personalny załagodzić. Powierzono mu w 1760 dowodzenie eskadrą (liniowce Fantasque, Lion, Hippopotame, Fier oraz fregaty Chimère i Oiseau), mającą chronić francuską żeglugę handlową na wodach Lewantu. Wyszedł z Tulonu 21.06.1760, powrócił 22.01.1761. Niewiele mógł jednak zdziałać, ponieważ w tym samym czasie weszła na Morze Śródziemne (9.06.1760 dotarła z Anglii do Gibraltaru) dużo silniejsza eskadra brytyjska wiceadm. Saundersa. Anglicy zapanowali na tym morzu do tego stopnia, że Saunders się nudził, zaś do listopada 1760 okręty Henri’ego de Rochemore zostały rozproszone i zablokowane w takich greckich (geograficznie) portach jak Sude (dziś Souda, na Krecie), Napoli de Malvoisie (dziś Monemvassia na południowo-wschodnim wybrzeżu Peloponezu), Napoli de Romanie (dziś Nauplie, Nafplion, Nauplion, przy północnym krańcu zatoki Argolidzkiej). Promowano go do rangi szefa eskadry 1.10.1764. Został nagrodzony komandorią Orderu Św. Ludwika 20.03.1773. Wg dokumentów w 1773 dowodził 74-działowcem Tonnant w eskadrze generała-porucznika d’Estaing (mając 71 lat?! Podejrzewam kogoś innego z tej rodziny, o tym samym imieniu i nazwisku – służyło ich krocie). Był inspektorem i naczelnym dowódcą milicji Ochrony Wybrzeża Langwedocji. W 1776 otrzymał honorowy stopień generała-porucznika w stanie spoczynku. Zmarł w 1777 lub 1778 w Tulonie.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1532
Przeczytał: 4 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Śro 15:57, 21 Wrz 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów francuskich oficerów, są nimi Claude Aubèry (1664-01.08.1738) oraz Charles-Pierre des Nos (1667-09.1747).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Czw 18:58, 22 Wrz 2016    Temat postu:

Claude Aubéry, markiz de Vastan (Vatan, Vattan), urodził się 28.12.1664 w zamku Vastan (Vatan, Vattan). Pochodził z normandzkiej rodziny, świeżo uszlachconej. Jego ojcem był Claude Aubéry, markiz de Vatan, baron de Moucy-Le-Châtel, radca parlamentu Normandii, a matką – Catherine Le Coq de Corbeville. Claude Aubéry został przyjęty do zakonu Kawalerów Maltańskich 13.06.1678. Pełnił funkcję pazia wielkiego mistrza, chociaż równocześnie zapisano go 24.12.1680 do francuskiego korpusu gardemarynów. Służył w Zakonie osiągając z czasem pozycję komandora (zwierzchnika komandorii) de Montchamp, a potem baliwa (zwierzchnika baliwatu) Lyonu. Równocześnie w marynarce francuskiej przyznano mu 1.01.1691 stopień porucznika. W 1703 postanowił na stałe przenieść się do floty królewskiej, gdzie 1.01.1703 awansował na komandora („kapitana liniowca”). Od 17.04.1714 był komendantem gardemarynów w Tulonie. Pod koniec czerwca 1725 wysłano go z Tulonu na czele dwóch liniowców ku wybrzeżom Afryki Północnej, by zwalczał tamtejszych korsarzy atakujących francuskie statki. Promowano go do rangi szefa eskadry 27.03.1728. W czerwcu 1732 dowodził eskadrą 4 liniowców wysłanych pod Genuę dla zastraszenia władz Republiki i wymuszenia na nich odszkodowania za zniszczenie francuskiego statku przewożącego kontrabandę wojenną. W tym samu miesiącu eskadra odwiedziła też Livorno. Krótko przed śmiercią de Vattan został dowódcą floty Lewantu. Nazywano go grzecznościowo baliwem (franc. bailli) de Vattan. Zmarł 1.08.1738 w Tulonie.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Pią 9:50, 23 Wrz 2016    Temat postu:

Charles-Pierre des Nos (Desnos Champmeslin; w źródłach też Desnots Champmeslin, a nawet Desnotz), pan de Daviet, la Clerissiere, Crué, tytułowany grzecznościowo hrabią des Nos (Desnos), urodził się 26.09.1677 w Breście, w rodzinie szlacheckiej, tradycyjnie związanej z marynarką wojenną. Jego ojcem był Charles des Nos (Desnos Champmeslin), hrabia des Nos, szef eskadry i około 1720 dowódca marynarki w Breście (nazywany też wicekrólem Ameryki), a matką – Madeleine Le Roy. Charles-Pierre des Nos został chorążym marynarki w 1696. Ożenił się w 1710 z Thérèse-Catherine des Nos (Desnos), swoją kuzynką. Mieli dzieci. Był potem komandorem („kapitanem liniowca”) i kawalerem Orderu Św. Ludwika. W 1740 dowodził 64-działowcem Saint Louis. W 1744 zajmował stanowisko kapitana 64-działowca Fleuron we flocie generała-porucznika de Roquefeuil (która wyszła z Brestu 6.02.1744 z dalszym celem osłonięcia lądowania na Wyspach Brytyjskich Karola Edwarda Stuarta, tzw. „Młodego Pretendenta”, a na razie patrolowała w lutym i marcu 1744 wody kanału La Manche). Od 20 czerwca 1744 Desnos Champmeslin sprawował komendę nad 74-działowcem Dauphin Royal, najprawdopodobniej w tym samym rejonie, ale teraz w zespole, którym dowodził szef eskadry Barailh (po śmierci Roquefeuila w marcu). W 1745 dano Desnosowi stopień szefa eskadry. Zmarł 21.09.1747 w Charné-Ernée.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1532
Przeczytał: 4 tematy

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Sob 16:42, 24 Wrz 2016    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów francuskich, są nimi Charles-Joseph de Breugnon Haudeneau (1677 - 04.02.1760) oraz Gabriel de Clieu (1687 - 29.11.1774).
Pozdrawiam Janusz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Nie 14:32, 25 Wrz 2016    Temat postu:

Charles-Joseph Hocdenau (Haudenau, Haudeneau, Hodeneau, Ordeneau), pan de Breugnon (Breuignon), de Gourdon, de Magny-sur-Yonne i de Billy, urodził się około 1677. Pochodził ze szlacheckiej rodziny bretońskiej. Jego ojcem był komandor o tych samych imionach, koniuszy, a matką – Marie de Rospec (Marie Rospié-du Ménil-Clisson). Charles-Joseph Hocdenau junior zaciągnął się do marynarki wojennej jako gardemaryn w 1698 lub bliżej 1700. Ożenił się 9.12.1712 z Marie-Pauline Oriot, damą de Coatamour. Mieli dzieci, w tym Pierre’a-Claude’a, którego losy już tu opisywałem. Charles-Joseph Hocdenau de Breugnon został komandorem w 1712 lub dopiero 1.10.1731. Był kawalerem Orderu Św. Ludwika. Wycofał się ze służby 25.01.1760, dostając na odchodnym honorowy stopień szefa eskadry w stanie spoczynku. Zmarł 4.02.1760.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6519
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Pon 6:16, 26 Wrz 2016    Temat postu:

Gabriel-Mathieu-Francois de Clieu, pan d’Erchigny (de Dorchigni), de Neuvilette i d’Anglequesville-sur-Saâne, urodził się zapewne około 1687 (może w 1688) w Dieppe. Istnieje jednak wersja, że urodził się już w 1678. Pochodził ze szlacheckiej rodziny bretońskiej. Wstąpił do korpusu gardemarynów w Hawrze w 1702 lub 1703. Potem przeszedł do Rochefort. Został chorążym marynarki w 1705. Jak to było w zwyczaju w ówczesnej Francji, zabiegał równolegle o rangi w armii i marynarce, do czego dochodziły specyficzne wojska marynarki (tylko na upartego – i to bardzo - można je nazywać piechotą morską). Otrzymał stopień kapitana piechoty w 1717, dano mu Order Św. Ludwika w 1718, a w 1720 promowano na kapitana piechoty marynarki. W 1720 lub 1723 został wysłany na Martynikę. Odtąd przebywał na Antylach, zajmując się administracją kolonialną. W 1725 był majorem na wyspie Marie-Galante. Został zapamiętany w historii przede wszystkim jako ten, który rzekomo pierwszy na świecie sprowadził sadzonki kawy na Zachodnią Półkulę i rozpropagował ją na Antylach, a korzystając z jego własnych pamiętników opowiada się (i ilustruje) uroczą historyjkę, jak to w trakcie rejsu dzielił się z przewożoną rośliną własną racją wody. W zależności od inwencji pamiętnikarza i historyków, opowiadanie to ma różne daty (1720; 1725 - z powodu cyklonu, który właśnie wtedy zniszczył antylskie plantacje kakao), w każdym razie chodziło o transport z ogrodu botanicznego w Paryżu na Martynikę. Propagatorom tej wizji nie przeszkadza oczywiście fakt, że kawę uprawiano na San Domingo już od 1715, a w Surinamie od 1718. Tym niemniej rejs zapewne miał miejsce, a zasługi Gabriela de Clieu dla rozszerzenia uprawy i picia kawy są bezsporne. Chociaż awansował powoli w marynarce (został porucznikiem w 1733), to naprawdę służył wtedy tylko jako urzędnik kolonialny. Od 1737 do 1752 lub 1753 był gubernatorem Gwadelupy. W tym czasie (w 1746) promowano go do stopnia komandora („kapitana liniowca”). Położył podwaliny pod Pointe-a-Pitre. Otrzymał honorową komandorię Orderu Św. Ludwika w 1750. Na początku września 1753 kazano mu wrócić do Hawru. Od 1756 był dowódcą marynarki w Port Louis. Uczestniczył aktywnie (dowodząc baterią pływającą) w obronie Hawru, bombardowanego w 1759. W 1774 nagrodzono go Wielkim Krzyżem orderu Św. Ludwika. Zmarł 29.11.1774 (albo w 1775) w Paryżu.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 136, 137, 138  Następny
Strona 25 z 138

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin