Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bałtyckie statki i okręty pomocnicze XVI-XVII w.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Powała




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 9:19, 22 Gru 2011    Temat postu: Bałtyckie statki i okręty pomocnicze XVI-XVII w.

Pierwsze moje pytania dotyczą małego statku wykorzystywanego do celów patrolowych i konwojowych przez floty baltyckie zwanego strug (szwedzki struss).
Dzięki uprzejmości kolegi z forum modelrzy kartonowych otrzymałem plany modelu struga i zrodziły się we mnie pewne wątpliwości. Otóż proponowane tam wymiary to 20,3x7,0x2,4 m oraz pojemność 50 łasztów.
1. Czy takie wymiary są prawdopodobne, a zwłaszcza szerokość, w porównaniu z wymiarami pinki Panna Wodna 23,7x5,4 m, 80 łasztów i galeonu Wodnik 25,0x 6,8 m, 100 łasztów?
2. Przy takich rozmiarach i pojemności możliwe było dozbrojenie i to niemale, w przypadku używania struga jako jednostki patrolowej bądź eskortowej - dlaczego więc ogólnie pisze się, że strugi były uzbrojone tylko w dwa stosunkowo lekkie (3f) działka i to usytuowane w tak niekorzystnej pozycji (pawęż), w ktorej mogly służyć praktycznie jako dziala rejteradowe?
3. Czy strugi generalnie mialy tylko jeden maszt, czy również wyposażano je w dwa maszty, co przy w/w rozmiarach nie stanowiłoby żadnego problemu?


Ostatnio zmieniony przez Powała dnia Czw 9:21, 22 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 16:02, 23 Gru 2011    Temat postu:

Nie chciałem się wypowiadać w ogóle w tej sprawie, aby nie rozbijać błogiego obrazu utrwalonego w pamięci wielu entuzjastów polskiej floty wojennej z czasów bitwy oliwskiej, a powstałego na bazie rysunków i króciutkich opisów Eugeniusza Koczorowskiego. Chociaż autor ten na ogół lojalnie uprzedza o mało pewnym charakterze swoich ustaleń (wobec braku jakiejkolwiek rzetelnej dokumentacji z epoki), to dla czytelników stały się OBJAWIONĄ PRAWDĄ, pozwalającą nawet na wysoce hipotetyczne (nie chcę przed świętami używać bardziej brutalnych określeń) rekonstrukcje. Spotkałem się już z negatywnymi i dziecinnymi reakcjami na moje teksty dotyczące tego okresu historycznego. Nikt się nie przejmuje, gdy burzę pewne nieporozumienia narosłe przez lata wobec obrazu okrętów i flot zachodnich, ale od floty Zygmunta III, Kosiarza i Koczorowskiego – wara! Zwłaszcza nie lubiane jest twierdzenie, że tak naprawdę nic nie wiadomo, ponieważ danych w dokumentach jest mało, a te istniejące – zawierają przeciwstawne twierdzenia. Gdy kiedyś przytoczyłem wszystkie znane informacje na temat bardzo rzadko wymienianego, a jeszcze rzadziej charakteryzowanego działa, zamiast podziękowania przeczytałem, jak to ów delikwent „niewiele się dowiedział” z sugestią, że widocznie inni wiedzą więcej. (A piszą więcej, ponieważ dodają po prostu obficie wytwory własnej wyobraźni, aby obraz był pełniejszy).
Ponieważ jednak nikt spośród osób bardziej niż ja pasjonujących się tym okresem i wodami, na razie się nie odzywa, pozwolę sobie tylko na maleńki wstęp, który powinien Panu odpowiedzieć generalnie na większość wątpliwości.
NIEPRAWDĄ jest twierdzenie, aby strugi (a właściwie to szwedzkie „strussar”, ponieważ ich pochodzenie od słowiańskich strugów jest niewątpliwe, ale już tożsamość – absolutnie nie!) służyły „najczęściej do zadań patrolowych”, a już tym bardziej do konwojowych. Tak naprawdę to budowano je PRZEDE WSZYSTKIM do zadań transportowych (łącznie z wysadzaniem desantów), realizowanych głównie na rzekach, w estuariach, na płytkich wodach przybrzeżnych. Priorytetem przy ich konstrukcji było więc małe zanurzenie.
Z tego priorytetu w zadaniach i priorytetu w konstrukcji wynikają określone konsekwencje. Jeśli chodzi o stłoczenie jak największej liczby żołnierzy i przewiezienie ich jak najszybciej w określone miejsce desantu, często na dużą odległość (w 1630 Szwedzi przerzucali strussami wojsko z Prus do północnych Niemiec), to ładowanie na takie jednostki ciężkich czy dużej liczby dział, zabierających cenne miejsce i nie dających się w ogóle użyć, byłoby skrajną głupotą. Ponadto artyleria obciąża okręt, zwiększając jego zanurzenie. Nawet jeśli struss był wykorzystywany do ostrzału nieprzyjacielskich wojsk, czyli ogniowego wsparcia swojej armii (co się zdarzało), to nie miałoby to najmniejszego sensu, gdyby nie mógł podejść jak najbliżej brzegu. Z tego powodu tak naprawdę większość szwedzkich strussar (co jasno wynika z dokumentów) miała tylko jedno działo, a nie dwa. Natomiast gdy BARDZO NIELICZNE Z NICH przystosowano rzeczywiście do pełnienia głównie zadań patrolowych, otrzymały bez problemu nieco silniejszą artylerię (ale nie za bardzo, ponieważ nadal chodziło, by mogły patrolować wody przybrzeżne i ujścia rzek!). Maksymalna wartość, na jaką natrafiłem, to wzmianka o 14 działach na dużym żaglowcu, ex-strussie.
Tonaż okrętu - czyli w tamtych czasach pewne dziwadło administracyjne, uzyskiwane metodą obliczania pojemności, by przez matematyczne, niezgodne z prawami fizyki przekształcenia stworzyć nadzieję otrzymania wyniku liczbowo odpowiadającego z grubsza nośności (w żadnym wypadku nie wyporności) - był ściśle uzależniony nie tylko od wielkości jednostki, ale i od jej konstrukcji. Znane powszechnie, podawane w popularnej literaturze (także modelarskiej) wzory tonażowe dotyczą tylko standardowych konstrukcji pełnomorskich. Kraje, które oprócz takiej floty, miały też ogromnie aktywną żeglugę rzeczną, jeziorową, przybrzeżną – w Europie przede wszystkim, z oczywistych powodów geograficznych, Niderlandy – wytworzyły zupełnie odrębne regulacje dla statków i okrętów płaskodennych. Ich tonaż liczyło się inaczej, czasem ZUPEŁNIE inaczej. Mówiąc w maksymalnym uproszczeniu, na rzekach i jeziorach nadal do wzoru wchodziła głębokość kadłuba, nawet gdy już ją porzucono w obliczeniach tonażu okrętów morskich. A że nasi historycy o tym często wcale nie wiedzą – no cóż, mogę tylko wzruszyć ramionami. Jeśli teraz weźmie Pan TRZY wartości (a nie tylko długość i szerokość), przemnoży przez siebie i podzieli przez jakiś tam wspólny podzielnik – chodzi tylko o zachowanie jednakowych miar – to łatwo dojdzie Pan do wniosku, że przy podanych wymiarach Meer Mann będzie miał istotnie około 100 łasztów (trochę więcej), Meer Weib około 80 łasztów (trochę mniej), a ów „strug” – około 50 łasztów (trochę więcej). Przy praktykowanej wtedy dokładności to wyniki idealnie zgodne!
Natomiast gdy chodzi o samo porównanie wymiarów bezwzględnych tych trzech okrętów, to proszę zauważyć, że wartość szerokości 7 m nigdzie nie występuje na planie. Autor miał więc najwyraźniej na myśli nie szerokość konstrukcyjną (ta jest dużo mniejsza), tylko z poszyciem, i to w miejscu najgrubszego pasa tego poszycia. Trudno powiedzieć, jaką szerokość określa spis z Wismaru. Ponadto okręt o większej szerokości mniej się zanurzał, więc byłoby raczej dziwne, gdyby struss miał proporcje rodem z pinek i galeonów. Oczywiście nie bronię bezwzględnie wartości 7 m, bowiem jest ona najprawdopodobniej wyssana z palca – chodzi mi tylko o to, że dla tak dużego, mimo wszystko, żaglowca, nie jest nierealna. Glete twierdzi, że strussy miewały zazwyczaj WYPORNOŚĆ 50 do 100 ton, ale podaje też przykłady jednostek dochodzących do 200 ton. Niestety, ten wybitny badacz miał bardzo przykry zwyczaj brania z dokumentów wielkości w łasztach i w sobie tylko znany sposób przeliczania jej na wyporność w tonach – tu nie ma mowy o żadnej tożsamości 2 tony = 1 łaszt, bowiem świadomie przeliczał on fikcyjny tonaż na prawdziwą wyporność (zupełnie inną wielkość fizyczną) uwzględniając rozmaite pośrednie wskazówki w postaci wymiarów kadłuba, liczebności załogi itd., nie zdradzając swoich przesłanek. W rezultacie zupełnie nie wiem, jak należałoby teraz z powrotem uzyskać wartości w łasztach, ale pośrednio oceniam strussa 50-łasztowego na dużego.
PRAWDZIWE strugi poruszały się zasadniczo na wiosłach. Jeśli już stawiano na nich maszt, to miał on charakter pomocniczy, więc był jeden. Ale te szwedzkie strussar, które faktycznie służyły jako uzbrojone okręty patrolowe, często nazywano bojerami (bojorter), a więc zapewne uzyskiwały, jak one, takielunek dwumasztowy, z małym bezanmasztem o żaglu skośnym.

Historia rozwoju typów „strug” i „struss” jest bardzo obszerna, ponieważ trzeba by ją zacząć od słowiańskich jednostek rzecznych może aż z VI w., a zakończyć na szwedzkich strussar z lat 1660-ych i całkiem innych rosyjskich strugach z początku XVIII w., godząc się z niemiłym dla entuzjastów prostych definicji faktem, że w ciągu tych wieków i na takim obszarze podobne nazwy określały rozmaite, stale się zmieniające jednostki. To się oczywiście da zrobić, ale żadne miłe schemaciki, jak te ze stron internetowych, z tego nie wynikną.
Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Powała




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 17:36, 23 Gru 2011    Temat postu:

Dziękuję za odpowiedź, mimo iż nie chciał się Pan w tej sprawie wypowiadać. Ze swej strony nigdy nie uważałem Pana Koczorowskiego za wszechwiedzący autorytet, choć trudno odmówić mu pewnych zasług w dziedzinie popularyzacji wiedzy marynistycznej. Nigdy nie twierdziłem też, że strugów używano
Cytat:
„najczęściej do zadań patrolowych”, a już tym bardziej do konwojowych
wyraziłem tylko przypuszczenie, że mogły być lepiej uzbrojone gdy do takich celów były użyte, a że były w tym charakterze używane, choćby sporadycznie, w nielicznych przypadkach, potwierdza również Pan. Moje pytanie wynikło z wątpliwości jakie nasunęły mi się po przeczytaniu opisu projektu modelu. Bardzo wysoko cenię Pana wiedzę i wdzięczny jestem za obalanie mitów zakorzenionych skutkiem powierzchownej wiedzy autorów popularnych opracowań i książek marynistycznych.

Jeszcze raz dziękuję za wyjaśnienia, jednocześnie proszę, aby nie gniewał się Pan jeśli jeszcze nie raz zadam pytanie w zakresie dręczących mnie wątpliwości związanych z oklepanymi, powtarzanymi przez laików i pseudoekspertów informacjami i twierdzeniami o wątpliwej wartości, nie mającymi pokrycia w rzeczywistości, lub wysnutymi z ubogiej wiedzy źródłowej.

Jestem zdania, że lepiej mieć świadomość, że w danym temacie wiemy niewiele, lub niemal nic, niż brnąć w bagnie informacji bez pokrycia.

Pozdrawiam
Aleksander J. Twardowski


Ostatnio zmieniony przez Powała dnia Pią 17:42, 23 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 19:00, 23 Gru 2011    Temat postu:

Dlatego też mój komentarz nie odnosił się wcale do Pana pytań - na które starałem się z grubsza odpowiedzieć - tylko do stanu wiedzy z polskiej literatury lat 1960-tych i 1970-tych, który raczej nie posunął się naprzód przez ostatnie pół wieku.
Jeśli więc czytamy (nie u Pana, tylko w opracowaniu będącym podstawą do tej wymiany uwag), że "strug jest to nazwa typu małej jednostki bałtyckiej z XVII w. Najczęściej używana była do zadań patrolowych", to nie sposób komentować wątpliwości odnośnie wymiarów, kształtów (proporcji) i uzbrojenia, jeśli nie zauważy się wcześniej, że PUNKT WYJŚCIA jest nieprawdziwy. Jednostka budowana do całkiem innych zadań głównych nie zmieni się przecież radykalnie tylko dlatego, że chwilowo użyto jej do czegoś innego. Owszem, można ją było w tym celu gruntownie przebudować (łącznie ze zmianą kadłuba), np. na bojer, tylko jaki jest wtedy sens omawiania jej jako "strussa", którym już być przestała?
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maxgall




Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:13, 29 Gru 2011    Temat postu:

Witam,
Czy można prosić o wyjasnienie czym był Galiot na Bałtyku (a tak w zasadzie na wodach północnej Europy) w pierwszej połowie XVII wieku?
Dostępne (dla mnie) informacje na ten temat są zbyt ogólne aby wyrobić sobie jakiś pogląd na wygląd/konstrukcję tych jednostek, a jakieś bardziej konkretne infomacje dotyczą okretów z późniejszych okresów (a to przecież już zupełnie inna bajka...).

pozdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Powała




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 19:54, 29 Gru 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Oczywiście jeśli i na ile można wierzyć WIKIPEDII Wink
Zapewne nasz Guru udzieli zdecydowanie pełniejszej i bardziej wnikliwej odpowiedzi.


Ostatnio zmieniony przez Powała dnia Czw 20:11, 29 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 22:24, 29 Gru 2011    Temat postu:

Jakiejś tam odpowiedzi, prędzej czy później, na pewno udzielę. Ale z pewnością nie będzie ona miała najmniejszego związku z opisem z Wikipedii. Galiot to słowo wieloznaczne (jak większość terminologii okrętowej) i akurat kolega maxgall pyta o KOMPLETNIE INNE ZNACZENIE tego terminu, więc o śródziemnomorskich galeotach nie zamierzam pisać NIC.
Jeśli można, prosiłbym też o zaniechanie tego "guru" Confused . Jestem tu administratorem i to jedyna funkcja jaką pełnię na forum.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Powała




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 5:28, 30 Gru 2011    Temat postu:

Gorąco przepraszam, ale jestem pełen podziwu dla Pana rozległej wiedzy i znajomości dziedziny i ten zaszczytny tytuł sam ciśnie się na usta.
Cytat:
Guru (...) - (...) przywódca wspólnoty, przewodnik duchowy i nauczyciel, szanowany, a czasem nawet czczony jako wcielenie bóstwa.

Oczywiście, zgodnie z Pana życzeniem, acz z żalem, zaniecham Crying or Very sad
Pozdrawiam
Aleksander J. Twardowski

PS. Przy okazji chciałbym zapytać, co to takiego hap, jakie posiadał przeciętne parametry (długość, szerokość, zanurzenie, głębokość, łasztarz) do jakich celów był używany? E. Koczorowski określa go jako
Cytat:
"...niewielki stateczek transportowy, dość chętnie używany do transportu na przybrzeżnych wodach, zwłaszcza tam, gdzie występowały liczne przeszkody nawigacyjne" ("Bitwa pod Oliwą" W. M. Gdańsk 1976 s. 71)

AJT


Ostatnio zmieniony przez Powała dnia Pią 6:04, 30 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 15:19, 30 Gru 2011    Temat postu:

GALIOT Z PIERWSZEJ POŁOWY XVII WIEKU
Trzeba zacząć od stwierdzenia, że w pierwszej połowie XVII w. galioty (w znaczeniu żaglowców z północnej Europy) dopiero się kształtowały i na dobre coś o nich wiemy właśnie dopiero z okresu około 1650 r., łącznie z pierwszymi pewnymi ich ilustracjami. Owszem, Witsen wspomina w 1671 r. o galiocie amsterdamskim z początku XVI w. (ściągnął to zresztą z pracy wydanej w 1506 r.), ale w tym wypadku chodziło ciągle o pierwotne znaczenie terminu "galiot" jako galery. Według Haalmeijera nazwa "galiot" określająca typ żaglowego transportowca pojawia się PO RAZ PIERWSZY w dokumencie (skrypcie dłużnym) datowanym na 27.10.1625, w którym jako zastaw wymienia się 20-łasztowy galiot. Również Glete twierdzi, że termin "galiiot" na oznaczenie dwumasztowego okrętu wojennego pojawił się w Szwecji około połowy XVII w. Większość autorów przyjmuje zresztą - z pewnością opierając się na Witsenie, a zwłaszcza na różnicach między pierwszym a drugim wydaniem jego pracy "Aeloude en hedendaegsche Scheepsbouw en Bestier" - że typ ten ukształtował się na dobre dopiero w drugiej połowie XVII stulecia. Ponieważ dominuje ponadto pogląd, że holenderski "galjoot" był pierwowzorem wszystkich późniejszych galiotów z północnej Europy (w tym z Bałtyku), więc albo musimy mówić o galiotach z około 1650 r., albo wcale. Raz jeszcze podkreślam, że sama nazwa jest DUŻO STARSZA, ale dotyczy rozmaitych jednostek z głównym napędem wiosłowym, które pomijam.
Siedemnastowieczne galioty były przede wszystkim małymi, co najwyżej średnimi żaglowcami pokroju barki. Charakteryzowały się bardzo "tępymi", silnie zaokrąglonymi dziobami i rufami oraz silnym łukiem wzdłużnym nadburcia (i klepek poszycia). Dziobnica była przy tym łukowato wygięta w płaszczyźnie pionowej i prawie nie wychylała się do przodu, zaś tylnica biegła prosto, z lekkim pochyleniem. Chociaż galioty miały stępki, to denniki tych żaglowców prowadzono prawie całkiem płasko, więc zanurzenie pozostawało niewielkie, a dla zmniejszenia nadmiernego w tej sytuacji dryfu najczęściej używano bocznych, opuszczanych mieczy. Charakterystyczne były też wydatne pasy wzmocnionego poszycia ("odbojnice"). Klepki prosto wznoszących się burt kładziono na zakładkę lub na styk. Galioty transportowe miały pełne, bardzo mocne kadłuby o dużej pojemności. Maksymalna szerokość znajdowała się w przód od grotmasztu. Typowy takielunek, zwany często przez Holendrów półtoramasztowym, obejmował m.in. słupowy grotmaszt, ustawiony z grubsza na jednej trzeciej długości kadłuba od przodu. Grotmaszt minimalnie odchylał się do tyłu, a jego główny żagiel był gaflowy. Późniejsze galioty nosiły czasem na tej wysokości także rejowy bryfok, ale nic nie wskazuje na to, by takie rozwiązanie stosowano w połowie XVII w., a tym bardziej wcześniej. Natomiast popularne było już wtedy stawianie ponad gaflowym grotżaglem co najmniej jednego rejowego topsla (może w tych czasach zawsze tylko jednego). Długi, wznoszący się bukszpryt pozwalał na rozpinanie kilku sztaksli dziobowych. Typowy zestaw obejmował trójkątny sztafok na sztagu biegnącym do dziobnicy, oraz kliwer na sztagu prowadzącym blisko noku bukszprytu. Na temat ewentualności stawiania żagla podbukszprytowego zdania są podzielone i trudno to rozstrzygnąć przy tak skąpych źródłach [istotne dla tej kwestii, przynajmniej lokalnie na Bałtyku, może być spostrzeżenie Gletego, które zacytuję później]. Na rufie, tuż przed końcem rumpla, ustawiano mały, często nawet bardzo mały bezanmaszt z żaglem łacińskim. Z czasem na bezanmaszcie zamiast łacińskiego pojawił się żagiel gaflowy, ale wydaje się bardzo mało prawdopodobne, aby to nastąpiło już w XVII w. Galiotów używano przede wszystkim jako jednostek przybrzeżnych. Najmniejsze z nich mogły wtedy nie mieć pokładów. Jednak w zasadzie to typ pokładowy, odbywający też rejsy pełnomorskie, a nawet dalekie wyprawy oceaniczne i odpowiednio do tego przystosowywany, np. przez dodawanie półpokładu i odpowiednią aranżację wnętrza (kajuty). Natomiast na galiotach nie wznoszono rufówek, zaś znane z późniejszych wieków pokładówki śródokręcia z pewnością nie występowały jeszcze w XVII stuleciu.
Powyższy opis mógłby w całości lub niemal w całości odnosić się też do bojera. Ale typowy galiot miał jedną cechę, która go wyraźnie odróżniała. Otóż na większości ówczesnych żaglowców, także na bojerach, górna partia rufy przesunięta była nieco do tyłu, tworząc pewien nawis nad głowicą steru. W efekcie tworzyła się - rozmaicie kształtowana - wnęka, przez którą rumpel wchodził do wnętrza kadłuba. Tymczasem na galiocie trzon pióra sterowego biegł do góry, aż ponad nadburcie, i w rezultacie rumpel również kierował się na pokład ponad nadburciem. W ten sposób całe urządzenie sterowe znajdowało się na zewnątrz, co jest bardzo łatwym znakiem rozpoznawczym i bez wątpienia typowym już dla galiotów z pierwszej połowy XVII w. Częste było też upiększanie steru za pomocą rzeźbionej głowicy.
Witsen twierdził też, że górne partie dziobów na galiotach były jeszcze bardziej zaokrąglone niż na bojerach.
Głównym akwenami użytkowania tych żaglowców było Morze Północne i Bałtyk. Szczególnie chętnie wykorzystywano je w Niderlandach, Niemczech i Skandynawii, ale z czasem pojawiły się w większości krajów północnej Europy. Niektóre regularnie przewoziły pocztę i pasażerów między Holandią a Anglią, mając do tego odpowiednio zaaranżowane wnętrze (kajuty). Znamy przykład takiego galiota, któremu wystarczała do działalności na tym szlaku załoga zaledwie 7-osobowa. Inne galioty uczestniczyły w wyprawach odkrywczych na dalekich oceanach, a były też takie, które pływały tylko po rzekach i jeziorach. Witsen w drugim wydaniu charakteryzuje również galiot używany w rybołówstwie, jako mniejszy, z ładownią przystosowaną w całości do trzymania ryb przez podział na wiele komór. Z późniejszych czasów znany jest udział galiotów w polowaniach na wieloryby. Już w XVII w. galioty pływały na Dalekim Wschodzie, jako lokalne jednostki transportowe holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, przewożące towary między poszczególnymi faktoriami.
Przypuszcza się, że od kiedy tylko galioty się pojawiły na początku XVII w. konkurowały głównie z bojerami i podobnymi żaglowcami, stopniowo tę walkę wygrywając dzięki prostszej budowie (rufa), stosunkowo dobrym własnościom żeglarskim i niewielkim zapotrzebowaniu na załogę. Oprócz transportowania towarów, ludzi, poczty i ryb, pełniły też rolę jednostek łącznikowych i patrolowych, często w ramach flot wojennych. Przy tych dwóch ostatnich zajęciach szczególnie istotna była prędkość. Witsen twierdzi, że jednostki dla takich celów budowano z ostrzejszymi liniami kadłuba, smuklejsze, o cięższych (solidniejszych) masztach, na których dało się postawić żagle mające większą sumaryczną powierzchnię. W drugiej połowie XVII w. galioty przejęła również holenderska Kompania Zachodnioindyjska (WIC), a przynajmniej jej zachowane dokumenty mówią o wykorzystywaniu 15 takich jednostek w latach 1674 - 1740. Między 1684 a 1687 WIC użyła nawet dwóch galiotów do handlu niewolnikami.
Witsen podaje wymiary (długość x szerokość x głębokość) jednego, konkretnego galiota jako 85 x 21 x 11 stóp (24,05 x 5,95 x 3,11 m), ale oczywiście rozpiętość wymiarowa była duża. Podobno w dokumentach spotyka się długości z zakresu 7-30 m, szerokości 5-8 m, głębokości kadłuba 1,7-2,2 m, zanurzenie 1,4-1,8 m, pojemność do 80 łasztów, ale to przemieszane dane z kilku wieków i niezbyt wiarygodne, a w każdym razie niekompletne - brakuje np. głębokości wskazanej przez Witsena i zupełnie jest niemożliwe, aby galiot o długości 7 m mógł mieć szerokość 5 m. Galioty WIC miały długość między 70 a 115 stóp; ich załogi składały się z 10 do 24 ludzi, a uzbrojenie z 4 do 10 dział. W kolekcji Niderlandzkiego Muzeum Żeglugi w Amsterdamie znajduje się rysunek techniczny galjota o długości 65 stóp, wykonany około 1650 r.
Chyba najstarszą znaną, zachowaną i opisaną już w tamtej epoce jako "galiot"(galioot) ilustracją takiego żaglowca jest rycina Reiniera Zeemana (Noomsa) z 1654 r. z serii "Verscheijde Schepen en Gesichten van Amstelredam", którą zamieszczam poniżej. Jest ona podwójnie istotna, ponieważ pozwala porównać ówczesny bojer z galiotem. Na pierwszy rzut oka wydają się prawie identyczne (brak rejowego topsla na galiocie związany jest tylko z kursem względem wiatru). Galiot nie ma rei podbukszprytowej - ale mogła zostać całkiem sprzątnięta. Bezdyskusyjna różnica pojawia się w rozwiązaniu górnej części rufy i wynikającego z tego biegu rumpla!



A teraz to niezwykle ważne spostrzeżenie Gletego, o którym wspomniałem wcześniej: "do połowy XVII w. holenderskie oznaczenie typu bojort ponownie pojawiło się [w Szwecji] dla opisania poważnej liczby mniejszych, dwumasztowych okrętów wojennych, zwykle mniejszych od 100 ton. Innym określeniem typu dwumasztowych okrętów wojennych tego rozmiaru był termin galliot, najwyraźniej z uwagi na różnice w takielunku. Nazw typów struss, bojort i galliot często używano dla OPISANIA TEJ SAMEJ JEDNOSTKI, w zależności od tego, czy klasyfikację prowadzono w oparciu o formę kadłuba czy takielunek. Do lat 1670-tych bojort stał się ogólnym, administracyjnym oznaczeniem typu dla większych okrętów dwumasztowych. Okrętów wojennych o tych nazwach typów nie budowano już po 1680, chociaż słowo galliot przetrwało w marynarce wojennej XVIII w. jako termin określający typ dwumasztowego, lekko uzbrojonego transportowca."

Pozostaje jeszcze wspomnieć o stosunkowo rzadkich galiotach trójmasztowych. Wyposażano je w zwykły dla epoki takielunek trójmasztowy, analogiczny do stosowanego na fluitach, pinasach, fregatach. Na ogół twierdzi się, że rozwinięto je dopiero w późniejszych wiekach, jednak w Niderlandzkim Muzeum Żeglugi w Amsterdamie znajduje się rysunek (anonimowy) "galjota Zuylen". Jak zbadał Haalmeijer (w każdym razie z niego to biorę), według dokumentów w archiwum Kompanii Wschodnioindyjskiej taki żaglowiec o 100 tonach zbudowano w 1657-1658 w Amsterdamie. Zuylen wyruszył z Vlie 22.10.1658 z 28 ludźmi na pokładzie w kierunku Przylądka Dobrej Nadziei. Dotarł do Batawii 11 sierpnia 1659. Potem woził towary między Batawią a Wybrzeżem Koromandelskim. W 1671 został sprzedany z 565 guldenów na rozbiórkę. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak fluita. Holenderscy autorzy dawni i współcześni upierają się, że przy bliższym przyjrzeniu się można łatwo dostrzec wyraźne cechy galiota z "fluitopodobnie" nadbudowaną rufą, w której oczywiście musiał się schować rumpel. Ja mam widocznie gorszy wzrok, ponieważ nie mogę odróżnić tej jednostki od fluity. Na jej dziobie znajdował się galion; na bukszprycie osadzono nawet maszcik nadbukszprytowy. Haalmeijer twierdzi, że dodawanie galionu - służącego, jak wiadomo, za wychodek - wynikało z potrzeb sanitarnych w tropikach i było niemal powszechnie stosowane na statkach Kompanii Wschodnioindyjskiej.
Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 15:21, 30 Gru 2011    Temat postu:

HAP (nad "A" kółko) - wg "A Dictionary of the World's Watercraft": w Szwecji wczesne określenie lekkich, łatwo przenośnych łodzi rzecznych. Miały ostre krańce, pasy poszycia zeszywane linkami, dziobnicę i stępkę przybijane z zewnątrz. Stępka szeroka, płaska. Dla 1732 r. odnotowano łódź tego typu o długości około 3,6 m, szerokości 1,5 m, głębokości 0,6 m.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Powała




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 19:32, 30 Gru 2011    Temat postu:

kgerlach napisał:
(...)odnotowano łódź tego typu o długości około 3,6 m, szerokości 1,5 m, głębokości 0,6 m.
Toż to łupinka, teraz mazurskie jachty są większe Shocked

Dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Aleksander J. Twardowski
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maxgall




Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 21:24, 01 Sty 2012    Temat postu:

Czy opisane przez Pana galioty używały wioseł?

pozdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Nie 21:36, 01 Sty 2012    Temat postu:

Były to typowe żaglowce. Nie robiono otworów w burtach na wiosła, kształt kadłuba nie sprzyjał napędowi wiosłowemu, a w wersjach komercyjnych jednostki te miały zbyt małe załogi, by dało się zasadzić sensowną liczbę ludzi przy długich i ciężkich wiosłach. Ale w razie potrzeby WSZYSTKIE małe żaglowce dawały się poruszać za pomocą wioseł, a na egzemplarzach galiotów przystosowanych do użytku we flotach wojennych mogły być dużo większe załogi.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maxgall




Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:05, 01 Sty 2012    Temat postu:

Bardzo dziękuję za wyjaśnienia.

pozdr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Powała




Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 12:44, 02 Sty 2012    Temat postu:

Na stronie [link widoczny dla zalogowanych] znalazłem grafiki przedstawiające:

- struss


- galiot


Jeszcze kilka grafik galiotów z różnego okresu i o różnym ożaglowaniu, we wszystkich przypadkach typowy dla galiotów ster:

- obrazki na kaflach holenderskich



- na stronie [link widoczny dla zalogowanych]


- na stronie [link widoczny dla zalogowanych]


- [link widoczny dla zalogowanych]


- na stronie [link widoczny dla zalogowanych] ten kontrowersyjny galiot Zuylen

na moje oko, podzielam zdanie Pana Krzysztofa, to jest flujta.


Ostatnio zmieniony przez Powała dnia Pon 14:21, 02 Sty 2012, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin