Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

MAJOR LINIOWCA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6178
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Wto 6:13, 28 Mar 2017    Temat postu: MAJOR LINIOWCA

W rozmaitych życiorysach oficerów francuskich, którzy osiągali ten szczebel kariery pod koniec istnienia marynarki Starego Reżimu, pojawiła się tu informacja, że uzyskali stopień "majora liniowca", a potem AWANSOWALI na "kapitana liniowca". Myślałem, że ktoś z czytających zaprotestuje, albo zwróci uwagę na moją pomyłkę, bo jak można awansować ze stopnia wyższego (major) na stopień niższy (kapitan). Oczywiście wszystko jest prawidłowo, ale osobliwość rzuca się w oczy. Ponieważ nikt tego nie zauważył, sam rzecz skomentuję.
Zacznę jednak od bardzo skomplikowanej pozycji różnych "majorów" w dawnych armiach i flotach, z oczywistą koncentracją uwagi na siłach zbrojnych Francji. Mamy dziś tendencję, by traktować słowo "major" jako niekojarzoną etymologicznie z niczym nazwę stopnia oficerskiego. Nie postrzegamy przy tym, że nawet sam "oficer" nie musiał wcale należeć do kadry sił zbrojnych. Dla Francuzów "officier" to także ktoś, kto miał jakiś urząd, biuro (office), czyli np. urzędnik departamentu sprawiedliwości, dostojnik królewski (kanclerz, wielki szambelan, wielki koniuszy, wielki mistrz artylerii), lekarz drugiej klasy. Ponadto "oficerem" był posiadacz wyższej rangi niektórych orderów, nawet jeśli na co dzień "pełnej krwi" cywil. Z kolei słowo "major", wywodzące się od łacińskiego maior, czyli "większy, starszy" obejmowało ogromną gamę znaczeń. Z reguły wyróżniało kogoś spośród wielu na tym samym z grubsza poziomie jako właśnie większego, starszego czy głównego. Zatem chociaż lieutenant-general oznaczało generała-porucznika, czyli oficera niezwykle wysokiego stopnia (czasem wręcz wicekróla, któremu sam władca "poruczył" sprawowanie części swojej monarszej władzy w określonym miejscu i czasie), to sergent-major wcale nie był trochę niższym rangą oficerem od majora, tylko po prostu starszym sierżantem. Pełniącego funkcję adjutant major można sobie nazywać majorem-adiutantem, ale nie zmienia to faktu, że był on starszym adiutantem, a nie młodszym majorem. Jednak, aby nie było za prosto, major général to bynajmniej nie najważniejszy z generałów, tylko w marynarce francuskiej oficer obciążony głównie kierowaniem arsenałów i utrzymywaniem floty. Także termin général miał i ma dwa znaczenia - jako rzeczownik oznacza "generała", lecz w roli przymiotnika opisuje coś głównego, generalnego. Chociaż więc ranga "generał-major" brzmi elegancko (pasując do generała-porucznika, generała-kapitana) i jest nieobca dawnej polskiej armii (występowała w wojskach pierwszej Rzeczypospolitej w co najmniej drugiej połowie XVIII w.), gdzie onaczała generała dowodzącego, to we francuskiej armii major général był raczej "głównym majorem" czy komisarzem generalnym i przede wszystkim szefem sztabu głównego. Natomiast sam major mógł dowodzić oddziałem wojska (zwykle batalionem, chociaż rzecz była bardzo zmienna, a ja się na strukturze armijnej zbytnio nie znam, więc nie chcę nikogo wprowadzić w błąd), jednak z tym stopniem (traktowanym zdecydowanie bardziej jako stanowisko niż ranga) wiązały się - nie tylko zresztą we Francji - w pierwszym rzędzie funkcje administracyjno-gospodarcze, szkoleniowe i dyscyplinarne oraz szefowanie sztabom na niższych szczeblach. Oficerowie ci mogli sobie być majorami w sensie pełnionych funkcji, ale zupełnie kim innym byli w hierarchii stopni. Podobnie miała się rzecz z adiutantami-generałami w okresie napoleońskim. Część z nich to najwyżsi generałowie, podlegający naczelnemu dowódcy, używani do zadań specjalnych. Lecz większość była szefami sztabu na wyższych szczeblach, o zupełnie nie-generalskich rangach. Pięknie ilustruje to [Jan Orzechowski, Dowodzenie i sztaby, 1974, str.399-401] przykład polskiej Legii Naddunajskiej w 1799 r. Jej szef sztabu był po polsku nazywany adiutantem generalnym, ale z francuskiego też generałem-adiutantem, a stanowisko to zajmował początkowo pułkownik, potem przez krotki czas nawet kapitan!
Ta przydługa dygresja była mi potrzebna po to, by zwrócić uwagę na powszechny dualizm funkcji służbowych (wyrażonych w stopniach) i "prawdziwych" stopni. W królewskiej flocie francuskiej rzecz mogła być jeszcze dużo bardziej złożona, na większej liczbie poziomów i z większej ilości przyczyn. Marynarka miała nie tylko okręty i na nich oficerów w konkretnych rangach. Administrowała portami i arsenałami; dysponowała szkolącymi kadry szkołami działającymi w trybie skoszarowanym, czyli z oficerami odpowiedzialnymi za ich funkcjonowanie (komendantami i innymi); miewała oddziały wojskowe służące jako piechota kolonialna, piechota morska i garnizony portów; miewała kanonierów lądowych i okrętowych (ale w odrębnych od załóg korpusach); działała nie tylko na wodach krajowych, w małej odległości od ośrodków decyzyjnych, ale także w odległych zakątkach świata, gdzie samodzielność wyznaczonych dowódców musiała być tymczasowo znacznie większa. Zatem oficer służący na okręcie miał swój stopień oficjalny. Kiedy schodził na ląd, mógł otrzymywać czasowy stopień związany z funcją pełnioną w pionie szkoleniowym; inny - w pionie administracyjnym (raczej nie równocześnie), jeszcze inny w oddziałach lądowych (piechocie albo artylerii) marynarki - ten często równocześnie i niezależnie od stopnia "okrętowego". Gdy wysyłano go na odległą placówkę czy misję na dalekich wodach nierzadko mocno awansował, lecz tylko tymczasowo, na okres kampanii. Tak więc zwykły komandor skierowany z eskadrą na drugą półkulę mógł się chwilowo chlubić nawet rangą admirała, jednak po powrocie do kraju wracał do stopnia komandora.
Na tym tle jeszcze bardziej osobliwie wygląda ranga "majora liniowca", która była regularnym i stałym stopniem, nie mającym nic wspólnego z działalnością administracyjną, szkoleniową, sztabową, dyscyplinarną lub na poły armijną. Nie budziłaby takiego zdziwienia (ostatecznie stopnie we wszystkich flotach ewoluowały, jedne znikały, inne się rodziły lub zmieniały znaczenie), gdyby nie fakt jej zaszeregowania w hierarchii. Dokładnie w tym samym czasie, kiedy w armii francuskiej major - najniższy z oficerów starszych - stał (tak jak dzisiaj) o szczebel wyżej od kapitana - najwyższego z oficerów młodszych, Francuzi (no, może jeden Francuz, o czym za chwilę) zdecydowali się wprowadzić do marynarki owego "majora liniowca" jako oficera bezpośrednio niższego od "kapitana liniowca"! We flocie francuskiej, jak w wielu innych, odczuwano na ogół potrzebę istnienia podziału na "komandorów starszych" i "komandorów młodszych" (wg osobliwej terminologii polskiej), lecz przez ponad wiek ten problem rozwiązywano na drodze mianowania "kapitanów fregat" obok "kapitanów liniowców". Tymczasem w lutym 1772 zniesiono stopień kapitana fregaty. W ramach swojej gruntownej reformy marynarki z 1.01.1786 minister tego resortu, Castries, wprowadził na jego miejsce owego "majora liniowca", stąd dziwne miejsce w klasyfikacji. Od reformy rewolucyjnej z 25.10.1795 znów (i już na dobre) nie było "majora liniowca", a wrócił "kapitan fregaty", aczkolwiek trochę na innym poziomie, bowiem jako trzecia albo nawet czwarta klasa komandora (dowódcy okrętu). Tym niemniej dla lat 1786-1795 mamy rzeczywisty stopień "majora liniowca", nie mający związku z rozmaitymi majorami funkcyjnymi, charakterystycznymi dla zajęć oficerów marynarki zwykle podczas pokoju lub po wycofaniu się z aktywnej służby na morzu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin