Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Fluity jako okręty wojenne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6200
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pią 22:55, 21 Lut 2020    Temat postu: Fluity jako okręty wojenne

Aby nie zaciemniać wątku o KONKRETNYCH jednostkach z bitwy pod Oliwą, wspominanych przez kolegę dekana, pozwolę sobie na parę uwag ogólnych na temat fluit używanych w działaniach bojowych oraz na temat prawdopodobieństwa uzbrajania żaglowca z pierwszej połowy XVII w. tylko na jedną bitwę.
Zacznę od tej drugiej kwestii. Na skutek dzisiejszego zamiłowania do klasyfikacji wszystkiego co się tylko da (i nie da), a także poważnych trudności terminologicznych dotyczących akurat pierwszej połowy XVII w. (w drugiej połowie tamtego stulecia pojawiły się liniowce, nazwa fregata zaczęła oznaczać zupełnie coś innego niż wcześniej, zaś konserwatyzm językowy w zachodnich marynarkach spowodował, że w tłumaczeniu na polski występują nagminne np. okręty liniowe na długo przed ich powstaniem), często powstaje fałszywe wrażenie, jakoby żaglowce z tamtego okresu były tylko mniejszym i nieco słabiej uzbrojonym odpowiednikiem okrętów późniejszych, które można sobie równie ściśle podzielić na klasy, rangi a nawet typy. Czyli np. jak zbudowano jednostkę 30-działową, to ona mogła nieść dokładnie 30 dział określonego wagomiaru, w ściśle określonych regulaminem odstępach między furtami, na wyznaczonych pokładach, a armaty należały do stałego wyposażenia okrętu i były zdejmowane tylko na czas remontów. Nic bardziej błędnego! W licznych flotach nie tylko działa, ale nawet balast, kotwice, liny kotwiczne, łodzie okrętowe, amunicję, bandery i flagi, instrumenty nawigacyjne dostarczano nierzadko dopiero tuż przed rejsem. Zgodnie z ówczesnym pojmowaniem spraw nie stanowiły one elementów konkretnej jednostki pływającej, lecz były jej na krótko przydzielane. Chociaż obecnie wiele z tych praktyk może budzić zdziwienie, to trapiące wszystkie ówczesne armie i floty niedostatki w artylerii, wykorzystywanie jej do różnych celów przy ciągle dość małej specjalizacji i doraźne organizowanie eskadr bojowych przyczyniły się do podobnego traktowania armat jak beczek z soloną wołowiną. Działa znajdowały się pod zarządem arsenałów, podlegały ich kierownictwu. Po skończonej kampanii zdejmowano je z okrętów (na których dzięki temu zmniejszały się obciążenia elementów strukturalnych kadłuba) i odstawiano do arsenału. Następnym razem mogły trafić zupełnie gdzie indziej, niekoniecznie nawet do floty. Zatem tym bardziej w stosunku do fluit, żaglowców z zasady nie wymyślonych do walki, całkowicie doraźne i przypadkowe uzbrajanie było całkowicie możliwe i nawet bardzo prawdopodobne.
Czy fluita mogła być w ogóle specjalnym okrętem wojennym? Na nieco opatrzne pojmowanie tego typu jednostki pływającej wpływa kilka faktów. Po pierwsze, używano jej przez ponad 150 lat, w ciągu których nieustannie się zmieniała (w stosunku do niej wszystkie te regułki, Witsena i innych, są zupełnie nieprawdziwe, jeśli je traktować jak coś trwałego). Po drugie, stale rozszerzał się zakres zastosowań tego niezwykle udanego komercyjnie typu, do nowych zadań (np. do wielorybnictwa) i nowych akwenów (łącznie z daleką Azją), a wraz z tym - i zmieniającym się prawem - silnie ewoluowała budowa. Po trzecie, o fluitach pisali dotąd głównie humaniści, którym od zarania wpojono rozmaite brednie techniczne, jak ta o bezwzględnej przewadze i "nowoczesności" jednostek smukłych (o dużym stosunku długości do szerokości) w porównaniu z pękatymi; którym wydaje się, że fluity należały do jakiejś kategorii żaglowców wyścigowych, do czego jeszcze dokładają ich rzekomą "znakomitą zwrotność" (bo pamiętają, że szybkość i zwrotność to zalety, więc czemu by ich nie pożenić); którzy majaczą o udoskonalonym ożaglowaniu tych statków (nic z tego nie rozumiejąc i pisząc - zgodnie z indywidualnym upodobaniami - o podwyższonych albo obniżonych masztach!); którzy rozprawiają o rzekomych cudach takielunku pozwalających na radykalne zmniejszenie załogi, kompletnie nie zdając sobie sprawy z prawdziwego, ale całkowicie sztucznego (nie mającego związku z żadną "doskonałością" konstrukcyjną) wskaźnika zatrudnianych ludzi na jednostkę tonażu obliczeniowego.
Otóż, jeśli rozpatrywać historię fluit w całości, czyli od silniejszego wyodrębnienia się tego typu pod koniec XVI w., aż do połowy XVIII w., kiedy ciągle różniły się konstrukcyjnie od innych żaglowców (sama nazwa przetrwała jeszcze dużo dłużej), to mamy zdecydowane zmiany potencjalnych możliwości i faktycznego wykorzystywania takich statków do celów bojowych. Pierwotnie i również w czasach, które tu omawiamy, transportowiec towarów masowych, rozwinięty specjalnie z myślą o maksymalnym obniżeniu kosztów eksploatacji i opłat celnych, tani w budowie, słabo lub wcale nie uzbrojony, z natury rzeczy musiał być i był kiepskim okrętem wojennym. Lekka i mało wytrzymała sośnina wykorzystywana zamiast drewna dębowego nie chroniła załogi przed ogniem przeciwnika, ani nie dawała pokładów, które można by obciążyć cięższymi armatami. Małe fluity, jak te żeglujące w pierwszej połowie XVII w. na Bałtyk, miały często tylko jeden pokład, więc jedynie w partii rufowej, pod nadbudówką, dało się na nich ustawić kilka lekkich dział. Słabe załogi, nie nadające się dla okrętu bojowego, można było wprawdzie łatwo zwiększyć, ale na fluitach handlujących z krajami nadbałtyckimi brakowało miejsca do zakwaterowania i załatwiania innych potrzeb życiowych dla dużej liczby ludzi. Pudełkowate żaglowce o uproszczonym takielunku, wolne i mało zwrotne, kiepsko pasowały do ówczesnych metod toczenia bitew. Zatem w czasach bitwy pod Oliwą w marynarkach wojennych i eskadrach kaperskich mających dość okrętów lepiej nadających się do walki, fluity wykorzystywano przede wszystkim na transportowce zapasów wojskowych i żywności. Ponadto działały jako awiza i jednostki dozorowe. Ale warto wiedzieć, że w drugiej połowie XVII w. największe fluity dwupokładowe dostawały czasem całkiem liczne uzbrojenie artyleryjskie w furtach burtowych rozmieszczonych od dziobu do rufy i mogły operować razem z żaglowcami stricte bojowymi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin