Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

granaty i ich skuteczność przeciw drewnianym okrętom

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kalliades




Dołączył: 22 Lip 2013
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:22, 08 Sty 2014    Temat postu: granaty i ich skuteczność przeciw drewnianym okrętom

Czy okręty klasy Victory korzystał już z granatów - tych wystrzeliwanych a nie ręcznych ? Jeśli tak to:
1. jaka była masa prochu w takim granacie do masy samej skorupy pocisku?
2. jaki był zapalnik - czy zwykła tuleja z prochem zapalana płomieniem wylotowym czy tez już jakieś uderzeniowe ( swoją drogą kiedy pojawiły się zapalniki uderzeniowe do dział nie gwintowanych ?)
3. jaka była skuteczność przeciw okrętom drewnianym o przecież dość grubych burtach. Wydaj mnie się że jeśli taki pocisk ugrzązł w burcie i eksplodował to raczej nie miał chyba na tyle dużo prochu by rozerwać burtę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6201
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Śro 18:07, 08 Sty 2014    Temat postu:

Na brytyjskich okrętach żaglowych drugiej połowy XVIII w. i początku wieku XIX (obojętnie jakiej klasy, poza jednostkami super-specjalnymi, typu niektórych pływających baterii) nie używano granatów artyleryjskich, ale zarówno „jeszcze”, jak „już”, bowiem taki kulisty granat to wynalazek bardzo stary. Na lądzie wykorzystywano granaty artyleryjskie od XVI w., a na morzu najpóźniej od schyłku wieku XVII. Z wielu względów ich morskie zastosowania ograniczały się głównie do specjalnych jednostek moździerzowych. Jednak granat mniejszego kalibru dało się wystrzelić praktycznie z każdego działa, do którego się mieścił, tyle że stopień skuteczności (od zerowej począwszy) i niebezpieczeństwa dla strzelającego (do znacznie większego dla niego niż dla ostrzeliwanego) zależał od stopnia przystosowania działa do tego typu amunicji. Więc chociaż na morzu czasem strzelano granatami ze zwykłych dział, prędko zabroniono takiej praktyki. Troszkę się to rozluźniło pod koniec XVIII w., kiedy wynaleziono karonady (ale tylko względem tych używanych na jednostkach cywilnych, bowiem Royal Navy kategorycznie trzymała się zakazu używania pocisków wybuchających na pokładach swoich typowych okrętów), a Francuzi i Hiszpanie zaczęli instalować na żaglowcach haubice. Tymczasem także w Francji w sierpniu 1801 zabroniono w końcu wykorzystywania okrętowych granatów artyleryjskich (poza bombami na moździerzowcach), tak marne były z nich zyski i tak wielkie straty. Czyli dla całego okresu wojen napoleońskich nie występowały po żadnej stronie – oczywiście zawsze się mógł trafić ktoś, kto ryzykując karierę i życie postanowił indywidualnie złamać przepisy, lecz dla ogólnego obrazu sprawy jest to bez znaczenia. Dopiero na skutek prac Paixhansa artyleryjskie pociski wybuchające na serio wróciły na pokłady okrętów francuskich od 1830 r. (formalnie od 1837), a na brytyjskich – oficjalnie od 1839 r.

Jak zrozumiałem, skoro w okresie służby bojowej okrętu Victory żadnych granatów artyleryjskich na nim nie było, odpowiedź na pozostałe pytania Pana nie interesuje, ale dla celów porównawczych jednak coś tam podam.
1) W 1839 r., kiedy granat artyleryjski WRÓCIŁ do Royal Navy, najbardziej typowa odmiana 8-calowa (ściśle biorąc o średnicy 7,925”) ważyła 51 funtów, w tym sama żeliwna czasza to 48 funtów, proch 2,25-2,69 funta, a reszta to zapalnik.
2) Aż do lat 1850-tych stosowano na okrętach wyłącznie zapalniki czasowe, aczkolwiek rozmaite prymitywne i absolutnie niezadowalające formy zapalników uderzeniowych znano już w pierwszej połowie XVII w. W brytyjskiej artylerii lądowej wprowadzono zapalniki uderzeniowe (Freeburne’a) w 1846 r., w Royal Navy stało się to z wynalezionym w 1850 r. zapalnikiem Moorsoma, powszechnie wykorzystywanym u progu wojny krymskiej (w maju 1853 rozkazano, by stanowiły one co najmniej połowę zapalników). Także Francuzi używali już w wojnie krymskiej zapalników uderzeniowych Billette’a. W latach 1850-tych Belg M. Splingard, wynalazł rozmaite zapalniki uderzeniowe. Amerykańska marynarka wojenna zdecydowała się na swoje zapalniki uderzeniowe dopiero po 1858 r., podobnie długo nie cenili ich (nie bez powodu) Rosjanie.
3) Teoretycznie biorąc (a w rzadkich przypadkach także praktycznie) skuteczność granatu artyleryjskiego o wystarczająco dużym kalibrze (w doświadczeniach ta granica została ustalona na około 8 cali), wyposażonego w zapalnik czasowy, przeciw okrętom drewnianym o grubych burtach była OGROMNA. Jeśli granat zdołał zagłębić się w cel przed wybuchem, a jego zapalnik nie zgasł i nie mógł być ugaszony, eksplozja przynosiła takie skutki jak odpalenie miny – największe z możliwych w tamtej epoce. W trakcie eksperymentów prowadzonych w Breście w latach 1821 i 1824 (Paixhans) oraz w Portsmouth w 1838 i w Woolwich w 1850 - uzyskano straszliwe efekty takiego bombardowania, w krótkim czasie zdolnego zniszczyć (stare) hulki wielkości okrętu liniowego. Przy palącym się zapalniku czasowym oczekiwano też podpalającego działania pocisku jeszcze przed wybuchem. Uważano że Rosjanie, którzy zastosowali pod Synopą granaty z wkręcanymi, czasowymi zapalnikami metalowymi, za ich pomocą część tureckich okrętów rozerwali (jeśli granaty uwięzły w drewnie i potem eksplodowały do wewnątrz), a część podpalili.
Tyle tylko, że na skutek problemów praktycznych (w granatach z zapalnikami czasowymi - trudność we właściwym określeniu potrzebnego czasu ich palenia, gaszenie przy rykoszecie od wody lub przy wbijaniu się w belki okrętowe, możliwość ugaszenia przez obrońców, nie zapalanie się przy wystrzale; w granatach z zapalnikami uderzeniowymi - zawodność zapalników, bardzo słaby efekt eksplozji następującej natychmiast przy uderzeniu w burtę) w normalnej walce równorzędnych okrętów (a nie 120-działowych liniowców przeciwko fregatom i brygom, jak pod Synopą), w bitwie manewrowej (a nie strzelaniu z lądu do hulka, jak na próbach) i przy dobrym wyszkoleniu atakowanych, rzeczywista skuteczność okazała się MIZERNA!
Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin