Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Techniki sprzątania i zwijania żagli
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Artykuły tematyczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KonJarek




Dołączył: 24 Kwi 2024
Posty: 1
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 8:35, 24 Kwi 2024    Temat postu:

kgerlach napisał:
Zwracam też uwagę, że w każdym przypadku mamy jakiś rodzaj talii. Aby więc dane rozwiązanie miało jakikolwiek sens techniczny, trzeba tak dobrać długości poszczególnych lin, by przyciągnięcie liku żagla do rei następowało ZANIM blok zmieniający miejsce w przestrzeni dotrze do bloku nieruchomego. Stąd przerwy rysunkowe na moich szkicach.


Zastanawiało mnie to czemu zawsze odległości pomiędzy bloczkami na fale martnetów są mniejsze niż długość roboczej części martnetów, co uniemożliwiało dociągnięcie martnetami żagla do rei. Gdyby ta odległość była jakimś problemem, talia byłaby zamocowana na pionowej części fału, przy maszcie, gdzie odległość pomiędzy bloczkami mogła być dużo większa. Dochodzę do wniosku że odległość pomiędzy bloczkami nie musiała być duża, przynajmniej przy podniesionej rei. Najwidoczniej w procesie zwijania żagli, reja była opuszczana i martnety zwijały żagiel podczas jej obniżania. Talia była wykorzystywana tylko do końcowego dociągnięcia żagla do opuszczonej rei.
Ma to odzwierciedlenie w kolejnym cytowanym fragmencie, w którym autor nie wyjaśnił celu opuszczania rei:

kgerlach napisał:
Z uwagi na fakt, że „martnetami” dociągano płótno do rei, po sprzątnięciu i zwinięciu żagla sterczały napięte w górę od niego (i od rei) prosto do jarzma marsowego, jak świetnie widać na karace „mistrza W.A.” z ok. 1470 r. oraz weneckiej karace z obrazu Jacopo de Barbari z 1500 r. Lecz na obu reja jest dość silnie opuszczona (na tym ostatnim nawet mocno), co MA ZNACZENIE.


Przy okazji wyjaśnia się do czego służył kontrfał rei - do opuszczania samej rei nie był potrzebny, ale gdy reja była opuszczana przy pracującym żaglu, kontrafał przeciwdziałał zablokowaniu się rei w górnej pozycji i pomagał w opuszczeniu rei z pracującym żaglem.

kgerlach napisał:
Kiedy w połowie XVI i w XVII w. zaniechano praktyki tak znacznego opuszczania rej (oczywiście zawsze zdarzały się wyjątki w szczególnych sytuacjach), bardzo typowe było luzowanie martnetów po użyciu (tzn. kiedy żagiel był już zwinięty). Zwisały teraz malowniczymi (chociaż absurdalnymi z punktu widzenia użytkowości), wielkimi pętlami pod rejami, stanowiącymi wręcz dominantę na wizerunkach żaglowców z drugiej połowy XVI i pierwszej połowy XVII w.


Być może martnety nie zawsze były celowo luzowane, ale po złożeniu żagli reja była ponownie podnoszona, co skutkowało pozostawieniem wiszących martnetów których nie dało się całkowicie napiąć? Autorzy ilustracji mogli, odnosząc błędne wrażenie że wiszące martnety były skutkiem zluzowania talii, ryusować opuszczony dolny bloczek talii, ale w rzeczywistości bloczki mogły być nadal ściągnięte do siebie a martnetów po prostu nie dało się mocniej napiąć przy podniesionej rei.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6212
Przeczytał: 3 tematy


PostWysłany: Śro 21:20, 24 Kwi 2024    Temat postu:

Jak już pisałem, „martnety” to dość tajemnicze w działaniu nok-gordingi, ponieważ pochodzące z epoki opisy są w języku trudnym dziś do odczytania, niejasnym i podatnym na różne interpretacje, a precyzja i znajomość rzeczy ilustratorów budzą poważne wątpliwości. Stąd też cały szereg pokazanych przeze mnie hipotez. Oczywiście żadna z nich nie jest rozstrzygająca (nie tylko nie ma jak takiej pewności uzyskać, ale nie da się nawet udowodnić, że istniała tylko jedna, akceptowana przez wszystkich w Europie metoda). Dlatego kolejne interpretacje będą proponowane do końca świata i rzecz jasna nie ma powodów, aby tego nie czynić.
Warto sobie jednak zdawać sprawę z pewnych ograniczeń. Tak przedstawiane wieloramienniki w funkcji nok-gordingów używano co najmniej od drugiej połowy XV w. do pierwszej połowy XVII stulecia. W tym czasie konstrukcja takielunku i praktyka jego wykorzystywania zmieniały się całkiem silnie, więc nie ma logicznego powodu aby przypuszczać, że akurat „martnetów” to nie dotyczyło.

Kluczem może tu być użycie słówka „zawsze”. Nie mamy aż takiej obfitości wizerunków „martnetów” z wczesnego okresu, aby móc stwierdzić, że niezmienność przedstawiania odległości między blokami (w talii) mniejszej niż długość części roboczej to niepodlegająca dyskusji rzeczywistość, a zatem MUSIMY ją wyjaśnić, np. jak w Pana hipotezie. Tymczasem jest wręcz przeciwnie – tych ilustracji jest tak mało, że statystycznie prawdopodobieństwo złego namalowania jest bardzo wysokie. Co oczywiście hipotezy nie deprecjonuje.

W pierwszej fazie rozwoju trójmasztowców rejowych kontynuowano praktykę silnego opuszczania rei (blisko pokładu, a w porcie nawet wprost na pokład) z wcześniejszych wieków – z wielu powodów. Dominującą metodą skracania żagli albo zwiększania ich powierzchni było odwiązywanie czy dowiązywanie bonetów, realizowane z poziomu pokładu. Trzeba było do miejsca sznurowania móc dosięgnąć bez drabiny. Ówczesne żaglowce wykazywały przy pustym kadłubie bardzo złą stateczność – po wyładowaniu całego ładunku musiano jego część natychmiast zastępować balastem, by się nie przewróciły; w tej sytuacji obniżanie środka ciężkości stanowiło działanie ze wszech miar pożądane.
Jednak opuszczanie i podnoszenie wielkiej oraz bardzo masywnej rei oznaczało ciężką i mozolną pracę. Jeśli już była opuszczona, ze zwiniętym żaglem, to po kiego grzyba miano by ją podnosić zanim nie była potrzebna do działania?! Jeśli podczas postoju reję opuszczono i żagiel zwinięto, tak zostawało! Praktyka stopniowo się zmieniała, najpierw opuszczano reję do zwinięcia żagla tylko trochę, w końcu wcale. Gdyby wieloramienniki miały taką pozycję jak na ilustracjach z XVI i XVII w. już w momencie dociągania bocznych lików – niczego do rei by nie dociągały i były całkiem bezużyteczne. Ponieważ reja po zwinięciu żagla nie zmieniała pozycji, musiały zmieniać ją „martnety”. Większość ilustracji z epoki znakomicie to pokazuje – blok przewijający znajduje się na bardzo krótkim stropie u marsa (blok przy rei jest do niej mocowany i pełni tylko rolę kierującą), więc cały zwis mógłby być swobodnie wybrany bez żadnych przeszkód. Stąd drugą Pana hipotezę uważam za nietrafną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Artykuły tematyczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin