www.timberships.fora.pl

Telesfor · Dołączył: 07 Sie 2020 Posty: 48 Przeczytał: 15 tematów

W trakcie spacerku pod górkę na zamek w moim City pożyczyłem od Żony miareczkę i zmierzyłem tam lufę ewidentnie żelaznego działa:
Kaliber ok 110 mm - czyli 11 pdr. długość ok 2500 mm do 2600 mm - zatem 22 -23 kalibry czyli 8 i 1/2 ft .
Wg. tej strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
i tej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Plus paru książek to wygląda mi na :
Culverin Drake lub też Culverin Bastard.

Czy dobrze ją zidentyfikowałem? Proszę o Pana o opinię.
Pozdrawiam, t.-

kgerlach

Podaje Pan zdjęcia ze stron www, ale nie tego działa, o które jest pytanie! Przydałoby się choćby z telefonu. Same wymiary to trochę za mało, aczkolwiek dla podtypu drake nawet idealna fotografia z zewnątrz nie wystarczyłaby. Tak nazywano armaty o specjalnej konstrukcji komory prochowej, zwężającej się stożkowo ku tyłowi. Niezależnie od teorii, które próbowano z tym związać, w realiach oznaczała dużo mniejszy (średnio dwie trzecie) ładunek miotający przy tym samym kalibrze. W konsekwencji mniejsze obciążenie rozrywające ścianek, które mogły być dużo cieńsze. A to oznaczało znacznie lżejszą armatę. W teorii idealne działo podtypu drake miało dokładnie ten sam kaliber, co działo bazowe, tę samą długość, idealnie ten sam wygląd, ale mniejsze średnice zewnętrzne i mniejszą masę, czego żadne gołe oko ludzkie (bez oprzyrządowania) nie zobaczy. Oczywiście najłatwiej wziąć toto pod pachę do domu, zważyć i zrobić zdjęcie rentgenowskie w rejonie komory prochowej Smile

.
Natomiast podtyp bastard, w teorii oznaczający armatę standardowego kalibru, lecz nietypowej długości (przede wszystkim mniejszej), w rzeczywistości używano względem wszystkich anomalii wyłamujących się z przyjętego szeregu wymiarowego, także pod względem odchyłek kalibrowych przy tej samej długości.
Aby teraz ustalić, co było standardem, trzeba znać chociaż w przybliżeniu datę odlania i wytwórcę. Inaczej to wróżenie z fusów. Jeśli przyjmiemy sobie (co Pan może wie, ale ja nie), że chodzi o okrętowe działo angielskie z przełomu XVI i XVII w., kaliber 110 mm wskazywałby na trochę więcej niż półkolubrynę także w grupie armat żelaznych. Wg moich obliczeń dla różnych danych materiałowych (żeliwo żeliwu też nie równe), przy założeniu prześwitu między kulą a przewodem lufy 20% masa kuli wahałaby się między 6,1 a 7 funta, przy prześwicie 10% - 7,85 do 9,07 funta, przy prześwicie 5% - 9 do 10,5 funta. Ponieważ ówczesne nominalne wagomiary angielskich armat to 18 funtów dla kolubryny oraz 9 funtów dla półkolubryny, ja bym obstawał przy półkolubrynie, a nie kolubrynie. Takie działa miały często długość (od wylotu do pierścienia dennego, nie całkowitą) od 2,44 m aż do 3,50 m. Oczywiście nie jest to dowód na nieprawidłowość Pana ustaleń, bo np. w 1622 r. angielskie działa okrętowe w typie kolubryny miały długość co najmniej z zakresu 2,44 m do 3,43 m, a jeśli złożyć za mały kaliber przewodu lufy na karb „bastardowości”, i to byłoby możliwe. Po prostu – za mało danych.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

Telesfor · Dołączył: 07 Sie 2020 Posty: 48 Przeczytał: 15 tematów

Dziękuję Panu za informacje. Zdjęć działa nie mam. Będę je miał raczej za 2-3 tyg. bo jadę na wakacje i raczej nie będę pod zamkiem. Pozdrawiam.